Zagrajmy w: Metro Exodus #9

BLOG
1037V
Zagrajmy w: Metro Exodus #9
m4tekt | 07.10.2019, 23:02
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Dziś na ruszt bierzemy studio 4A Games i ich trzecią odsłonę "Metro"z dopiskiem "Exodus". Czy faktycznie warto zagrać? Przeczytajcie!

Metro, metro, nie metro? „Exodus” to podtytuł kolejnej części dobrze znanej już gry spod szyldu „Metro”. Fani post apokaliptycznej Rosji długo czekali na kolejne przygody Artema i przeniesienie zdewastowanego świata z książki na ekrany naszych telewizorów i monitorów. Jak im to wszystko wyszło i czy ciężar wymagań fanów udźwignęli twórcy z 4a Games?

Jak sama nazwa wskazuje a kto nie jest zbytnio wtajemniczony tytułowa akcja gier i książek rozgrywa się w post apokaliptycznej Rosji, zniszczonej przez broń nuklearną. Ludzie którym udało się fartem przeżyć atomowy holocaust zeszli w głęboko w tunele moskiewskiego metra by zorganizować stacje państwa rządzącymi się swoimi prawami. Zainteresowanych ciekawszym opisem zdarzeń odsyłam do poprzednich części gry Metro (2033 i Last Light), lub bardzo dobrych książek Dmitrija Głuchowskiego (Dmitry Glukhovsky) na których to wzorowali się twórcy 4a Games tworząc gry z tej serii. Warto wspomnieć, że przy tworzeniu fabuły do Exodusu rękę dołożył sam Glukhovsky by zachować odpowiedni klimat znany z papierowych stronnic. Kto czytał ten wie a kto nie czytał niech nadrobi, bo warto! „Exodus” wita nas świetnym intrem które nawet nowemu graczowi nie mającemu wcześniej styczności czy to z prozą o moskiewskim metrze czy wirtualnym przedstawieniem zaproponowanym przez 4a Games, wytłumaczą co się stało i dlaczego tak jest. Klimat jest już od początku a kolejne godziny spędzone z tym tytułem tylko potwierdzają, że jest to produkcja bardzo dobra i twórcy poradzili sobie z presją fanów w sposób co najmniej dobry. Tym razem akcja (póki co u mnie) dzieję się w głównej mierze na powierzchni i nie uważam tego za złe. Zawsze uważałem, że produkcję na podstawach książek nie powinny różnić się w sposób znaczący od historii przedstawionej właśnie w pierwowzorze i jak na razie Metro Exodus radzi sobie tutaj dobrze. Graficznie otrzymujemy jeden z najładniejszych tytułów tej generacji i średnio jest się tu do czego przyczepić. Wyniszczone tereny Rosji przez atomowy grzyb zaprezentowane są tutaj w świetny sposób i czujemy, że mamy tu do czynienia z dosłownym „krajobrazem po wojnie”. Miłym zaskoczeniem jest dla mnie brak powtórzonych tekstur lub powtórzonych tak, że nie rzuca się to nachalnie w oczy. Ciekawie zostały zaimplementowane wykonywane akcje (zakładanie maski, przeładowanie, interakcja z otoczeniem), nic tu nie robi się samo i widzimy animacje które Artem musi faktycznie wykonać by cokolwiek zrobić, dla mnie jest to bardzo klimatyczne i zwiększa imersję z grą. Animacje wykonywane przez bohatera widać, że nie były robione hurtowo tylko z dbałością o detale, ściganie plecaka i rozpinanie go, przeciskanie się przez szczeliny z odpowiednimi odgłosami oraz ruchem rąk i efektem zmiany pozycji ciała, pompowanie broni pneumatycznej gdzie przy końcu widać, że Artem wkłada więcej siły i drżą mu ręce. To wszystko często wydaje nam się bez znaczenia ale to właśnie takie detale tworzą ogólny obraz gry w którym stwierdzamy, że mamy do czynienia z produktem dopracowanym i wysokiej jakości. Niestety nie każdemu się podoba przymusowe zwolnienie akcji gry by wykonać daną interakcję ale coś za coś. Uważam, że zostało to zrobione w sposób dobry i nawet jeśli ktoś jest w gorącej wodzie kąpany to da radę to zaakceptować.

Największą zmianą w serii jest podróż na powierzchni. Nie poruszamy się już jedynie wewnątrz moskiewskiego metra a przychodzi nam eksplorować również wyniszczone środowisko na powierzchni. Przyznam szczerze, że miałem obawy co do przeniesienia akcji gry na otwarty świat… Wiecie, dzisiejsze gry z otwartym światem nie rzadko mają do zaoferowania jedynie sporych rozmiarów połacie terenu z bezsensownymi misjami na które aż szkoda marnować czasu. Na szczęście w tej dziedzinie metro nie zawodzi i oferuje mi jak do tej pory, może nie wielki otwarty świat ale mniejsze plansze z mądrym rozstawieniem aktywności pobocznych których też jest odpowiednia i nie męcząca ilość. Właśnie to optymalne zbalansowanie wielkości terenów do eksploracji, ilości złomu oraz znaczków na mapie przykuwa mnie do ekranu i zachęca do odwiedzania wyznaczonych miejsc a nie przytłacza i powoduje zniechęcenie. Druga sprawa jest taka, że mając troszkę więcej przestrzeni do odkrywania możemy również przyjąć inną strategię dotyczącą eliminacji naszych wrogów. Taki bardziej „otwarty świat” zachęca nas do eksperymentowania jak w najkorzystniejszy sposób ugryźć temat walki i oferuje nam zachodzenie, obchodzenie, oskrzydlanie i podchodzenie do przeciwników w sposób przeróżny by wykonać cichą eliminacje. Można również zachować się jak „Rambo” i szarżować przed siebie, plując ołowiem we wszystko co się rusza a gdy wybijemy większość przeciwnej załogi to reszta może się poddać i złożyć broń. Jak to się mówi: „Każdy sposób dobry, byleby skuteczny”.  Trzeba mieć jednak na uwadze, że w „Exodus” nadal obowiązuje system karmy i z tym zabijaniem ludzkich przeciwników bym nie przesadzał. Na uwadze mieć też należy dostępność amunicji która nie jest tu dostępna w nieograniczonej ilości i choć jej pozyskiwanie zostało w znaczny sposób ułatwione przez samodzielną możliwość jej produkcji to jeśli nie jesteście optymistami odwiedzania znaczników na mapie, możecie mieć jej deficyt. Mnie również się takie sytuacje zdarzyły więc teraz bardziej rozważnie planuje swoje potyczki i jeśli mogę uniknąć jatki z potworami to zwyczajnie nadkładam drogi by nie marnować kul a musicie wiedzieć, że często ten niepozorny jeden stworek którego chcemy wyeliminować na naszej drodze może zwołać całe stado swoich ziomków i wtedy jest problem. Fajnym smaczkiem jest również zacinanie broni gdy ją zbyt często eksploatujemy a nie koniecznie chce nam się o nią dbać więc przed każdą wyprawą polecam sprawdzać ekwipunek i czyścić co trzeba.

Na koniec do tej beczki miodu dodam łyżkę dziegciu… Nasz bohater Artem jest niemową. Jest to o tyle irytujące, że podczas komunikacji z innymi postaciami nie wypowiadamy ani słowa a one prowadzą monolog. W grze w której widzimy taką dbałość o nawet najmniejsze detale jest to dość dziwny zabieg. Troszkę się rozpisałem ale Metro Exodus to zdecydowania gra o której można napisać bardzo dużo ale najlepiej poznać ją osobiście Aktualnie gra znajduje się w katalogu usługi Xbox Game Pass więc jeśli ktoś jeszcze nie grał niech jak najszybciej zasysa grę na dysk! Dziękuje i życzę miłego dnia!

 

Poprzednie blogi:

Zagrajmy w: Shadow of The Tomb Raider #8

Zagrajmy w: Spider Man #7

Zagrajmy w: Battlefield V MultiPlayer #6

Zagrajmy w: Forza Motorsport 7 #5

Zagrajmy w: State of Decay 2 #4

Zagrajmy w: Hellblade: Senua's Sacrifice #3

Zagrajmy w: Horizon: Zero Dawn #2

Zagrajmy w: Kingdom: New Lands #1

Oceń bloga:
16

Komentarze (33)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper