God of War Ragnarok zmiótł konkurencję pod dywan

God of War Ragnarok zmiótł konkurencję pod dywan

Mateusz Wróbel | 12.09.2021, 17:00

God of War Ragnarok to dla mnie najciekawsza gra z PlayStation Showcase 2021 - tuż obok Forspoken i GhostWire: Tokyo.

Jeśli ktoś przystawiłby mi naładowany pistolet do głowy i zapytał, jaka gra pojawi się na 100% podczas tegorocznego PlayStation Showcase, bez chwili zastanawiania się odpowiedziałbym: God of War: Ragnarok. Za dużo w ostatnim czasie najbardziej szanowani insiderzy w branży rozmawiali o najnowszym tytule Santa Monica Studio, aby Cory Barlog i jego ekipa nie przygotowała dla nas jakiegoś gameplay-trailera z okazji nadchodzącego wydarzenia Sony.

Dalsza część tekstu pod wideo

Opinię o PlayStation Showcase 2021 opublikował na portalu już wczoraj Wojtek, ale w gwoli przypomnienia wspomnę, iż Sony postanowiło przedstawić nam nowe materiały z ForspokenGhostWire: Tokyo,Deathloop, czy Gran Turismo 7, ale nie zapomniało o przedstawieniu niespodzianek w postaci Marvel's Spider-Man 2Marvel's Wolverine, a nawet i  mającej zawędrować także na komputery osobiste. Jednakże, największe wrażenie zrobiła na mnie najnowsza przygoda Kratosa, która - w moim odczuciu - zmiotła wszystkie inne prezentacje pod dywan. I to dosłownie.

Ciężka, nieprzewidywalna przeprawa

God of War Ragnarok zmiótł konkurencję pod dywan

Gdy tylko zauważyłem Kratosa siedzącego przy ognisku i przepiękną, doskonale znaną fanom boga wojny pieśń, na mojej skórze pojawiła się gęsia skórka. Jestem osobą, która pokłada w tym projekcie ogromne nadzieje - szczególnie zważywszy na to, że Horizon Forbidden West debiutujący w 2022 roku, przez złe wspomnienia z Horizon Zero Dawn, nie robi na mnie obecnie dużego wrażenia, więc trzymam kciuki za to, aby amerykańscy deweloperzy "dowieźli" swój tytuł najpóźniej na drugą połowę następnego roku kalendarzowego.

Wracając natomiast do sedna, w trakcie pokazu po raz pierwszy oficjalnie dowiedzieliśmy się, jaką historię opowiedzą nam scenarzyści z Santa Monica Studio. Po rozsypaniu prochów matki Atreusa na wzgórzu w Jotuneheimie i poznaniu nowych szczegółów nt. pochodzenia syna Kratosa, nadszedł czas na spotkanie z innymi nordyckimi bogami. Zgodnie z tym, co widzieliśmy niecałe trzy dni temu, główny bohater marki stanie w szranki z Thorem, Tyrem czy Freyą, choć nie wiadomo i zapewne tak pozostanie aż do dnia premiery gry na rynku, czy z którymkolwiek z nich będziemy mieli okazję współpracować. Jak mówi sam podtytuł omawianej dzisiaj pozycji, Ragnarok przedstawi nieuchronny konflikt między bogami, więc już z góry można założyć, że głównym elementem fabuły będzie rywalizacja (szczególnie z przepełnioną gniewem Freyą) aniżeli zawieranie sojuszy.

Powyższy, streszczony przeze mnie zarys fabularny brzmi po prostu fantastycznie i nie mogę się doczekać, kiedy będzie mi dane móc spotkać się z bogiem prawa i sprawiedliwości, miłości, czy tym, za którym przemawiają burze i pioruny. God of War Ragnarok definitywnie zakończy przygodę rozpoczętą w God of War (2018), więc jestem pewny, że nie zabraknie dziesiątek zwrotów akcji i śmierci najważniejszych bohaterów. Scenarzyści wiedząc, że nie muszą godzinami analizować swoich ruchów, które mogłyby bardzo mocno wpłynąć na kolejną część sagi, z pewnością oddadzą się wodzy fantazji i zaoferują nam coś, o czym będziemy przez długi czas pamiętać.

Mitologia nordycka zawsze mnie interesowała i bardzo chętnie słuchałem o niej wykładów jeszcze w czasach szkolnych. Czytanie o fantastycznych krainach, nordyckich bogach i wyobrażanie sobie, jak to wszystko prezentowałoby się w "realu", mocno mnie intrygowało i cieszyłem się, gdy mogłem porównać swoją wizję z tą zaserwowaną przez Santa Monica Studio. Dostępne do tej pory materiały z nadchodzącej odsłony serii wskazują, że ukazanie dziewięciu światów zrobi na odbiorcach jeszcze większe wrażenie, więc czy tego chcę, czy też nie, całowania ścian i zatrzymywania się w najmniej odpowiednich momentach w celu podziwiania krajobrazów nie zabraknie w trakcie mojego pierwszego zapoznawania się z "nieuniknionym konfliktem bogów".

Jeszcze bardziej zjawiskowo...

God of War Ragnarok zmiótł konkurencję pod dywan

Miałem przyjemność przeczytać wiele opinii na temat prezentacji God of War Ragnarok - nie zabrakło negatywnych opinii dotyczących eksploracji, jak i samego systemu walki. Gracze zarzucają amerykańskim twórcom skopiowanie większości ruchów i przeniesienie większości mechanik z poprzedniej odsłony marki do tej najnowszej. Z opinią tą nie potrafię się zgodzić, ponieważ zawsze jestem zdania, że jeśli coś działa, a dodatkowo - w tym przykładzie - wygląda przy tym cholernie zjawiskowo, po co w to ingerować i ryzykować stworzeniem czegoś, co może przypaść do gustu jedynie garstce zainteresowanych?

Druga, równie ważna sprawa, brzmi następująco: nie można nawet na chwilę zapomnieć, że nadchodząca podróż Kratosa i Atreusa trafi nie tylko na PlayStation 5, ale także na PlayStation 4 - odnoszę wrażenie, że niektórym ten szczegół w niektórych momentach umyka. Już część z 2018 roku wyciskała ostatnie soki ze sprzętu Sony z poprzedniej generacji, więc istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że stworzenie bardziej efektownych ruchów i niewyobrażalnie boskich efektów specjalnych jest po prostu niemożliwe z powodu ograniczeń ze strony bazowego modelu PS4, który generuje jedyne 1,84 TFLOPS - o około 8,5 TFLOPS-a mniej niż PS5. To wręcz przepaść, o której nie możemy zapominać.

Natomiast urywki skupiające się na eksploracji dają jasno do zrozumienia, że God of War Ragnarok rzeczywiście będzie większą grą niż poprzednia gra z serii Sony (mówi się o 40 godzinach rozgrywki). Oprócz łódki pomagającej pokonywać bez uszczerbku na zdrowiu najbardziej zalane tereny, skorzystamy z wilczego zaprzęgu, który pozwoli nam szybko przemieszczać się od punktu A do B. Jeszcze więcej smaczków do odkrycia, zagadek do rozwikłania i aktywności pobocznych do ukończenia? Jeśli ów element będzie wypadał tak dobrze, jak chociażby ten z Gears 5, jestem zdecydowanie na tak.

Roku 2022, przybywaj!

God of War Ragnarok zmiótł konkurencję pod dywan

Zgodnie z tym, co napisałem w pierwszej części tekstu, w God of War Ragnarok pokładam ogromne nadzieje. Trzymam kciuki za to, aby produkcja japońskiego giganta w branży gier ujrzała światło dzienne w 2022 roku, bo zdaję sobie sprawę z tego, że Horizon Forbidden West będzie miało bardzo ciężkie zadanie do skradnięcia mojego serca. Przygoda rudowłosej wojowniczki nigdy nie robiła na mnie dużego wrażenia i moje oczy będą skierowane przede wszystkim na kolejną wyprawę Kratosa aniżeli Alloy. Obym się nie zawiódł.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do God of War: Ragnarok.

Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper