gears of war

Gears of War - czyli jak Microsoft zapłacił miliard dolarów, by gra działała jak należy

Krzysztof Grabarczyk | 25.09.2022, 19:00

Gdy na ekrany pierwszych odbiorników HD wkroczył sam Marcus Fenix, wiedzieliśmy jedno - nastała nowa generacja. Od czasu Resident Evil 4 nie było trzecioosobowej gry akcji o takim wykonaniu. Najskuteczniejsze wykorzystanie technologii Unreal Engine na konsolach oraz decydujący moment w karierze Cliffa Bleszinśkiego. Epic Games wystrzeliło popularnością na medialnym piedestale, a gracze otrzymali - prawdopodobnie - najlepszy tytuł w historii Xbox 360.

Gears of War (2006, Epic Games) zrywało skalp, kiedy rodzima prasa zaprezentowała garść screenshotów z gry. W PSX Extreme pisano, że "Xbox 360 wreszcie pokazuje swój next-genowy pazur". I choć droga od ładnych zdjęć do rozgrywki w czasie rzeczywistym bywa daleko i wyboista, Gears of War rzadko zawodziło jakością. Epic Games wyraźnie zaczęrpnęło ujęcie kamery nad prawym profilem postaci, co uczynił Capcom w Resident Evil 4 (2005), lecz cała reszta stanowiła nowatorskie podejście do trzecioosobowych strzelanin. Tytuł otworzył trendy obowiązujące do dzisiaj.

Dalsza część tekstu pod wideo

Zza osłony

undefined

Gears of War zasłynęło przede wszystkim dzięki bardzo przemyślanemu i niemal bezbłędnie opracowanemu systemowi osłon. Grę napakowano technologią, dzięki czemu można ją dzisiaj określić mianem pierwszej superprodukcji 7. generacji, niezwykle ważnej. Premiera Xbox 360 pod koniec 2005 roku powinna zostać wpisana w poczet "trzech najważniejszych wydarzeń w historii przemysłu interaktywnej rozrywki", o których pisał w swojej publikacji Piotr Mańkowski, naczelny magazynu PIXEL ("Cyfrowe Marzenia. Historia Gier Komputerowych i Wideo", 2010 - dop.red.). Xbox 360 wprowadził graczy w erę HD, zupełnie nową jakość w odbiorze wizualnym.

Dawniej, niespecjalnie zwracano uwagę na typ odbiornika, na jakim przyszło nam toczyć niezliczone sesje w Contrze, Castlevanii czy innym Resident Evil. Wraz z wejściem na rynek największego sukcesora Microsoftu, zmieniła się świadomość odbiorców. Do optymalnej zabawy nie wystarczyło już tylko posiadanie konsoli. Należało zaopatrzyć się w odpowiedni telewizor. Nabycie pod koniec 2005 roku odbiornika o przekątnej ekranu liczącej 32 cale jeszcze stanowiło pewien luksus. Ciężko dokopać się do statystyk z tego okresu, lecz ilość graczy korzystających wówczas z HDTV nadal stanowiła mniejszość. Po roku ten stan rzeczy uległ zmianie.

Gears of War pojawiło się na rynku dokładnie 7 listopada, 2006 roku. Ten dzień uznajmy za początek ery blockbusterów w HD. Xbox 360, choć wcześniej otrzymał takie produkcje jak Perfect Dark Zero czy Kameo: Elements of Power, wreszcie zaprezentował swoje możliwości. Premiera Gears of War zadziałała niczym dawniej Halo: Combat Evolved - stała się motorem napędowym sprzedaży konsoli. Także u nas, Xbox 360 cieszył się ogromną popularnością. Jak dotąd, to jedyny przypadek, gdy konsola Microsoftu złapała takie zasięgi w Polsce. W telewizji zaczęły pojawiać się spoty reklamowe, marka Xbox na poważnie zainstniała na rodzimym podwórku. Przystępna okazała się również cena, a konsolę mogliśmy zakupić początkowo w wersjach Core lub Premium.

Gears of War wydaje się historią nieskomplikowaną, dopiero sequel rozbudowuje liczne wątki. Tutaj otrzymaliśmy klasyczny dzień z życia zaprawionych w boju żołnierzy, lecz podany we wcześniej niespotykanym stylu. Wykonanie gry deklasowało wszystko co do tej pory widziano. Choć silnik Unreal nie pozwolił na niszczenie otoczenia, fun płynący z rozgrywki rekompensował pewne braki. Ostrzeliwanie zza osłony, ogień zaporowy, piękna seria z Gnashera w stronę Locustów czy "aktywne przeładowanie" (tak to nazywam), wykonane w odpowiednim momencie owocowało chwilową superserią, co należało opanować do perfekcji na wyższych poziomach trudności. Po latach wydano Gears of War: Ultimate Edition (2015, Xbox One), ulepszoną wersję gry, która smakuje wybornie do dzisiaj. Jednak taka jakość w 2006 roku miała swoją cenę.

Cena wojny

undefined

"Opcja 512 mb była oczywista, ponieważ nie moglibyśmy osiągnąć tego poziomu oprawy przy jednoczesnym programowaniu przy tylko 256 mb pamięci. Nic nie wyglądałoby realnie w HD" - przyznał po latach wiceszef Epic Games, Mark Rein. Epic Games oraz Microsoft podczas dewelopingu Gears of War bawili się w przeciąganie liny. Początkowo, wydawca nie chciał zgodzić się na broń palną połączoną z piłą mechaniczną, lecz ostatecznie, Epic wyszło na swoje.

Prezentacja no obu konfiguracjach okazała się punktem zwrotnym w całej tej historyjce. Wszystko działo się podczas Games Developers Conference, niemal na dwa lata przed debiutem Gears of War. "Zatem dzień, w którym podjęli decyzję (Microsoft - dop.red.), byliśmy pierwszymi deweloperami, których zapytano o opinię dotyczącą pamięci konsoli. Akurat przebywaliśmy na GDC. Następnie otrzymałem telefon od szefa finansów w Microsoft Games Studios, który powiedział, że będziemy kosztować go miliard dolarów. Odparłem: uczynimy wielką przysługę dla miliarda graczy" - tak wspominał sytuację Mark Rein.

Ciężko określić ile dokładnie kosztowała ta operacja, lecz warto zaznaczyć rolę Gears of War dla Xbox 360. Oto producent konsoli zmienia specyfikację sprzętu by jedna gra działała jak należy. Wcześniej, Microsoft wyłożył już miliard zielonych gdy nastała plaga RRoD (Red Ring of Death). Do współpracy zaangażowano firmę kurierską FedEx. Użytkownicy otrzymywali nowe egzemplarze w ciągu 24 godzin od zgłoszenia awarii. Gears of War hisorycznie markuje przewagę zachodnich deweloperów nad wschodnią szkołą tworzenia gier. Od tamtej pory, Japonii bardzo ciężko było dorównać zachodniej hegemonii. Do dzisiaj, seria stanowi marketingowy filar Xboxa. Aż nabrałem ochoty na krojenie Locustów. W końcu to tytuł kosztujący miliard doarów, przynajmniej tak głoszą legendy.

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper