Ubisoft

Sony powinno przejąć Ubisoft. Twórcy serii Assassin's Creed ostatnio strzelają sobie w stopę

Mateusz Wróbel | 29.07.2022, 22:00

Przejęcia, przejęcia i jeszcze raz przejęcia. Gdy Sony zainicjowało trend na gry ekskluzywne (punktem kulminacyjnym była siódma generacja konsol), Microsoft próbował, ba, dalej próbuje zaoferować wiele masywnych, przepełnionych zawartością wysokobudżetowych produkcji first-party. I o ile "exy" to wciąż temat Sony, tak Microsoft przejął pałeczkę w związku z kupowaniem rozmaitych firm czy mniejszych studiów, a co za tym idzie, zapewnianiem im dodatkowych funduszy, pozwalającym tworzyć ekskluzywne gry na Xboxy i PC-ty.

Sytuacja odwróciła się teraz o 180 stopni, bo obecnie to Sony próbuje "nadrobić" do Microsoftu pod względem zapełniania swojej inicjatywy PlayStation Studios. Niezapomniany ruch, jakim było nabycie Bethesdy przez Microsoft - wielkiego giganta w branży gier - sprawił, że niektóre z firm zabezpieczają się przed ewentualnym wciągnięciem przed grubszą rybę, a inne przygotowują się do połączenia sił, co miałoby wyjść obu stronom na dobre.

Dalsza część tekstu pod wideo

Korporacja z Redmond ma już w ryzach Bethesdę, a niebawem powinna zostać sfinalizowana transakcja dotycząca Activision. Nawet mimo zapewnień, że kolejne produkcje tej drugiej firmy będą lądować na sprzętach konkurencji, to grzechem byłoby nie napisać, że Microsoft wytoczył ciężkie działa, które bez problemu mogą zburzyć fortyfikację Sony - składającą się z wielkich gier ekskluzywnych - budowaną przez kilkanaście ostatnich lat.

Wielkie ruchy gigantów - czasami przemyślane, czasami nie

Marvel Guardians of the Galaxy

Sony dało już odpowiedź na ostatnie działania swoich konkurentów, ale nie oszukujmy się... Jest ona dość wymijająca. Do PlayStation Studios dołączyło Bungie, które nie dość, że kosztowało sporą sumkę, bo aż 3,6 mld dolarów (dla porównania, Bethesda składająca się z wielu studiów kosztowała Microsofta "jedyne" 7,5 mld dolarów), to będzie zajmowało się tworzeniem multiplatform nastawionych na rozgrywkę sieciową. Brzmi to trochę jak multiplayery wypełnione mikropłatnościami, które będą miały w prosty sposób zapełnić budżet Sony. Nie ma co jeszcze przesądzać, ale ja jestem dość sceptycznie nastawiony do tego zakupu.

Według raportów i śledztw poszczególnych insiderów, jak i redakcji, Sony od dłuższego czasu bierze pod uwagę zakup jeszcze jednej większej firmy. Najczęściej mówi się o Square Enix, które stoi chociażby za marką Final Fantasy, pokochaną przez wielu posiadaczy PlayStation. Nie brakuje również poszlak dotyczących przejęcia Ubisoftu, który w ostatnim czasie strzela sobie w stopę - i mówi to osoba, która z wielką przyjemnością ogrywa kolejne "piaskownice" francuskiego wydawcy.

Jeśli popatrzymy na ostatnie ruchy obu firm, to zauważymy, iż czyszczą one swoje księgi. Zacznijmy od Square Enix. Japończycy w maju tego roku pozbyli się wielu utalentowanych zespołów (Crystal Dynamics czy Eidos Montreal), które odpowiadały za takie marki, jak Tomb Raider, Deus Ex czy odsłony z serii Marvel (warto wyróżnić tutaj fenomenalnych Strażników Galaktyki z poprzedniego roku kalendarzowego). IP wpadły w ręce Embracer Group za naprawdę śmieszną kwotę, bo jedynie 300 milionów dolarów. Tak tylko przypomnę raz jeszcze, że Sony za Bungie zapłaciło 3,6 mld dolarów, czyli prawie 12-krotnie więcej.

Co robi natomiast Ubisoft? Ciężko wymienić, czego nie robi. Próbuje chwytać się wszystkich rzeczy - tworzy darmowe battle royale, które potem anuluje (Hyper Scape czy niedawne Ghost Recon: Frontline), próbuje wcisnąć nam NFT, a także wejść z przytupem na rynek mobilny, przerzucając na niego markę The Division... I jednocześnie, czego nie możemy zapomnieć, ma problem z przygotowaniem wielkich tytułów na wyznaczony termin. Tak naprawdę Francuzi na ten rok kalendarzowy nie przygotowali nic, oprócz słabo zapowiadającego się Skull and Bones. Miał być jeszcze spin-off serii Assassin's Creed, ale jak wynika z raportów insiderów, pojawiły się różne problemy, które spowodowały opóźnienie gry.

Ubisoft z kłopotami, a Square Enix to w połowie już Sony?

Forspoken

Tylko lekceważąca osoba nie zauważyłaby, że Square Enix i Ubisoft mają w ostatnim czasie sporo problemów. Ci pierwsi tak naprawdę byli wiecznie niezadowoleni ze sprzedaży swoich marek (mimo tego, że cieszyły się one sporą popularnością wśród graczy), więc może to i dobrze, że się ich pozbyli. Idiotyzmem jednak jest przeznaczenie owych 300 mln dolarów na rozwinięcie blockchainu, i jak to śmiesznie wypowiedział prezes Square Enix, przystosowania się do realiów branży.

Japończycy natomiast dalej łącza siły ze swoimi sojusznikami, wszak Sony również ma swoją siedzibę w Kraju Kwitnącej Wiśni. Idealnym dowodem współpracy jest konsolowa ekskluzywność Forspoken i Final Fantasy XVI na PS5. Czy aby na pewno jest potrzebne przejęcie akurat tej firmy? Niekoniecznie, bo widać, że nie po drodze jej z Microsoftem. Square Enix ma dalej wolną rękę, a do tego otrzymuje zastrzyk gotówki za ekskluzywność. Do tego w firmie nie dzieje się tak źle - a przynajmniej nic nie wskazuje na to, aby było inaczej.

W Ubisofcie od ponad dwóch lat jest natomiast wielka panika wywołana słusznym, podejmującym ważne tematy artykułem Jasona Schreiera dostępnym pod tym linkiem. Brudy francuskiej firmy wyszły na jaw, a dzięki amerykańskiemu dziennikarzowi niezadowoleni, prześladowani najczęściej na tle seksualnym pracownicy mogli walczyć o swoje prawa. Doszło do masowych zwolnień wysoko położonych deweloperów, a każde kolejne wyniki finansowe studia ukazują coraz to niższe dochody. Doszło do tego, że szef firmy - Yves Guillemot - zmniejszył swoją pensję o jedną trzecią rocznego wynagrodzenia (310 tysięcy euro), aby załatać ogromną dziurę po niespełnionych celach finansowych. A jeśli prezes rezygnuje z zastrzyku gotówki, to można się domyślić, że rzeczywiście nie jest tam kolorowo.

Ubisoft potrzebuje nowego lidera

Avatar Frontiers of Pandora

Osobiście uważam, że Ubisoftowi jest potrzebny obecnie przywódca, który nie dość, że usunie "skazę" na logu firmy, powstałą w związku z dokładnym raportem Schreiera - co by nie mówić, tak ogromne oskarżenia, które finalnie okazały się prawdziwe, zniechęcają weteranów branży do pracowania dla tego wydawcy - to dodatkowo odpowiednio zajmie się markami należącymi do francuskiego zespołu. Splinter Cell czy Rayman powinny zostać wyciągnięte z zamrażarki, a seriom takim jak Far Cry czy Watch Dogs należy się konkretne przebudowanie - tzw. reboot.  

Stosunkowo niedawno, bo w połowie maja tego roku można było odnieść wrażenie, że nawet sam Yves Guillemot jest gotowy na poważne rozmowy z Sony, Microsoftem czy może jeszcze innym, wielkim graczem na rynku. Szef Ubisoftu stwierdził w rozmowach:

Jak już wspomniano, jako spółka notowana na giełdzie, najlepszą praktyką naszego zarządu jest rozpatrywanie każdej oferty w interesie wszystkich akcjonariuszy i naszych wspaniałych zespołów.

Nie wiemy, co dzieje się za kulisami, ale takie słowa mogą sugerować, że Ubisoft zdaje sobie sprawę z tego, ile dobrego może przynieść przejęcie. Ba, istnieje szansa, że ekipa otrzymała już pierwsze oferty, ale nie spełniły one oczekiwań, więc Guillemot chciał zachęcić grube ryby do rozmów przy wielkim stole. Być może było to nawet puszczenie oczka w stronę Sony, które dzięki ostatniej współpracy z Ubisoftem stopniowo wprowadza Ubisoft+ do odświeżonego PS Plusa na PS4/PS5. Abonament Francuzów został w przeszłości zapowiedziany również na konsole Xbox, ale jego wrzucenie na tamte sprzęty idzie toporniej, niż w przypadku PlayStation.

Przyszłość Ubisoftu jest bardzo ciekawa, a nawet przełożenie Avatar: Frontiers of Pandora na kolejny rok fiskalny może sugerować, że coś się dzieje w temacie. Wielkim przejęciom nie na rękę premiery wysokobudżetowych gier, więc kto wie, co przyniesie niedaleka przyszłość.

Artykuł zakończę przemyśleniem dotyczącym tego, że Sony w przeszłości było zbyt pewne siebie. Ósma generacja konsol należała wyłącznie do nich i mało kto spodziewał się, że Microsoft tak wiele pieniędzy włoży w rozwinięcie dziewiątej generacji - zbrojenie rozpoczęło się wraz z premierą Xbox Game Pass. Chojractwo twórców PlayStation doprowadziło do tego, że wzruszyli oni ramionami wobec Supermassive Games, które aż prosiło się o przejęcie po przygotowaniu niesamowitego Until Dawn dostępnego do dzisiaj wyłącznie na PS4. Myślę, że teraz Japończycy przyjęliby ich z otwartymi rękami, więc drugiej takiej szansy nie zmarnują. Ubisoft to większy kaliber, ale nie nieosiągalny.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Assassin's Creed Valhalla.

Źródło: Opracowanie własne
Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper