Harvest Moon: One World - recenzja gry. Urocza zabawa w nudę

Harvest Moon: One World - recenzja gry. Urocza zabawa w nudę

Igor Chrzanowski | 29.03.2021, 21:08

Harvest Moon powraca z nowym światem i nową opowieścią, ale czy nadąża za znacznie rozwijającą się konkurencją? Tego dowiecie się z dzisiejszej recenzji najnowszej odsłony kultowej serii.

Wieloletnia tradycja marki Harvest Moon sprawiła, że ta doczekała się całej masy naśladowców, którzy na przestrzeni lat zdołali wyprzedzić kultowy pierwowzór zarówno pod kątem rozpoznawalności jak i innowacyjności. Dlatego też Natsume zaczęło kombinować ze znaną formułą i stworzyło pierwszą w dziejach HM-a rolniczą grę eksploracyjną.

Dalsza część tekstu pod wideo

Mały świat, wielka pustka

W przeciwieństwie do poprzednich odsłon Harvest Moon, tym razem nasz bohater nie otrzymuje starej zrujnowanej farmy po dziadku czy innym członku rodziny. Nowa opowieść skupia się wokół podróży naszego głównego bohatera przez 5 różnorodnych krain zamieszkiwanego przez niego świata, nad którym piecze sprawują magiczne wróżki klimatu i urodzaju. W tym celu zaprzyjaźniona z nami wynalazczyni obdarowuje nas wyjątkowym prezentem w postaci przenośnej, składanej farmy - pierwsze co może wam się z tym skojarzyć to kapsułki od Capsule Corp. z uniwersum Dragon Balla. 

Niestety daną farmę możemy rozłożyć dosłownie tylko w kilku wybranych na mapie świata miejscach, gdzie możemy uprawiać roślinki tylko na ściśle określonej do tego przestrzeni - wtedy dajemy specjalnemu robotowi odpowiednią komendę i bach. Mamy gotowy domek, zagrodę, młyn i kilka innych konstrukcji. Tutaj widzimy pierwszy poważny problem z jakim boryka się recenzowane przeze mnie Harvest Moon: One World, a mianowicie świadome marnowanie potencjału danego pomysłu poprzez sztuczne ograniczanie możliwości gracza.

Harvest Moon: One World - recenzja gry. Urocza zabawa w nudę

Dodatkowo cały świat przygotowany przez deweloperów przywodzi na myśl czasy PSX i PS2, gdzie z braku innych możliwości, tworzyło się wąskie i korytarzowe krainy pozbawione wszelakich możliwych detali. W najnowszej odsłonie kultowego cyklu czułem się podobnie, albowiem pomiędzy większymi otwartymi arenami, zmuszony byłem przemierzać ciągnące się w nieskończoność denne korytarze, na których jedynymi atrakcjami były posadzone od czasu do czasu drzewa czy rozstawione kamienie. Dodatkowo każde "miasto" jakie odkrywamy wraz z postępami w fabule składa się z góra 5 domków ustawionych obok siebie i kilku bezimiennych mieszkańców.

Aby iść dalej wyhoduj 5 ziemniaków

Zadania fabularne w Harvest Moon: One World są naprawdę beznadziejnie denne. Wiadomo gra rolnicza rządzi się swoimi prawami i musi wymagać od nas hodowania konkretnych rzeczy bądź pielęgnacji konkretnych zwierzątek. Niestety o ile w tradycyjnych produkcjach to bardzo przyjemna sprawa, tak tutaj możemy utknąć nawet na prostej misji typu "Daj mi 5 ziemniaków", a wszystkiemu temu winien jest losowy system przyznawania nam nasion pod uprawę. Tutaj nie mamy tradycyjnych sklepów z nasionami, a jeśli już są mają ekstremalnie ograniczony asortyment i absolutnie nic co może nam się w jakikolwiek sposób przydać.

Zamiast tego musimy zbierać nasionka od czekających na nas duszków, gdzie każdy z nich daje nam po 1 nasionku do zasadzenia w farmie. Na początku problem ten nie jest aż tak doskwierający, albowiem w puli losowań jest tylko kilka rodzajów upraw, ale dalej robi się z tego prawdziwy horror. Musisz zasiać kukurydzę? Bujaj się - masz tu trawę, buraki, 3 rodzaje marchewek, ziemniaki, kwiatki, rzepę i wiśnie. Może kiedyś łaskawie wylosujesz to, czego ci trzeba. Sama mechanika pielęgnacji roślin też jest w sumie prymitywna i wymaga od nas jedynie podlewania roślinek każdego dnia, czasem rozsypania im nawozu od zwierząt i ewentualnego wypielenia grządki.

Harvest Moon: One World - recenzja gry. Urocza zabawa w nudę

Dalej mamy dostęp do pewnych mutacji dających nam zupełnie nowe rodzaje roślinek do wyhodowania, ale żeby osiągnąć taką mutację, musicie mieć ponownie niebywałe szczęście. Niestety najnowsze dzieło Natsume jest tak bezduszne, bez sensowne i miałkie, że ciężko znaleźć mi na to jakiekolwiek słowa. Pominę już takie bzdury jak odrastające z ziemi kamienie, ale cały główny wątek fabularny nie ma praktycznie żadnego sensownego celu i przez większość czasu sprowadza się do rozmów z niezwykle sympatycznymi postaciami o zmyślnych imionach typu; Dziwny mężczyzna, Smutna kobieta, Radosna kobieta, czy też Zmyślny mężczyzna.

Bardzo liczyłem na to, że nowy Harvest Moon zapełni rynkową pustkę i zaoferuje nam naprawdę ciekawą mieszankę eksploracji ekscytującego świata z jednoczesnym pilnowaniem naszych upraw. Niestety zawiodłem się na całej linii i z bólem serca przyznaję, że to jedna z najgorszych produkcji tego typu w jakie kiedykolwiek grałem i z pewnością jedna z najgorszych odsłon całego Harvest Moona.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Harvest Moon: One World

Atuty

  • Przyjemna dla oka kolorystyka
  • 5 różnych stref klimatycznych
  • Przenośna farma
  • Dobra muzyka

Wady

  • Grafika godna 2002 roku
  • Pusty, nudny, martwy świat
  • Bezduszne postacie
  • Męczące i słabo wyjaśnione zadania
  • To istny krok wstecz dla serii

Najnowszy Harvest Moon jest pozbawiony duszy, charakteru i wszystkiego co mogłoby zrobić z niego ciekawą grę. Natsume umieściło tu sporo fajnych pomysłów, które zepsuło na własne życzenie.
Graliśmy na: NS

Igor Chrzanowski Strona autora
Z grami związany jest praktycznie od czwartego roku życia, a jego sercem władają głównie konsole. Na PPE od listopada 2013 roku, a obecnie pracuje również jako game designer.
cropper