Gamescom 2011 - fotorelacja

Podobnie jak w zeszłym roku, przygotowaliśmy dla Was swoistą fotorelację, dzięki której będziecie mogli zobaczyć, jaką formę prezentowały targi w Kolonii, oraz które ekspozycje przyciągneły największą uwagę. Jedziemy z koksem.
Podobnie jak w zeszłym roku, przygotowaliśmy dla Was swoistą fotorelację, dzięki której będziecie mogli zobaczyć, jaką formę prezentowały targi w Kolonii, oraz które ekspozycje przyciągneły największą uwagę. Jedziemy z koksem.




Podobnie jak w zeszłym roku, impreza odbyła się w kompleksie targowym Koelnmesse podzielonym na kilka sekcji. Choć pierwszy dzień przeznaczony był tylko dla mediów, aby uzyskać akredytację wystarczyło prowadzić bloga o grach, tudzież pochwalić się recenzją opublikowaną na jakiejś stronie. Trudniej było oczywiście dostać się na zamknięte pokazy, na które trzeba było wcześniej umówić się z wydawcami. A że pracy nam nie brakowało, niech zaświadczy styrana rozpiska ze środy, na której widnieją poszczególne sloty. A to i tak tylko kropla w morzu tego, co czekało na nas w strefie biznesowej.
Naszą wyprawę po halach zacznijmy od dwóch FPS-owych gigantów, których wojna zelektryzuje na jesieni miliony fanów. Battlefield 3 - tutaj chyba nikogo nie zdziwi, że do gry ustawiały się gigantyczne kolejni i aby zagrać, trzeba niekiedy przeczekać ponad 2 godziny. DICE udostępniło zarówno wersję pecetową, jak i tą na PS3 (co-op), choć wrażenia Butchera z tej drugiej nie są hurra-entuzjastyczne (o tym jednak przeczytacie w jego relacji). Warto również zauważyć, że Battlefield promowany był w Kolonii niemalże wszędzie - na przystankach, bilbordach, w tramwajach, a nawet ścianie budynku nieopodal hal targowych. W samych halach zaś ustawiono MIG-a, przy którym wszyscy chętni mogli sobie zrobić zdjęcie, ubierając się wcześniej w specjalny kombinezon.
Activision nie zostało dłużne swojemu rywalowi, choć trzeba szczerze przyznać, że stoisko z Call of Duty robiło nieco mniejsze wrażenie. Niemniej jednak i tutaj trzeba było swoje odstać, aby dostać się do środka. Activision nie zapomniało też o fanach Goldeneye (remake z Wii na PS3 i Xboksa 360), o czym przypominała nam rzucająca się w oczy ekspozycja.
Stoisko z Metro: Last Light, było całkiem klimatyczne. Oprócz obowiązkowej hostessy w tle pojawił się specjalny "wagon", do którego udawali się gracze.
W przypadku F1 2011 również nie mogło zabraknąć hostess, które w towarzystwie rozstawionych opon wpuszczały chętnych do pit-stopu. Tam czekała na nich możliwość wypróbowania najnowszej odsłony serii.
Nintendo w tym roku specjalnie się nie wysiliło. I nie chodzi mi tu o sam line-up, bo ten był całkiem niezły, ale o wystrój przestrzeni, który praktycznie nie różnił się od tego zeszłego roku. Sterylne otoczenie, ubrane na biało hostessy, oraz główna scena, gdzie odbywały się różnego rodzaju eventy (pojawił się nawet gość użyczający głosu Marianowi). Na uwagę zasługuje też ściana, na której fani mogli składać życzenia Zeldzie obchodzącej 25-lecie.
Cieszył również fakt, że w biznesowej części udostępniono The Last Story i Pandora's Tower, szkoda jedynie, że póki co tylko i wyłącznie w japońskiej wersji językowej. Na spragnionych handheldowych wrażeń Nintendo przygotowało z kolei mini-scenę z wygodnymi poduszkami. Nice.
Jeśli uznać, że stoisko Nintendo niewiele zmieniło się od zeszłego roku, w przypadku Microsoftu zmian nie było praktycznie żadnych. Ponownie na pierwszym planie pojawił się Kinect i tytuły pokroju Dance Central 2, choć jak możecie zobaczyć na poniższym zdjęciu, zainteresowanie podczas pierwszego dnia targów było niewielkie. Drugiego dnia szału również nie było, a gracze dużo chętniej wybierali remake pierwszego Halo. I ciężko im się dziwić.
Warner Bros. to oczywiście grywalny , stoisko którego przyozdobiła charakterystyczna wieża z logiem WB. Cieszyć mogli się również młodsi gracze, którzy z podekscytowaniem rzucali się na gry wykorzystujące licencję Ulicy Sezamkowej czy Harry'ego Pottera.
Podobnie jak i Zelda swoje święto obchodził także "Niebieski Jeż". Z tej okazji Sega postanowiła promować go gdzie się tylko da. Na jej stoisku pojawił się nie tylko ogromny, nadmuchiwany Sonic, ale i specjalna wystawa, przy której każdy fan uniwersum mógł dostać oczopląsu.
W sekcji biznesowej można było z kolei spróbować tortu z podobizną maskotki Segi i zgarnąć bardzo fajną torbę kolekcjonerską. Nie zabrakło też prezentacji takich tytułów jak Rise of Nightmare czy Anarchy Reigns.
Sony tak jak w zeszłym roku zadbało o wystrój swoich standów, dzieląc swój obszar na kilka części. W pierwszej kolejności rzucały się w oczy stanowiska, na których królowały produkcje casualowe, oraz te skierowane z myślą o posiadaczach PS Mowe. Mogliśmy też zasiąść na rowerku, czy chociażby wcisnąć się pod sztangę (o dziwo na tym stanowisku prezentowane było... Final fantasy XIII-2). Ba, panie ubrane w słomiane kapelusze, częstowały graczy dietetycznymi batonikami.
Jak się zapewne domyślacie, początkowo ominąłem ten fragment hali skierowany w stronę niedzielnych graczy, udając się z miejsca do obszaru, w którym można było wypróbować PS Vita. Pierwszego dnia kolejni były znośne. Drugiego zaczął się hardkor. Przed wejściem na stoisko gracze losowali specjalne kartki, które decydowały o tym w jaką grę będą mogli zagrać po wejściu do środka. Oczywiście na tych najbardziej pożądanych widniało logo handheldowych wersji Resistance, Uncharted czy Wipeouta (tak, graficznie urywają łeb). Mogło się jednak zdarzyć, że wylosowaliśmy mniej wyczekiwany tytuł (np. Dungeon Hunter Alliance), co z miejsca wzbudzało frustracje wśród niektórych graczy. Przy każdym standzie z grą towarzyszył nam pracownik Sony, coby nikomu nie przyszła do głowy próba pożyczenia sobie nowego handhelda Sony.
Oprócz tego japoński gigant w specjalnej sekcji, do której kolejki były całkiem spore, zaprezentował i najnowsze odsłony takich hitów jak Resistance, Uncharted i Twisted Metal.
Szczęśliwcy, którzy dostali się do środka, mogli liczyć na gadżety pokroju smyczek, masek z PayDay: The Heist (skorzystaliśmy z nich potem podczas nocnych eskapad po Kolonii) czy bandany Resistance 3. Sporą furorę robił też specjalnie przygotowany samochód z Gran Turismo 5, w którym można było zasiąść i zagrać w produkcję Polyphony (zadbano nawet o drgania i przechyły podczas skrętu).
Swoją obecność na targach zaznaczyła też Xperia Play, na stoisku której nie zbrakło konkursów oraz słynnej maskotki w towarzystwie urodziwej hostessy. Tytułem, który był promowany na potęgę w przypadku owego wynalazku został Minecraft.
Z kolei nowy model PSP może i będzie tańszy, ale po bliższym zapoznaniu się z nim stwierdziliśmy zgodnie, że wygląda jak chińska podróbka. Mowa między innymi o bardzo słabo wygladajacym plastiku oraz nowym panelu przyciskowym na przodzie. Z Musiolem z PS3Site nie omieszkaliśmy też sprawdzić w akcji telewizora Sony, dzięki któremu możliwa jest gra we dwie osoby bez podzielonego ekranu (2 pary specjalnie dostosowanych okularów). Trzeba przyznać, że efekt jest naprawdę niczego sobie, a rozwiązanie sprawdza się w praniu doskonale.
Na targach pojawiła się również "Katarzyna". Na stoiku promującym produkcję Atlusa nie zabrakło dwóch seksownych blondynek, a same standy z grami przyozdobione zostały różowym kolorem i motywami znanymi z gry (była nawet słynna podusia). Deep Silver, które jest europejskim wydawcą gry, nie zaprezentowało z kolei Dead Island. Dlaczego? Tytuł jest zbyt brutalny na niemiecki rynek.
Największy zawód przeżyłem wchodząc na stoisko z Prototype 2. Charakterystycznie ubrani panowie budowali klimat, wskazując na graczy palcem, segregując ich, tudzież rzucając groźne spojrzenia. Po odstaniu swojego w kolejce, wchodziliśmy do bezpiecznej strefy, w której nasze gałki oczne atakował zielony kolor i siatka z drutem kolczastym. W kolejnej, czerwonej strefie, czekał na nas finał, którym okazał się... znany z sieci trailer, kilka migawek z gry i wypowiedzieli developerów. A wszystko to na zaledwie jednym, średnich rozmiarów telewizorze LCD.
2K zajęło spory obszar jednej z hal prezentując w akcji tegoroczną edycję NBA oraz nowe odsłony Darkness, Bioshocka i Borderlands. Tutaj można było również załapać się na darmowego energezytera i posłuchać developerów na scenie.
Na stanowisku THQ w oczy rzucał się przede wszystkim ciemnoskóry alfons w białych butach na obcasie i fioletowym kapelusiku. Żaden z redaktorów nie zaryzykował jednak zdjęcia z jegomościem. W kilku momentach towarzyszyła mu również skąpo ubrana hostessa, a całość miała oczywiście na celu promocje najnowszej odsłony Saints Row. Nie zabrakło też trzeciej odsłony UFC. Graliśmy i wiemy jedno - jest lepiej niż dobrze.
Bethesda zabrała do Kolonii swoje najwieksze hity w tym Rage, Prey 2 i The Elder Scrolls V: Skyrim. Na stanowisku firmy można było również uzbroić się w sporej wielkości torbę, do której bez problemu mieściły się zebrane po drodze gadżety
Konami podobnie jak rok temu zatrudniło hostessy rodem z KKW. W przypadku Pro Evo do zwiedzających uśmiechał się Cristiano Ronaldo, który zastąpił Messiego. Japończycy pochwalili się również kolekcją Metal Gear Solid w HD (była nawet maskotka słynnego królika), Snake Eaterem na 3DS-a, nową odsłoną Silent Hilla oraz kiepsko prezentującym się NeverDead.
Square Enix w tym roku dało ciała. Zamiast bogato przyozdobionego stoiska, które na gamescom 2010 robiło spore wrażenie, gracze zwiedzający hale mogli jedynie wejść na schody, na których czekały na nich stanowiska z Deus Ex: Human Revolution.
Capcom postawiły na znane marki, które promowane były wcześniej na E3. Mowa oczywiście o Dragon's Dogma, Asura Wrath (jej producenci to istne świrusy), Street Figter vs Tekken czy chociażby nowych odsłonach Residenta.
Na takie gadżety z kolei można było liczyć odwiedzając sekcję biznesową, czyli precyzując: plecak, napój oraz przypinki z charakterystycznymi motywami.
Jak widać na załączonym poniżej zdjęciu, na hali zdarzały się również "faile".
Nieopodal stoiska Capcomu, ulokował się Deep Silver, w którym najwieksze wrażenie robiła tropikalna sceneria z Risen 2.
Kolejna firmą, która świętowała 25-lecie był Ubisoft. Dlatego też wszyscy pracownicy krzątający się po stoiskach z takimi produkcjami jak Driver: San Francisco, Far Cry 3, Rayman Origins, czy Assassin's Creed Revelations, zarzucili na siebie stosowne koszulki.
Z polskich akcentów warto wspomnieć między innymi o stanowisku z drugą odsłoną Snipera, które cieszyło się całkiem sporym zainteresowaniem.
Z koeli Electronic Arts zajęło ogromny fragment jednej z hal, promując ostro swoje największe hity. Mowa o kolejnej odsłonie Fify (na niemieckiej okładce pojawi się Lukas Podolski), Need for Speed The Run (hostessy i fury i tym razem nie zawiodły), Simsach oraz Mass Effect 3. Nie muszę chyba wspominać o kolejkach?
Co jakiś czas na stoisku nieopodal Demon Souls, pojawiały się skąpo ubrane hostessy z obfitym biustem, które następnie (ku ucieszy gawiedzi) malowano na rożne kolory.
Na uwagę zasługuje również ekspozycja Warhammer 40000: Space Marine, która przyciągała nie tylko fanów uniwersum.
Swoje stoisku w postaci autobusu udostępnił dla zwiedzających również Gamestop. Można było tu odpocząć po halowych wojażach na wygodnych siedziskach.
Poniżej możecie też rzucić okiem na kilka wynalazków, na które natknęliśmy się zwiedzając hale:
Bliżej nieokreślony symulator motocykla z bardzo biedną grafiką. Atrakcją był fakt, że grając zasiadaliśmy na specjalnie przygotowanym jednośladzie.
Nie pytajcie nawet o czym jest poniższa produkcja.
Strzelanie do celu, oczywiście z pomocą PS Move.
I kolejna popierdółka.
Oprócz miejscówek nieudostępnionych dla zwykłych śmiertelników, jak co roku pojawiła się strefa biznesowa, gdzie odbywały się zamknięte pokazy dla mediów, o czym zresztą wspominałem już na początku relacjii. Poniżej możecie zobaczyć jak to mniej więcej wyglądało.
Pamiętacie zeszłoroczną akcję Majka i Kaliego? W tym roku EA również dało do pieca.
Jeśli ktoś miał w kieszeni dwa euro, mógł oddać swoje ciało paniom (lub panom), które wymasowały co trzeba.
Najbardziej cieszyła jednak lodówka CD Projekt, do której media miały swobodny dostęp, o czym informowała stosowna karteczka. Nie ma to jak polska gościnność.
Na jednej z hal ulokowały się firmy handlujące gadżetami z gier. Było tu praktycznie wszystko: od figurek, przez pluszaki, po rożnego rodzaju popierdółki. Zresztą, nasza redakcyjna ekipa nie omieszkała zostawić na owych stoiskach kilku "dukatów".
Na koniec dzisiejszej fotorelacji na gorąco, coś dla męskiej widowni. Na razie swoisty przedsmak.
Tyle po powrocie. Wkrótce na PPE pojawi się również relacja wideo, zaś w kolejnym numerze przeczytacie pozakulisowe sprawozdanie z naszych wojaży. Jak zwykle działo się całkiem sporo.