NFS Unbound

Need for Speed Unbound to najlepsza część serii? I tak, i nie

Mateusz Wróbel | 28.12.2022, 11:00

Fani wyścigówek nie mieli lekko w 2022 roku. WRC Generations oraz Gran Turismo 7 nie spełniło oczekiwań większości graczy, F1 22 to przede wszystkim tytuł tworzony z myślą o fanach królowej motorsportu. Pod koniec roku do gatunku gier wyścigowych dołączyło Need for Speed Unbound, które podzieliło graczy dość mocno, wręcz porównywalnie do sytuacji z fabułą The Last of Us Part II czy samym faktem tworzenia remake'u The Last of Us Part I.

Niektóre osoby dość ostro wypowiadają się o produkcji EA, a dokładniej o tym, w którą stronę zawędrowała niegdyś bardzo szanowana marka. Twórcy z Criterion Games postawili na dość nietypowy styl artystyczny, bo główną rolę odegrały tutaj komiksowe wstawki, aniżeli nacisk na realizm. Rozgrywki sieciowe są pełne kolorowych dymków czy rozmaitych ikon unoszących się obok samochodów, gdy te używają choćby dopalacza.

Dalsza część tekstu pod wideo

Z drugiej strony barykady znajdują się odbiorcy, którzy cenią podejście deweloperów i chęć zaoferowania czegoś świeżego. Twórców można krytykować za niektóre elementy, ale trzeba przyznać, że dopracowali komiksowe elementy niemalże do perfekcji i finalnie nie wypadają one tak źle - z pewnością dobrze podkreślają klimat, który osoby odpowiedzialne za Need for Speed Unbound chciały narzucić miastu Lakeshore City. Ponadto owe dymki czy ikony można w większości ograniczyć, wybierając odpowiedni styl (szary dym) z poziomu menu, co jest jednoznaczne z tym, że w trybie fabularnym nie rzucają się one prawie w ogóle.

Można więc się zastanowić, która z grup graczy mających styczność z nowym Need for Speed Unbound ma rację. Czy tytuł jest słaby i nie zasłużył na ciepłe przyjęcie w branży, czy też rzeczywiście mamy do czynienia z jednym z najlepszych, jak nie najlepszym NFS-em w historii serii? Oto moje przemyślenia.

NFS (2015), NFS Payback i NFS Heat się chowają

NFS Undbound Wyścig

Rozważania trzeba zacząć od tego, do których Need for Speedów będziemy porównywać część z podpisem Unbound. Jak dobrze powinni orientować się fani marki, Need for Speed z 2015 roku był "pełnym rebootem", który wprowadził sporo zmian w serii, stawiając między innymi większy nacisk na opowieść fabularną, większą swobodę i oferując znacząco inny model jazdy - jeszcze bardziej arcade'owy.

Jeśli więc porównamy Need for Speed Unbound z nowymi NFS-ami, a więc NFS z 2015 roku, NFS Payback i NFS Heat, to w mojej opinii najnowsza część marki jest tą najlepszą. Criterion Games solidnie przebudowało model jazdy i biorąc udział w rozmaitych zawodach rozsianych po Lakeshore City nie czułem, że dalej jeżdżę wannami na kółkach. Samochody mniej trzymają się drogi, a wpadanie w poślizg nie zawsze jest tak opłacalne, jak przy Paybacku czy Heacie, gdzie suma summarum nie trzeba było używać hamulca, a jedynie przycisku odpowiedzialnego za driftowanie. To on automatycznie spowalniał kierowany przez nas pojazd i pozwalał pokonać ostry zakręt z jak największą prędkością.

Rywalizacja jest więc zdecydowanie ciekawsza, a jak wygląda sytuacja z samymi założeniami rozgrywki? Te w mojej opinii też są ciekawe, bo postawiono większy nacisk na swobodną eksplorację pięknie prezentującego się miasta i braniu udziału w zawodach, za które otrzymujemy oczywiście pieniądze potrzebne na rozwój garażu i bryk (tuning aut to także najwyższy poziom). Brzmi jak każdy NFS, ale cała zabawa w Unbound polega na tym, że ową kasę musimy za każdym razem dostarczać do jednej z kilku dostępnych kryjówek, a im więcej jej mamy, tym policja jest coraz bardziej upierdliwa. A ewentualne złapanie równa się ze straceniem gotówki zarobionej w danej sesji. Nie brakuje tutaj więc adrenaliny.

Oczywiście Unbound nie jest idealny, bo odczuwalny jest tutaj brak zawodów DRAG czy nacisk na bardziej poważną opowieścią (choć ta i tak na gatunek gier wyścigowych nie wypada bardzo źle), ale wciąż podtrzymuję zdanie, że jest to najlepszy Need for Speed od przynajmniej 2015 roku.

Duch starych Need for Speedów się ulotnił

NFS unbound policja

Jeśli natomiast zabierzemy się za porównywanie Need for Speed Unbound z takimi perełkami, jak Need for Speed: Hot Pursuit, Need for Speed Underground 2 czy Need for Speed Most Wanted no to cóż... W obecnej sytuacji postawione przed chwilą 3 kropki wyrażają więcej niż tysiąc słów. Mimo lat oryginalny Hot Pursuit, Underground 2 oraz Most Wanted to niezapomniane przygody, które zajmują w moim sercu bardzo dużo miejsca.

Owe wyścigówki wyróżniał niepodważalny klimat, którego nie sposób zapomnieć. Podczas zwiedzania miasta czy jeździe po autostradzie z innymi kierowcami można było poczuć, jakbyśmy rzeczywiście odgrywali ogromną rolę w świecie przedstawianym przez twórców. W nowych NFS-ach tego brakuje (choćby tej chęci pokonania kogoś tak ohydnego, jak Razora z Most Wanted), ale być może jest to także spowodowane sytuacją na świecie, gdzie tuningowane wozy - choćby w Polsce - nie są tak popularne, bo nie robią tak dobrego wrażenia, jak pod koniec XX wieku czy na początku XXI wieku. Dzisiaj dla wielu obniżony samochód, a w dodatku z jakimiś neonami podczepionymi pod podwozie, to wstyd.

W świetle tych informacji podtrzymuję swoje zdanie zawarte w tytule - Need for Speed Unbound jest najlepszą odsłoną serii, ale tylko wtedy, gdy weźmiemy pod uwagę części marki z nowymi założeniami zapoczątkowanymi przez NFS-a z 2015 roku. W innym przypadku bardziej komiksowa wyścigówka nie ma szans z takimi hitami, jakim był Most Wanted czy Underground 2.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Need for Speed Unbound.

Źródło: Opracowanie własne
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper