The Paper (2025) – recenzja, opinia o serialu [SkyShowtime] Pozmieniaj trochę, żeby nie było widać, że to samo
Ned Sampson został właśnie nowym naczelnym podupadającej gazety, the Toledo Truth Teller. Zakochany w prasie drukowanej, postanawia dać z siebie wszystko, aby przywrócić jej dawną świetność – co nie będzie takie proste, biorąc pod uwagę trudnych pracowników, nad którymi będzie musiał zapanować. A wszystko to pod czujnym okiem kamer tej samej ekipy, która lata wcześniej dokumentowała codziennie życie pracowników Dunder Mifflin.
Pamiętasz, jak amerykańska wersja „The Office” niemalże została skasowana po pierwszym sezonie, ponieważ była kompletnie nieudaną męczarnią, praktycznie pozbawioną sympatycznych postaci? Stacja postanowiła dać im jednak drugą szansę, ponieważ w międzyczasie Steve Carell zdążył zostać mega gwiazdą Hollywood i okazało się to być strzałem w dychę. Koncepcja potrzebowała po prostu odrobiny czasu, aby dobrze zrozumieć słabe i mocne strony poszczególnych postaci i przekuć je w zabawne scenariusze. A pamiętasz pierwszy sezon „Parks & Recreation”, również od Grega Danielsa? Tam też pierwszy sezon był raczej siermiężną próbą przekonania do siebie widza, lecz wstępna koncepcja po prostu nie działała (poza Nickiem Offermanem, który zawsze jest absolutnym geniuszem). Drugi sezon pozmieniał kilka detali i nagle otrzymaliśmy jeden z najbardziej sympatycznych seriali komediowych swoich czasów. Rozumiesz już do czego zmierzam?
Pierwszy sezon „The Paper”... nie działa za dobrze jako komedia. Kolejne odcinki pełne są sytuacji, których zadaniem jest rozbawienie widza, lecz mimo najszczerszych chęci, nie potrafię się z nich śmiać. Nie jest to nawet wina samych gagów, które w rękach lepiej przygotowanej obsady miałyby szansę rozbawić do łez, ale jest coś w reżyserii aktorów, w sposobie ich noszenia się i podawania tekstu, co skutecznie zabija nawet najlepsze gagi. Pierwszy odcinek wymęczył mnie tak mocno, że nie miałem nawet ochoty sprawdzać reszty. Z dziennikarskiego obowiązku podjąłem jednak rękawicę i stwierdzam, że... dalej jest lepiej. Nie żeby od razu „dobrze”, ale wydaje mi się, że marka ma potencjał i może jeszcze rozwinąć skrzydła, jeśli dadzą jej na to szansę.
The Paper (2025) – recenzja, opinia o serialu [SkyShowtime]. Romanse kwitną, a pracować nie ma komu
Spośród chaosu poszczególnych odcinków całkiem szybko zaczynają wyłaniać się trzy główne nitki fabularne. Z jednej strony mamy wątek Neda (Domhnall Gleeson), który niemal natychmiast łapie wspólny język z inteligentną i zaradną Mare (Chelsea Frei). Od razu widać, że mają się ku sobie, lecz fakt, że Ned jest w tym układzie szefem skutecznie hamuje jego romantyczne zapędy. To typowa historia typu „będą czy nie będą”, ale poprowadzona całkiem solidnie, w czym na pewno pomaga niezaprzeczalna chemia między Gleesonem i Frei. On jest takim klasycznym, spiętym idealistą, ona bardziej wyluzowaną profesjonalistką. Scenarzystom udało się znaleźć całkiem dobry balans między ich podobieństwami i różnicami, dzięki którym skutecznie uzupełniają się jako postacie.
Druga nitka fabularna to... również romans. Bardzo oryginalnie. Detrick (Melvin Gregg) jest przystojnym, wygadanym handlowcem, który z łatwością bajeruje praktycznie każdą dziewczynę. Ale on zainteresowany jest tylko jedną – koleżanką z pracy, Nicole (Ramona Young), która jednak zdaje się trzymać go na dystans. Ich relacja jest znacznie bardziej burzliwa, pełna pasji i emocji, ale tak jak brzmią oni interesująco na papierze, tak sam serial pokazuje nam wyłącznie krótkie urywki ich sytuacji, przez co trudno jest się w nią porządnie wciągnąć.
The Paper (2025) – recenzja, opinia o serialu [SkyShowtime]. Esmeralda Grand - zapamiętaj to nazwisko
Trzeci wątek to już typowa komedia sytuacyjna, nie próbująca nawet udawać, że jest czymkolwiek więcej. Esmeralda (Sabrina Impacciatore) była sama sobie szefową, z miłą chęcią wypełniając internetową wersję Truth Tellera clickbaitami i przeklejkami gotowych informacji prasowych. Zero stresu, a wypłata na koniec miesiąca jest. Pomysły Neda nie przypadają jej do gustu, wolałaby wrócić do dawnego układu, więc przez cały sezon będzie robiła wszystko, co w jej mocy, by mu przeszkadzać, podkładać świnię, przywłaszczać sobie jego zasługi. Jej pomocnikiem jest odpowiedzialny za strategię marketingową Ken (Tim Key), nieznośny przydupas, kochający się – niezbyt potajemnie - w Esmeraldzie. Ich duet to esencja pierdołowatych antagonistów, popularnych w poprzednim wieku. Mają złe zamiary, ale są przy tym tak nieudolni, że nie sposób traktować ich poważnie. Mam wrażenie, że scenarzyści trochę za bardzo poszli w ich przypadku w farsę, przez co można odnieść wrażenie, że ogląda się dwa różne seriale, które połączyły się w jakiś dziwny sposób w jedność. A reszta postaci? Przezroczysta. Nie ma, niestety, o czym rozmawiać.
Trochę dziwię się, dlaczego ponownie zdecydowano się na format mokumentu, skoro większość scen nakręconych jest tak, jakby ekipa filmowa nie istniała. Jasne, powracający z „The Office” Oscar (Oscar Nunez) zerka regularnie w obiektyw, a i wstawki z rozmów w cztery oczy z pracownikami Truth Tellera nie są niczym nadzwyczajnym, lecz prócz tego, cała obsada zachowuje się aż nad wyraz profesjonalnie, praktycznie zawsze robiąc swoje, kompletnie ignorując kręcących ich kamerzystów. W naszym „The Office PL” przesadzili w drugą stronę i prawie cała obsada non stop gapi się w kamerę. Tutaj, Daniels poszedł w drugie ekstremum, gubiąc gdzieś po drodze zamierzony klimat.
„The Paper” może jeszcze być dobrym serialem. Widać, że scenarzyści mają pomysły i tylko obsada i reżyserzy muszą dobrze je zrealizować. Ale już teraz widać, że aktorzy powoli się docierają, że jest w tej gazecie potencjał na dalszy rozwój. Trochę przykre, że nie możemy dostać dobrej, w pełni zrealizowanej wizji artystycznej już od pierwszego sezonu, ale najwyraźniej ten typ po prostu tak ma. Kolejne odcinki przelatują całkiem szybko, a mocny duet Gleeson i Frei już teraz sprawia, że chce się im kibicować. Sugerowałbym sprawdzenie „The Paper”, mimo że nie jest to najlepsza komedia sezonu, bo historia pokazuje, że może jeszcze wyjść z tego coś pięknego. O ile go wcześniej nie skasują.
Atuty
- Domhnall Gleeson i Chelsea Frei mają niezaprzeczalną chemię;
- Esmeralda jest tak boleśnie karykaturalna, że aż przebija dno żenady i staje się szczerze zabawna;
- Kilka ciekawych pomysłów na odcinki.
Wady
- Znakomita większość obsady nie została w żaden sposób uwypuklona;
- Wątek Detricka i Nicole mógł być bardzo dobry, ale ostatecznie dostaliśmy jego mocno skróconą wersję;
- Niby rzuca gagami całkiem regularnie, ale są one zwyczajnie nieśmieszne.
„The Paper” to niekontrolowany chaos i zlepek nie chcących się ze sobą trzymać pomysłów, ale gdzieś pomiędzy tym wszystkim jest produkcja, która ma szansę zdobyć serca widzów. I choć pierwszy sezon, lekko mówiąc, nie zachwyca, finał sezonu sprawił, że chętnie sprawdziłbym co dalej.
Przeczytaj również
Komentarze (0)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych