Tekken 4

Tak jak TTT udowodnił że na kultowej już 3-ce genialność Tekkena się nie kończy, tak Tekken 4 udowadnia nam, że ewolucja bijatyk...
INFO:
Gatunek:Bijatyka 3D
Firma:Namco
Rok Produkcji:2002 r. (PAL:2002 r.)
Platforma:PS2
Liczba graczy:1,2
Muzyka : 6/10
Grafika : 8/10
Długość gry : 8/10
Grywalność (miód) : 8/10
Klimat : 7/10
Fabuła : 7/10
Filmiki FMV (ilość/jakość) : 7/6/10
Bajery (sekrety,mini gierki itp.) : 7/10
Rozbudowanie : 9/10
Poziom trudności : 7/10
Ocena:8/10
GŁÓWNE POSTACIE:
Kazuya Mishima, Jin Kazama, Heihachi Mishima
Recenzja:
Tak jak TTT udowodnił że na kultowej już 3-ce genialność Tekkena się nie kończy, tak Tekken 4 udowadnia nam, że ewolucja bijatyk (i w ogóle gier video) dopiero się rozpoczyna! W końcu doczekaliśmy się bowiem oficjalnej, pierwszej części Tekkena na PS2! Jak wiadomo TTT był tylko tak jakby podsumowaniem pierwszych 3-ech części serii. Od razu zrodziły się pytania: „Jaki będzie Tekken 4? Czym nas zaskoczy? Co wprowadzi nowego?” No i przekonaliśmy się! Okazuje się zatem, iż nowy Tekken wyznaczył po raz kolejny zupełnie nowe standardy serii! Ale zacznijmy od początku.
Po włączeniu wita nas genialne Intro pokazujące 3 nowe postacie (o których zaraz) oraz to, iż Kazuya żyje! (ku dysaprobacie Heihachiego;) Tak! Wydawało się, iż odsłona Kaza w TTT była jego ostatnią (jak np. Jun) gdyż przecież „oficjalnie” zginął on pod koniec 2-giej części. Owszem zginął, jednak z fabuły wynika tyle, iż został on po prostu sklonowany (stary chwyt na ożywienie nieżywego;) i ma zamiar zemścić się na ojcu i przejąć korporację Mishima! Ten wątek jest, jak idzie się domyślić, głównym motywem gry.
Po Openingu widzimy pierwszą zmianę, czyli Title Screen, który przypomina już bardziej nie starego Tekkena, a po prostu listę opcji widoczną w całości na ekranie, a skoro już tu jesteśmy: opcje zachowały wszelkie standardy, czyli mamy Arcade (czysto z automatów), VS, Survival, Team Battle, Time Attack, Practice oraz 2 nowe tryby: Training (w którym wyklepuje się ciosy na czas, całkiem fajne), oraz Story czyli główny rarytas części, polegający na przechodzeniu standardowego Arcade’a wraz z odkrywaniem fabuły danej postaci! Jest to po prostu Arcade w nieco bardziej rozbudowanej wersji. Wybierając postać mamy możliwość poczytania wpierw o niej oglądając ciekawe szkice i zaznajamiając się z jej perypetiami i powodami przystąpienia do turnieju. I tu pierwszy plus: nareszcie nie trzeba „ryć” prasy tematycznej i internetu aby dowiedzieć się „dlaczego, po co i czemu”! Wszystko mamy tu na miejscu w bardzo przejrzystej formie. Po prologu następują walki które czasem przeplatane są wątkami fabularnymi (tzw. Story Battle). Głównym bossem gry jest niestety „tylko” sypiący się już Heniu. No i nareszcie mamy możliwość podziwiania nowych FMV-ek! A są one dość nowatorskie gdyż postacie nareszcie…mówią! Już nie tylko Julia potrafi coś powiedzieć od siebie i wyglądało by to wszystko nienagannie gdyby nie…słaba jakość tych filmików! Kurna, co jest? Opening genialny, a epilogi jakieś takie…gumowate i sztuczne! Czasem odnosiłem nawet wrażenie, że już nawet filmiki z T3 były lepsze! Ale ogólnie nie wygląda to najgorzej, jednak chciało by się czegoś o wiele lepszego. Ostatnią opcją która występuje w grze jest oczywiście powracający w wielkim stylu Tekken Force! Mamy tu po raz kolejny 4 dłuuugie levele, a w nich mnóstwo młócenia żołnierzy Mishima Forces i biegania. Nieźle to zostało obmyślane, gdyż tym razem możemy przełączać „cel” kiedy tylko chcemy (podobnie jak w Kingdom Hearts). Ogólnie Force tym razem daje ostro popalić i palce będą was boleć na bank! ;)
No ale długo już was zwodziłem: Postacie! Od razu wchodząc w Arcade widzimy wielką zmianę wyglądu u wszystkich postaci, gdyż zostały one wygenerowane w zupełnie nowym stylu. Mamy ogólnie podstawową 10-tke, oraz o dziwo tylko 10 ukrytych postaci! Co dziwota postacie typu Nina czy Lei także są tymi „ukrytymi”, co jest zabiegiem dość dziwnym i sugerującym tok myślenia pt.: ”Mało ich, to ukryjemy tych podstawowych, żeby było co odkrywać”. Mimo iż postaci nie jest najwięcej, mamy standardowy skład, czyli Hwory, Jin (genialnie odnowiony, walczący zupełnie nowym stylem!), Kazuya, Paul (z opadającymi włosami!), King czy Nina. Zabrakło Foresta Lawa, ale zamiast niego na ring wraca jego ojciec Marshall! Niezły pomysł, ale to i tak ten sam Law co w 3-ce. ;) Potem mamy Bryana, Xiaoyu, Kume/Pande, Julie, Leia, Lee i kompletnie zmutowanego już Yoshiego. Jest jeszcze ukryty Eddie no i Henryk. I to niestety już wszyscy ze starych znajomych. Nowych jest natomiast 6. Po pierwsze największy strzał w dziesiątkę, czyli Steve Fox! To co ten boxer wyrabia to szok! I walczy tylko rękoma! Potem Christie Montiero, czyli Eddie w wersji damskiej. Trzeci to Craig Marduk o którym niżej. Pozostałe 3 to Combot (taki jakby zmechanizowany Mokujin), Violet (alter-ego Lee), oraz Miharu-szkolna koleżanka Xiaoyu (to niestety też tylko alter-ego). Każda ze starych postaci posiada swe standardy „ruchowe” wiec czujemy się tu jak ryba w wodzie. Mają też niejedno nowe zagranie! Przed każdą walką postacie wypowiadają pewne kwestie, co dodaje wiecej miodu do gry.
Aren jest sporo, a w nich (nareszcie!) integralność z otoczeniem! Pierwsza tego cecha to ograniczone areny, a co za tym idzie obijanie oponenta o ścianę! Całkiem nowatorskie zagranie muszę przyznać. Nie raz coś sie rozwali w czasie boju, a elementy otoczenia latają wokół. Woda pięknie chlapie, a szkło pęka kiedy trzeba! Super to wszystko wygląda, ale tego właśnie spodziewałem się po możliwościach PS2, bo grafika na serio wymiata! TTT przy tym cieńko śpiewa. ;) Muzyka za to wypada nieco ubogo i mało atrakcyjnie. Ogólnie nie jest najgorsza, jednak do OST z TTT nie ma co w ogóle porównywać.
Podsumowując napisze tylko tyle: Tekken nadal rządzi! I jak widać ewoluuje w coraz lepsze cudo. Pozostaje po tej części jednak pewien niedosyt, że jednak mogła by być jeszcze lepsza, a zwłaszcza bardziej rozbudowana i dopracowana. Stąd ocena taka, a nie inna.
ULUBIONE POSTACIE:
Kazuya - Mój Kaz oficjalnie powraca do „gry”! I świetnie się trzyma! Nawet jako martwy…;) No i ładne ma okularki ;)
Jin - Jin tym razem w bezsprzecznie najlepszej formie „wizualnej”!! Te ciuchy! Świetny design! ;) I te nowe karate…zajefajnie się nim tu gra!
Hwory - Hworek w krótkich włosach? Hmm…
Steve - Wprowadza tyle miodu że szok! Super się nim gra, gdyż zaskakuje sporym nowatorstwem! (walczy tylko rękoma, a „nogi” to (świetnie dopracowane!) uniki;)
Christie - Eddie w spódnicy daje rade! Obiektywnie najlepsza laska w dziejach Tekkena! ;) Szkoda, że jest tylko klonem Eddiego i ma bardzo mało swoich ciosów
Xiaoyu - Ta też umie swoje. Po prostu Xiao mi się nigdy nie znudzi! ;)
Bryan - Power jak zawsze! Ale już chyba nie tak uniwersalny jak „kiedyś” ;)
Lei - W tej części to już skserowany Jackie Chan! I ten jego „kwadratowy” angielski hłehłe! ;)
Law - Tatuś Foresta wraca! Choć w kwestii samej bitki pozostał nowym Lawem z T3. Tym razem to absolutny klon Bruce’a Lee!
Paul - Prawie w ogóle nim już nie gram, ale plus za (w końcu!) opuszczone włosy! ;)
TOP 3 OST:
1. Kitsch
2. Touch and Go
3. Panda Ending
SCREENY: