Recenzja: Reus (PS4)

Recenzja: Reus (PS4)

Łukasz Ciesielski | 14.10.2016, 21:18

Były czasy, gdy na powierzchni planety dumnie wznosiły się ludzkie cywilizacje. Wieki mijały, a cywilizacje upadały. Z pomocą ludzkości ruszyły potężne olbrzymy. Czy z ich pomocą ludzie zdołają przetrwać na bujnej planecie czy znowu stanie się ona jałową pustynią?

jest grą strategiczną i przedstawicielem tak zwanego gatunku god game, do którego należy między innymi kultowe Black & White. Co to znaczy? Jako siła wyższa wpływamy swoimi czynami na wykreowany świat, dzięki czemu powstaje cywilizacja, mogąca się rozwijać i żyć w pokoju z innymi lub siać zniszczenie. To od nas zależy, czy im na to pozwolimy. Zamiast iść w stronę boskiej istoty, Abbey Games postanowiło powołać do życia czterech kolosów. Każdy z nich dysponuje unikalnymi zdolnościami i diametralnie różni się wyglądem. Tak więc jednym olbrzymem możemy wznosić pasma górskie i tworzyć pustynie, innym natomiast nawadniamy teren za pomocą oceanów, a kolejnymi tworzymy faunę i florę. Cel gry jest prosty – uformować planetę tak, by mogło się na niej pojawić życie.

Dalsza część tekstu pod wideo

Wydawać by się mogło, że dwuwymiarowa gra o tworzeniu świata będzie czymś prostym. W tym przypadku jest jednak zgoła inaczej. Otóż na początku wystarczy popełnić jakiś niewielki błąd i los całej wioski jest z góry przesądzony. O ile w podstawowej, trzydziestominutowej erze nie ma to jakiś katastrofalnych skutków, tak w dalszych etapach, gdzie można grać jedną rundę godzinę czy nawet półtorej, efekty złych decyzji dają w kość. W praktycznie każdy ruch ma znaczenie, nawet tak błaha rzecz jak kolejność odblokowania zdolności dla naszych kolosów. Po spędzeniu kilku godzin z tytułem, mogę śmiało powiedzieć, że rozgrywka opiera się w głównej mierze na nagradzaniu stworzonych społeczności odpowiednimi dla potrzeb danej wioski darami. To w połączeniu ze wspomnianymi wcześniej decyzjami sprawia, że dzieło Abbey Games jest niezwykle trudne i wymaga przemyślenia każdego ruchu.

Każdy chyba się ze mną zgodzi, że monotonia jest czymś, co zabija radość każdej gry. jest niestety jednym z takich przypadków. O ile początkowe parę godzin jest naprawdę ekscytujące, a zdobycie każdej nowej umiejętności i zabawa nią są przyjemne, o tyle któraś z kolei długa era skutecznie daje do zrozumienia, że to wszystko już się wydarzyło wcześniej. Co prawda można się samemu starać o urozmaicenia, jak na przykład uczynienie jednej z wiosek bardzo chciwą, co poskutkuje atakami na inne osady, ale nawet zawarte w grze osiągnięcia starają się podpowiadać, żeby tego nie czynić. W związku z tym dosyć szybko można odczuć znużenie i po prostu odstawić tytuł w kąt.

Abbey Games jest studiem niezależnym i doskonale odzwierciedla to oprawa audiowizualna Reusa. Grafika to ręcznie rysowane, dwuwymiarowe obrazy, często nałożone na siebie, by animacje wyglądało jakoś znośnie. Nie jest to poziom, jaki osiągnął Ubisoft w tytułach takich jak Rayman czy , ale też nie jest brzydko – jest po prostu poprawnie. Zabrakło mi jakiejś nastrojowej muzyki, która komponowałaby się z całkiem niezłymi odgłosami natury jak dźwięk fal czy szelest drzew. W tym aspekcie można było pójść nieco dalej, ale też nie można za bardzo narzekać. Zwyczajnie dobra robota i nic ponadto.

Dla wielu dzisiejszych graczy polska lokalizacja gier jest czynnikiem decydującym o zakupie. Mnie to akurat mało obchodzi, ale kiedy w danej grze są już polskie napisy, to wymagam, by były one poprawne. to przykład, jak nie wdrażać polonizacji. Liczbę zdań, w których nie było błędu, mogę policzyć na palcach jednej ręki. Nie mówię tutaj, o zgrozo, o błędach ortograficznych, ale brak polskich liter, zła odmiana czy idiotyczny szyk wyrazów to najmocniej rzucające mi się w oczy błędy. Ba! Trafiły się także podpisy całkowicie niespolszczone. Także graczom szczególnie wyczulonym na takie na coś takiego zalecam nie sięgać po ten tytuł.

zostało wycenione na 99 złotych ze specjalną zniżką dla subskrybentów PS Plus. Wydaje mi się, że ktoś tutaj źle spojrzał na współczynnik ceny do zawartości, ponieważ tytuł za takie pieniądze powinien oferować zdecydowanie więcej niż w kółko powtarzające się czynności. Albo powinien kosztować przynajmniej ⅔ tej kwoty.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Reus

Atuty

  • Kolosy i ich zdolności
  • Wysoki poziom trudności

Wady

  • Szybko się nudzi
  • Fatalne błędy w napisach
  • Zdecydowanie za wysoka cena

Niezła zabawa w stwórcę, zabita przez zbyt szybko wkradającą się monotonię. Miłośników Black & White nie zadowoli, ale można się skusić po sporej obniżce ceny.

Łukasz Ciesielski Strona autora
cropper