Syberia Remastered - recenzja gry. Kate Walker w nowej oprawie pełnej niedociągnięć

Syberia Remastered - recenzja i opinia o grze [PC, PS5, XSX]. Kate Walker w nowej oprawie pełnej niedociągnięć

Mateusz Wróbel | Dzisiaj, 15:00

Kiedy w 2002 roku Benoit Sokal wprowadzał graczy do melancholijnego świata Syberii, mało kto przypuszczał, że jego dzieło stanie się jednym z filarów gatunku przygodówek point and click. Dwie dekady później studio Microids powraca z recenzowaną dzisiaj przez nas wersją Syberia Remastered, odświeżającą legendę dla współczesnych graczy i debiutując na sprzętach obecnej generacji.

Grę rozpoczynamy w małej alpejskiej miejscowości Valadilene, gdzie amerykańska prawniczka Kate Walker przybywa, by dopiąć formalności związane z przejęciem rodzinnej fabryki automatów. Szybko okazuje się jednak, że sprawa nie jest prosta - właścicielka zakładu zmarła, a jej brat, genialny konstruktor Hans Voralberg, zniknął wiele lat temu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Tak zaczyna się podróż, która prowadzi bohaterkę przez zapomniane miasteczka Europy, uniwersytet, opustoszałe fabryki i zasypane śniegiem stacje kolejowe, aż po tytułową Syberię - miejsce, w którym mit spotyka się z rzeczywistością.

Powrót na Syberię i nie tylko

Syberia Remastered - recenzja gry. Kate Walker w nowej oprawie pełnej niedociągnięć
resize icon

Fabuła recenzowanego Syberia Remastered pozostaje sercem tej produkcji. Sokal - artysta i scenarzysta komiksowy - stworzył świat, który łączy europejską melancholię z delikatnym tonem science fiction. To opowieść o samotności, o pasji, która przetrwała dekady, ale też o kobiecie, która stopniowo porzuca swoje dawne życie, odkrywając sens w czymś zupełnie innym. Dobitnie pokazują to przez całą historię jej rozmowy z osobami, które zostawiła w domu, w tym partnera, przyjaciółkę czy matkę, a więc osoby, które wraz z rozwojem wątków głównych układają sobie życie bez niej.

Sam Remaster nie wprowadza znaczących zmian fabularnych, ale dzięki nowemu systemowi rozmów z NPC-ami oraz scenkom na silniku gry historia zyskała lepsze tempo i wyrazistość emocjonalną. Wykonano także uśmiech dla fanów oryginału, ponieważ "czyste filmiki przerywnikowe" (np. te pokazujące podróż Kate między kolejnymi obszarami z wykorzystaniem pociągu) zostały wręcz żywcem przerzucone z oryginału, zachowując znany starszym graczom klimat.

Przy tym największą zmianą w odnowionej historii Kate Walker jest oczywiście warstwa wizualna. Syberia została całkowicie odświeżona - tekstury są ostrzejsze, oświetlenie bardziej naturalne, w zamkniętych arenach widzimy wiele więcej obiektów (ale tylko z nielicznymi wchodzimy w interakcję), a animacje postaci płynniejsze, choć i w tym przypadku bym nie szalał. Dalej poruszanie się bohaterką wydaje się dość archaiczne, a sama bohaterka nie potrafi wykonywać nawet najprostszych czynności (przez całą grę używamy raz skoku, do którego Kate przygotowuje się nawet 3-4 sekundy...) czy też szybko zmieniać kierunek "biegu".

Nowe zagadki i usprawniona mechanika

Syberia Remastered - recenzja gry. Kate Walker w nowej oprawie pełnej niedociągnięć
resize icon

W recenzowanym Syberia Remastered pojawiło się kilka zupełnie nowych łamigłówek, zaprojektowanych w duchu oryginału. Nie są one trudne, ale wymagają uważnej obserwacji otoczenia i logicznego myślenia. Choćby na terenie uniwersytetu, gdy musimy zarobić pieniądze dla pary na barce, trafiamy do estakady, wcześniej zbierając na terenie uczelni elementy muzyczne. W oryginale wystarczało aktywować maszynę, kiedy w wersji zremasterowanej - na bazie projektu wiszącego na ścianie - manualnie wybieramy kostki, do których włożymy elementy instrumentu muzycznego, a dopiero potem chwytamy za dźwignię.

Jednym z wyzwań twórców gier point and click często jest dostosowanie sterowania do pada. Tutaj Microids we współpracy z Virtuallyz Gaming poradziło sobie znakomicie. Poruszanie Kate z wykorzystaniem analogów może nie jest niesamowicie płynne, ale za to wybieranie obiektów odbywa się przez intuicyjny system "focusu" - wystarczy skierować kamerę (w postaci kursora na ekranie) w odpowiedni punkt, a zauważymy element interakcji. Musimy być dokładni, bo jeśli tylko przejedziemy po ekranie, istnieje szansa, że nie zauważymy punktu w ogóle i staniemy w miejscu (o ile mamy wyłączony system podpowiedzi). Gra wspiera także delikatne wibracje kontrolera DualSense, które reagują na otoczenie: między innymi słyszymy szum mechanizmów automatów oraz czujemy chodzenie po metalowych obiektach.

Sterowanie kamerą jest dość podobne, jak w oryginale - zostaje ona "zawieszona" na jednym z punktów i dopóki nie przejdziemy przez drzwi czy po prostu do innej areny, nie zmienia ona swojego położenia. Typowo dla tego gatunku gier, jednakże muszę zaznaczyć, że umieszczenie nie zawsze było idealne. Nie widziałem wielu elementów po bokach, a do tego sama Kate Walker często wchodziła w niewidzialne ściany (czasami ciężko było rozpoznać, czy bohaterka nie potrafi przejść po jakimś elemencie, czy też twórcy po prostu zablokowali nam tę możliwość), przenikała przez nie, a także dochodziło do kolizji z obiektami, których gra czasami nie odczytywała. Mocne niedopracowanie, zważywszy, że cała przygoda amerykańskiej prawniczki wystarcza na 6-7 godzin zabawy.

Zgodnie z tym co obiecali deweloperzy, w Syberia Remastered nie doszło do wpływania na oryginalną ścieżkę dźwiękową. Tym samym wszystkie oryginalne zasoby audio zostały przerzucone z oryginału do odświeżonej wersji. Wysłuchamy muzykę skomponowaną przez Dmitrija Bodianskiego, a w polskiej wersji językowej usłyszymy między innymi Agatę Kuleszę jako Kate. Niestety, ale na dzisiejsze standardy rodzimy dubbing w recenzowanym tytule jest po prostu tragiczny. Dla mnie to minus, ale może niektórym pozwoli to przenieść się w czasie, do lat 2002. Dodać muszę też niezwykle niedopracowaną synchronizację ruchu ust z dialogami. 

Tempo pozwalające cieszyć się światem

Syberia Remastered - recenzja gry. Kate Walker w nowej oprawie pełnej niedociągnięć
resize icon

Syberia zawsze była grą spokojną - i to się nie zmieniło. Recenzowany tytuł to pozycja, w której czas płynie wolniej, a każdy dialog, każdy list i każdy dźwięk mają znaczenie. Nie ma tu pośpiechu, nie ma walki - jest tylko historia i odkrywanie świata. W remasterze tempo nieco poprawiono dzięki skróceniu niektórych przejść między lokacjami i szybszemu działaniu interfejsu. Mimo to, mamy tutaj nadal do czynienia z grą, którą najlepiej smakować kęs po kęsie.

Kate Walker, choć początkowo wydaje się chłodna i zdystansowana, stopniowo przechodzi przemianę. Jej rozmowy z mechanicznym konduktorem Oscarem to jedne z najbardziej pamiętnych momentów gry. Remaster pogłębia tę relację dzięki kilku nowym dialogom, które wcześniej znajdowały się jedynie w szkicach scenariusza Sokala. To drobny detal, ale dla fanów - ogromna gratka.

Na PS5 Syberia Remastered działa w 60 klatkach na sekundę przy wysokiej rozdzielczości. Dostępny jest także tryb graficzny, który wyostrza obraz niczym brzytwa, ale wtedy opowieść poznajemy w 30 FPS-ach. Jak zostało to przed chwilą wspomniane, w grze nie ma momentów walki czy QTE, więc wielu odbiorców może zdecydować się właśnie na ten moduł graficzny. Co więcej, czas wczytywania praktycznie nie istnieje - lokacje ładują się błyskawicznie, choć samych przejść jest sporo, szczególnie wtedy, kiedy historię chcemy wymaksować i dość często wracamy do poprzednich lokacji.

Syberia Remastered - brać czy nie brać?

Czy warto zagrać w recenzowaną Syberia Remastered? Jeśli lubisz point and clicki i nie boisz się archaicznych rozwiązań, a wręcz jesteś fanem twórczości z początku XXI wieku, w tejże historii Kate Walker będziesz bawił się naprawdę dobrze. Czuć ducha oryginału na każdym kroku, ale sama gra nie została odnowiona z taką starannością, jak choćby Mass Effect 1 z edycji Legendarnej. Przygoda Sheparda została dostosowana pod starych oraz "współczesnych" graczy, a Syberia Remastered wydaje się wciąż grą "dla starego odbiorcy" - jakkolwiek to brzmi. Wszystko jest powolne i zdaje sobie sprawę z tego, że wiele osób tutaj po prostu się nie odnajdzie. Do tego niektórzy mogą się frustrować przez kolizję z obiektami czy kamerę, która utrudnia eksplorację.

Na plus jest cena gry, gdzie za wersję limitowaną z wieloma dodatkami fizycznymi zapłacimy niespełna 150 złotych. Akurat za to należą się brawa dla wydawcy i biorąc pod uwagę długość gry (6-7 godzin), po kupnie produkcji zapewne mało kto nie dotrwa do napisów końcowych. Dla samego klimatu i głębokiej narracji uważam, że mimo wszystko warto dać przygodzie Kate Walker szansę.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Syberia Remastered.

Ocena - recenzja gry Syberia Remastered

Atuty

  • Rozszerzenie kilku zagadek względem oryginału
  • Odświeżone lokacje prezentują się przyzwoicie
  • Robiący spore wrażenie klimat
  • Zachowanie oryginalnych rozwiązań, co spodoba się fanom starych przygodówek
  • Bardzo dobra cena gry jak za oferowaną zawartość

Wady

  • Problemy z detekcją, przechodzenie lub "wpływanie" w przedmioty
  • Lipsync prawie w ogóle nie istnieje
  • Masa niewidzialnych ścian

Piękna historia, która nie otrzymała doskonałego odświeżenia. Twórcy mogli bardziej się postarać.
Graliśmy na: PS5

Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper