Razer Wolverine Ultimate – recenzja sprzętu

Razer Wolverine Ultimate – recenzja sprzętu

Wojciech Gruszczyk | 16.11.2017, 19:35

Razer w ostatnich tygodniach z wielką przyjemnością przedstawia nowy sprzęt dla konsolowców. Firma do niedawna była kojarzona wyłącznie ze sprzętem dla sympatyków blachy, ale teraz w zasadzie systematycznie na rynku pojawiają się nowe urządzenia dla graczy faworyzujących PlayStation 4 i Xboksa One. Ich najnowszy kontroler to ewolucja zmierzająca do stworzenia sprzętu dla najbardziej wymagających fanów elektronicznej rozgrywki.

Razer Wolverine Ultimate to najnowszy kontroler amerykańskiej korporacji przeznaczony dla Xboksa One i komputerów osobistych. Firma wyciąga wnioski i znacznie ulepsza Razer Wildcat (ostatni pad Razera dla tych platform), a nawet co nieco wnosi z Razer Raiju (kontroler dla PlayStation 4). W konsekwencji najnowsza propozycja czerpie garściami z wieloletniego doświadczenia oferując kilka ciekawych dodatków.

Dalsza część tekstu pod wideo

Dopracowana koncepcja

Zacznijmy jednak od początku – Razer Wolverine Ultimate podobnie jak poprzednicy został wrzucony do małego pudełka, które skrywa w środku grube etui. Świetna propozycja dla graczy podróżujących na turnieje e-sportowe, ponieważ zawsze mamy pewność, że pad nie zostanie zniszczony w trakcie podróży. Jest to oczywiście standard w przypadku tej firmy, lecz już pierwsze otwarcie futerału pokazuje, że tym razem inżynierowie bardzo dokładnie wsłuchali się w opinie fanów. Pod kontrolerem znajdują się istotne dodatki mocno wpływające na nasze odczucia, bo projektanci w końcu zdecydowali się dorzucić do zestawu wymienne analogi oraz drugi d-pad. Rewolucja? Nie inaczej, ale to dopiero początek pozytywnych wieści.

Kontroler podobnie jak Raiju nie otrzymał już gumy do naklejenia (propozycja pojawiła się w Wildcacie i zbierała mieszane opinie), ale teraz nawet nie wykorzystano kolorowej gumy, która wyśmienicie akcentowała wygląd pada do PlayStation 4. Na pierwszy rzut oka nie jest to najlepsza decyzja, ale nawet w takiej sytuacji Wolverine Ultimate prezentuje się bosko. Sporym plusem propozycji są bez wątpienia wykorzystane materiały, ponieważ plastik jest porządniejszy od „DzikiegoKota”, a od spodu pojawiła się czarno pikowana guma, która dodaje projektowi charakteru, umożliwiając pewniejszy chwyt. Twórcy wykorzystali ustawienie analogów znane ze sprzętu Microsoftu, jednak w zasadzie każdy z elementów znacząco przewyższa standardowy pad od korporacji z Redmond. Przyciski funkcyjne (X/A/B/Y) oraz d-pad posiadają niski odskok i podobnie jak nowoczesne myszki pozwalają na błyskawiczną reakcję, analogi zostały wykonane z porządnego materiału, triggery LB/RB umożliwiają dynamiczną akcję dzięki skróconemu odskokowi, zaś LT/RT można bez problemu zablokować, również skracając moment aktywacji – po takiej operacji ponownie pojawia się efekt myszki, czyli zdecydowanie przyspieszona reakcja. Nawet zaczepy odpowiedzialne za blokadę LT/RT zostały dopracowane, a ich aktywacja jest teraz lepiej odczuwalna.

Po raz kolejny pomiędzy LB/LT/RB/RT pojawiły się dwa dodatkowe przyciski M1/M2, które możemy dowolnie dostosować do naszych potrzeb – ich umiejscowienie jest wygodne, a działanie sprawdza się podczas rozgrywki. Na plecach znowu zdecydowano się dorzucić dodatkowe M3/M4/M5/M6, czyli klawisze, których jednak tym razem nie możemy schować – wcześniej pojawiła się taka opcja i robiliśmy to za pomocą dołączonego do zestawu śrubokręta. Twórcy w końcu zrezygnowali z tego pomysłu, lecz teraz przyciski trafiły na środek kontrolera. To dobra ewolucja, jednak musiałem poświęcić naprawdę sporo czasu na przyzwyczajenie się do odpowiedniego „chwytu”, ponieważ zawsze brakowało mi dosłownie kilku centymetrów, by móc swobodnie położyć palce na M5/M6. W tej sytuacji gracze z mniejszymi dłońmi będą zmuszeni poświęcić kilka sesji na odpowiednie dostosowanie ułożenia dłoni – nie jest to problem, ale oczywiście warto o tym wspomnieć.

Pierwsze chwile z Razer Wolverine Ultimate będą bardzo pozytywnym przeżyciem dla graczy, którzy posiadali już w łapach kontroler od Razera, bo z łatwością wyczujecie, że producent zmierza w dobrym kierunku rozwijając swoją propozycję. Kontroler został przygotowany z porządnego plastiku, nic tutaj nie trzeszczy, nic się nie wygina, zastosowano dobrej jakości materiały, każdy z przycisków reaguje idealnie, a sam pad dobrze leży w dłoniach. Urządzenie mierzy 106 mm (długość), 156 mm (szerokość), 66 mm (wysokość), waży zaledwie 272 gramów (350 gramów Razer Raiju, 210 gramów DualShock 4, 262 gramów Xboksa One, 348 gramów Xbox One Elite Controller) i nawet podczas wielogodzinnej rozgrywki (najdłuższy maraton podczas jednej sesji to 10 godzin) dłonie nie odczuwały zmęczenia.

Trochę do wymiany, trochę świecenia

Najnowszy sprzęt firmy Razer to pierwszy kontroler oferujący podświetlenie Razer Chroma – korporacja dorzuca świecący motyw do wszystkich swoich najnowszych urządzeń, a w tym wypadku na przodzie (obok przycisku Xbox) pojawia się mała dioda. Efekt? Bardzo pozytywny, bo choć na początku kolory stale się mienią, to jednak ich intensywność nie przeszkadza nawet w trakcie nocnych zmagań. Gracze mogą również dostosować podświetlenie, zmienić jego jakość lub po prostu skorzystać z bazy 16,8 miliona kolorów – do tej magii jest potrzebne najnowsze oprogramowanie.

Zanim jednak opowiem o programie, warto przyjrzeć się wymiennym elementom. Długo czekaliśmy na dorzucenie do zestawu dodatkowych analogów oraz drugiego d-pada, ale w końcu opinie graczy zostały wysłuchane. W zestawie znajdują się cztery „gałki” – dwie wklęsłe małe, jedna wklęsła duża i jedna wypukła mała – które w ciekawy sposób potrafią urozmaicić rozgrywkę. W zależności od tytułu chętnie bawiłem się ustawieniami, zmieniałem analogi i jest to bez wątpienia ciekawa opcja. Podobne, pozytywne wrażenia oferują d-pady, ale szczerze mówiąc, zdecydowanie bardziej przypadł mi do gustu oddzielony krzyżak, który pozwala na dokładniejszą i szybszą reakcję. Wszystkie elementy można wymienić w trakcie rozgrywki, bo trwa do dosłownie sekundę – firma zastosowała tutaj bardzo mocne i porządnie trzymające magnesy. Nie musicie się jednak obawiać o przypadkowe „wyskoczenie” elementu podczas nawet najintensywniejszych zmagań, ponieważ producent faktycznie się postarał i zastosował bardzo solidne komponenty.

Niezbędnym patentem wykorzystywanym przez firmę Razer w swoim padach jest jeszcze panel „Szybkiej Kontroli”. W prostych słowach jest to pięć przycisków znajdujących się pod d-padem oraz prawym analogiem, dzięki którym można zmienić jedne z dwóch profili, wyciszyć mikrofon, dostosować dźwięk lub po prostu przypisać pod M1/M2/M3/M4/M5/M6 odpowiednie przyciski. Jak to działa? Remap pozwala połączyć przykładowo M3 z Y, M2 z X, M6 z RT i w ten sposób dostosować urządzenie do swoich potrzeb. Konfiguracja jest prosta, działa w locie, więc nikt nie będzie miał najmniejszego problemu z dostosowaniem kontrolera. Za każdym razem trzeba wcisnąć remap, a następnie dwa klawisze – po sekundzie poczujecie wibrację, która potwierdza dokonanie zmiany. Jest to bez wątpienia skarb, którego często brakuje w konkurencyjnych modelach. Specjalny panel pozwala dodatkowo od spodu połączyć słuchawki dzięki wejściu 3,5 mm.

Należy przy tym zaznaczyć, że Wolverine Ultimate otrzymał w końcu porządną, dedykowaną aplikację, którą możemy pobrać na Windows 10 lub Xboksa One! Razer Synapse for Xbox umożliwia przygotowanie ponad 500 profili, które następnie przerzucamy na kontroler i wykorzystujemy podczas rozgrywki (program świetnie pokazuje wyznaczone funkcje), umożliwia dostosowanie efektu oświetlenia (wybieramy jeden z motywów i korzystamy z kolorów), możemy dokładnie dostosować analogi (zwiększamy lub zmniejszamy czułość, tym samym dbając o precyzję przy celowaniu oraz szybkość reakcji) lub po prostu zajmujemy się wibracjami (w łatwy sposób dostosowujemy intensywność drgań).

Wystarczy poświęcić kilka minut, by mieć pewność, że sprzęt jest idealnie „skrojony” dla naszych potrzeb i możemy wykorzystać jego wszystkie atuty. W trakcie testów ze względu na ostatnie premiery skupiłem się głównie na strzelankach i podczas rozgrywki w Call of Duty: WWII oraz Star Wars: Battlefront II bez najmniejszego problemu potrafiłem korzystać z dodatkowych klawiszy, a niski skok przycisków (szczególnie triggerów) pozwalał mi osiągnąć lepsze wyniki niż na standardowym padzie. Kontroler pozwala szybciej wycelować, czy też strzelić. W przypadku gier sportowych Wolverine Ultimate pokazuje swoje „pazury” w przypadku Y/A/B/X, ponieważ zastosowana technologia (klik przypomina aktywację myszki) umożliwia przykładowo dynamiczniejsze podanie. Producent w ostateczności mógłby się pokusić o dorzucenie do zestawu akumulatora, dzięki któremu gracz miałby wybór – grać na kablu lub poczuć wolność – ale do przewodu można się łatwo przyzwyczaić. Muszę przy tym zaznaczyć, że firma wrzuciła do pudełka 3 metrowy, gruby kabel, który posiada dodatkowe zabezpieczenie przed zerwaniem.

Ewolucja zmierzająca do perfekcji

Razer Wolverine Ultimate to sprzęt, który potwierdza, że przedstawiciele Razera dobrze wsłuchują się w opinie graczy. Firma systematycznie ulepsza poszczególne funkcje lub dorzuca dodatkowe elementy. W recenzji Razer Raiju wspominałem o braku wymiennych analogów/d-pada? No to mamy. Niektórzy gracze narzekali na brak odpowiedniej aplikacji na konsoli/komputerze? Proszę bardzo. W ostateczności nielicznym nadal może brakować akumulatora, ale pewnie na takie przyjemności przyjdzie jeszcze czas.

Jednym z pomniejszych mankamentów pozostaje w tym wypadku cena, bo Razer Wolverine Ultimate to drogi sprzęt, który został wyceniony na 179,99 euro. Ponad 760 zł to cena nie do przeskoczenia dla niektórych graczy, jednak jeśli liczycie na najwyższą jakość i macie wolną gotówkę, to nie powinniście się zastanawiać. Muszę przy tym jednak zaznaczyć, że sprzęt jest skierowany do graczy, którzy czerpią garściami z elektronicznej rozgrywki, spędzają każdą wolną godzinę przed konsolą lub po prostu gry to ich praca. W innym wypadku nie wykorzystacie możliwości tej dobrze skrojonej maszyny.

Razer ponownie dopracował swoją formułę i zaoferował kontroler przewyższający swoich poprzedników.

Podsumowanie

+ Bardzo dobre wykonanie
+ M1, M2, M3, M4, M5 i M6 dają spore możliwości w trakcie gry
+ Płynna zmiana przycisków
+ Ciekawa i użyteczna aplikacja
+ Niski odskok przycisków
+ Ograniczenie triggerów
+ Wymienne części
+ Twarde etui (idealne do podróży)
- Akumulator dałby możliwość wyboru
- Cena mogłaby być niższa

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper