MLB: The Show 22

MLB: The Show 22 – recenzja i opinia o grze [PS4, PS5, XO, XSX, PC, NS]. Czy amator się odnajdzie?

Kajetan Węsierski | 12.04.2022, 22:00

Wiecie, jak to jest, gdy próbujecie czegoś po raz pierwszy? Wchodzicie do świata, o którym nie macie absolutnie żadnego pojęcia? A wręcz gdy wydaje Wam się, że coś tam wiecie, błyskawicznie jesteście sprowadzani na ziemię i utwierdzani w przekonaniu, iż nawet do amatorów Wam daleko? Cóż, niezależnie od odpowiedzi, ja właśnie tak czułem się przy okazji grania w MLB The Show 22.

Nie jest bowiem żadną tajemnicą, iż jestem ogromnym fanem gier sportowych wszelkiej maści. W FIFĘ zagrywam się prawie od urodzenia, UFC mam w małym paluszku, WWE 2K to rokrocznie (z ostatnią przerwą) godziny zabawy, NBA 2K jest nie tylko obowiązkiem, ale też przyjemnością i tak dalej. Czasem trzeba jednak spróbować czegoś nowego, więc gdy dostałem propozycję sprawdzenia swoich sił w recenzowanym MLB: The Show 22… Początkowo ją odrzuciłem. Z czasem uznałem jednak, że być może nie jest to taki zły pomysł. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Czemu? Cóż, po pierwsze brzmi to jak ciekawa przygoda dla mnie samego, a po drugie tworzy bardzo nietypową formę recenzji, w której będę mógł napisać, czy gra nadaje się dla osób niezaznajomionych nie tylko z samą serią, ale także z baseballem. Nie oszukujmy się bowiem - w naszym kraju, a nawet w samej Europie, jest to dyscyplina dość niszowa. A najbliższe, co mogliśmy odczuć na sobie, to gierki w palanta na zajęciach WFu

Czym jest MLB: The Show? 

Zacznijmy może od początku. Zanim bowiem przejdziemy do recenzowanej odsłony, warto pokrótce napisać, czym jest samo MLB: The Show. To seria gier sportowych od Sony Interactive Entertainment, która bazuje na licencjach największej na świecie ligi baseballa - tytułowego MLB (Major League Baseball). I, co warto dodać, mówimy o monopoliście, jeśli chodzi o tę tematykę na tak dużą skalę symulacji. 

MLB: The Show 22 - Pałkarz

Samo MLB: The Show 22 jest natomiast siedemnastą odsłoną cyklu, a biorąc pod uwagę, iż jest to formuła wydawnicza obejmująca rokroczne dostarczanie nowych części, wszelkie zmiany będą zauważalne wyłącznie dla największych wyjadaczy. Sytuacja troszkę jak w FIFIE czy NBA 2K. Przy okazji recenzji skorzystałem z końcówki promocji dostępności MLB The Show 21 w Game Passie i mogę tylko podpisać się pod powyższym stwierdzeniem - amator różnic nie zauważa. Jeśli są, to kosmetyczne dla moich oczu.

Czy to wada? W pewnym sensie na pewno. Niemniej, recenzowana gra prezentuje się naprawdę ładnie, a zarówno elementy dużej skali (stadiony, kibice czy filmowe sceny przerywnikowe), jak i te mniejsze (twarze postaci, kije) zostały przygotowane z naprawdę sporą pieczołowitością. Powtórki wyglądają naprawdę dobrze, a podczas gry można poczuć się, niczym widz. Reasumując - prezentuje się to bardzo widowiskowo. Tak, jak powinno. 

Sama produkcja oferuje nam natomiast szeroki wachlarz możliwości. Możemy rozgrywać luźne mecze (offline i online), prowadzić naszą drużynę na przestrzeni całego sezonu, a także stworzyć swoją gwiazdę i rozwijać ją od samych początków, aż do najwyższej ligi. Mało? Mamy cały tryb multiplayer, w którym mamy szansę zbierać przeróżne elementy i popularne baseballowe karty. W gruncie rzeczy nawet zbadanie po troszku wszystkich możliwości to robota na kilka/kilkanaście godzin

Baseball dla amatorów 

Ale właśnie - wróćmy do samego sedna tekstu, a więc tego, jak produkcję odbiera ktoś jak ja - osoba, która nigdy wcześniej nie miała z baseballem nic wspólnego. Otóż… Recenzowane MLB: The Show 22 robi absolutnie wszystko, aby ułatwić takim „świeżakom” wejście do tego świata. Przede wszystkim naprawdę wiele opcji możemy ustawić sobie na automat. Zaliczanie baz może być ogarniane przez komputer, tak samo chwytanie piłek i podawanie ich do konkretnych łapaczy.

MLB: The Show 22 - Miotacz

W najprostszej formie da się właściwie wyłącznie funkcjonować jako miotacze i pałkarze. Wtedy rozgrywka ogranicza się tylko do tych dwóch czynności. Co jednak ciekawe, wciąż (nawet na najniższym poziomie) mamy całkiem sporo opcji, w których wręcz trudno się połapać. Zresztą, spójrzcie tylko na zrzuty ekranu - widać po nich najlepiej, jak wygląda HUD podczas jednej z tych czynności. Ja się czułem zagubiony. 

A choć udało mi się nawet zaliczyć kilka Home Runów, wygrać parę luźnych spotkań i opanować sztukę rzucania (odbijanie wciąż stanowi dla mnie zagadkę i to bardziej działanie na refleks niż strategię), to dalej czuję się mocno przytłoczony tym, co dzieje się na ekranie. Twórcy zadbali o jak największe uproszczenie wszystkich tych czynności, ale nie pokusili się na przykład o samouczek, który przedstawiałby w prosty sposób zasady samej gry. 

Coś niecoś wiem… 

Jasne, wiem - to można ogarnąć samemu i nie ukrywam, iż czytałem kilka opracowań „zasad gry w baseball dla amatorów”. Niemniej, wciąż uważam, że biorąc pod uwagę „niszowość” tej dyscypliny w skali globalnej, warto było zadbać o coś takiego - na przykład w formie krótkiego Trybu Fabularnego. W innym wypadku - tym obecnym - aby dobrze się bawić, trzeba mieć choćby podstawowe pojęcie. 

MLB: The Show 22

Im jest ono większe, tym więcej frajdy dają kolejne elementy gry. Na pewno dobrze wygląda zestawienie dostępnych drużyn, postaci i ich odwzorowanie (porównałem kilku losowych sportowców i wypada to całkiem przyzwoicie), a multum opcji bez wątpienia trafia w serca największych miłośników tego sportu. Wspomnę jednak ponownie - osoby, które nie wiedzą o baseballu zbyt wiele, mogą się bardzo łatwo odbić. Łatwiej, niż odbija się tu piłeczkę. 

Czy warto zagrać w MLB: The Show 22? 

No właśnie - w ramach konkluzji warto odpowiedź sobie na pytanie, które powinno być idealnym zwieńczeniem recenzji pisanej z perspektywy „świeżaka”. Czy warto kupić najnowsze MLB: The Show 22, nie mając absolutnie żadnego pojęcia o baseballu? Za pełną cenę raczej nie. Mamy tu bowiem zbyt duże ryzyko, iż można się zgubić. Jakby bowiem nie spojrzeć, baseball jest dyscypliną, przy której zrozumienie podstaw jest znacznie trudniejsze niż w piłce nożnej czy koszykówce. 

Prawdopodobnie związane jest to z pewnymi normami kulturowymi, które wpaja się nam od najmłodszych lat. Niemniej, to naprawdę złożona produkcja. I nawet pewne automatyzmy, o których wspomniałem kilka akapitów wcześniej, nie sprawią, iż poczujemy się na boiskach jak ryby w wodzie. To trochę tak, jakby ktoś, kto nie zna się na piłce nożnej, odpalił sobie Football Managera i liczył na relaksującą zabawę. 

MLB: The Show 22 - Mecz

To nie pod tym adresem. Najłatwiej będzie chyba po prostu sprawdzić produkcję wykupując na miesiąc Game Passa (będąc w posiadaniu Xboksa) albo zorientować się na podstawie kilku meczów rzeczywistego baseballa, czy nas to jara. Nie ma innej drogi. Jeśli jesteście fanami tego sportu - warto sięgnąć po tę grę. Choć domyślam się, iż biorąc pod uwagę brak godnych rywali na rynku, dobrze o tym wiecie. 

Jeśli natomiast o baseballu wiecie tyle, że mamy tu kij, uderzamy piłeczkę i czasem łapiemy - lepiej będzie odpuścić. Próg wejścia jest stosunkowo wysoki, a twórcy w niektórych elementach, choć starali się je uprosić, bardzo mocno postawili na zbliżenie do symulacji rzeczywistego obrazu tego sportu (przynajmniej na tyle, na ile się w nim orientuję). Ja niestety muszę odłożyć kij na półkę. 

Koniec końców naprawdę doceniam to, jak recenzowane MLB: The Show 22 wypada w ramach gry wideo. Wygląda fajnie, udźwiękowienie jest dobre, wszystko śmiga płynnie, a mnogość możliwości zachęca do powrotów. Nie mogę jednak ocenić tej produkcji pod kątem dokładności symulacji, albowiem nie jestem do tego odpowiednią osobą. 

Ocena - recenzja gry MLB The Show 22

Atuty

  • Możliwość korzystania z cross-playa
  • Duża pieczołowitość w odwzorowaniu rzeczywistych rozgrywek
  • Grafika na naprawdę wysokim poziomie
  • Płynność działania
  • Można poczuć klimat weekendowych rozgrywek w USA

Wady

  • Pomimo wielu udogodnień, stosunkowo wysoki próg wejścia
  • Mikrotransakcje, które na dłuższą metę mogą przeszkadzać
  • Brak porządnego samouczka dla amatorów

MLB: The Show 22 na pewno nie jest grą dla każdego - jako osoba z nikłym pojęciem o baseballu nie potrafiłem w pełni wykorzystać tego, co oferowała sama gra. Poza tym to po prostu dobrze oszlifowany projekt sportowy. Fani nie powinni być zawiedzeni.
Graliśmy na: PS5

Kajetan Węsierski Strona autora
Gry są z nim od zawsze! Z racji młodego wieku, dojrzewał, gdy zdążyły już zalać rynek. Poszło więc naturalnie z masą gatunków, a dziś najlepiej bawi się w FIFIE, produkcjach pełnych akcji oraz przygód, a także dziełach na bazie anime i komiksów Marvela. Najlepsza gra? Minecraft. No i Pajączek od Insomniac Games.
cropper