Gran Turismo Sport - MOJE wrażenia i spostrzeżenia

BLOG
400V
grozny01 | 29.01.2019, 21:14
Poniżej znajduje się treść dodana przez czytelnika PPE.pl w formie bloga.

Prosta historia dlaczego ja wybrałem Gran Turismo Sport.

Mam wrażenie że nowa produkcja od PD rozgrzewa w równym stopniu jej zwolenników, jak i zagorzałych przeciwników. Ja jestem tym pierwszym typem i chciałbym tu napisać dlaczego wybrałem właśnie GTS. Muszę tu chyba wspomnieć, że mam 33 lata, dwójkę dzieci, żonę i jakąś godzinę lub dwie na granie każdego dnia. Czy jestem starym casualem? Chyba nie. Gram odkąd pamiętam, więcej lub mniej, zależy od możliwości i chęci. Mówię o tym, bo gram w GTS od prawie dwóch lat (miałem betę) i nie chce mi się grać w nic innego. Dlaczego?

Po pierwsze dlatego że to po prostu dobre wyścigi. Chyba lubię to poczucie prędkości podczas jazdy. Intensywność rozgrywki w wyścigach jest niesamowita. Cały czas trzeba być skupionym, nie ma tu czasu na drapanie się za uszami. W bardzo krótkim czasie otrzymuję masę wrażeń i emocji. Przy prędkości 300km/h sekunda jest wiecznoscią. I Jest to cecha wszystkich racer'ów. Dlaczego zatem GTS?

Grałem we wszystkie GT z "numerkami",  grałem sporo w pierwszą Forze (chyba więcej niż we wszystkie GT nie licząc najnowszego), naprawdę świetnie bawiłem się w Driveclub. Po drodze były jeszcze inne wyścigi ale pojawiały się jako krótkie epizody. I traktowałem te wyścigi po prostu jak kolejną grę. Szybka i prosta rozgrywka. Trochę mi się pozmieniało po zakupie pierwszego Project Cars. Hej, w to się nie da grać. Ale gra dostaje wysokie oceny. Co jest? Nie da się grać padem. Ok. Kupiłem kierownicę (t100 od thrustmaster'a, używana, około 300pln) i coś się zmieniło. Zamiast grać w grę wyścigową... jechałem po torze samochodem GT. Wow! Szczęka w dół i jazda. Nie wiem ile w sumie godzin pochłonęło PC ale spoooro. Ale samo jeżdżenie w kółko po jakimś czasie nie wystarczało. Lubię grać multiplayer, spróbowałem i... porażka. Granie online z przypadkowymi graczami było po prostu niemożliwe. Masa wypadków, brak zasad, wychodzenie z wyścigów. Nic z tego. W online musiałem zadowolić się dotychczasowymi strzelankami. Do czasu kiedy dowiedziałem się o GTS close beta. Tak zaczął się magiczny czas poprawiania czasu, ścierania opon i wdeptywania gazu w podłogę. Ta gra wystarczala mi w wersji beta. Wiecie: masz tu taki tor, taki samochód i pokaż co potrafisz. I to jest dla mnie strzał w dziesiątkę. Zero zmartwień z ustawieniami. Mieliście takie myśli, że nie możecie kogoś dogonić bo nie znacie się na ustawieniach auta? Ja tak miałem przy czasowkach w PC. W GTS nie jestem może mistrzem ale wiem, że mój wynik zależy od moich umiejętności prowadzenia auta, a nie ustawiania go. Jeden tor na tydzień - czy to mało? Powiem tak. Jeszcze nigdy tydzień mi nie starczył żeby zbliżyć się do najszybszego czasu na mniej niż 2.5 sekundy. Mi się nie nudzi. Zanim nauczysz się toru i wyrobisz jako taki czas mija trochę czasu. Dopiero wtedy wyścigi nabierają rumieńców. No i właśnie. Mamy fure, mamy tor, mamy nasz czas (już szybciej nie dam rady) i włączamy wyścig. I to jest ten punkt programu  który decyduje o wyborze GTS. Chyba nie jest tak realistycznie jak w PC (nie wiem bo nigdy nie jeździłem takimi furami po torze),  ale oddanie EMOCJI z toru jest perfekcyjne. Zerkam na te ułamki sekund, które zyskuje/tracę do przeciwnika, zblizam się, nie mogę wyprzedzić, robię wszystko żeby go nie stukać, hamuje, wyprzedza mnie inny gracz, gonie dalej, silnik warczy, słońce daje po oczach, muzyka w tle jest boska, ostatnie kółko, jestem czwarty, dużo mi nie brakuje ale raczej nie dam rady bo przeciwnik też napie...ala do przodu ile fabryka dała, ostatnie wyjście z zakrętu i... pierwsza trójka miała za ciasno i wylądowała na poboczu a ja wygrałem. I tak to już leci drugi rok jak się nie mogę oderwać. A jak się zmeczę to jest jeszcze masa singla, robienie zdjęć, malowanie auta itd, itp (widzicie moją żonę na zielonym GTR?

Oceń bloga:
11

Komentarze (6)

SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych

cropper