Recenzja: République (PS4)

Recenzja: République (PS4)

Andrzej Ostrowski | 09.04.2016, 08:00

W dobie tak wielu platform do gry nie jest niczym niezwykłym, że twórcy starają się dotrzeć ze swoim dziełem do jak największego grona nabywców. Problem w tym, że są gry, których przeniesienie na konsole nie ma za wiele sensu.

Nawiązujące do jednej z ważniejszych książek w ogóle, jaką jest „Rok 1984”, i stworzone w jej klimacie „Republique” opowiada niezwykle ciekawą opowieść o świecie żywcem wyjętym z wykreowanego przez George’a Orwella totalitarnego państwa, gdzie nawet myśl może być zbrodnią.

Dalsza część tekstu pod wideo

To właśnie tam spotkamy Hope - tajemniczą dziewczyną zamkniętą w więzieniu i skazaną na „rekalibrację”. I to nawet nie za czytanie, a podejrzenie czytania manifestu przywódcy rebeliantów buntujących się przeciwko zbrodniczemu systemowi.

My jednak nie wcielimy się w Hope, a w jeszcze bardziej tajemniczego hakera, który postanowił spróbować pomóc dziewczynie. Główny bohater, siedząc bezpiecznie w domu, włamał się do informatycznego systemu reżimu, dzięki czemu ma dostęp do kamer w kompleksie. Z ich perspektywy będzie kierował ruchami Hope, prowadząc ją, jak dziewczyna ma nadzieję, ku wolności.

Przedstawiona historia podzielona została na pięć dwu-trzygodzinnych części. Jedynym problemem, jaki miałem z fabułą, była pewna zmiana klimatu i niespójność obecna w okolicach czwartego odcinka. W Republique znajdziemy też trochę błędów sztuki narracyjnej, które pozostawiają czasem niedosyt. Fabuła próbuje miejscami wywrócić całą sytuację do góry nogami, ale nie zawsze prowadzi to do satysfakcjonujących konkluzji, pozostawiając gracza nie tyle zszokowanego, co zmieszanego, gdy dzieją się rzeczy, które nie do końca pasują do tworzonego skrupulatnie przez wiele godzin klimatu.

Wbrew pozorom nie uważam tego za aż taki problem, gdyż z drugiej strony w kwestii samej narracji i sposobu jej prowadzenia jest zaprojektowane w naprawdę przemyślany sposób. Detale o świecie na przykład są nam podawane poprzez skanowane plakaty. Poznajemy też króciutką biografię każdej z napotkanych postaci, czytamy prywatną korespondencję… samo w sobie to wszystko nie jest niczym nowym, ale twórcy wykonali świetny zabieg, jakim było podłożenie komentarza jednego ze wspierających nas bohaterów. Z przyczyn bezpieczeństwa przemawia on do nas za pośrednictwem programu w stylu IVONY, komentując wszystko, co zobaczymy w sposób sarkastyczny i nacechowany wisielczym humorem. Dialogi są na tyle dobre, że wielokrotnie się przy nich roześmiałem, a przy okazji cieszyłem się w duchu, że ktoś wyszedł w błyskotliwy sposób naprzeciw modnemu teraz minimalizmowi narracyjnemu. Zresztą jak można oszczędzać na dialogach, mając w obsadzie głosowej samego Davida Haytera, czyli odtwórcę roli Snake’a z serii Metal Gear Solid!

Kłopot w tym, że granie w na konsoli jest doświadczeniem… bolesnym. Daruję sobie porównania do drogi krzyżowej, zwracając raczej uwagę, że ta gra nie została zaprojektowana z myślą o padzie, co jest odczuwalne od początku do samego końca gry. Przywołałem wcześniej Metal Gear Solid, z którego zaczerpnięto nie tylko Haytera, ale też inspiracje w kwestii samej rozgrywki. U podstaw widzimy świat z punktu widzenia kamer całego kompleksu. Możemy nimi w ograniczony sposób obracać, ale nie wyjdziemy poza kadr bez przeskoczenia na inną kamerą. Oprócz tego do naszej dyspozycji oddano różne umiejętności hakerskie, takie jak otwieranie drzwi, przeglądanie poczty i tak dalej.

Jednocześnie sterujemy też Hope, która skrada się, okrada strażników, ale też wykorzystuje przedmioty, takie jak gaz pieprzowy czy paralizator. Na papierze brzmi to nieźle, a na tablecie zdaje egzamin. Tam, gdzie pukniemy w ekran, pójdzie nasza bohaterka. Puknięcie w kamerę równia się z przeskoczeniem na obraz z jej perspektywy. Na PlayStation 4 natomiast ruchami Hope sterujemy za pośrednictwem lewej gałki, a pomiędzy kamerami przeskakujemy odpowiednimi przyciskami pada. Oznacza to, że musimy wykonywać nieustannie dwie akcje jednocześnie, synchronizując je ze sobą.

Oto właśnie wysoki poziom trudności, którego oryginalnie nigdy w tej skradance miało nie być. Przeskakując pomiędzy kamerami, Hope wiele razy zmieni kierunek ruchu wbrew naszym intencjom. Im dalej w grę, tym więcej kamer, co wprowadza coraz więcej zamieszania i chaosu. Czy da się przejść w ten sposób grę? Da się, ale sterowanie czyni grę meczącą, co nie sądzę, by planem samych twórców. Przez sterowanie gra w zdecydowanie nie należy do najprzyjemniejszych.

Oliwy do ognia dodaje paradoks, że w zobaczycie prawdopodobnie jedną z najgłupszych SI, jakie mają do zaoferowania gry wideo. Wyobraźcie sobie, że Hope goni strażnik. Dziewczyna ucieka korytarzem i nagle skręca w ślepy zaułek. Koniec? Nie! Tam jest szafka. Wystarczy się do niej schować, a strażnik, który pojawi się sekundę później, odpuści sobie, uznając, że zniknęliśmy zagubieni w czasie i przestrzeni. Tak, to nie jest scena z kreskówki! W nie ma żadnego mechanizmu powodującego, że wrogowie zaczną przeszukiwać pomieszczenie, w tym wypadku ślepy zaułek z szafką. Zniknięcie im z oczu oznacza koniec jakiejkolwiek pogoni. Paradoks polega na tym, że gdyby w stosunku do wersji pecetowej/mobilnej poprawiono SI, to mam wątpliwość, czy przez uciążliwe sterowanie, ta gra w ogóle byłaby grywalna na konsolach.

Jest to dość przykre, bo jednak sama produkcja ma naprawdę dobre udźwiękowienie i aktorów (Hayter!) oraz przyzwoicie napisane dialogi, a pewne nieścisłości fabularne można wybaczyć przy tak świetnym klimacie. Nawet graficznie wygląda całkiem dobrze, korzystając z dobrodziejstw silnika Unity. Uciążliwe sterowanie i durne SI czynią jednak doświadczenie z grą nieprzyjemnym. Czy da się ją ograć na konsoli? Tak, da się. Czy jednak warto kupić ją na konsolę, mając do wyboru wersję na pecety lub tablety? Zdecydowanie nie. Polecam wybrać wersję inną niż konsolową. Skoro mamy wybór, skorzystajmy z niego.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Republique

Atuty

  • Wciągający klimat
  • Dobrze napisane dialogi
  • Hayter (!) i całość udźwiękowienia

Wady

  • Frustrujące sterowanie
  • Durna SI
  • Pewne nieścisłości fabularne

Nawet najlepsza atmosfera nie będzie miała znaczenia, jeśli sterowanie i interfejs są dla graczy uciążliwe. W Republique warto zagrać, ale nie na konsoli. Najlepiej sprawdzi się tablet.

Andrzej Ostrowski Strona autora
cropper