The Elder Scrolls Online: Blackwood - recenzja dodatku. Wielka przygoda w doborowym towarzystwie

The Elder Scrolls Online: Blackwood - recenzja dodatku. Wielka przygoda w doborowym towarzystwie

Igor Chrzanowski | 20.06.2021, 11:34

The Elder Scrolls Online obchodziło ostatnio swoje 7. już  urodziny i wraz z najnowszym rozszerzeniem trafia na konsole nowej generacji. Czy dodatek Blackwood w godny sposób wzbogaca wielki świat Bethesdy? Tego dowiecie się z naszej recenzji!

Od czasów swojej premiery w 2014 roku The Elder Scrolls Online bardzo się rozwinęło i do dziś oferuje ponad 20 wszelkiego rodzaju dodatków, począwszy od aż pięciu wielkich rozdziałów, skończywszy na ponad 15 pomniejszych DLC. 2021 rok jest dla ESO czasem skupionym na Oblivionie i dokonaniach jakie do serii wprowadziła czwarta jej numeryczna odsłona. W ramach rocznego wydarzenia Gates of Oblivion, na początku miesiąca udostępniono wielki dodatek zatytułowany Blackwood.

Dalsza część tekstu pod wideo

Tajemniczy morderca

Fabularnie recenzowane dziś The Elder Scrolls Online: Blackwood rozgrywa się 800 lat przed wydarzeniami z TES IV, dlatego też region Blackwood będzie znacznie odmienny od tego co mogliście znać z singlowej przygody autorstwa Bethesdy. Tym razem już na samym początku jesteśmy świadkami dość tajemniczego zjawiska, albowiem ktoś zaczął czyhać na życie lokalnych polityków, a wszędzie gdzie się pojawił pozostawił tajemniczą kartkę z odciśniętą dłonią. Szybko okazuje się, że może za tym wszystkim stać ktoś z wewnątrz, albo nawet i sami przedstawiciele swego rodzaju piekła jakim są krainy Deadlands. Aby nie psuć wam zabawy z odkrywania tajników fabularnych wspomnę tylko, że cały wątek główny został napisany naprawdę dość ciekawie i nie ogranicza się jedynie do prostych zadań typu przynieść, wynieś, pozabijaj, ale czekać na was tu będą także bardziej zawiłe relacje polityczne, nieco mrocznej magii oraz proste zagadki środowiskowe. Choć te mogłyby wymagać od nas czegoś więcej niż kliknięcia danej rzeczy po 2-3 razy z automatycznym wskazaniem dobrej odpowiedzi.

Jeśli podczas swojej zabawy skupicie się w 100% tylko na głównych misjach, zakończycie rozgrywkę po około 6-7 godzinach, aczkolwiek zdecydowanie polecam zagłębienie się w liczne questy poboczne, bo te mogą wydłużyć zabawę o kolejne 10-12 godzin, a do tego jeszcze dojdą wam nowe dungeony i masa innych aktywności. Całościowo przejście Blackwood powinno wam zająć maksymalnie do 30 godzin. Co ciekawe spotkałem się już z opiniami, że nowe DLC do The Elder Scrolls Online jest zbyt mocno inspirowane wydarzeniami z TES IV: Oblivion, ale ten osąd pozostawię już wam do samodzielnej oceny.

The Elder Scrolls Online: Blackwood - recenzja dodatku. Wielka przygoda w doborowym towarzystwie

Średniowieczna Arena

Ekipa ZeniMax Online Studios wielokrotnie wspomniała, że dodany do recenzowanej dziś gry region Blackwood inspirowany był dwiema odsłonami marki TES z jej głównej linii, a chodzi mianowicie o pierwszą Arenę oraz wspomnianą już "czwórkę". Z racji tego, że deweloperzy chcieli, aby The Elder Scrolls Online: Blackwood było idealnym miejscem dla graczy rozpoczynających swoją przygodę z rosnącym w siłę MMORPG, zarówno miasta Leyawiin oraz Gideon, jak i cały okalający je teren zostały tu zaprojektowane w taki sposób, aby radość z eksploracji mogli tu czuć zarówno starsi wyjadacze jak i kompletne świeżaki. Dla jednych gratką będzie obejrzenie Leyawiin sprzed zalania znanego z TES IV, dla innych frajdą samą w sobie będzie zwiedzanie sporego średniowiecznego siedliska różnych ras. 

Co do samego Blackwood tutaj każdy może mieć swoją własną dość skrajnie różniącą się od innych opinię. Nie od dziś bowiem wiadomo, że bagienne regiony w grach nie są czymś co zachwyca każdego, bo i niewiele ciekawego można tam tak naprawdę zrobić. Mi osobiście taki klimat lokacji bardzo przypasował i z radością jeździłem na swoim wiernym wierzchowcu odwiedzać kolejne jej zakątki. Twórcy wprowadzili tutaj także aż 9 mniejszych i 1 grupowy dungeon, gdzie na końcu każdego z nich czekać was będzie intensywna walka z bossem oraz oczywiście skrzynia pełna nagród. Osobiście swoją przygodę z TESO zacząłem od postaci Templariusza i szczerze muszę przyznać, że to był chyba najlepszy wybór jakiego może dokonać początkujący gracz - umiejętności tej klasy są bardzo proste do zrozumienia, fajnie się łączą w ciekawe combosy, a na dodatek wiele z nich nieustannie będzie was leczyć. Dzięki temu jakiego wyboru dokonałem, nie miałem prawie żadnych problemów z przejściem nawet tych cięższych lokacji - zginąłem tylko raz i to przez swoje gapiostwo.

Oczywiście bestiariusz jaki przygotował dla nas zespół ZeniMax Online Studios jest naprawdę bardzo bogaty i co rusz będziecie mieli okazję zawalczyć tu z coraz to nowszymi i cięższymi rywalami. Na początku trafią wam się zwykłe bagienne maszkary, potem w pierwszym dungeonie szkielety, duchy i tego typu zjawy, dalej wkraczają kultyści sił zła wraz ze swoimi ognistymi podopiecznymi, by w samych zakamarkach krain Deadlands zmierzyć się z behemotami i wysłannikami Księcia Zniszczenia.

The Elder Scrolls Online: Blackwood - recenzja dodatku. Wielka przygoda w doborowym towarzystwie

Towarzysz potrzebny od zaraz

Jedną z najważniejszych nowości jakie deweloperzy wprowadzili w recenzowanym The Elder Scrolls Online: Blackwood jest system companionów, czy jak ktoś woli spolszczoną nazwę, towarzyszy. Na samym starcie oddano do naszej dyspozycji tylko dwójkę z nich  - skupiony na obronie i leczeniu Bastian Hallix oraz stworzona niczym rasowy DPS Mirri Elendis. Obydwoje są jednak ukryci na mapie i nie dostaniecie ich za przechodzenie wyłącznie głównego wątku fabularnego, co moim zdaniem jest małym minusem, albowiem początkujący gracze mogą nie zorientować się, że coś ich omija, a jednak posiadanie takiego towarzysza w podróży bardzo ją ułatwia.

Zgodnie z obietnicami każdy z nich ma swoją własną krótką linię fabularnych zadań, które szczerze mówiąc nie są jakoś bardzo powalające, ale nie są też jakieś tragicznie złe - ot taka zwykła opowiastka o wojowniku w opałach, któremu ratujemy skórę, a ten w ramach wdzięczności postanawia nam towarzyszyć. Sam do swojej postaci dobrałem Bastiana, aby uzupełniał moje braki w ewentualnej obronie i to był naprawdę dobry wybór. Szkoda jednak, że nasz kompan jest tak mało mówny i nie opowiada nam nic o swoim życiu, nie rzuca sytuacyjnymi żarcikami, ani nie raczy nawet krzyknąć nam, że widzi jakieś zagrożenie, tylko od razu sam leci stłuc łobuza. Kompanii mają także swój własny system umiejętności jaki możemy rozwijać w stylu podobnym do naszego oraz ekwipunek, aczkolwiek w moim przypadku przez całą swoją podróż nie znalazłem nic nowego dla swojego kumpla.

The Elder Scrolls Online: Blackwood - recenzja dodatku. Wielka przygoda w doborowym towarzystwie

Klasyczna Bethesda

Z najważniejszych nowości to by było na tyle, tak szczerze mówiąc. Teraz zastanawiacie się pewnie w jakim stanie technicznym jest samo The Elder Scrolls Online: Blackwood, nieprawdaż? Zważywszy na to, że to mimo wszystko gra Bethesdy, podchodziłem do tematu nastawiony na to, że napotkam tu i ówdzie jakieś drobne czy śmieszne błędy, aczkolwiek sprawa bywa niekiedy bardziej poważna. Niektóre zadania są bowiem umieszczone w takim miejscu, że ich skrypt może zostać zakłócony przez atakujących nas przeciwników, co potrafi czasem sprawić, że dana sekwencja się zatnie lub nie załaduje i konieczne będzie opuszczenie danej lokacji oraz natychmiastowy powrót.

Już na samym początku miałem tak przy podsłuchiwaniu jednego z polityków spiskującego z reprezentantami sił zła, gdzie ich dialog się rozpoczął, ale przez to, że zostałem zaatakowany zaciął się i musiałem go zrestartować. Niekiedy zdarza się również i tak, że opcja porozmawiania z danym NPC załaduje się kilka chwil po tym jak już go zobaczymy, co może spowodować małe zamieszanie i niepewność w tym, czy trafiliśmy w dobre miejsce. Dodatkowo kilkukrotnie miałem również taką sytuację, że ścigający mnie rywal po dobiegł do swojej granicy patrolowania, ale coś poszło nie tak i gdy się do niego wróciłem, żeby dokończyć walkę, nie mogłem zadać mu żadnych obrażeń, a on sam zupełnie ignorował moje jakiekolwiek istnienie.

No i w końcu kwestia next-genowej aktualizacji jaka weszła do gry parę dni temu. Nie wiem, czy zrobiłem coś nie tak, czy może wina leży po stronie Bethesdy lub Sony, ale po tym jak najpierw na PlayStation 5 grałem w cyfrową edycję z wstecznej kompatybilności, nie mogłem przenieść swojej postaci do next-genowej edycji rozszerzonej, więc tam całą zabawę musiałem rozpocząć od nowa. Wiem z kolei, że na konsolach Xbox Series X|S taki problem nie występował i cały postęp przeniósł się automatycznie. Po krótkim obcowaniu z ulepszonym ESO na PS5 śmiało mogę jednak stwierdzić, że zabawa w 60 klatkach na sekundę jest o wiele przyjemniejsza niż klasyczne 30 ramek, a czasy wczytywania naprawdę zostały fajnie skrócone.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry The Elder Scrolls Online: Blackwood

Atuty

  • Świetnie przygotowany świat
  • System towarzyszy
  • Idealne miejsce dla początkujących
  • Wciągająca opowieść
  • Przyjemny system walki
  • Muzyka

Wady

  • Często występujące błędy
  • Dość przegadany wątek główny
  • Historie towarzyszy mogłyby być ciekawsze
  • Problem z przeniesieniem postaci do edycji na PS5

Bethesda obiecywała, że The Elder Scrolls Online: Blackwood będzie idealnym miejscem zarówno dla nowicjuszy jak i weteranów serii i swojej obietnicy dotrzymuje! Jeśli kochasz MMORPG, ale bałeś się wejść w ogromny świat ESO bez przygotowania, teraz śmiało możesz to zrobić.
Graliśmy na: PS4

Igor Chrzanowski Strona autora
Z grami związany jest praktycznie od czwartego roku życia, a jego sercem władają głównie konsole. Na PPE od listopada 2013 roku, a obecnie pracuje również jako game designer.
cropper