South of the Circle - recenzja gry

South of the Circle - recenzja i opinia o grze [PC, PS5, PS4, XSX, XONE, NS]. Hit z Apple na konsolach i PC

Roger Żochowski | 03.08.2022, 22:30

South of the Circle to jeden z największych hitów z Apple Arcade oraz gra twórców Lumino City, innej smartfonowej produkcji, która zebrała wiele branżowych wyróżnień. Wszystko pięknie, ale gameplay, który sprawdza się na ekranie telefonu, nie zawsze ma rację bytu na stacjonarnych konsolach. Sęk w tym, że w recenzowanym South of the Circle to nie gameplay, a dobrze poprowadzona narracja oraz styl graficzny zdecydowały o sukcesie.

Przyznam, że miałem początkowo małe problemy z tym do jakiego gatunku zaliczyć grę studia State of Play. Znajdziemy tu bowiem zarówno elementy thrillera, politycznego dramatu, komentarza społecznego jak i historię miłosną, jest to więc istny narracyjny rollercoaster. Co jednak ważniejsze - bardzo dobrze napisany. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Zimna Wojna w South of the Circle 

South of the Circle - recenzja gry. Eksploracja Antarktydy

Historia ukazana w South of the Circle skupia się na Peterze, młodym i zamkniętym w sobie naukowcu z Cambridge, który podczas badań nad pogodą poznaje uroczą, pewną siebie i niezależną Clarę. Zgodnie z zasadą „przeciwieństwa się przyciągają” zaczyna żywić do niej silne uczucia, a nie bez znaczenia jest tu fakt, że dziewczyna zaczyna pomagać mu w badaniach pogody. Związek z czasem zostanie wystawiony na ciężką próbę. To jednak później. Zanim poznamy bliżej miłosne perypetie naszego bohatera, początek gry zabierze nas w rejony mroźnej Antarktydy, gdzie Peter wraz ze swoim towarzyszem rozbijają się samolotem nieopodal brytyjskiej bazy. Kolega ze względu na uraz nogi nie jest w stanie o własnych siłach wyjść z samolotu, więc Peter rusza po pomoc przez śnieżycę do pobliskiej bazy . 

Na miejscu okazuje się jednak, że w całej placówce nie ma żywej duszy, a to dopiero początek podroży, którą wycieńczony bohater będzie musiał doświadczyć, by poznać wszystkie tajemnice tego zjawiskowego miejsca. Jest bowiem rok 1964. Zimna Wojna odciska swoje piętno na nastrojach społecznych, a na Antarktydzie trwa polityczna i militarna przepychanka między takimi mocarstwami jak Wielka Brytania, USA czy ZSRR. Ale nie zdradzajmy zbyt wiele, wszak całą grę można ukończyć w niespełna 4 godziny, co niestety pozostawia pewien niedosyt.

Miłość czy kariera? 

South of the Circle - recenzja gry. Clara i Peter

Od początku do końca fabuła ukazywana jest w dwóch, a czasem nawet trzech liniach czasowych. Współczesna walka o przetrwanie Petera na Antarktydzie miesza się z jego wspomnieniami, gdy stopniowo poznawał wspomnianą Clarę, a jego przełomowe badania nad wzorcami pogodowymi otwierały mu drzwi do wielkiej kariery. Ukazane jest też ciężkie dzieciństwo naszego bohatera, w którym dużą rolę odgrywa surowy ojciec, ale co ważniejsze, South of the Circle doskonale nakreśla nastroje społeczne jakie panowały pod koniec lat 60. ubiegłego wieku. Kobiety nie są mile widziane na wysokich stanowiskach, feministyczne protesty na ulicach miast są kontrolowane przez Rząd, a każdy, kto wyłamuje się poza schemat może być oskarżony o szpiegostwo na rzecz ZSRR. Ostatecznie jednak jest to znakomita w swojej pozornej prostocie historia o tym, jak nieśmiały naukowiec przełamuje kolejne granice, a kariera nie zawsze idzie w parze z budowaniem udanego związku. Tylko zamknięto to wszystko klamrą zmian społecznych i kulturowych, które wstrząsnęły Wielką Brytanią oraz paranoją jaka narastała w związku z potencjalną wojną nuklearną. 

To co w recenzowanym South of the Circle robi ogromne wrażenie, to przejścia z jednej linii czasowej do drugiej, które przebiegają niezwykle płynnie. Otwieramy drzwi w jednej z baz na Antarktydzie, a tam czeka na nas gabinet profesora w Cambridge. Jedziemy po śniegu autem próbując dostać się na szczyt okolicznej góry, gdy nagle pojawiają się przed nami latarnie, a akcja przenosi się na ulice Londynu. Chciałbym napisać więcej, ale to zaspoilowałoby fabułę. Momentami nie wiemy, czy te zmiany są faktycznie prawdziwymi wspomnieniami Petera, czy może halucynacjami wywołanymi ogromnym zmęczeniem. Tytuł robił na mnie największe wrażenie, gdy wjeżdżał bez pardonu w rejony thrillera psychologicznego, choć były to tylko momenty. 

Atmosfera przede wszystkim 

South of the Circle -recenzja gry. Linie czasowe

W grach indie muzyka często staje się kluczowym elementem opowiadania historii, a w przypadku South of the Circle ręce same składają się do oklasków. Ścieżka dźwiękowa to małe mistrzostwo świata, poczynając od gwiazd kina podkładających głosy pod postacie. Gwilym Lee z „Bohemian Rhapsody” gra Petera, Olivia Vinall z „Queens of Mystery" przemawia głosem Clary, Anton Lesser z „Gry o tron” wciela się w profesora Hargreavesa, a Adrian Rawlins z „Czarnobyla” doskonale odnajduje się w roli pewnego pana ze specyficznym akcentem. Kogo? Jego tożsamość niech pozostanie tajemnicą. Voice acting jest więc na najwyższym poziomie, co wpływa na wiarygodność historii. Nie mniejsze wrażenie robi też ścieżka dźwiękowa - atmosfera jest genialnie budowana, zwłaszcza podczas samotnych przepraw przez Antarktydę, które mocno zapadają w pamięć. I czasami wręcz żałowałem, że gra serwuje nam więcej retrospekcji mogących przy dłuższych monologach między Peterem i Clarą nieco znużyć, a mniej niezwykle angażujących przepraw przez opustoszałą Antarktydę. 

Swoje robi też stylowa oprawa. Choć w wielu miejscach celowo pozbawiono świat tekstur, gra atakuje nas kontrastem kolorów i przepięknymi krajobrazami pobudzając wyobraźnię. Produkcja jednocześnie zachwyca takimi smaczkami jak ślady pozostawianie przez bohatera w śniegu, zabawą światłem i cieniem czy animacją niektórych ruchów, wszak autorzy wspomagali się sesjami motion capture. Niemniej jednak warto było dopracować pewne elementy, bo na PS5 zdarzały się niewielkie spadki animacji, a w recenzji muszę też wspomnieć o lewitowaniu postaci nad ziemią, zawieszaniu się na  trójwymiarowych elementach otoczenia czy przenikaniu się bohaterów, które drażniło zwłaszcza podczas scen mających na celu budowanie relacji między Peterem i Clarą.

Wybór (nie)ma znaczenia 

South of the Circle - recenzja gry. Łódź

Mimo iż South of the Circle jest przede wszystkim grą nastawioną na fabułę, to nad postacią dość często przejmujemy kontrolę. Przemieszczamy się po pomieszczeniach, czasami wskakujemy za kółko jakiegoś pojazdu, włączamy różne urządzenia czy czytamy znalezione notatki. W trakcie gry przez większość czasu prowadzimy jednak dialogi, choć pokuszono się tutaj o dość ciekawy system wyborów. Zamiast widocznych na ekranie kwestii, posługujemy się kilkoma ikonkami, które odpowiadają za odpowiedni ton wypowiedzi - od entuzjazmu, przez racjonalne podejście, po negatywne emocje. Dialogi są płynne, bo na wybranie symbolu mamy ograniczony czas (jeśli nic nie wybierzemy, zrobi to za nas gra), a fakt, że nie widzimy kwestii tylko emocje pobudza naszą ciekawość w kwestii tego jak zareaguje bohater. Z drugiej strony bywało, że moje zamiary nie pokrywały się z tym, co ostatecznie powiedział bohater, bo nie zawsze jest to proste do odgadnięcia. Nie ma to jednak ostatecznie większego znaczenia.

Mimo iż w licznych rozmowach i dialogach przyjdzie nam podejmować różne decyzje mające wpływ na to jak przebiegają niektóre sceny, są to wybory pozorne, bo gra jest liniowa i skupia się na opowiadaniu z góry zaplanowanej historii. W kilku momentach South of the Circle pojawiają się teoretycznie ważne, mające wpływ na fabułę wybory, oznaczone przez symbole zapisywane niejako na stałe na górze ekranu (np. kolor domu, w jakim bohater chciałby zamieszkać, albo ikonka kostek cukru, związana z tym jaką pija herbatę). Ostatecznie i one nie mają wpływu na zakończenie. Owszem, budują pewną iluzje swobody, dzięki czemu historia nabiera jeszcze większego kolorytu, ale fakt, że nasze decyzje nie są w żaden sposób wiążące był dla mnie lekkim zawodem. 

South of the Circle trzeba więc potraktować przede wszystkim jak tytuł, który niesie ze sobą świetnie napisaną i opowiedzianą historię, która trzyma w napięciu do samego końca, a jednocześnie podejmuje w tle wiele delikatnych tematów. To wiarygodna opowieść zachwycająca klimatem, co tylko potęgują dostępne po ukończeniu gry dodatki, w których znajdziemy mapę Antarktyki wraz z prawdziwymi zdjęciami i szkicami. Musicie bowiem wiedzieć, że zespół State of Play rzeczywiście udał się na wycieczkę na Antarktydę, w celu wiernego oddania historii w South of the Circle. I to zaangażowanie doskonale odczujemy spędzając z Peterem te 4 krótkie godziny. Za krótkie. Ale i tak polecam. Lepsze doświadczenie niż niejeden reklamowany film czy serial na portalach streamingowych. 

Ocena - recenzja gry South of the Circle

Atuty

  • Genialna atmosfera
  • Przejścia między liniami czasowymi
  • Ścieżka dźwiękowa budująca klimat
  • Wciągająca, wielowymiarowa historia
  • Voice acting z najwyższej półki
  • Stylowa oprawa graficzna
  • Nowatorski system dialogów oparty na emocjach

Wady

  • Bardzo krótka opowieść
  • Błędy graficzne
  • Nasze wybory nie mają większego znaczenia
  • Ikonki emocji nie zawsze symbolizują to, co chcemy powiedzieć

Unikalna, klimatyczna opowieść, która miesza miłosną historię z czasem wielkich przemian i niepokojów związanych z Zimną Wojną. Krótka, ale zapadająca w pamięć.

Roger Żochowski Strona autora
Przygodę z grami zaczynał w osiedlowym salonie, bijąc rekordy w Moon Patrol, ale miłością do konsol zaraziły go Rambo, Ruskie jajka, Pegasus, MegaDrive i PlayStation. O grach pisze od 2003 roku, o filmach i serialach od 2010. Redaktor naczelny PPE.pl i PSX Extreme. Prywatnie tata dwójki szkrabów, miłośnik górskich wspinaczek, powieści Murakamiego, filmów Denisa Villeneuve'a, piłki nożnej, azjatyckiej kinematografii, jRPG, wyścigów i horrorów. Final Fantasy VII to jego gra życia, a Blade Runner - film wszechczasów. 
cropper