Metroid Prime 4: Beyond - recenzja gry. Czy warto było czekać?

Metroid Prime 4: Beyond - recenzja i opinia o grze [Switch2, Switch]. Czy warto było czekać?

Wojciech Gruszczyk | Dzisiaj, 16:00

Po wielu latach czekania w końcu nadciąga gra, która ma zamknąć usta wszystkim tym, którzy wątpili w sens tak długiej przerwy. Ale czy powrót Samus na pierwszoosobowe tory rzeczywiście jest wart Waszych pieniędzy i czasu... czy może to tylko sprytne granie na nostalgii fanów? Przeczytajcie naszą recenzję Metroid Prime 4: Beyond.

Zanim w ogóle wejdziemy w szczegóły samej gry, warto zatrzymać się na chwilę przy ludziach, którzy za nią odpowiadają. Retro Studios to ekipa, która zdefiniowała Metroida w 3D - cała trylogia Metroid Prime wyszła spod ich rąk, a później udowodnili, że potrafią reanimować inne marki Nintendo przy Donkey Kong Country Returns oraz Donkey Kong Country: Tropical Freeze. To nie jest anonimowy zespół wynajęty „do odhaczenia projektu”, tylko studio z bardzo wyrazistym DNA: mocnym naciskiem na atmosferę, eksplorację, przemyślany level design i wyciskanie absolutnego maksimum z każdej platformy, na którą pracują.

Dalsza część tekstu pod wideo

Historia Metroid Prime 4: Beyond sama w sobie buduje ogromne oczekiwania. Najpierw Nintendo przekazało projekt nowemu zespołowi, ale gdy po latach okazało się, że efekty nie spełniają standardów serii, w 2019 roku oficjalnie ogłoszono restart projektu i oddanie gry z powrotem w ręce Retro Studios, z pozostawieniem Kensuke Tanabe na stanowisku producenta - to właśnie ten człowieka, który pilnuje uniwersum Metroid Prime od ponad dwóch dekad. To rzadka sytuacja: korporacja otwarcie przyznaje, że przygoda zmierzała w niewłaściwym kierunku i zaczyna od nowa po to, by finalnie dostarczyć produkcję, którą będzie można postawić obok kultowej trylogii.

Dla samego Metroid Prime 4: Beyond oznacza to jedno: mamy grę tworzoną przez ekipę, która doskonale wie, czym jest DNA tego uniwersum, ale jednocześnie przez lata nabrała doświadczenia przy innych projektach. W Retro znajdziemy weteranów odpowiedzialnych za poprzednie opowieści Samus, ale także ludzi, którzy wcześniej pracowali przy współczesnych grach akcji czy RPG. Ten miks doświadczenia i świeżej krwi sprawia, że od pierwszych minut czuć, iż nie jest to nostalgiczny remiks sprzed 20 lat, ale pełnoprawny, nowoczesny powrót Samus... choć jednocześnie taki, który absolutnie nie zapomina o fundamentach Metroida.

Znana bohaterka, intrygująca historia, ale co z tym przeciwnikiem?

Metroid Prime 4: Beyond - recenzja - Główna bohaterka
resize icon

Opowieść recenzowanego Metroid Prime 4: Beyond startuje w wyjątkowo intensywnych okolicznościach. Samus Aran otrzymuje pilną wiadomość: Federacja Galaktyczna potrzebuje natychmiastowej pomocy, ponieważ ktoś atakuje jeden z Obiektów Badawczych. Bohaterka nie traci czasu - ląduje na miejscu i już po kilku minutach odkrywa, że w bazie znajduje się tajemniczy Artefakt. Sprawa momentalnie nabiera tempa: uzbrojona wojowniczka eliminuje kolejnych Kosmicznych Piratów, a niedługo później na ekranie pojawia się Aberax - pierwszy z wielu bossów, którzy czekają na graczy w najnowszej produkcji Nintendo. To starcie mogłoby potoczyć się szybko, jednak sytuację kompletnie odmienia Metroid. Stwór łączy się z przeciwnikiem, wzmacnia go i nadaje mu nowe, potężniejsze moce. Po intensywnym pojedynku Samus staje oko w oko z Syluxem, który jest odpowiedzialny za serią ataków na Federację - szybka wymiana ognia doprowadza do uszkodzenia Artefaktu i... właśnie w tym momencie rozpoczyna się właściwa przygoda.

Samus trafia na tajemniczą planetę Viewros. To tutaj bohaterka eksploruje zróżnicowane środowiska, dociera do kolejnych rozbudowanych dungeonów i nawiązuje współpracę z kilkoma ludźmi, którzy również zostali wciągnięci w cały konflikt. Cel jest prosty, ale bardzo klasyczny dla serii: odnaleźć pięć kluczy, które pozwolą jej wrócić do domu i ostatecznie powstrzymać nadciągające zagrożenie. Tak właśnie rysują się fundamenty fabuły - Nintendo szybko wyposaża nas w niezbędne informacje, byśmy mogli ruszyć w szeroki świat, zdobywać ulepszenia, pokonywać kolejne przeszkody i coraz głębiej wchodzić w struktury planety, realizując główną misję Samus.

Metroid Prime 4 - recenzja gry. Walka ze znaną bronią w roli głównej
resize icon

Podczas opowieści otrzymujemy naprawdę tonę informacji o świecie przedstawionym - odkrywamy tajemnicze istoty zapewniające Samus nowe moce, pochłaniamy kolejne szczegóły dotyczące lokacji i próbujemy zrozumieć, co tak naprawdę wydarzyło się na Viewros. Nie mogę jednak napisać, że przygoda w Metroid Prime 4: Beyond zachwyca na każdym kroku. To nie jest typowa, liniowa opowieść; fabuła została złożona z dziesiątek małych puzzli, które gracz musi sam chcieć odkrywać. Wszystko zmierza do jednego - finalnie otrzymujemy bardzo ciekawy, rozbudowany zestaw informacji i dla fanów uniwersum będzie to absolutna gratka, ale na tę satysfakcję trzeba sobie zapracować. Ukończenie przygody zajmuje około 19 godzin, ale muszę ostrzec zainteresowanych: twórcy trochę niepotrzebnie przedłużają finałowy fragment. Już czujesz, że wszystko zmierza w odpowiednim kierunku, jesteś gotowy na ostateczne starcie, jednak... na takie przyjemności musimy sobie zapracować.

Scenarzyści z Retro Studios poradzili sobie natomiast świetnie z połączeniem fabuły i rozgrywki. To właśnie kolejne godziny spędzone na tajemniczej planecie odkrywają przed Samus następne sekrety Metroid Prime 4: Beyond i jednocześnie otwierają dostęp do nowych zdolności zwiększających jej potencjał. Całość została przemyślana i ułożona z wyraźnym zamysłem - historia nigdy nie staje „obok” rozgrywki, ale konsekwentnie ją wspiera i płynnie pcha nas dalej.

Wielki świat i kilka krain?

Metroid Prime 4: Beyond - recenzja gry - główny antagonista
resize icon

Pod względem rozgrywki Metroid Prime 4: Beyond to połączenie nowych rozwiązań ze starą szkołą, a nawet sam świat został zaprojektowany tak, by te dwa podejścia ze sobą współgrały. Planetę Viewros poznajemy najpierw jako piękne, bujne środowisko pełne roślinności, żywej fauny i delikatnych światełek przemieszczających się między liśćmi. Bardzo szybko okazuje się jednak, że to tylko mały wycinek znacznie większej, znacznie bardziej złożonej struktury.

Poszczególne strefy Viewros łączy wielka, surowa pustynia zwana Doliną Słońca, która w kilku kluczowych punktach skrywa wejścia do większych lokacji. Z jednego krańca mapy wchodzimy do masywnej fabryki pełnej mechanicznych zagrożeń, z drugiego kierujemy się w stronę aktywnego wulkanu, dalej trafiamy do rozległej kopalni, a potem do ośrodka badawczego ukrytego w śnieżnych krajobrazach. Każda z tych krain jest inna: inne zagadki, inni przeciwnicy, inna atmosfera. Jednocześnie w każdej z nich musimy odnaleźć jeden z kluczy popychających historię dalej. Twórcy w prosty, ale bardzo efektywny sposób zbudowali zróżnicowany świat, w którym eksploracja, choć oparta na podobnych fundamentach, nigdy się nie nudzi - zawsze trafiamy do miejscówek o zupełnie innym charakterze.

Sama pustynia Viewros, którą przemierzamy między kolejnymi dużymi lokacjami, nie należy do najbardziej urokliwych elementów gry - to prawdopodobnie najsłabszy wizualnie fragment całego świata. Jednocześnie to właśnie tutaj Retro Studios daje nam największą przestrzeń do wykorzystania nowej zabawki. Samus już w pierwszych godzinach dostaje dostęp do motocykla, który łączy eksplorację, zagadki i walkę, a w pewnym momencie możemy nawet ulepszyć jego możliwości. Podróż przez ogromne połacie piasku nie zawsze jest angażująca, ale na szczęście te sekwencje do pewnego momentu trwają stosunkowo krótko i pełnią raczej funkcję oddechu między większymi, bardziej intensywnymi sekcjami gry.

Metroid Prime 4: Beyond - recenzja gry - wykorzystanie umiejętności
resize icon

Recenzowany Metroid Prime 4: Beyond nie ucieka od swojego klasycznego, metroidvaniowego rodowodu. Samus stopniowo uczy się nowych umiejętności, zdobywa kolejne moce, otrzymuje świeży sprzęt i dzięki temu otwiera drogi do wcześniej niedostępnych pomieszczeń. Pod koniec opowieści wracamy nawet do kilku znanych już lokacji, jednak absolutnie nie mogę napisać, że backtracking staje się męczący - wszystko przychodzi bardzo naturalnie. Łatwo zrozumieć, gdzie warto wrócić, które drzwi wreszcie można otworzyć i jaki fragment mapy skrywa kolejny sekret. Ani przez chwilę nie czułem się zagubiony.

W utrzymaniu odpowiedniej orientacji pomaga... nowy towarzysz. Na Viewros trafiła nie tylko Samus - wraz z nią na planetę przedostaje się kilku żołnierzy, którzy szybko okazują się dużo bardziej pomocni, niż mogłoby się wydawać. Pierwszy z nich potrafi na początku trochę drażnić gadatliwością i pewnie część graczy wybije z typowej dla Metroida atmosfery tajemnicy oraz izolacji swoimi przydługimi komunikatami, ale ostatecznie to właśnie on - dzięki radiu - znacząco ułatwia poruszanie się po planecie. W odpowiednich momentach potrafi zasugerować kierunek eksploracji, wspomnieć, że „czegoś w tym miejscu nie zrobiliśmy”, delikatnie naprowadzić na kolejne cele. To drobne, ale bardzo sensowne podpowiedzi, które realnie przyspieszają rozgrywkę i redukują niepotrzebną frustrację.

Z napotkanymi ludźmi na Viewros wiąże się jeszcze jedna zaskakująco ciekawa mechanika... oraz jeden, naprawdę nieoczywisty wątek fabularny. Mam wrażenie, że Retro Studios w przemyślany sposób wykorzystało ich obecność, by wzbogacić strukturę gry, nie niszcząc jednocześnie tego charakterystycznego poczucia samotnej eksploracji, które od lat definiuje serię.

Klasyka połączona z nowościami?

Metroid Prime 4: Beyond - recenzja gry - dżungla
resize icon

Każda mapa w Metroid Prime 4: Beyond to w praktyce gęsta sieć korytarzy i pomieszczeń, których eksploracja jest mocno uzależniona od tego, czym aktualnie dysponuje Samus. Na początku bohaterka korzysta wyłącznie z podstawowej wersji Arm Cannon, ale im dalej w las, tym więcej możliwości się otwiera: broń otrzymuje kolejne żywioły, które naturalnie rozbudowują sposób interakcji ze światem. Ogień pozwala roztopić lód i otworzyć zablokowane przejścia, elektryczność aktywuje stare mechanizmy, a inne modyfikacje umożliwiają manipulowanie elementami otoczenia. To cały czas klasyczna filozofia Metroida - rozglądasz się, szukasz mniejszych przejść, sprawdzasz nietypowe ściany, wracasz do miejsc, które wcześniej wydawały się martwe... i nagle okazuje się, że były kluczem do czegoś większego.

Bardzo ważny pozostaje też skaner, czyli narzędzie, którego znaczenia po prostu nie da się przecenić. Dzięki niemu poznajemy kolejne fragmenty świata, odczytujemy strukturę pomieszczeń, aktywujemy mechanizmy, otwieramy drzwi, a nawet... wydajemy polecenia naszym towarzyszom. Skaner pełni też rolę przewodnika eksploracji: licznik odkryć informuje, jak dobrze poznaliśmy daną strefę i często to właśnie w tych brakujących procentach kryją się dodatkowe informacje o Viewros albo drobne sekrety. To subtelny, ale bardzo satysfakcjonujący sposób prowadzenia gracza.

Nie jest jednak sekretem, że największe nowości w Metroid Prime 4: Beyond wiążą się z mocami, które Samus zyskuje dzięki tajemniczym mieszkańcom Viewros. W trakcie przygody stopniowo poznajemy historię upadłej, pradawnej cywilizacji, a w kilku kluczowych momentach bohaterka spotyka enigmatyczne istoty, które przekazują jej unikalne zdolności. To one stanowią fundament najświeższych pomysłów Retro Studios i sprawiają, że mimo klasycznej struktury gra nabiera bardzo współczesnego tempa oraz nowej jakości w eksploracji.

Metroid Prime 4: Beyond - recenzja gry. Powrót Kulki
resize icon

Samus zostaje „Chosen One” i już na początku otrzymuje dostęp do specjalnego trybu, który w praktyce redefiniuje sposób poruszania się po świecie. Psychic Vision pozwala dostrzegać elementy kompletnie niewidoczne gołym okiem - ukryte ścieżki, zaszyfrowane symbole, niewidzialne kładki, które możemy chwilowo urzeczywistniać. Technologia świetnie sprawdza się również przy zagadkach: podczas „wizji” możemy przesuwać obiekty, obracać konstrukcje czy manipulować elementami otoczenia, a sterowanie ręczne Joy-Conami sprawia, że te sekwencje mają bardzo naturalny, wręcz intuicyjny charakter. Jako „Wybrana” Samus zyskuje także możliwość dodatkowego ładowania Arm Cannon i... kontrolowania wystrzelonego pocisku umysłem. Jeden strzał może dzięki temu trafić kilku wrogów, uderzyć w precyzyjny punkt na pancerzu przeciwnika albo aktywować zdalny mechanizm. W późniejszych etapach bohaterka otrzymuje kolejne moce - podwójny skok, nowoczesne lasso, możliwość dynamicznego doskoku do wyznaczonych miejsc czy rękawicę, która pozwala rzucać energią niczym telekinetycznym pociskiem. Każda z tych zdolności naturalnie rozwija tempo gry i świetnie uzupełnia klasyczną strukturę Metroida.

W Metroid Prime 4: Beyond powraca również Morph Ball, czyli absolutna ikona serii. Samus nadal przeciska się dzięki niemu przez zakamarki, rozbraja pułapki, aktywuje portale i rozwiązuje bardziej przestrzenne zagadki, a momentami nawet prowadzi krótkie starcia w tej formie. Retro Studios ponownie dorzuciło sekwencje 2D i choć nie ma ich wiele, to za każdym razem działają jak miły oddech od pierwszoosobowej perspektywy. Szczególnie podoba mi się to, jak Morph Ball stopniowo ewoluuje w trakcie przygody: nie jest to nic rewolucyjnego dla fanów, ale widać, że został przemyślany i naturalnie wpleciony w rytm eksploracji. To kolejny element, który potwierdza, jak dobrze poukładano całą przygodę Samus.

Metroid Prime 4: Beyond - recenzja gry. Analizowanie
resize icon

Projektanci często stawiają przed nami zadania, które na początku wyglądają na kompletnie niewykonalne, ale właśnie w tym miejscu pojawia się magia Metroid Prime 4: Beyond. Gracz musi szukać, testować różne rozwiązania, sprawdzać możliwości Samus i krok po kroku „rozplątywać” kolejne fragmenty świata, aż w końcu coś kliknie i droga nagle się otwiera. Odnoszę wrażenie, że tym razem gra jest w tym segmencie odrobinę łatwiejsza od wcześniejszych odsłon - znacznie szybciej wpada się na właściwy trop - albo po prostu... po latach z serią dokładnie wiem, czego mogę szukać i gdzie kryje się potencjalne rozwiązanie.

Retro Studios w naprawdę mistrzowski sposób łączy jednak wszystkie możliwości bohaterki, zmuszając gracza do korzystania z każdej nowej i powracającej mocy. Dobrym przykładem jest chociażby pojazd, który służy nie tylko do eksploracji pustyni, ale również do otwierania masywnych bram czy uruchamiania wind i mechanizmów. Co chwilę pojawia się sytuacja, w której trzeba przypomnieć sobie: „OK, co już odblokowałem, co mogę tutaj wykorzystać?”. Metroid Prime 4: Beyond nie prowadzi za rękę, ale konsekwentnie uczy myślenia w kategoriach pełnego arsenału Samus i to działa znakomicie.

Twórcy zadbali o balans?

Metroid Prime 4: Beyond - recenzja gry. Początek opowieści
resize icon

To, co naprawdę bardzo przypadło mi do gustu w Metroid Prime 4: Beyond, to balans. Na początku bałem się, że deweloperzy zbyt często będą wrzucać gracza do rozbudowanych kompleksów i godzinami każe nam szukać jednego przejścia, które pchnie fabułę dalej. Na szczęście jest zupełnie inaczej. Najnowsza przygoda Samus oferuje znakomicie wyważony miks aktywności - mamy sekwencje platformowe, regularnie trafiamy na zagadki, a co chwilę dostajemy też porcję intensywnej walki. Wszystko jest świetnie poukładane: tempo nie siada, monotonia nie ma szans się pojawić, a nawet te trudniejsze momenty nie męczą, bo gra co chwilę zmienia rytm i podsuwa nam nowy rodzaj wyzwania. Oczywiście Metroid nie byłby Metroidem, gdyby nie pojawiały się sceny w stylu „co ja mam tutaj zrobić?”. Wpadamy do pokoju, mamy kilka narzędzi w arsenale, ale musimy znaleźć to jedno konkretne rozwiązanie. Twórcy często zamykają wtedy obszar, żebyśmy nie uciekli za daleko i jasne było, że to właśnie tu musimy wpaść na odpowiedni pomysł.

Kapitalnie wypadają też wszystkie starcia. Samus bardzo szybko uczy się nowych ruchów, więc może przebijać przeciwników psychicznym pociskiem, trafiać w osłabione punkty większych bestii albo łączyć kolejne umiejętności w efektowne kombinacje. W miarę jak otrzymujemy nowe moce, walka staje się coraz przyjemniejsza i daje poczucie realnego rozwoju bohaterki. Twórcy nie zawiedli również w przypadku bossów - i o ile Sylux pojawia się kilkukrotnie, to znacznie lepiej wspominam starcia z ogromnymi potworami. To połączenie platformówki, unikania ciosów, precyzyjnego celowania i sprytnego wykorzystania pełnego arsenału. W tych momentach Metroid Prime 4: Beyond dosłownie błyszczy i pokazuje, dlaczego powrót Samus był tak wyczekiwany.

Metroid Prime 4: Beyond - recenzja gry. Pojazd
resize icon

Starcia w Metroid Prime 4: Beyond potrafią naprawdę dobrze angażować - szczególnie kiedy zaczynamy wykorzystywać pełny potencjał Arm Cannon. Zwykłe „klikanie” i strzelanie nadal daje frajdę, ale dopiero przytrzymanie przycisku i odpalenie mocniejszego strzału, przywołanie unoszących się orbów czy dodatkowej amunicji pokazuje, jak wiele możliwości daje nowy system walki. W wielu momentach pojedynki są przyjemnie wymagające, tempo jest dobre, a przeciwnicy potrafią zmusić do kombinowania. Warto tylko pamiętać o regularnym zapisywaniu gry - nic tak nie potrafi zaboleć, jak wpadnięcie na większą grupę obcych i konieczność powtarzania dłuższego fragmentu.

Dla wielu graczy ważny będzie też poziom trudności. W Metroid Prime 4: Beyond od razu możemy wybrać „casual” albo „normal”, a dopiero po pierwszym ukończeniu odblokowuje się „hard”. Przeszedłem grę na normalu i - choć nie trafiłem na momenty, które zatrzymałyby mnie na dłużej - to niektóre walki były bardzo satysfakcjonujące i potrafiły podnieść ciśnienie. To dobrze wyważony poziom: produkcja nie frustruje, ale wymaga odrobiny skupienia i sensownego korzystania z całego arsenału Samus.

Wielki tytuł na dwóch generacjach Nintendo?

Metroid Prime 4: Beyond - recenzja gry. W fabryce
resize icon

Recenzowany Metroid Prime 4: Beyond został zapowiedziany jeszcze w 2017 roku, czyli w czasach, gdy pierwszy Nintendo Switch zachwycał graczy każdym kolejnym tytułem. Od tamtego momentu zmieniło się absolutnie wszystko: Switch doczekał się już pełnoprawnego następcy, a technologiczne standardy poszły o kilka kroków dalej. Nintendo jednak nie porzuciło pierwotnych planów i zdecydowało się wydać produkcję na dwie generacje jednocześnie. Dla graczy to świetna decyzja, ale dla zespołu stojącego za Beyond musiało to być wyjątkowo wymagające zadanie.

Odpalając Metroid Prime 4: Beyond na Nintendo Switch 2 od razu dostajemy jasny komunikat, że mamy do czynienia z tytułem skrojonym pod nowy sprzęt: możemy wybrać 120 klatek przy 720p albo 60 FPS przy pełnym 1080p. I wspominam o tym już teraz, bo właśnie tej elastyczności najbardziej brakuje na pierwszym Switchu - starsza konsola nie oferuje takich opcji, a różnica w płynności i czytelności bywa naprawdę odczuwalna.

Tworzenie gry na dwie generacje ma jednak swoje konsekwencje i momentami wyraźnie widać, że Retro Studios musiało mierzyć się z ograniczeniami oryginalnego Switcha. W wielu miejscach Metroid Prime 4: Beyond prezentuje się fenomenalnie: dżungla wręcz pulsuje detalami, światło przeciskające się przez liście robi kapitalne wrażenie, śnieżne tereny dają wizualnego „kopa”, gdy potężny wiatr zasypuje ekran drobinkami lodu, a sekwencje burzowe potrafią wyglądać jak gotowe kadry z filmów science-fiction. Z drugiej strony trafiamy też na lokacje wyraźnie uproszczone, z małą liczbą obiektów i skromniejszym tłem. Świetnie wypada projekt i animacja stroju Samus, jej broń aż błyszczy od detali, a twarze sojuszników wyglądają imponująco, podobnie jak część mniejszych stworzeń. Ale wystarczy stanąć przed ogromnym bossem albo bardziej pustym fragmentem mapy, by pomyśleć: „tak, to nadal projekt szykowany także pod starego Switcha”. Beyond potrafi zachwycić, ale równie często przypomina, że musiało zmieścić się w ramach wyznaczonych przez sprzęt sprzed ośmiu lat.

Metroid Prime 4: Beyond - recenzja gry. Strzelanie
resize icon

To nie jest jednak kwestia samej grafiki - w pewnym momencie część graczy może zacząć narzekać na zupełnie niepotrzebne ekrany wczytywania, które trzeba po prostu „odbębnić”, by odblokować kolejny fragment świata. Szczególnie dotkliwe jest to w końcowej fazie przygody, kiedy chcielibyśmy szybko przeskakiwać między dobrze znanymi miejscówkami, wracać po nowe moce i zaliczać kolejne sekrety, a tymczasem musimy kilkukrotnie oglądać ten sam przejazd windą albo kolejne ujęcia z podróży w „wystrzałowym” tunelu transportowym. Trudno nie odnieść wrażenia, że Retro Studios nie zdecydowałoby się na takie rozwiązania, gdyby gra powstawała wyłącznie z myślą o Nintendo Switchu 2 - poprzednia generacja wyraźnie ciąży konstrukcji świata.

Switch 2 ma jednak jedną przewagę, która potrafi realnie odmienić komfort rozgrywki: obsługę myszki. Metroid Prime 4: Beyond to kolejny tytuł Nintendo w pełni wykorzystujący tę funkcję i już na start wybieramy sposób, w jaki chcemy celować. Jeżeli ktoś woli klasykę - nie ma problemu, można kompletnie zignorować nową opcję. Jednak polecam chociaż spróbować: dynamiczne przełączanie sterowania, gdy trzymamy Joy-Cony w dłoniach, a potem odkładamy jeden z nich na płaską powierzchnię i... nagle działa „jak myszka”, wypada zaskakująco naturalnie. To tylko dodatek, ale w kilku sytuacjach naprawdę poprawia celowanie i ogólny flow walki.

Metroid Prime 4: Beyond - recenzja gry. Ołtarz
resize icon

Muszę jednak podkreślić, że Nintendo zapewniło naszej redakcji opcję sprawdzenia Metroid Prime 4: Beyond w wersji na poprzednią generację i... to naprawdę działa. Od początku dostrzegłem znacznie dłuższy ekran wczytywania, świat nie jest już tak piękny i szczegółowy, w wielu momentach łatwo dostrzec „ząbki” i nawet już strój Samus nie błyszczy, jak na „młodszym bracie”, jednak ostatecznie ta gra działa. Bez problemu możemy przenieść save pomiędzy generacjami Nintendo, więc od razu mogłem wskoczyć do trwającej przygody i choć 30 klatek nie robi już tak dużego wrażenia, jak ponad 100 FPS na Switchu 2, to jednak część graczy będzie dobrze się bawić ogrywając tytuł na starszym sprzęcie... 

Jednocześnie mogę potwierdzić, że Metroid Prime 4 błyszczy na Nintendo Switch 2 – w trybie 120Hz otrzymujemy oczekiwane 120 klatek i to... naprawdę działa! Przez kilkanaście godzin gry nie mogłem mówić o jakichkolwiek spadkach i tę jakość naprawdę czuć. Natomiast w 4K? Gramy w 60 klatkach i w tej sytuacji tylko w dwóch momentach (większa akcja na pustyni) odczułem minimalne spadki – raczej nie wpływa to na jakiekolwiek wrażenia.

Niezależnie od platformy - Metroid Prime 4: Beyond błyszczy także muzyką. Retro Studios dostarczyło soundtrack, który po prostu siedzi w głowie. Kilka motywów chodziło za mną przez cały tydzień po ukończeniu gry, a to najlepszy dowód na to, jak dobrze budują klimat. Podniosłe, niepokojące, czasem pulsujące elektroniką kompozycje idealnie współgrają z tempem eksploracji i walk. To dokładnie ten typ muzyki, po której czujemy „esencję Metroida” - samotność, tajemnicę, napięcie i jednocześnie coś, co sprawia, że chce się wracać do tej planety choćby na chwilę dłużej.

Czy warto zagrać w Metroid Prime 4?

To był dla Nintendo rok wyjątkowo intensywny, a Metroid Prime 4: Beyond stanowi jego dobre zwieńczenie. Japończycy przez całe miesiące dowozili ekskluzywne produkcje, lecz to najnowsza przygoda Samus najlepiej pokazuje, jak umiejętnie można połączyć tradycję z nowoczesnością. Na każdym kroku czułem, że to wciąż „ten” Metroid, który potrafi zahipnotyzować atmosferą i strukturą świata, a jednocześnie niemal bez przerwy korzystałem z zupełnie nowych systemów i świeżych pomysłów.

To kolejna przemyślana i dobrze zaprojektowana odsłona serii. Jasne, brakuje tu większego ryzyka, niektóre ograniczenia platformowe są aż nazbyt widoczne, a kilka sekwencji mogłoby mieć bardziej współczesny sznyt. Jednak jednocześnie świat Viewros naprawdę angażuje, bohaterka otrzymała przemyślany zestaw mocy, a eksploracja, zagadki i system walki tworzą spójną, wciągającą całość, w której łatwo zatracić czas.

Metroid Prime 4: Beyond to dokładnie ten typ gry, który w pełni nagradza cierpliwość. Fani dostaną przygodę, na którą czekali latami, a nowe pokolenie graczy ma szansę zakochać się w marce. Czekaliśmy zdecydowanie za długo, ale po skończeniu tej produkcji mogę powiedzieć jedno: było warto.

Ocena - recenzja gry Metroid Prime 4: Beyond

Atuty

  • Kapitalny balans aktywności - gra świetnie przeplata eksplorację, zagadki i walkę, dzięki czemu praktycznie nie pojawia się znużenie. Nawet dłuższe sekwencje prowadzą naturalnie do kolejnych aktywności,
  • Bardzo dobre wykorzystanie nowych mocy i klasycznych umiejętności Samus - Psychic Vision, sterowanie pociskiem, lasso czy ulepszenia Morph Ballu tworzą świeżą mieszankę, która nie zabija DNA serii. Retro Studios perfekcyjnie łączy nowości z tym, co fani kochają od lat,
  • Świetnie przemyślany level design i naturalny backtracking - powrót do wcześniejszych lokacji ma sens i nigdy nie jest męczący, bo nowe moce intuicyjnie otwierają drogę naprzód. Gra jasno sugeruje kierunek, nie odbierając satysfakcji z odkrywania,
  • Satysfakcjonujące, pomysłowe walki z bossami - większe bestie wymagają wykorzystania całego arsenału Samus i dają naprawdę dobre tempo starć. Każdy boss to mieszanka unikania, celowania i sprytnego używania mocy,
  • Solidna oprawa na Switchu 2 - w wielu miejscach gra potrafi zachwycić światłem, efektami i detalami modelu Samus. Wysoka płynność w trybie 120 FPS daje zupełnie inne poczucie dynamiki,
  • Genialny soundtrack - muzyka buduje klimat tajemnicy i zagrożenia, a kilka utworów po prostu zostaje w głowie. To jedna z najmocniejszych stron całej produkcji.

Wady

  • Projekt na dwie generacje czasem odbija się na jakości świata - obok fenomenalnych lokacji trafiają się fragmenty puste, zaskakująco proste i wręcz „switchowe”. Widać, że część assetów powstała z myślą o słabszym sprzęcie,
  • Miejscami zbyt częste i irytujące loadingi - winda, wyrzutnia, tunel... niektóre przejścia potrafią wybijać z tempa, szczególnie w późniejszych etapach gry. Gdyby tytuł powstawał wyłącznie na Switcha 2, problem prawdopodobnie by nie istniał,
  • Historia jest interesująca, ale wymaga dużego zaangażowania gracza - opowieść jest budowana z fragmentów, dzienników i obserwacji, więc część graczy może poczuć niedosyt. To bardziej „nagroda za wnikliwość” niż filmowy blockbuster.

Trochę klasyki. Trochę nowości. I cała masa przyjemnego grania. Metroid Prime 4: Beyond to kolejna mocna propozycja Nintendo w 2025 roku - produkcja, obok której żaden fan uniwersum ani wierny sympatyk marki nie przejdzie obojętnie. A co najważniejsze: nawet młodsza, zupełnie nowa publika ma szansę odkryć tutaj tę charakterystyczną metroidową magię, która od dwóch dekad buduje legendę Samus Aran.
Graliśmy na: NS2

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper