Retro-klasyczna przeszłość, dzisiaj! Part II: Metal Gear, a kwestia remake'u.
Geniusz serii Metal Gear, objawia się na wielu płaszczyznach, głównie w kwestiach moralnych rozterek pomiędzy bohaterami ,a ich stosunkiem do świata w którym żyją.
Odbiór całej serii przez graczy, oparty jest głównie poprzez oscarowo rozpisane dialogi, wstawki FMV czy właśnie owe moralnościowe wywody bohaterów i ogólny wydzwięk ogółu. Ale jak to się ma do całej serii i jej poszczególnych rozdziałów
A do czego pije? Właśnie do kwestii odświeżenia, najstarszych części serii, które dzisiaj trącą już ostro myszką. Metal Gear oraz Metal Gear 2:Solid Snake, w czasach MSX'a gry idealne, hit i początek przygody naszego upartego mistrza Kojimy;) W owych czasach gry, posiadały nie dość że pionierkski gameplay stealth to jeszcze charakteryzowały się zmyślnym scenariuszem który wciągnął tysiące graczy.
Metal Gear zachwycał w swojej prostocie i zarazem różnorodności. Gra tak inna że aż dziwna. Wizjonerstwo Kojimy właśnie kiełkowało, więc w pełni nie rozwinął skrzydeł w swojej pierwszej grze, dlatego pomimo świetnego na owe czasy gameplayu gra była uboga fabularnie. Opowiadanie historii było zredukowane do absolutnego minimum, paru radiowych rozmówek Solid Snake ze swoimi przełożonymi, które napędzało do działania. Resztę historii gracze dopowiadali sobie sami poprzez wydarzenia na ekranie. Można by powiedzieć, że spowodowane było to ograniczeniami sprzętowymi Prawda? Jednak w rzeczywistość była całkiem inna. Historia była przedstawiona po macoszemu ze względu na syndrom pierwszej części, czyli nie wiadomo czy ktoś w to zagra i czy się w ogóle sprzeda? Jak było ostatecznie to już chyba każdy fan serii wie. Dowodem potwierdzenia tej tezy była decyzja o wydaniu MG 2, gry która zamieszała wszystkim co do tej pory powstało i usadowiła mistrza na tronie z którego po dziś dzień nie chce zejść i oby tak zostało;)
Metal Gear 2: Solid Snake, swoisty prekursor, wszystkich założeń, obowiązujących po dziś dzień w całej serii. Gra była wypełniona po brzegi świeżymi pomysłami, i nawet pomimo tego że niektóre pojawiły się już w poprzedniej części, to tutaj nabrały swojego znaczenia i przydatności. Zmienno krztałtne klucze, bieganie w kartonie, czy uber dużym wiadrze:-), czołganie w szybach wentylacyjnych, pod ciężarówkami i szperającymi kamerami, rozmowy przez swoisty codec, wrogowie słyszący i widzący;) soliton radar, zasięg widzenia wrogów, trzy poziomowy alarm, charakterystyczni bossowie itd. itp. Można by tak wymieniać w nieskończoność. Gra była pod tym względem perfect! Nie tylko w kwestii grywalności poziom wykonania podskoczył o oczko, ale i fabularnie gra stała się prawie że interaktywnym filmem, z przymrużeniem oka na schludną, ale dwuwymiarową grafę. Opowieść była pełna twistów i zwrotów akcji, grała na emocjach w takim stopniu że nie chciało się odchodzić od TV. Wszystko za sprawą dialogów, które tym razem były rozpisane zrozumiale i spójnie, no i ich częstotliwość wpłynęła znacznie na odbiór, tak samo jak prowizoryczne fabularne wstawki i pełnoprawne intro, z legendarną 16 bitową wejściówką, która po dziś dzień wrzuca ciary na kark.
MG2 bardzo wpłynęło na kształt całej serii Metal Gear Solid i gracze którzy ograli ten tytuł po latach, po zapoznaniu się z MGS, byli zazwyczaj zdziwieni tym jak gry są do siebie podobne, nawet w przebiegu zdarzeń i kierunku kolejnych celów!? Można by powiedzieć że legenda była odtwórcza i jawiła się jako MG2 w pełnym 3D i inną fabułą, no ale nie to jest tematem tego rozważania. Mnie zastawia fakt, że przez wzgląd na rozmiary serii, jej wszechobecną obecność na różnych platformach, zamknięcie poszczególnych wątków w nowoczesnych i odświeżanych kilkakrotnie części, upychanych w najróżnejszych kolekcjach, w dalszym ciągu nie doświadczyliśmy, pełnoprawnych remaków MG i MG2 podciągniętych do standardów całej serii. Chodzi o to że przy dzisiejszych możliwościach, multiplatformach, Kojima San za nic świecie nie chce się ugiąć i odtworzyć wspomniane dość archaiczne już dzieła, w zamian częstując nas kolejnymi zaginionymi ogniwami serii!? Któż nie chciałby stoczyć pierwszej, legendarnej walki z Gray Foxem, w walącym się, płonącym hangarze, czy na przykład uśmiercić tymczasowo samego Big Bossa, a wszystko okraszone nowoczesną oprawą, dramatyczną muzyką N. Hibino i w pełni dubbingowanymi dialogami, ze znanymi nam fanom aktorami, w ujęciach godnych serii!!! Mamy aktualną generację konsol stacjonarnych i przenośnych, wszech używane technologie i silniki. Nawet pomimo 25000 wpisów na petycji, w której fani proszą o remaki danych gier, mistrz Kojima pozostaje nieugięty!?
Dzisiaj posiadamy tak ogromne możliwości. Na rynku jest wiele, różnorodnych sprzętów do grania, potrzeba tylko zespołu, środków i chęci, do ukończenia projektu, a nie chcę mi się wierzyć że tak utalentowany zespół jak Kojima Productions, nie posiada któregoś z wyżej wymienionych!? Zawsze można zlecić zadanie, studiu zewnętrznemu, oczywiście trzymając pieczę nad projektem. Tymczasem niecierpliwie czekamy na kolejny rozdział historii uwielbianego przez wszystkich Big Bossa, ale przyznacie że można by ten czas umilić ogrywaniem zremasterowanych legendarnych części sagi na przykład na konsolach przenośnych takich jak mocarna Vita, której architektura wręcz prosi się o tak wielki tytuł, który nie dość że sprzedałby się jak świeże bułeczki to i podniósł by sprzedaż samej Vity czy nawet 3DS'a. Pozostaje nam tylko czekać na decyzję niewzruszonego mistrza i oby nasza cierpliwość nie miała granic!