The Medium jest lepsze niż się spodziewałem

The Medium jest lepsze niż się spodziewałem

kalwa | 02.10.2021, 20:00

Zapowiedzi oraz recenzje już po pierwotnej premierze The Medium, nie nastroiły mnie zbyt pozytywnie. Założyłem, że będzie to kolejny, mało ciekawy symulator chodzenia. Okazało się jednak, że dzieło Bloober Team ma nieco więcej do zaoferowania.

Na początku zaznaczę, że nie mam zbyt wielkiego doświadczenia z grami rodzimego studia. Żadna z dotychczasowych produkcji nie zainteresowała mnie na tyle, by ją zakupić i w całości poznać. Przyznam jednak, że takie Observer wygląda bardzo interesująco, ale nie będę jednocześnie ukrywał, że poniekąd odrzuca mnie charakter rozgrywki. Nie jest tak, że nie trawię symulatorów chodzenia, ale dłużej przychodzi mi chęć na sięgnięcie po podobny tytuł.

Dalsza część tekstu pod wideo

Nieco zainteresowałem się również Blair Witch, ale tutaj pojawia się ten sam problem. To symulator chodzenia, choć przynajmniej w klimacie, który ma moją uwagę, bo lubię horrory osadzone w lesie. Blair Witch Project i Księga cieni: Blair Witch 2 (filmy kolejno z 1999 i 2000 roku) też całkiem sobie cenię, choć bardziej przez pryzmat wspomnień - dawno ich bowiem nie widziałem. Tak czy siak, przyjdzie na pewno czas na sprawdzenie wszystkich produkcji krakowskiego Bloober Team. Teraz, po tym jak poznałem The Medium, nastąpi to szybciej.

"Wszystko zaczyna się od martwej dziewczyny..."

The Medium jest lepsze niż się spodziewałem

The Medium jest lepsze niż się spodziewałem

Jednym z najważniejszych i najlepszych punktów The Medium, jest oczywiście fabuła. Gra tutaj w zasadzie pierwsze skrzypce. Jest post-komunistyczna Polska w 1999 roku, a my poznajemy opowieść niejakiej Marianne. Kobieta będąca medium, miewa dziwny sen o dziewczynie zastrzelonej przy jeziorze. Protagonistkę poznajemy niedługo po śmierci jej przybranego ojca, toteż widzimy ją w trakcie przygotowań do pogrzebu.

Jeszce zanim udaje jej się opuścić dom pogrzebowy, otrzymuje tajemniczy telefon od Thomasa, który utrzymuje, że wie o jej specjalnych umiejętnościach. Prosi ją o pomoc, bo tylko ona jest w stanie mu jej udzielić. Była bliska odmowy, ale zdanie wypowiedziane przez obcego mężczyznę, nie pozwoliło jej przejść obok tej prośby obojętnie. "Wszystko zaczyna się od martwej dziewczyny" - to hasło zbiło ją z tropu, ale też sprawiło, że zdecydowała się pomóc obcemu człowiekowi.

Akcja przenosi się następnie do fikcyjnego ośrodka wypoczynkowego o nazwie Niwa. Dawniej miała tu miejsce głośna masakra, przez którą resort został ostatecznie zamknięty. Miejsce jest opustoszałe, choć nie dla Marianne. Jej wyjątkowe umiejętności pozwalają dostrzec echa przeszłości oraz istnienia uwięzione tutaj po wsze czasy. I żeby nie zdradzać zbyt wiele, napomknę tylko, że sytuacja nieco się komplikuje, a okazanie pomocy zainteresowanemu nie będzie takie proste.

Fabuła stoi na wysokim poziomie, choć nie powiedziałbym, że napisana jest perfekcyjnie. Mam kilka zastrzeżeń, choć o ich istnieniu uświadomiłem sobie dopiero po napisach końcowych. Nie zdziwię się też jeśli po prostu coś mi umknęło. Tak czy siak, całość bardzo fajnie się śledzi, zwłaszcza w połączeniu z notatkami i wspomnieniami znajdowanymi tu i ówdzie. Podobnie jak w klasycznych przedstawicielach gatunku survival horror, stanowią rozszerzenie wątku fabularnego i pozwalają lepiej zrozumieć świat stworzony przez twórców.

Dualizm

The Medium jest lepsze niż się spodziewałem

The Medium jest lepsze niż się spodziewałem

Pomysł na The Medium zrodził się już w 2012 roku. Od początku tematem przewodnim miał być dualizm i ukazanie świata w dwóch perspektywach jednocześnie. PlayStation 3, Xbox 360 oraz WiiU okazały się jednak zbyt słabymi sprzętami na urzeczywistnienie tej wizji - tak przynajmniej twierdzą sami twórcy. Dlatego poczekali, aż technologia wejdzie na wyższy poziom.

Początkowo twórcy chcieli skupić się na widoku z pierwszej osoby, ale szybko okazało się, że trudno w takiej perspektywie podzielić ekran. Testerzy mieli na tyle duże trudności, że wielokrotnie wracali do tych samych miejsc, aby móc się im przyjrzeć. Nie byli w stanie patrzeć na dwa ekrany jednocześnie. Deweloperzy stwierdzili więc, że konieczna będzie zmiana perspektywy i bohaterkę trzeba będzie ukazać z zewnątrz.

Żeby osiągnąć jak najlepszy efekt, zaczerpnęli inspiracji od japońskich gier z ustalonymi z góry kamerami. Mowa oczywiście o serii Resident Evil i Silent Hill. Twórcy przyjrzeli się jak w tych klasykach zastosowano ujęcia kamery i jak to wpływa na immersję. Do tego dodali swoją technologię, dzięki której można było ukazać lokacje na dwa sposoby jednocześnie. Co więcej, udało im się to osiągnąć z niektórymi przerywnikami filmowymi. Tutaj pojawiły się kolejne komplikacje, więc musieli pójść na kompromisy. Dlatego w niektórych scenach mamy różne ujęcia - tak, aby zamaskować elementy otoczenia, których renderowanie sprawiało problemy.

Muszę przyznać, że pomysł na ukazanie świata z dwóch perspektyw to trafienie w dziesiątkę. Deweloperzy z Bloober Team wykazali się pomysłowością, a co więcej potrafili ten pomysł zrealizować. Jeśli zaś chodzi o to, że w niektórych scenkach mamy różne ujęcia? Mi to nie przeszkadza, uważam że daje to ciekawy efekt i najpewniej dobrze się stało, że twórcy zmuszeni byli maskować niektóre rzeczy.

Ten swoisty dualizm sprawia, że każde podejście do gry może być nieco inne - bo za każdym razem zwrócimy uwagę na inny szczegół. Ponadto, w interesujący sposób wpływa na eksplorację, ale co ważne, w żaden sposób jej nie utrudnia. Cieszy mnie, że ktoś zdecydował się na coś tak nowatorskiego, nawet jeśli sam pomysł w sobie nie wydaje się niczym szczególnym. A przecież nikt na to wcześniej nie wpadł.

Rodzina przeklęta

The Medium jest lepsze niż się spodziewałem

The Medium jest lepsze niż się spodziewałem

The Medium dużo czerpie z unikalnego stylu Zdzisława Beksińskiego. To jeden z najbardziej charakterystycznych artystów współczesnych. Swoimi pracami zainspirował twórców filmu, muzyki (szczególnie metalowej), czy gier wideo. Bardzo cieszy mnie, że twórcy tak mocno skupili się na tym aspekcie, bo ich gra ma dzięki temu bardzo unikalny charakter.

Nie dość, że mamy tutaj do czynienia z oddaniem charakteru naszych polskich ziem, możemy też zasmakować abstrakcyjnej, surrealistycznej i fantastycznej sztuki rozpoznawanej na całym świecie. Nawet jeśli dotychczas nienazwane dzieła Beksińskiego pojawiały się w grach, to raczej w formie jednej z wielu inspiracji. Tutaj jest natomiast główną, co po prostu widać. Pierwsze co się rzuca w oczy, to oczywiście kolorystyka. Do tego dochodzą humanoidalne istoty, często powykręcane i złączone w nienaturalnym uścisku.

Unikalny klimat The Medium przejawia się nie tylko w "polskości" (choć tu panuje pewien dysonans, o którym za chwilę) i fantastyce polskiego artysty, ale również dzięki kompozycjom muzycznym przygotowanym wspólnie przez Akirę Yamaokę i Arkadiusza Reikowskiego. Nie jest to co prawda najlepsza rzecz przy jakiej pracował japoński kompozytor, ale w moim odczuciu wypada choćby lepiej niż ścieżka dźwiękowa takiego Silent Hill Homecoming.

Podczas grania miałem też problem taki, że muzyka wydawała mi się za mało wyeksponowana, ale to akurat przypadłość wielu dzisiejszych produkcji, gdzie muzykę sprowadza się do tła i niczego więcej. Ścieżka dźwiękowa większe wrażenie robi samodzielnie - podczas odsłuchiwania jej na Spotify niejednokrotnie miałem ciarki. W trakcie grania mi tego zabrakło. Do tego należy dodać, że Akira na przestrzeni lat nieco złagodniał i da się to też dostrzec tutaj.

Jeśli zaś chodzi o ten dysonans, o którym mówiłem wcześniej, to mam za złe, że nie zastosowano polskiego języka jeśli chodzi o wszelakie gazety, plakaty i tego typu rzeczy, z którymi mamy styczność podczas eksplorowania świata. Rozumiem, że trzeba przypodobać się odbiorcy światowemu, ale są też przecież napisy, w których byłoby to przetłumaczone. Niewielki, ale jednak zgrzyt.

Splątane rowery

The Medium jest lepsze niż się spodziewałem

Pozostaje jeszcze kwestia rozgrywki w The Medium. Nie jest niestety pod tym względem zbyt imponująco. Z drugiej jednak strony, twórcy najpewniej woleli się skupić na innych aspektach. Osobiście podszedłem do tej produkcji bardziej jak do "interaktywnego filmu" w stylu Until Dawn, czy Detroit: Become Human. Tu na szczęście nie ma tylu bezsensownych interakcji rodzaju QTE, za którymi nie przepadam.

Podczas grania w The Medium przede wszystkim eksplorujemy, choć trafiają się też sekwencje skradankowe. Jak łatwo się domyślić, podobne segmenty są najsłabszymi - choć swoim charakterem przypominają to co otrzymaliśmy w choćby Resident Evil 2 (2019). Czekamy, aż poszukujący nas adwersarz pójdzie w odpowiednie miejsce, aby móc przedostać się do następnej kryjówki. Jest natomiast jeden moment, w którym trzeba trochę więcej sprytu i zręczności.

Wiąże się z tym mechanika pozwalająca wyjść z ciała bohaterki. Dzięki temu możemy zwiedzić obszary, które w danej chwili są niedostępne dla "fizycznej" Marianne. W ten sposób rozwiążemy niejedną zagadkę środowiskową, co pochwalam z całym zdecydowaniem, bo wystarczająco urozmaica to rozgrywkę. To też nie wszystko co gra ma do zaoferowania, ale o tym przekonacie się sami, jeśli skusicie się na spróbowanie produkcji Bloober Team.

Jest też kilka sekwencji, w których przyjdzie nam uciekać, ale i one nie stanowią oczywiście wyzwania. Swoim charakterem przypominają to, co jest choćby w serii Uncharted, choć nie wygląda to tak widowiskowo - poza jednym momentem, gdzie na przemian wędrujemy pomiędzy jednym wymiarem, a drugim. Zarówno bez skradania i sekwencji ucieczkowych gra obroniłaby się równie dobrze, nie brakowałoby ich. Albo tak mi się wydaje.

The Love That Was Lost

The Medium jest lepsze niż się spodziewałem

Jeśli zaś chodzi o oprawę The Medium, to nie powiedziałbym, że czułem iż mam do czynienia z nową generacją. Całość prezentuje się ładnie, ale nic ponadto - ale jak to zwykle się okazuje, ważniejszy jest styl artystyczny, a ten jest tutaj wyśmienity. Zdarzały się też niewielkie spadki animacji, ale nic co by szczególnie przeszkadzało.

Wrażenie psują animacje postaci, które wyglądają niestety na przestarzałe. Momentami przypominało mi to co widywałem w czasach PlayStation 2, ale nawet tam bywało przecież lepiej. Podobnie jest z mimiką, która również nie robi wrażenia. Po cichu liczę, że w swoich przyszłych grach twórcy dopieszczą ten aspekt - tym bardziej, jeśli chcą stawać w szranki z Naughty Dog.

Denerwowały natomiast "problemy" z udźwiękowieniem, przez co odsłuchiwanie wspomnień było męczące. Większość z nich była zbyt cicha, dlatego musiałem wytężać słuch lub czytać napisy. Szkoda, bo opowiastki były dość absorbujące i fajnie uzupełniały fabułę.

Z początku nie byłem przekonany, ale z czasem doceniłem występ Troya Bakera, który wcielił się w "głównego złego". Sposób jego mówienia wydawał mi się początkowo nazbyt dziwaczny, a przy okazji ludzki - to drugie gryzło się z jego wyglądem. Po ukończeniu stwierdzam, że obok Jokera z Batmanów, to jeden z jego ciekawszych występów. Nie spodobał mi się natomiast głos Thomasa - aktor mówił zbyt gardłowo. Przy okazji muszę zaznaczyć, że ciekaw jestem jak wypadłaby polska wersja, gdyby takowa powstała. Zabrakłoby co prawda takiej gwiazdy jak Troy, ale może jeszcze łatwiej byłoby odczuć ten nasz klimat? Trudno powiedzieć, bo nie ma takiej gwarancji.

Słowem podsumowania, The Medium to lepsza gra niż się spodziewałem. Bawiłem się naprawdę dobrze i gdyby nie pewne niedoróbki, oceniłbym wyżej niż 7.5/10. Jeśli nie macie uczulenia na podobne produkcje z mocno uproszczoną rozgrywką, to śmiało możecie spróbować. Myślę, że będziecie się dobrze bawić. Miejcie jednak na uwadze, że poza obecnością kompozytora, ujęciami kamer i ukazaniem tych samych lokacji w dwóch wersjach, ta gra nie ma nic wspólnego z Silent Hill.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do The Medium.

Źródło: własne
cropper