![Koci domek Gabi (2025) - recenzja filmu [UIP]. Toy Story déjà vu? Tak, ale z brokatem!](https://pliki.ppe.pl/storage/6000ff553cf939c2ad06/6000ff553cf939c2ad06.jpg)
Koci domek Gabi (2025) - recenzja i opinia o filmie [UIP]. Toy Story déjà vu? Tak, ale z brokatem!
"Koci domek Gabi" to jeden z tych filmów, na który moja córka czekała od momentu zobaczenia pierwszych zapowiedzi. I już na początku recenzji należy zaznaczyć, że to film adresowany przede wszystkim do dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym, a więc grupy, która raczej nie zagląda do tekstów krytyków filmowych. I jeśli miałbym oceniać produkcję, patrząc na stopień podekscytowania córki tuż po seansie, to z pewnością byłaby to ocena 10/10.
Film oparto na serialu animowano-aktorskim stworzonym przez DreamWorks i udostępnianym między innymi na Netfliksie. Siłą rzeczy, sprawdzając, co ogląda moja córka, z uniwersum byłem wcześniej zapoznany i spodziewałem się raczej seansu, który dla dorosłego nie będzie specjalnie angażujący. Film jednak, ku mojemu zaskoczeniu, wywołał uśmiech nie tylko na twarzy mojej córki, ale również na twarzach zebranych w kinie dorosłych.
Film opowiada o losach tytułowej Gabby (Laila Lockhart Kraner), która planuje odwiedziny u babci Gigi (Gloria Estefan). W drodze do niej jej ulubiony domek dla lalek odczepia się od przyczepy i trafia w ręce Very (Kristen Wiig), ekscentrycznej milionerki i właścicielki firmy produkującej żwirek dla kotów. Innymi słowy - do głównej antagonistki tej historii. Vera nie zdaje sobie sprawy, że zabawki z domku potrafią ożyć, i rozrzuca je po całej swojej posiadłości. I tak zaczyna się ta niepozorna przygoda.




Brokat, kolory i muzyka

Fani serialu doskonale wiedzą, że gdy Gabby zakłada magiczne uszka, może zmniejszyć się do rozmiarów zabawek. Tak też robi, co pozwala jej wyruszyć na misję ratunkową i odzyskać swoich małych przyjaciół. Nie da się ukryć, że fabuła czerpie inspirację z innych głośnych produkcji, które od lat funkcjonują na rynku. Bardzo silnie z małymi widzami rezonuje choćby motyw zapomnianych zabawek, przywodzący na myśl "Toy Story 2", a także przesłanie o tym, że dorośli z biegiem czasu zapominają, jak ważna jest zabawa i wyobraźnia. Tyle że tutaj wszystkie te oklepane klisze zostały przedstawione w tak ciepły i pogodny sposób, że całą historię śledzi się po prostu z zainteresowaniem.
Pod względem wizualnym film to prawdziwa uczta dla oczu. Animacja jest barwna, pełna brokatu, pastelowych odcieni i szczegółów, doskonale łącząc animację z grą prawdziwych aktorów. Przede wszystkim jednak połączenie realnego świata z animowanymi postaciami wypada bardzo naturalnie i bije na głowę choćby ostatnią część przygód Smerfów. Trudno tu o nudę, gdy co chwila pojawia się jakaś nowa zabawka, bohaterowie zasuwają samochodzikiem po ulicach czy stawiają czoła kolejnym zagrożeniom czyhającym w domu Very.
Śmiech dla dużych i małych

Ważnym elementem produkcji są także piosenki i interakcje z widzem. Gabby często zwraca się wprost do publiczności, prosząc o wspólne śpiewanie, klaskanie czy tańczenie. Widząc, jak entuzjastycznie reagowała na nie moja córka i inne dzieci, które potrafiły chórem krzyczeć do ekranu, mogę tylko napisać jedno - to naprawdę się udało. Co jednak najważniejsze, "Koci domek Gabi" nie ogranicza się wyłącznie do rozrywki dla dzieci - z kilku żartów uśmieją się również dorośli, choć nie ma tu mowy o dwuznacznych aluzjach. Pamiętajmy, że to wciąż film dla młodszej widowni, więc żarty o pierdzeniu również musiały się tu znaleźć.
Osobiście irytowała mnie jedynie postać wspomnianej wcześniej Very i jej specyficzne poczucie humoru, które być może w polskiej wersji językowej zostało jeszcze podkreślone specyficzną dykcją. Ciężko się momentami słuchało tych sucharów, choć ponownie, dzieci reagowały na nie bardzo emocjonalnie. Finalnie jednak Koci domek Gabi w pełni spełnia swoje zadanie - bawi, angażuje i daje radość najmłodszym widzom, a i rodzice nie powinni się na seansie nudzić.
Atuty
- Kolorowa i efektowna animacja łącząca wymyślone postacie z realnymi
- Muzyka i interakcja z widzami
- Humor nie tylko dla dzieci
- Dynamiczna akcja, która nie pozwala się nudzić
- Rodzinny klimat
- Doskonałe przeniesienie na duży ekran serialowego uniwersum
Wady
- Znane i przewidywalne tropy fabularne
- Postać Very momentami strasznie irytuje
Animacja warta wspólnego, rodzinnego seansu.
Przeczytaj również






Komentarze (10)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych