Stranger Things, sezon 3 – recenzja serialu. Czas na dorastanie

Stranger Things, sezon 3 – recenzja serialu. Czas na dorastanie

Jędrzej Dudkiewicz | 06.07.2019, 20:50

Stranger Things bez wątpienia jest jednym z większych hitów serwisu Netflix. A także ważną produkcją związaną z fenomenem nostalgii za latami 80. Drugi sezon, który pojawił się dwa lata temu był jednak słabszy od pierwszego. Jak prezentuje się jakość trzeciego?

Minęło trochę czasu od ostatniego starcia z siłami ciemności. Bohaterowie znajdują się w różnych miejscach: Mike i Lucas mają dziewczyny i chcą z nimi spędzać jak najwięcej czasu. Dustin dopiero co wrócił z miesięcznego pobytu na obozie. Will z kolei chciałby, żeby paczka przyjaciół trzymała się razem, na zawsze. Szybko okaże się, że ferajna będzie mieć znacznie większe problemy.

Dalsza część tekstu pod wideo

Stranger Things 3 recenzja 1

Stranger Things 3 recenzja 2

Stranger Things – wciągająca historia

Jeśli ktoś narzeka na Stranger Things, że to ciągle to samo, to cóż, muszę ostrzec, że bracia Dufferowie nie wprowadzają większych rewolucji w trzecim sezonie. Zmieniają się za to tematy. Postacie trochę podrosły, mają więc nieco inne sprawy na głowie. Osiem nowych odcinków mierzy się więc z faktem, że Mike, Will, Lucas i Dustin są starsi i zaczynają dorastać. Największy problem z tym ma Will, co zresztą jest zrozumiałe: jak wiemy z poprzednich sezonów, nie miał on za bardzo możliwości, by brać czynny udział w przygodach przyjaciół. Czuje się nieco zostawiony na bocznym torze. Tym bardziej, że Mike i Lucas niezbyt rozumieją, że nie muszą całego czasu spędzać z ukochanymi, odpowiednio Jedenastką i Max. Mike dodatkowo będzie musiał przepracować to, że Jedenastka jest samodzielną osobą, zdolną podejmować decyzje i – wbrew temu, co mu się wydaje – nie „należy” do niego. Z nieco innymi problemami uporać się muszą Nancy z Jonathanem i Steve. Napięcia między nimi rodzi to, że z jednej strony ona ma zdecydowanie uprzywilejowaną pozycję, jeśli chodzi o kwestie ekonomiczne, on natomiast nie umie postawić się na jej miejscu, gdy spotyka się z wszechobecnym seksizmem (rzeczywiście paskudnym). Steve z kolei wciąż żyje, jakby liceum się nie skończyło, a on był gwiazdą szkoły. Czas pojąć to, co wie już młodszy od niego Dustin: to, co o tobie myślą inni jest o wiele mniej ważne od tego, by czuć się dobrze samemu ze sobą i spędzać czas z ludźmi, którzy na to naprawdę zasługują. A są tu przecież jeszcze Joyce i Jim, którzy muszą uporać się z traumą i poczuciem straty. Między postaciami i w ich psychice dzieje się więc całkiem sporo, kilka postaci ma naprawdę ciekawe tak zwane character arc. W tle pojawiają się jeszcze wątki tego, jak wielkie korporacje niszczą tkankę społeczną w małych miasteczkach i sprawiają, że upadają lokalne biznesy (jesteśmy pod koniec pierwszej kadencji Ronalda Reagana) oraz bardzo wyraźne kwestie zimnowojenne, o których więcej pisać nie powinienem ze względu na spoilery. Wszystko to razem jest generalnie przemyślane, zwłaszcza jeśli chodzi o strukturę: bohaterowie rozdzielają się na mniejsze grupki i dopiero stopniowo zaczynają łączyć siły pod koniec. No i bardzo wciągające, gdyby nie to, że byłem padnięty i musiałem iść spać, z przyjemnością obejrzałbym cały sezon za jednym podejściem.

Oczywiście jest tu też sporo absurdów i nielogiczności, pytań, na które nie ma odpowiedzi. Wiele rzeczy wydaje się mocno niedorzecznych. Ot, Łupieżca umysłów, z którym musi mierzyć się ferajna przejmuje ciała kolejnych mieszkańców Hawkins i w zasadzie nikt nie zauważa, że albo zachowują się oni bardzo dziwnie, albo często znikają. A skoro już przy tym jesteśmy, to z jednej strony można pochwalić twórców za liczne odniesienia do dzieł takich, jak Inwazja łowców ciał, Czerwony świt czy Terminator, z drugiej jednak część z nich jest przez Dufferów wyjaśniana metodą łopatą przez łeb, by każdy na pewno załapał, o co chodzi. Przydałoby się trochę więcej zaufania do widza.

Stranger Things – emocje i rozwój bohaterów, chociaż nie wszystkich

Przyznać muszę, że przy trzecim sezonie Stranger Things bawiłem się znakomicie. Jest w tym dużo humoru, luzu, młodzieńczej energii, której głównym źródłem są nastoletni bohaterowie. Mają tu oni okazję się zmienić i pokazać z nieco innej strony. Są też świetne duety, wśród których prym wiodą zdecydowanie Steve i Dustin – bez dwóch zdań najzabawniejsza i najlepiej dobrana para postaci w serialu. Niestety nie można powiedzieć tego o wszystkich. Historia Nancy i Jonathana, chociaż interesowały mnie tematy, które zostały w niej poruszone, była dla mnie dość nijaka i cieszyłem się, gdy twórcy przeskakiwali do przygód innych postaci. Problem jest także z Willem, na którego chyba nie ma pomysłu, skoro do tej pory głównie go nie było i wszyscy go szukali. Niewiele ma tu do roboty poza wypowiadaniem kwestii „On tu jest”, dzięki czemu wiadomo, że zbliża się Łupieżca umysłów. Doceniam za to, że Billy, brat Max, ostatecznie okazał się znacznie mniej jednowymiarową postacią niż początkowo mogło się wydawać. No i pojawia się tu nowa postać, Robin, bardzo bystra, inteligentna i mająca fajne poczucie humoru dziewczyna. Z miejsca ją polubiłem i cieszę się, że było jej w tym sezonie całkiem sporo.

Stranger Things 3 recenzja 3

W trzecim sezonie Stranger Things jest sporo serca i emocji. I to różnorakich. Można się wzruszyć (zwłaszcza pod koniec), ale też Dufferom udaje się często zbudować naprawdę spore napięcie. Wynika to oczywiście też z tego, że znamy tych bohaterów już trochę i nie chcemy, by stało im się coś złego. Nowe odcinki oferują też znacznie więcej efektów specjalnych i są one zaskakująco porządnie wykonane. Przyznam szczerze, że nie sądziłem, iż będę się tak dobrze bawić przy trzecim sezonie Stranger Things. Mam nadzieję, że podobnie będzie z kontynuacją.

Atuty

  • Wciągająca historia z wieloma ciekawymi wątkami;
  • Część bohaterów zalicza interesujący rozwój;
  • Sporo luzu, humoru i energii;
  • Dużo różnorakich emocji;
  • Nawiązania do różnych dzieł popkultury;
  • Porządne efekty specjalne

Wady

  • Wspomniane nawiązania czasem bez sensu tłumaczone – brak zaufania do widza;
  • Nie wszystkie postacie są równie ciekawe;
  • Sporo absurdów, nielogiczności i pytań bez odpowiedzi

Stranger Things powróciło i zrobiło to w bardzo dobrym stylu. Trzeci sezon jest zdecydowanie lepszy od drugiego.

8,5
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper