Doniesienia się potwierdzają - rok 2021 będzie dla gracza gorszy od 2020

Doniesienia się potwierdzają - rok 2021 będzie dla gracza gorszy od 2020

Mateusz Wróbel | 21.03.2021, 14:00

Rok 2021 zapowiada się bardzo źle dla gracza. Coraz więcej wydawców przenosi premiery swoich gier, a dostępność nowych kart graficznych i konsol jest dosyć mizerna.

Poprzedni rok zakończyłem na portalu lekko kontrowersyjnym artykułem, który pobudził większość Czytelników do komentowania i wymieniania się swoimi poglądami. Mówię tutaj o materiale zatytułowanym: "Rok 2021 dla gracza może nie być aż tak obfity, jak sądzimy". Przedstawiłem w nim kilka przykładów, które - według mnie - sprawią, że 2021 nie będzie taki kolorowy, jak to zapowiadali wydawcy. Piję tutaj przede wszystkim do Microsoftu i Sony, ale oberwie się także Warner Bros.

Dalsza część tekstu pod wideo

Jak prostym sposobem wypromować PS5 i XSX?

Doniesienia się potwierdzają - rok 2021 będzie dla gracza gorszy od 2020

Obie firmy wprowadziły pod koniec zeszłego roku next-genowe, a raczej w obecnej sytuacji current-genowe sprzęty, które trzeba było w jakiś sposób wypromować. "Zieloni" i "Niebiescy" postanowili zaproponować graczom nawet po dwie grube imprezy, w których przedstawili nie tylko wygląd i specyfikację swoich "potworów", ale i gry.

Nie byłoby nic w tym złego, gdyby nie fakt, że większość materiałów przedpremierowych kończyło się napisem "2021". Widząc , Gran Turismo 7, , czy Horizon Forbidden West, czyli stricte produkcje, obok których przejść obojętnie nie możemy. Wiedząc, jaka jest sytuacja na świecie, wielu z nas rzuciło się na next-gena z nadzieją, że do połowy bieżącego roku zagrają w choć jednego killera, przez którego nasza "szczena" opadłaby na podłogę.

Jesteśmy dopiero, powtarzam, dopiero w drugiej połowie marca, a wyżej wymienione wysokobudżetowe produkcje (nie wymieniłem w nich m.in. nowego Fable czy Forzy Motorsport, bo o nich było wiadomo od początku, że nie ujrzą światła dziennego w tymże roku kalendarzowym) prawdopodobnie nie zadebiutują w 2021 r. Gran Turismo 7 zostało już oficjalnie przeniesione, o God of War: Ragnarok w ogóle Sony nie wspomina w swoich materiałach promujących tegoroczne tytuły, twórcy odpowiadający za S.T.A.L.K.E.R. 2 próbują dowieźć grę na ostatni kwartał br., ale biorą pod uwagę obsuwę na 2022 r., a Guerrilla Games, deweloperzy pełnoprawnej kontynuacji rudowłosej wojowniczki o imieniu Alloy, prawdopodobnie sami nie wiedzą, czy zdążą dopieścić swój tytuł do końca tegoż roku. Mam dziwne przeczucie, że jeśli Sony na nich nie będzie kompletnie naciskało, to i Forbidden West pojawi się w 2022 r.

Lawina opóźnień

Doniesienia się potwierdzają - rok 2021 będzie dla gracza gorszy od 2020

Popatrzmy chociażby, jak długo zajęło malutkiemu studiu Ember Lab dopracować Kena: Bridge of Spirits. Jeszcze parę miesięcy temu zarzekali się oni, iż ich świetnie zapowiadającą się pozycję będziemy mogli skosztować najpóźniej w marcu (w skrócie: już dzisiaj), a na marcowym pokazie Sony oznajmiono, że baśniowa produkcja ujrzy światło dzienne dopiero w sierpniu. To prawie pół roku opóźnienia, a Kena ma wystarczyć jedynie na kilka godzin rozgrywki.

Drugi przykład mamy jak na tacy.  od rodzimych deweloperów, którzy pierwotnie planowali wydać go w pierwszej połowie 2020 roku. Trochę śmiesznie to brzmi, zważywszy na to, że ostatnia prezentacja, na której nie dowiedzieliśmy się tak naprawdę nic (!), oprócz tego, że pełnoprawna kontynuacja bestsellerowego tytułu z 2015 roku wciąż powstaje. Według planu z zarażonymi będziemy mogli powalczyć w nadchodzących miesiącach, ale po półtora rocznej obsuwie musimy podchodzić do założeń Techlandu z lekkim dystansem. Ciężko się to pisze, ale z Dying Light 2 źle się działo (a może i wciąż się dzieje), bo jestem pewny, że Wrocławianie swoje oczko w głowie chcieli wydać w poprzednim roku. Jeśli tego nie mieliby w planie, to na pewno nie pokazywaliby na E3 2019 tak soczystego gameplayu.

Tak jak zaznaczyłem wyżej, wspomnieć trzeba także o Warner Bros., które chyba było w zmowie z Sony i Microsoftem, napędzając im sprzedaż konsol. Hogwarts Legacy i Gotham Knights były dwoma tytułami, które miały narobić szumu w 2021 roku, powalczyć o wiele ważnych nagród, lecz koniec końców nie będziemy mogli po nie sięgnąć w nadchodzących miesiącach. Jak oznajmiono w oficjalnych komunikatach - deweloperzy obu wysokobudżetowych produkcji potrzebują więcej czasu na dopracowanie swoich perełek. 

"Hype train" nigdy nie jest dobry

Doniesienia się potwierdzają - rok 2021 będzie dla gracza gorszy od 2020

Muszę przyznać, że ja sam wszedłem w poprzednim roku do pociągu z ogromnym napisem "hype train". Byłem zafascynowany nowymi grami, które były - niestety - jedynie iluzją zmuszającą nas do kupna nowych konsol od Sony i Microsoftu. Nie żałuję zakupu PlayStation 5, bo przechodzę na nim w 99% produkcje, których nie było mi dane poznać w poprzedniej generacji, a które teraz otrzymały next-genowe łatki.

Skłamałbym natomiast mówiąc, że brakuje mi pełnoprawnych, next-genowych tytułów. Czekam z wypiekami na twarzy na ReturnalOutriders, Resident Evil Village i , lecz po ich ukończeniu znowu wkradnie się bieda, bo tegoroczna druga połowa lata i początek jesieni zapowiada się naprawdę mizernie - nie tylko dla "konsolowców", ale także dla "PeCetowców", którzy jeszcze przez długi czas będą musieli użerać się z brakiem nowych, wydajnych kart graficznych. Nvidia nie pozostawiła złudzeń podkreślając niejednokrotnie, że załadowanie magazynów układami z serii RTX 30xx jest ciężko wykonywalne przez obecną sytuację na świecie.

Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper