Armored Core VI

Armored Core VI - to może być hit tego lata

Krzysztof Grabarczyk | 09.07.2023, 11:00

From Software po gigantycznym sukcesie Elden Ring nie zwalnia tempa. W kierunku eldeńskiego tronu wyruszyło dwadzieścia milionów graczy. Wynik zdecydowanie ponadprzeciętny. Teraz, deweloperzy powracają do stalowych korzeni. Studio w przeszłości spopularyzowało gry z udziałem mechów, w których nie chodziło jednak tylko o intensywną akcję. W Armored Core kluczem do sukcesu jest logika. Przeglądając najświeższe materiały z rozgrywki można odnieść nieco inne wrażenie, lecz niech Was to nie zmyli. Tegoroczny sezon ogórkowy zamykają Raveni, czyli piloci toczący boje w zapoczątkowanej 26 lat temu serii. 

Ponad dwudziestka odsłon, mocna popularność na rynkach azjatyckich oraz amerykańskim i początek sławy From Software. Armored Core wsławiło się obecnością dziesiątek rodzajów modeli robotów. Tak naprawdę sukces utkwił w pewnej swobodzie oddanej w ręce graczom. Koncepcja zbrojenia rdzeni w poszczególne komponenty stała się filarem rozgrywki. Starcia w każdej odsłonie cyklu są intensywne, natomiast ich wynik zależy od tego, w jakim zakresie dopasujemy części. Czy stworzymy przekrojowego Ravena, bazującego na szybkości, czy coś bardziej ukierunkowego w stronę czołgu. Wraz z Armored Core VI: Fires of Rubicon, wielu graczy może zaznajomić się z tym uniwersum. Wiedzieliście, że Armored Core ma aż trzy linie czasowe? Wielu oczekujących na tytuł nigdy wcześniej nie mierzyło się z serią

Dalsza część tekstu pod wideo

Wskakuj w mecha 

undefined

From Software w ostatnim dziesięcioleciu zyskało wielomilionową bazę fanów. Decyzja o wydaniu Armored Core VI: Fires of Rubicon wydaje się słuszna. Spekulowano, że firma zarządzana obecnie przez Hidetakę Miyazakiego weźmie się za bary z całkowicie nowym IP, lecz takim nie bazującym już na standardzie souls-like. Padło na serię zainicjowaną w 1997 roku. Armored Core trafiło jeszcze na klasyczne PlayStation, by od tamtej pory regularnie pojawiać się aż do 2012 roku, gdy przypadł debiut Armored Core V. Po ponad dekadzie marka powraca. Rynek wygląda dzisiaj zupełnie inaczej niż dziesięć lat wstecz. From Software dysponuje silnym wizerunkiem marketingowym, lecz powrotu Armored Core nikt się nie spodziewał. Swoją drogą, ponoć znaleźli się i tacy, dla których nieuniknionym wydawało się wskrzeszenie marki King's Field. Pytanie, czy miałoby to sens po wielkim sukcesie trylogii Dark Souls, Bloodborne, Sekiro i oczywiście Elden Ring

Starcia gigantycznych mechów rajcowały od zawsze. Inaczej sam Michael Bay nie odniósłby sukcesu dzięki Transformersom. Armored Core nigdy nie podbiło Europy. Czy sierpniowa premiera nowej gry uniwersum zmieni ten stan rzeczy? Dobry setting czyni cuda, stąd np. Dark Souls podbiło serca graczy na Starym Kontynencie. Pojedynki stalowych gigantów, okienka dialogowe z wizerunkami postaci rodem z anime, i multum opcji - to coś znane z japońskiej szkoły robienia tego typu produkcji. Z drugiej strony, to wreszcie coś innego niż dotychczas. Gatunek strzelanin z udziałem mechów nie cieszy się wybitną popularnością. From Software ma szansę zrobić dokładnie to samo, co stało się przez lata z formułą souls-like, która obecnie cieszy się rzeszą (w większości udanych) naśladowców. 

Gdy dowiedziałem, że studio opracowuje nowe Armored Core, to uktwiłem w przekonaniu, że nadciąga souls-like w metalowej otoczce. Twórcy The Surge zademonstrowali, że owa fuzja koncepcji ma prawo bytu. Być może decydenci From Software obawiają się, że gatunek souls-like któregoś feralnego dnia przestanie być modny. Warto zatem sięgnąć po dawne, sprawdzone schematy zyskując bazę nowych fanów oraz kusząc weteranów cyklu. Na Armored Core VI nakręciłem się do tego stopnia, że postanowiłem sprawdzić na własną rękę starsze odsłony. Pewnie zadziałał hajp, ale gra się w to całkiem przyjemnie, choć zrozumiałym jest, że nie wszystkim przypasuje taka forma rozgrywki. 

Dopasuj siebie 

undefined

Kluczowe w Armored Core jest składanie komponentów. Wydawca gry, Bandai Namco udostępnił jakiś czas temu świeży fragment rozgrywki. Jeśli dotrwaliście do końca materiału, wyraźnie widać, jak grający zmienił parametry i układ kończyn swojego Ravena, by ten zyskał na mobilności, co zresztą przydało się w starciu z dużo potężniejszym gigantem. Zapomnijcie o znanym z Dark Souls farmieniu, ponieważ wskakujemy w zupełnie inne buty. Nieodpowiednie dobranie elementów uzbrojenia i nie pomoże Wam refleks. To nie Dark Souls. Czy przez to Armored Core VI: Fires of Rubicon może okazać się tytułem źle zbalansowanym? Nic z tych rzeczy, ponieważ za balans odpowiedzialni jesteśmy my, gracze. 

Co na to twórcy? "Urok Armored Core tkwi w licznych parametrach. Sądzę jednak, że największą zabawą jest właśnie mieszanie komponentów wraz z ich kolorystyką. Wespół z procesami składania chcemy, aby gracze lepiej zrozumieli oddziaływanie tej koncepcji na całą mechanikę rozgrywki. Istnieje również opcja przetestowania złożonej konstrukcji, więc nowi gracze powinni również szybko się odnaleźć w świecie gry" - twierdzi Masaru Yamamura, reżyser Armored Core VI. From Software musi liczyć się z tym, że pierwszy raz w historii marki przybędzie tak wielu nowych, zainteresowanych graczy. Zwiastun promujący rozgrywkę liczy sobie niemal 7 milionów wyświetleń. Armored Core V mogło zapomnieć o takiej przedpremierowej atencji. Po serii materiałów promocyjnych, dotychczasowym warsztacie From Software oraz poznaniu starszych odsłon nie mam wątpliwości, że Armored Core VI: Fires of Rubicon zdobędzie powszechne uznanie. Czekacie? 

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper