Fatality - jak zmieniała się najbardziej brutalna mechanika w Mortal Kombat

Fatality - jak zmieniała się najbardziej brutalna mechanika w Mortal Kombat

Grzegorz Cyga | 03.05.2019, 18:54

Nadszedł czas premiery Mortal Kombat 11 - kolejnej odsłona kultowej serii bijatyk. Z tej okazji przybliżę Wam historię mechaniki, która sprawiła, że jest to najbardziej krwawa gra tego typu - FATALITY.

Mortal Kombat jest marką, której nie muszę raczej nikomu specjalnie przedstawiać. Na potrzeby tego artykułu przypomnę tylko, że w tym roku skończy ona 27 lat i jest to jedna z produkcji, która przyczyniła się do powstania pierwszej organizacji klasyfikującej gry - ESRB. Jest to efekt tego, że od samego początku w Mortalu nie dość, że leje się krew, to możemy wykonać efektowną egzekucję na przeciwniku.

Dalsza część tekstu pod wideo

Fatality jest swoistą nagrodą za pokonanie oponenta, która była obecna już w pierwszej odsłonie cyklu. Jest ona oznajmiana komunikatem FINISH HIM/HER i na jej wykonanie mamy raptem kilka sekund. Przed powstaniem Mortal Kombat walki w bijatykach kończyły się w momencie, w którym zdrowie naszego oponenta spadało do zera, a nasza postać wykonywała gest zwycięstwa.

Autorzy - Ed Boon i John Tobias - tworząc swoją bijatykę, wzorowali się na popularnym w tamtym czasie Street Fighterze 2, lecz chcieli, aby gracz mógł ostatecznie upokorzyć pokonanego przeciwnika. Początkowo kończący cios mieliśmy wykonać jedynie na bossie gry - Shang Tsungu, lecz po tym, jak ciepło zostało przyjęte Fatality Johnnego Cage’a, powstałe na potrzeby pierwszych pokazów, postanowili każdemu zawodników dać możliwość ostatecznego wykończenia.

Po sukcesie pierwszej gry Fatality stało się nieodłącznym elementem każdej odsłony z serii Mortal Kombat. Oczywiście z biegiem czasu deweloperzy nie ograniczali się do prostej dekapitacji, w efekcie czego powstały różne rodzaje wykończeń.

Stage Fatality

Fatality, które pojawiło się już w pierwszej części. Polegało ono na egzekucji przy wykorzystaniu otoczenia i można było je wykonać wyłącznie tylko na planszy The Pit. Za pomocą podbródkowego ciosu gracz zrzucał przeciwnika na niższą kondygnację wypełnioną ostrymi kolcami.

Wraz z rozwojem kolejnych odsłon mogliśmy m.in. wrzucić wojownika do basenu ze żrącym kwasem lub na tory, aby to pociąg rozprawił się ze skazańcem. Z kolei, kiedy powstały gry z tzw. ery 3D, możliwości technologiczne umożliwiły stworzenie map, na których umieszczone były śmiertelne pułapki. Dzięki nim mogliśmy po prostu wrzucić niemilca do szatkującego na części wiatraka czy też na taśmę produkcyjnej zakończonej walcem. Co ciekawe w Mortal Kombat: Deception mapa Falling Cliffs umożliwia wykonanie Stage Fatality na obu graczach. Jest to możliwe dzięki trzęsieniu Ziemi wywołanemu wybuchami okolicznego wulkanu.

Warto zauważyć, że pierwotnie ostatnia odsłona cyklu - Mortal Kombat X nie posiadała tego rodzaju Fatality, jednakże przy okazji wydania edycji kompletnej nazwanej Mortal Kombat XL, Stage Fatality pojawiło się w grze.

Babality

Wykończenie, które zadebiutowało w Mortal Kombat II. W odpowiedzi na kontrowersje, jakie wywołała pierwsza część, Midway postanowiło zażartować z sytuacji i stworzyło Fatality zamieniające drugiego wojownika w niemowlę. Dostępne jedynie w grach Mortal Kombat 2, 3, Trilogy, Mortal Kombat (2011).

Friendship & Mercy

Podobnie jak Babality jest to forma „ugłaskania” krytyków. W Mortal Kombat 2 i 3 możemy okazać łaskę naszemu przeciwnikowi i przywrócić go do życia z niewielką ilością zdrowia (Mercy - obecne w Mortal Kombat 3) lub wykonać miły gest (Friendship).

Animality

Pierwsze Fatality, które powstało na bazie plotki. W Mortal Kombat 2 Liu Kang zamieniał się w smoka, by pożreć oponenta. Ed Boon wyznał w wywiadzie dla czasopisma GamePro w 1995 r., że fani sądzili, iż jest to nowy rodzaj Fatality dostępny dla każdej postaci. Okazało się to nieprawdą, lecz reakcją na tę pogłoskę było zaimplementowanie Animality do Mortal Kombat 3. Aby je wykonać, najpierw musimy wywołać Mercy, a po następnym komunikacie FINISH HIM/HER możemy zamienić się m.in. w lwa, węża czy dinozaura.

Brutality

Najtrudniejszy finisher do wykonania w historii serii. Jest to specjalne combo, obejmujące 11 ciosów, po którym przegrany eksploduje, a jego kości rozsypują się po całej arenie. Brutality początkowo pojawiło się jedynie w Mortal Kombat Trilogy i konwersji Ultimate Mortal Kombat 3 na SNES-a i Segę Genesis. Nie spotkało się ono z pozytywną reakcją fanów, którzy uznali je za zbyt skomplikowane, a ilość rozrzuconych elementów jest nierealistyczna i niepotrzebnie pokrywa większość ekranu.

W Mortal Kombat: Shaolin Monks będącym spin-offem serii Brutality powróciło i nadal jest wieloczłonową kombinacją ciosów, lecz pełni funkcję power-upa, za którego wykonanie otrzymujemy punkty doświadczenia. Z kolei w Mortal Kombat X i najnowszym Mortal Kombat 11, Brutality jest rozszerzoną wersją niektórych ruchów. Wykonanie ich na określonych zasadach kończy walkę w efektowny i co ważniejsze, krwawy sposób.

Hara Kiri

Na początku tego tekstu napisałem, że Fatality powstało jako forma ostatecznego upokorzenia przeciwnika. Mortal Kombat: Deception udowodniło, że jest jednak coś gorszego. Hara Kiri to nic innego jak samobójstwo. Po pojawieniu się komunikatu FINISH HIM/HER przegrany może wziąć sprawy w swoje ręce i samemu odebrać sobie życie. Co ciekawe pewną namiastkę takiego rozwiązania mogliśmy zaobserwować już w Mortal Kombat 3, gdzie w akcie Fatality Cyrax i Smoke wywołują eksplozję, która zabija nie tylko oponenta, ale także ich samych.

Kreate A Fatality

Jest to rozwiązanie, które pojawiło się jedynie w Mortal Kombat: Armageddon. Jak zawsze mamy do czynienia z sekwencjami do wykonania na czas, lecz w tym przypadku prowadzą one do wykonania różnych ruchów, tworzenia swoistego krwawej kombinacji. Twórcy chcieli w ten sposób rozszerzyć idee Fatality i pozwolić graczowi na upust jego kreatywności. Jednocześnie jest to pewnego rodzaju wyznacznik, jakimi dysponujemy umiejętnościami, ponieważ z każdym kolejnym ruchem mamy coraz mniej czasu na zrobienie następnego. Ed Boon w dokumencie dołączonym do Mortal Kombat: Armageddon tłumaczył, że „dobry gracz będzie w stanie zrobić 3 kombinacje, świetny zrobi 7 lub 8-częściowe Fatality, a wspaniały złoży Fatality z 9-10 części”

Oprócz tego powstało kilka unikatowych Fatality stworzonych z myślą o danej produkcji. Są to:

Fergality

Dedykowane konwersji Mortal Kombat II na Segę Mega Drive i Segę Genesis. Fergality można wykonać jedynie Raidenem na arenie Armory. Ta kombinacja powodowała przemianę przeciwnika w jednego z pracowników studia Probe Entertainment - Fergusa McGoverna.

Multality

Jako że Mortal Kombat: Shaolin Monks było chodzoną bijatyką, gdzie nierzadko mierzyliśmy się z hordami wrogów, możliwe było wyeliminowanie kilku oponentów naraz.

Quitality

W Mortal Kombat X pojawiło się Quitality. Jest to odpowiedź na graczy, którzy często wychodzą z meczu przed jego zakończeniem. Dlatego, kiedy toczymy walkę online i nasz rywal opuści rozgrywkę, głowa jego postaci eksploduje, a my zostaniemy powiadomieni o wygranej w wyniku walkowera.

Faction Kill

W Mortal Kombat X pojawiły się wojny frakcji, które polegały na wykonywaniu zadań i reprezentowaniu danej strony w pojedynkach. Faction Kill to nagroda za przynależność, gdzie każdy klan miał po 5 indywidualnych wykończeń, lecz aby je wszystkie odblokować i z nich korzystać, musieliśmy grać tylko jedną jednostką.

Heroic Brutality

Dedykowane superbohaterom z Mortal Kombat vs DC Universe. Aby crossover z bohaterami DC mógł ujrzeć światło dzienne, potrzebne było pewne ocenzurowanie gry, jako iż ma ona trafić także do młodszych odbiorców. Dlatego stopień ilości krwi i brutalności został ograniczony, a dobroczyńcy tacy jak Batman czy Superman mogli wykonywać Heroic Brutality, które nie powodowało śmierci.

OK, skoro wyjaśniliśmy sobie, jakie Fatality występują w uniwersum Mortal Kombat, przyjrzymy się temu, jak ewoluowała ta mechanika pod względem brutalności. W pierwszej części mogliśmy m.in. wyrwać kręgosłup, spalić wroga żywcem czy wrzucić go na ostre kolce. Jedynie Liu Kang miał niezbyt brutalne Fatality, ponieważ polegało ono jedynie na podrzuceniu delikwenta w powietrze, po czym bez większych uszczerbków upadał on na podłogę. W drugiej i trzeciej części wszystko miało być większe i lepsze, lecz już w MK2 mogliśmy zaobserwować ciekawe wykończenia jak pocałunek śmierci Kitany i jej siostry Mileeny czy wyssanie duszy przez Shang Tsunga. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że tworząc Mortal Kombat 2, deweloperzy zdecydowali się na wykonywanie ruchów przy użyciu animacji poklatkowej. W trzeciej odsłonie mapy nie były wyłącznie statycznymi tłami, dlatego jeszcze więcej lokacji posiadało Stage Fatality, jak np. mapa The Subway.

Mortal Kombat 4 było pierwszym tytułem w pełni opartym o technologię 3D. Pozwoliła ona na odcinanie kończyn zawodników, dzięki czemu brutalność w tej grze w dużej mierze polega na rozrywaniu, szatkowaniu ciał. Za przykład wezmę tutaj finisher Quan Chi, w którym odrywa on nogę przegranego i tłucze go nim w nieskończoność.

Osobiście za szokujące jak na tamten czas Fatality uważam drugie wykończenie Liu Kanga, gdzie kamera odsuwa się, aby poszerzyć pole widzenia. W tym czasie mnich Shaolin rzuca przeciwnikiem w ekran, który zostaje zabryzgany krwią. Warto też zauważyć, że wojownicy mogli na niektórych mapach podnosić bronie, a niektórzy mieli nawet sekretne ataki korzystające z różnych oręży. Dlatego jeszcze większe wrażenie wywołuje finisher Fujina, w którym strzela z łuku, a ciało będące w wirze wiatru rozbryzguje się po całym ekranie.

Mortal Kombat: Deadly Alliance nie ukazało się na komputery, a jedynie na konsole. Twórcy nie ukrywają, że ułatwiło to pracę ze względu na fakt, iż automaty także mają zamkniętą konstrukcję, przez co nie musieli oni męczyć się z optymalizacją na różne układy graficzne. Jedynym minusem jest fakt, że czas na skończenie piątej odsłony Mortal Kombat był niewielki, przez co zdecydowano, że każda postać będzie miała tylko jedno Fatality. Mimo to nie zabrakło szalonych pomysłów jak rozpłaszczenie przez Bo Rai Cho czy wyciągnięcie szyi przez Quan Chi, a twórcy zdołali stworzyć choreografię, podczas których katusze trwały i trwały jak np. przy wykończeniu Hsu Hao czy Subzero.

Jednak przy Mortal Kombat: Deception mogli już bardziej popuścić wodze fantazji, dzięki czemu pojawiła się dawno niewidziana różnorodność. Oprócz umieszczenia pułapek na planszach i dodaniu Hara Kiri, Fatale stały się bardziej szczegółowe, gloryfikujące triumf nad pokonanym, co widać np. przy pocałunku od Mileeny. Nie zabrakło humorystycznych wstawek i tak oto Bo Rai Cho morduje za pomocą własnych pierdów, które podpala w stronę rywala.

Późniejsze dwie produkcje wypuszczone jeszcze pod szyldem Midway Games nie spełniły oczekiwań fanów, toteż ikoniczna brutalność została ukazana dopiero przy okazji rebootu marki. Chociaż wykończenia zostały stworzone na bazie klasycznych z pierwszej trylogii, dzięki nowoczesnej grafice takie przecięcie kapeluszem Kung Lao na dwie równe części robiło wrażenie.

Jednak prawdziwą jazdą bez trzymanki był Mortal Kombat X. Przygotowując tytuł na aktualną generację konsol, deweloperzy mogli zrealizować każdy wymyślony koncept. Oczywiście nie zabrakło humorystycznych akcentów jak fatality Cassie Cage, w którym córka aktora robi sobie selfie z pokiereszowaną ofiarą czy Jax ze swoim gaszeniem papierosa w rozwalonej głowie. Fatality w Mortal Kombat X były nie tylko brutalne, ale też obrzydliwe - Mileena rozgrzebuje ciała i pożera kolejne kawałki, a Ermac za pomocą swoich mocy wydobywa cały przełyk. Mówiąc wprost - w ostatniej części Mortala widok flaków, wątrób jest tu na porządku dziennym. Możecie być jednak pewni, że w najnowszym Mortal Kombat 11 nie zabraknie podobnych widoków.

Grzegorz Cyga Strona autora
cropper