Lies of P - coś więcej niż tylko duchowy spadkobierca Bloodborne?

Lies of P - coś więcej niż tylko duchowy spadkobierca Bloodborne?

Krzysztof Grabarczyk | 12.12.2021, 10:00

Każdy zna baśniowe opowieści, takie bardziej lokalne zależne od regionu lub te ogólnoświatowe, tzw. pokoleniowe. Przypowieść z udziałem drewnianego Pinokia układała do snu od wieków. Czemu więc nie skorzystać z tradycji dzięki najmłodszemu z mediów z wyłączeniem tych społecznościowych? 

Przemysł gier liczy dopiero jakieś pół wieku. Pół wieku pikseli później nastaje chwila, w której historyjki wpisane w poczet setek pokoleń zaczynają ożywać na nowo. Bo tak właśnie zinterpretowałem projekt koreańskiej ekipy z Round8 Studio. Ostatnio tamtejszy rejon często zgarnia serca publiczności co potwierdzają inicjatywy pokroju fenomenu Squid Game (w aktualnym numerze PSX Extreme znajdziecie ciekawe informacje na temat powstania tego przeboju). W dobie wielkiej niewiadomej nt. powstawania kontynuatora mrocznej historii genialnego Yharnamu, prognoza Lies of P jest niczym pierwsze światełko w ciemnym tunelu.

Dalsza część tekstu pod wideo

From Software szlifuje Elden Ring, więc perspektywa nowego powrotu do miasta skąpanego we krwi bestii raczej się oddala. I nagle pojawia się jakby współczesna inkarnacja jednej z tradycyjnych "dobranocek" nim w ogóle ludzkość znała pojęcie telewizji oraz masowego przekazu. Czy gra koncentrująca się wyłącznie na nowszych konsolach oraz PC, w dodatku hołdująca rdzenne zasady souls-like osiągnie faktyczny termin "nieoficjalnego następcy" hitu sprzed ponad 6 lat? 

Ludzki Pinokio w nieludzkim miejscu

Lies of P - coś więcej niż tylko duchowy spadkobierca Bloodborne?

"Byliśmy przeciwni, aby nos Pinokia rósł. Chcieliśmy zadbać o jego lepszy, bardziej ludzki wygląd. Planujemy implementację tego elementu gdzieś indziej" - w końcu padło magiczne pytanie dotyczące nosa bohatera, który rósł wraz z rozmiarem kłamstewek, więc odpowiedź Jina-won Choi zasugerowała bardziej ludzką naturę zapożyczonego z bajki protagonisty. Zapożyczonego jednak głównie z nazwy, gdyż jego sylwetka jest autorską interpretacją reżysera i studia zarazem. Podążając śladem swojego stwórcy, Gepetto, Pinokio wędruje wzdłuż miejsca o nazwie Krat. Upadłe w steampunkowo-lovecraftowym chaosie miasto, oświetlone półksiężycową aurą oraz upiornymi lampami poprowadzone szerszymi uliczkami i alejkami. Skojarzenie z konstrukcją Yharnamu nasuwa się mimowolnie. Zwiastun pokazowy już teraz przekroczył milion wyświetleń co demonstruje wysokie zainteresowanie z uwagi na obrany design. Co ciekawe, absolutnie nikt nie zarzucił twórcom plagiatu. Zupełnie jakbyśmy wszyscy dokładnie tego oczekiwali. Ja również. 

Sięgnięcie po tradycyjną powiastkę i przekucie jej w interaktywnego przedstawiciela nurtu From Software ma szansę na rozpoczęcie nowej mody w ambitnym świecie niezależnych twórców gier. Kilka lat temu podobnego wyzwania podjęło się Telltale Games, zanim ekipy nie zjadła własna ambicja oraz logiczny brak ograniczeń finansowych. The Wolf Among Us podjęło temat serii komiksów "Fables" z Wielkim Złym Wilkiem w roli głównej. Oczywiście, Lies of P to o wiele bardziej złożony projekt od niezależnej ekipy. Efekt prac już teraz intryguje światem przedstawionym oraz mechaniką poruszania się i co ważniejsze, potyczek. Dla Pinokia głównym celem jest odnalezienie stwórcy. Bohater pozostaje jednak nadal mechanicznym pupilkiem, więc od poczynań gracza zależeć będzie stawanie się tym bardziej humanoidalnym. Zdaje się, że Round 8 ukrywa w zanadrzu jakieś moralne aspekty tej pisanej od nowa historii. Główny użytek zrobimy z niewolniczej ręki protagonisty. Jej modyfikowalność oraz użyteczność w walce zależne są od stylu prowadzenia rozgrywki. 

Wpłyniemy na charakter bajkowego awatara, poprzez konwersacje z ludzkimi NPC i działaniem na rzecz danej jednostki. Wzorem z baśniowego pisma, można będzie skłamać, choć szkoda że nos Pinokia nagle nie urośnie. Im mniej obłudy, tym ludzki staje się nasz bohater dzieciństwa, a przynajmniej naszych dziadków. Jeśli producent dotrzyma danego słowa, szykuje się ciekawa redefinicja gatunku, bynajmniej na stopie narracyjnej. A w nurcie souls-like narratorem jest świat przedstawiony. Krat godnie kultywuje projekt Yharnam, nawet jeśli lekko zahacza o plagiat tego miejsca. Skoro już czerpać, to wyłącznie od najlepszych. Lies of P tworzony jest od mniej więcej półtora roku. Choi twierdzi, że zespół osiągnął 30% całkowitego rozmiaru gry. Tworzony content dopiero przekroczył 50% planowanej koncepcji. Stąd nie dziwi premiera datowana na 2023 rok, z pominięciem konsol starszej generacji. 

Korzenie Bloodborne? Jak najbardziej 

Lies of P - coś więcej niż tylko duchowy spadkobierca Bloodborne?

Jesteśmy zaszczyceni, że ludzie widzą tutaj atmosferę Bloodborne. Nie było to naszą intencją, lecz inspirujemy się tym tytułem" - Choi w udzielonym wywiadzie próbuje w najbardziej wymowny sposób uniknąć terminu "plagiat". Na szczęście gra jakby broni się własnym stylem, z mechanicznym pierwiastkiem. Bo to tradycyjna mechanika stanowić będzie tło walki z przeciwnikami. Twórcy zamierzają na nowo zdefiniować ruch w gatunku. W Bloodborne mierzyliśmy się z nocnymi stworzeniami, tutaj przyjdzie zmagać się z czymś przypominającym mechaniczne twory najbardziej szalonej, naukowej wyobraźni. A stare maszyny potrafiły wyglądem być przerażające. Sam zainteresowany jest przecież czymś pomiędzy. W aspekcie licznika zgonów oraz zmartwychwstań,

Lies of P jak najbardziej pozostanie grą typu souls-like. Członkowie Round 8 to oczywiście hardkorowi fani gier From Software. A nikt nie lepiej nie zrozumie istniejących zależności w gameplayu niż fanatyczni odbiorcy. Reżyser obiecuje możliwość dostosowania własnego stylu walki do każdej z ponad 30 modyfikowalnych broni. Pachnie to trochę Ni-Oh. Dobrego souls-like nigdy zbyt wiele, więc cieszy inspiracja samotnym cudem From Software, Bloodborne. Obecność checkpointów pod postacią ognisk została wprawdzie potwierdzona, lecz bez wskazania na konkretny charakter punktów kontrolnych. Niedawno ogrywałem remake Demon's Souls, w którym bardzo skromna liczba ognisk znacząco utrudnia grę, wydłuża. Lines of P wyjdzie najwcześniej za półtora roku. Wciąż zadowolić musimy się pięknym Bloodborne.

Studio zamierza pójść również mocno w sferę techniczną, co widać nawet na ostatnim materiale. Jak na projekt rodzony skromnym zespołem - trzyma nowogeneracyjny fason. Grafika nigdy nie grała głównej roli w gatunku. Jednak oprawa renowacji od Bluepoint Games zaskakuje nadal, pomimo zaledwie rocznej premiery. Ważniejszy jest balans rozgrywki, tworzenie wyzwania wraz z postępami w grze. Kiedy rosną statystyki postaci, niech zwiększa się opór stawiany przez grę. To kwintesencja trudnych gier. W kwestii narracji, dzięki Lies of P, dawne bajki przybierają zupełnie nową, dorosłą formę. Opowiedziane w lepszej formie przekazu, znowu będą nas układać do snu, lub od niego odwlekać. Czekamy na więcej informacji, chociaż ja czekam już tylko na możliwość przedpremierowego zakupu. Esencji Bloodborne nigdy za wiele. 

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
cropper