Empire of Sin - recenzja gry. Ojciec Dooma został mafijnym donem

Empire of Sin - recenzja gry. Ojciec Dooma został mafijnym donem

Igor Chrzanowski | 01.12.2020, 00:04

Kultowy John Romero powraca do poważnego tworzenia gier i tym razem idzie pod ramię ze zgrają mafijnych oprychów. Czy Empire of Sin warte jest naszej uwagi? Tego przekonacie się z dzisiejszej recenzji!

Nie od dziś wiadomo, że jeśli za jakąś produkcję bierze się Paradox Interactive, mamy do czynienia z bardzo skomplikowaną, wciągającą i jedyną w swoim rodzaju strategią, czego po twórcy wielu znakomitych strzelanek byśmy się raczej nie spodziewali. Tym bardziej fascynujący był kontakt z najnowszą produkcją małżeństwa państwa Romero, które złapało byka za rogi i spróbowało swoich sił w zupełnie nowym i nieznanym sobie gatunku.

Dalsza część tekstu pod wideo

Być jak Ojciec chrzestny

Recenzowane przeze mnie Empire of Sin zabiera nas do ogarniętej prohibicją ameryki lat dwudziestych, czyli złotego wieku dla działalności nielegalnych bimbrowni i melin, gdzie praktycznie każdy amerykański obywatel swego czasu chodził po alkohol. Jako gracz wcielamy się w jednego z blisko 15 różnych mafijnych bossów, z których każdy ma swoje unikalne umiejętności, charakter i co najważniejsze własną frakcję. Niezależnie od tego kogo wybierzemy, będziemy musieli napisać w tym brutalnym świecie własną historię i niczym Vito Corleone, piąć się na szczyt zbrodniczej machiny w całym Chicago.

W zależności od tego jaką formułę kampanii wybierzemy, możemy podporządkować sobie nawet 10 różnych dzielnic miasta i wojować oraz paktować z maksymalnie 13 mafijnymi rodzinami. Całość zaczynamy dość spokojnie od zebrania pierwszych członków załogi, podbicia paru podrzędnych lokali i zabójstwa jednego z najsłabszych bossów w całej okolicy - tak oto zaznaczamy swoją obecność na rynku, rozpoczynając długotrwałą i niezwykle trudną przygodę w mrocznym półświatku. 

Swoje imperium możemy budować głównie na dwa sposoby - prowadząc i chroniąc odpowiednie własne biznesy, oraz rozwalając imperia pozostałych rodzin. Nasi menedżerowie mogą prowadzić burdele, hotele, kasyna i oczywiście destylarnie, które to możemy za odpowiednią kwotę rozwijać pod kątem atrakcyjności, czy też odporności na ataki. Wszystko to podlega jednak naszemu dość okrojonemu na początku budżetowi, dlatego musimy umiejętnie zarządzać ekonomią naszego imperium tak, aby mieć wystarczająco dużo kasy na rozwój, paktowanie z silniejszymi rodzinami, a także opłacanie żołnierzy.

Empire of Sin - walka

Walka w Empire of Sin została stworzona w oparciu o coraz bardziej popularny ostatnio system taktyczny z serii XCOM. Podobnie jak w produkcji Firaxis boje toczymy tutaj w turach, a każdy nasz ruch wykorzystuje przypisane postaciom po dwa Punkty Akcji - jednym z nich możemy się na przykład przemieścić, kolejnym zaś zaatakować. Co ciekawe w recenzowanej grze John Romero postanowił dodać kilka swoich elementów, takich jak potrzeba przeładowania magazynka, czy też zmiana dzierżonej pukawki.

Tradycyjnie musimy bardzo dbać o swoich towarzyszy broni, gdyż możemy ich rozwijać, powierzać im ważniejsze role no i oczywiście możemy ich stracić w boju, a uwierzcie mi, że to jest i zawsze będzie bolesne, gdy umrze wasz długotrwały i bardzo rozwinięty najemnik. Co ważne, trochę w RPG-owym stylu możemy każdemu zmieniać broń, pancerz, niesione przedmioty i inne atrybuty, jakie mają znaczący wpływ na możliwości bojowe danej osoby.

Niestety moim zdaniem sztuczna inteligencja naszych adwersarzy mocno kuleje i brakuje im jakiegokolwiek zmysłu taktycznego - zamiast dajmy na to zajść moją malutką, trzyosobową drużynę z dwóch stron i wziąć nas w ogień krzyżowy, te matoły podbiegają, dostają w dziąsło i ewentualnie uciekają za najbliższą osłonę. To samo tyczy się walk z bossami - ich żołnierze nie słuchają rozkazów, nie mają specjalnych taktyk, a to aż prosi się o to, aby takowy rodzinny szef miał swój własny styl walki i ochroniarzy.

Siadajmy do rozmów, byle szybko

Inną metodą rozwiązywania konfliktów z mafijnymi rodzinami czy też policją są tak zwane posiadówki, czyli rozmowy jeden na jednego gdzie proponujemy sobie jakieś układy, a za pomocą mocy perswazji staramy się przekonać rozmówcę do naszych racji. Niestety system ten jest skrajnie ubogi, a jedyne opcje jakie tak naprawdę są nam przedstawiane to zgodzić się na składaną propozycję lub nie. Nie możemy przedstawić kontroferty, omówić spraw działających na naszą korzyść, ani nawet zagiąć rywala znajomością jego grzeszków. Szkoda, bo cały pomysł wydaje się być bardzo ciekawy, a my moglibyśmy wykorzystywać naprawdę cały szereg różnych statystyk i warunków do tego, aby prowadzić dość długie i bardzo interesujące konwersacje.

W sumie chciałbym napisać o najnowszej grze Johna Romero coś więcej, ale będąc szczerym... nie ma za bardzo o czym. Cała gra jest bardzo powtarzalna i jeśli poznacie kilka pierwszych mechanik, zajmiecie całą dzielnicę dla siebie, będziecie znali większość tajemnic jakie skrywa przed Wami produkcja ojca serii Doom. Na wielki plus można deweloperom zaliczyć świetną muzykę, która doskonale wpisuje się w klimat lat dwudziestych, aczkolwiek mogliby pokusić się o jakieś specjalne atrakcje pokroju koncertów, stacji radiowych czy też zwykłych ulicznych grajków, bo po drogach Chicago będziecie biegać tu dość często.

Jeśli tylko Romero ze swoją ekipą dopieszczą swoje dzieło i może rozwiną je dodatkowymi elementami, Empire of Sin stanie się naprawdę świetną grą, bo na dzień dzisiejszy jest co najwyżej "tylko" dobre.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Empire of Sin

Atuty

  • Fantastyczny klimat
  • Zarządzanie imperium bywa wymagające
  • Wielkie miasto do podbicia
  • Turowa walka w stylu XCOM
  • Muzyka to czyste złoto

Wady

  • System walki jest daleki od perfekcji
  • Relatywnie płytki system negocjacji
  • Schematyczność dość szybko daje się we znaki
  • Pomniejsze błędy

John Romero pokazuje, że wciąż potrafi robić gry i choć Empire of Sin nie jest tak przełomowe jak Doom, wciąż jest całkiem wciągające. Flaszki w dłoń i do roboty - alkohol sam się nie sprzeda, co nie?
Graliśmy na: PC

Igor Chrzanowski Strona autora
Z grami związany jest praktycznie od czwartego roku życia, a jego sercem władają głównie konsole. Na PPE od listopada 2013 roku, a obecnie pracuje również jako game designer.
cropper