Recenzja: Geometry Wars 3: Dimension Evolved (PS Vita)

Recenzja: Geometry Wars 3: Dimension Evolved (PS Vita)

Paweł Musiolik | 15.07.2015, 17:00

Geometry Wars 3 w wersji stacjonarnej zostało ciepło przyjęte i dobrze przez nas ocenione. Kilka miesięcy później Sony wrzuca do oferty PlayStation Plus przenośną wersję gry, która do kieszonkowej konsoli pasuje idealnie. Jak poradziła sobie ekipa przenosząca tytuł na Vitę? Wzorowo. No, prawie.

Geometry Wars 3: Dimensions Evolved jest de facto identycznym tworem co konsolowa wersja. Tutaj jednak od razu dostaliśmy w pakiecie aktualizację, która na premierę wersji stacjonarnej nie była dostępna. Ta wprowadza przede wszystkim tryb przygodowy, który można potraktować jako 50-planszowe wprowadzenie do meandrów prostej mechaniki. Wraz z kolejnymi zadaniami oswoicie się z prościutkim sterowaniem, wyrobicie sobie pamięć mięśniową i wyostrzycie zmysły oraz uwagę do ponadludzkiego poziomu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Gdy już przebrniemy przez wydłużony samouczek, dostajemy dodatkowe plansze na wyższych poziomach trudności (co czasami objawia się wręcz niemożliwym do ogarnięcia na początku zagęszczeniem przeciwników) oraz kilka trybów, nazwanych tutaj mianem klasycznych. Czym różnią się od zwykłych – nie mamy w nich towarzyszącego nam drona, a co za tym idzie – specjalnego ataku. Czasami nawet pozbawieni jesteśmy bomb, więc pozostaje zdać się na swoją zręczność i skupienie. W trybach nie będących klasycznymi zawsze towarzyszy nam jeden rodzaj drona. Wybrać możemy spośród kilku, jednak wpierw trzeba je odblokować przechodząc tryb przygodowy i zbierając gwiazdki. Funkcje naszego towarzysza są różne i pozwalają dopasować się pod nasz styl grania. Jest dron nastawiony na ofensywę, jest dron krążący wokół nas i osłaniający przed wrogami, jest zbieracz i defensywny. Do każdego wybieramy też specjalny atak i całość działa podobnie jak wcześniejsza funkcja – wpierw musimy te ataki odblokować. Włącznie z dronami, te możemy ulepszać za zbierane w trakcie gry zielone kryształki, które w samej rozgrywce służą nam do podnoszenia mnożnika punktów, więc jakoś specjalnie wysilać się nie musimy, by uzbierać odpowiednią kwotę zielonej waluty.

Z dziennikarskiego obowiązku wspominam także o obecności trybu dla wielu graczy – przez Sieć i lokalnie - ale niestety tego drugiego nie miałem fizycznej możliwości sprawdzić. Sieciowego, mimo kilkunastu prób, także się nie udało. Po prostu w pokojach było pusto niczym w niedzielny poranek na lokalnych drogach.

Można rozwodzić się nad wieloma aspektami – np. oprawą graficzną, która jest prosta, ale jednocześnie przejrzysta. Można komentować ścieżkę dźwiękową, która owszem – wpada w ucho, ale w głowie nie zostaje. Jednak najważniejsze w takich produkcjach jest to, czy potrafi wciągnąć i nie nudzi zbyt szybko. I w tym przypadku wszystko składa się w prawie-że-idealną całość. Krótkie posiedzenia są intensywne, ale tak samo kilka godzin ciągłej gry aż do momentu, w którym boleć będą nas ręce bawi tak, jak powinno. Ani razu nie miałem poczucia straconego czasu po sesji z Geometry Wars 3. I to powinno być wystarczającą zachętą, by spróbować tej produkcji. Fanów gatunku przekonywać nawet nie muszę. Resztę zachęcam do wypróbowania.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Geometry Wars 3: Dimensions

Atuty

  • Wciągająca rozgrywka
  • Mnóstwo trybów gry
  • Idealne połączenie oprawy graficznej z rozgrywką
  • Przystępność

Wady

  • Gra bardzo rzadko gubi klatki animacji

Idealne dopełnienie Super Stardust Delta. Zjadacz godzin, masakrator analogów. Jednym słowem - wciągająca i warta każdej złotówki gra.

Paweł Musiolik Strona autora
cropper