Pojedynek wszech czasów. Ten film science fiction miał uratować słynną wytwórnię z epoki VHS

Pojedynek wszech czasów. Ten film science fiction miał uratować słynną wytwórnię z epoki VHS

Dawid Ilnicki | Wczoraj, 11:00

Lata 90’ poprzedniego wieku to czas ogromnej popularności mrocznych widowisk science fiction, których atmosfera często współgrała z tym co działo się w kilku wielkich firmach produkcyjnych. Te często bywały bowiem w ogromnych tarapatach, z których wydostać mogły je tylko sukcesy kilku kolejnych tytułów. Tak było z pewnym, z nostalgią wspominanym dziś obrazie, w którym starło się ze sobą dwóch wielkich gwiazdorów kina akcji. 

Problemy słynnej w czasach VHS wytwórni Carolco, którą ostatecznie zatopiła klapa finansowa “Wyspy Piratów” Renny’ego Harlina, były na przełomie ostatnich dekad XX. wieku wiedzą powszechną. Z dzisiejszej perspektywy jednak bardzo trudno wytłumaczyć fakt, iż firma, która w tym czasie miała na swoim koncie tak znakomite i chętnie oglądane w kinach produkcje jak choćby “Terminator 2” Jamesa Camerona czy “Pamięć Absolutna” Paula Verhoevena znalazła się w aż takim dołku. Wiele kiepskich inwestycji, a także bardzo wysokie gaże dla ówczesnych gwiazd ekranu, pokroju Arnolda Schwarzeneggera czy Sylvestra Stallone, wypłacane nawet za niezrealizowane projekty, sprawiły jednak, że aby uratować firmę przed totalnym bankructwem jej włodarze musieli się w kolejnych latach pochwalić kilkoma sukcesami w box office.

Dalsza część tekstu pod wideo

Jednym z nich miało się okazać dość specyficzne połączenie wielu wcześniejszych produkcji spod znaku mrocznego science-fiction, które na dobrą sprawę można by nazwać miksem “Terminatora” z  “Robocopem”, niegdysiejszym hitem innej upadłej wytwórni Orion Pictures. Opowieść o dwóch żołnierzach wojny w Wietnamie: Lucu Deveraux i sierżancie Andrew Scottcie, którzy giną na służbie, a następnie zostają przywróceni do życia, już jako w pół zmechanizowane jednostki bojowe. Doskonalsze od swych wcześniejszych ludzkich wersji, bo pozbawione uczuć. Oczywiście do czasu. Wkrótce bowiem przypominają oni sobie o swym dawnym konflikcie, którego źródłem jest bestialskie zachowanie sierżanta, w bitewnym szale mordującego niewinnych ludzi. 

Nad skryptem do tego filmu pracowało początkowo dwóch scenarzystów: Leslie Bohem i Richard Rothstein, a reżyserem widowiska miał być Andrew Davis. Twórca ten miał już wtedy opinię specjalisty od klasycznego w tym czasie kina akcji i niewątpliwie potrafił pracować na planie z trudnymi aktorami, by wspomnieć tylko o realizacji dwóch najlepszych filmów ze Stevenem Seagalem. Jednocześnie jednak dość często zdarzało mu się rezygnować z wcześniej podjętej pracy. Tak było bowiem zarówno w przypadku “Uciekiniera” z Arnoldem Schwarzeneggerem, jak też właśnie “Uniwersalnego żołnierza”, co i tym razem mgliście tłumaczono poważnymi rozbieżnościami w kwestiach artystycznych. Producenci obrazu z konieczności musieli więc postawić na kogoś innego; szczęśliwie jednak bardzo szybko znaleźli na rynku obiecującego młodego twórcę na dorobku.

A wszystko przez Star Wars…

Żanklod
resize icon


Urodzony w Stuttgarcie Roland Emmerich od najwcześniejszych lat wiązał swoje życie z branżą filmową. Początkowo jednak myślał o tym, by zostać projektantem produkcji, co zresztą studiował na uniwersytecie w Monachium. Przełomem w jego życiu miał być seans pierwszych “Gwiezdnych Wojen” George’a Lucasa, po których zapragnął tworzyć własne, fantastyczne widowiska. Już siedem lat później zadebiutował zapomnianą dziś, a mającą kosztować 1.2 miliona marek “Arką Noego”, a wkrótce wraz ze swą siostrą i współpracowniczką Ute założył Centropolis Film Production, dla którego zrealizował jeszcze familijno-fantastycznego “Joeya”, komedię “Hollywood Monster”, a także “Księżyc 44”, w którym da się odnaleźć zalążki późniejszego, jak większość produkcji niemieckiego twórcy jednocześnie bombastycznego i idiotycznego, “Moonfall” z 2022 roku.

Zanim jednak Emmerich zacznie być postrzegany jako specjalista od wystawnych fantastycznych produkcji nawiąże kontakt z Mario Kassarem, który namówi go na współpracę nad filmem “Isobar”. Opowieści o ludzkiej cywilizacji, która na skutek braku powietrza na powierzchni musi zejść do podziemi, gdzie zbudowany zostaje cały system dostarczający ludziom życiodajną substancję. Jak dziś wiadomo, mimo wielu starań film nigdy nie wyszedł poza stadium pre-produkcji, głównie z powodu tarć na linii Emmerich-producenci. Ci drudzy nie akceptowali scenariusza, dostarczonego przez współpracownika reżysera, Deana Devlina. Emmerich okazał się zaś wyjątkowo lojalnym współpracownikiem, nie tylko odmawiając pracy nad “Isobar”, ale również zapewniając Devlinowi angaż na planie kolejnej produkcji, w której udział miało wziąć dwóch ówczesnych gwiazdorów kina kopanego. 

Problemy z Andrew Davisem sprawiły bowiem, że Emmerich zyskał możliwość oficjalnego debiutu w Stanach Zjednoczonych, stając się reżyserem “Uniwersalnego żołnierza”. Produkcji nie tylko niezwykle ważnej dla Carolco, ale także, jak na owe czasy, dość drogiej, bo kosztującej 23 miliony dolarów. Dość powiedzieć, że był to jak dotąd najdroższy film, w którym zagrał Jean Claude Van-Damme, gwiazdor popularnego w tych czasach, także dlatego, że dość taniego w realizacji, kina kopanego. Słynny Belg spotkał się na planie z innym bardzo dobrze już wtedy znanym odtwórcą, Dolphem Lundgrenem. Kariera Szweda, siedem lat po pamiętnym występie w filmie “Rocky IV”, nabierała zdecydowanego rozpędu, bo jeszcze w latach 80’ zdążył on zagrać He-Mana, Franka Castle i zaliczyć bardzo udaną rolę w całkiem zręcznym “Ostrym Pokerze w Małym Tokio”. Co ciekawe ostatecznie w postacie trzech najmocniej wyeksponowanych w produkcji tytułowych bohaterów, pomyślanych jako żołnierze amerykańskiego wojska, wcielili się sami Europejczycy, prócz Belga i Szweda również Niemiec Ralf Moeller.

Wspomniany wcześniej Devlin ostatecznie został jednym z trzech - obok Rothsteina i Christophera Leitcha, scenarzystą tego obrazu, realizowanego m.in. na polu golfowym w Arizonie, które posłużyło za scenerię do sekwencji rozgrywającej się w Wietnamie. Prawdziwe urwanie głowy przeżył zarządca pewnego sklepu w tym stanie Joaquin Alvarez, który ostatecznie dostarczył aż 400 kilogramów lodu, niezbędnego przy scenach w komorach kriogenicznych. Interesującym faktem związanym z produkcją widowiska jest to, że “Uniwersalny żołnierz” był filmem, w którym po raz ostatni nagrywano dźwięk w popularnym wtedy formacie CDS, który został nagle wyparty przez pojawiający się w tym czasie format DTS. W kontekście udźwiękowienia warto wspomnieć również o tym, że twórcy wykorzystali muzykę pojawiającą się we wcześniej wspomnianych filmach Carolco, czyli “Terminatorze 2” i “Pamięci Absolutnej”, co tylko potęgowało uczucie, które stało się udziałem niemal wszystkich ówczesnych krytyków filmowych. 

Konflikt na niby

Dolph
resize icon


Jean Claude Van Damme i Dolph Lundgren w 1992 roku pojechali na festiwal w Cannes, gdzie mieli promować nową produkcję ze swoim udziałem. Doszło tam zresztą do iście groteskowej sytuacji, którą zarejestrowały kamery. Przedziwnego starcia pomiędzy gwiazdorami, od początku wyglądającego jak klasyczna ustawka, a mającego podsycić plotki o ich rzekomym konflikcie. Dopiero w ostatnich latach - w wypowiedziach prasowych i podcaście - wyjawili oni, że istotnie była to część planu producentów, mającego na celu zwiększenie zainteresowania widowiskiem. Obaj aktorzy od początku przypadli sobie do gustu i szybko zostali przyjaciółmi, a dobrą atmosferę pomiędzy nimi widać było choćby w 2022 roku, gdy obaj zostali zaproszeni na konwent For the Love of Sci-fi, podczas sesji Q&A opowiadając o realizacji obrazu Emmericha.  

“Uniwersalny żołnierz” do kin trafił zaś w lipcu 1992 roku. W pierwszym tygodniu wyświetlania popularniejsza od niego okazała się tylko “Ich własna liga” Penny Marshall, a mimo zaledwie czterech tygodni wyświetlania obraz zanotował bardzo solidny wynik w box-office, ostatecznie dający ponad 100 milionów wpływów z biletów na całym świecie. Zdecydowanie mniej przychylni byli mu, wspomniani wcześniej krytycy filmowi, którzy zarzucili obrazowi kompletny brak oryginalności, a wręcz żerowanie na niezwykle popularnych wtedy trendach, z czym po latach po prostu trzeba się zgodzić. Z drugiej jednak strony warto dostrzec także jego zalety: całkiem udanie dozowany humor, w którym sprawdza się nie tylko świetna Ally Walker, robotyczny Van Damme, ale również Lundgren, który uwolniony z wyjątkowo ciasnego gorsetu w drugiej części filmu pozwala sobie na trochę luzu. Twórcy, w komentarzu dodanym do wydania DVD, nazywali swoje dzieło pierwszym obrazem o tech-zombie, w wielu miejscach słusznie wskazując na kilka ciekawych inscenizacyjnych pomysłów i ładne zdjęcia. 

Pomimo kiepskich opinii krytyków praca nad tym filmem ostatecznie wyszła na dobre niemal wszystkim. Roland Emmerich już dwa lata później zrealizował równie efektowne, a dziś kultowe “Gwiezdne Wrota”, zaś dwaj główni aktorzy jeszcze przed co najmniej kilka lat cieszyli się ogromną estymą. Dziś zaś wyraźnie powracają do łask na fali nostalgii. W zasadzie tylko Walker nie skorzystała ze sporej popularności widowiska i w kolejnych latach zdecydowanie przepadła, grając mniej znaczące role, przypominając o sobie dopiero na przełomie pierwszych dekad XXI. wieku, za sprawą wyrazistej roli w serialu “Synowie Anarchii”. Względny sukces finansowy oczywiście nie uratował Carolco, które w 1995 roku ogłosiło upadłość. Sam film doczekał się kontynuacji w postaci aż pięciu kolejnych odsłon, a do dwóch ostatnich powrócili nawet Lundgren i Van Damme.

Źródło: własne
Dawid Ilnicki Strona autora
Z uwagi na zainteresowanie kinem i jego historią nie ma wiele czasu na grę, a mimo to szuka okazji, by kolejny raz przejść trylogię Mass Effect czy też kilka kolejnych tur w Disciples II. Filmowo-serialowo fan produkcji HBO, science fiction, thrillerów i horrorów.
cropper