The Outer Worlds 2 - recenzja gry. Chciwość kontra totalitaryzm

The Outer Worlds 2 - recenzja i opinia o grze [PS5, PC, XSX]

Patryk Dzięglewicz | Dzisiaj, 15:01

Po niedawnym, słabym debiucie Avowed, studio Obsidian Entertainment ma ostatnio nadszarpniętą reputację wśród graczy. Słusznie czy nie o tym już napisano całe morza słów, ale nadchodzi okazja na rehabilitację pod postacią pierwszo/trzecioosobowej strzelanki RPG zatytułowanej The Outer Worlds 2. Pierwsza część wprawdzie nie stała się szlagierem na miarę oczekiwań, ale ma swoich fanów ciepło ją wspominających. Nadszedł czas, by z butelką Nieważkiego bądź Pyrówki pod ręką, rozsiąść się przed konsolą PlayStation 5 i telewizorem licząc znów na świetną satyrę w kosmicznym wydaniu. Jak wygląda rozgrywka w rytmach dziarskiego „Mental Refreshment” lecącego z propagandowego radia? O tym w poniższej recenzji.

Jak ten czas leci, chciałoby się powiedzieć. Minęło już 6 lat od debiutu przygód kapitana statku Zavodnego i pomimo dwóch dodatków, raczej nie wierzyłem w powrót do wykreowanego przez twórców świata. Jednak przychód z pierwszego The Outer Worlds musiał być wystarczający, więc studio dostało zielone światło dla kontynuacji. W sumie nie zapowiadano większego przełomu, miało być po prostu więcej wszystkiego i lepiej. Mimo to z ciekawością zanurzyłem się w nowy region kosmosu w The Outer Worlds 2, opowiadający własną historię, dzięki czemu nowi gracze nie muszą znać jedynki, chociaż mogą tego bardzo żałować. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Widmo zagłady w The Outer Worlds 2 

recenzja The Outer Worlds 2
resize icon

W samej grze niemal od początku wiele się dzieje, więc trudno napisać coś o fabule bez spojlerowania wydarzeń, ale spróbuje. Wcielamy się w rolę członka organizacji zwanej Dyrektoriatem Ziemi. Co to za organizacja można zapytać? Cóż, to grupa trzymająca władzę, która uważa, że ma monopol na prawo i sprawiedliwość w całym kosmosie, wysyłająca do układów planetarnych rządzonych przez dyktatorów, autokratów czy innych watażków (czyli tam, gdzie według Dyrektoriatu Prawa Człowieka są tłamszone) agentów z misją ich wyzwalania. My, jako dowódca statku Incognito zostajemy wysłani do układu Utopia (Arcadia w wersji angielski), gdzie rządzi w sposób zbliżony do sekty religijnej i komunizmu tzw. Protektorat trzymający ludzi za twarz. Szybko jednak okazuje się, że misja ma drugie dno związane z przejęciem kluczowej dla rządzenia wszechświatem technologii oraz dziwnymi anomaliami zakrzywiającymi czasoprzestrzeń udaje się kiepsko. Ostatecznie kończymy uwięzieni we wspomnianym systemie, myśląc jak się z niego wydostać. Musimy się jednak śpieszyć, bo stworzona wyrwa w czasoprzestrzeni grozi zniszczeniem całego układu, a w dalszej perspektywie nawet wszechświata. 

Już od początku widać, że fabuła i jej tło jest o wiele bardziej rozbudowane niż poprzednio i od razu wrzucają nas w wir ważnych wydarzeń. Od samej ucieczki ważniejsza okaże się chęć głównego bohatera rozwiązania bardzo osobistej sprawy, która sprawiła, że on i jego towarzysze nie mogą opuścić Utopii, co rzecz jasna będzie prowadziło do wychodzenia na światło dzienne coraz mroczniejsze sekrety układu. Sprawy nie ułatwia panująca w nim wojna wszystkich ze wszystkimi o panowanie nad nim. Dwie znane megakorporacje z pierwszej odsłony połączone ze sobą w zaskakującej relacji walczą z Protektorem, który uczepiwszy się władzy pazurami, za nic w świecie nie chce jej oddać. Do tego dochodzi jeszcze tajemniczy Zakon traktujący matematykę jak religię, gdzie dowiedziałem się, że każdy zwolennik tej dziedziny nauki służy Lucyferowi chcąc czy nie (co wcale mnie nie dziwi)  oraz przemytnicza organizacja SubRosa. Sztuką będzie lawirowanie pomiędzy ich interesami, tak by wykorzystać cały konflikt dla własnych celów. Szalone kapitalistyczne nadużycia korporacji kontra zwariowany kult jednostki ze skłonnością do prania mózgu są wszechobecne, a każdy sam wybierze, co woli. 

Humory towarzyszy

recenzja The Outer Worlds 2
resize icon

Z drugiej strony można też iść pod prąd, jeśli na to odpowiada, no bo przecież nawet odpowiednio zmotywowany wróg może być sojusznikiem. Celowo opisuje wszystko ogólnikowo, bo nie chciałbym zdradzać ważnych momentów akcji i zepsuć komuś element zaskoczenia. Recenzowane The Outer Worlds 2 oferuje multum postaci do poznania i dzięki temu całe tony dialogów, możliwości wyborów, zadań pobocznych, przez co każda rozgrywka posiada ogromną głębię i toczy się odmiennie. Szkoda tylko, że gry za bardzo nie da się przejść na sposób pacyfistyczny, nawet jeśli jesteśmy w stanie przegadać każdego, bowiem powód do walki zawsze się znajdzie, ale zważywszy na założenia gry, która jest też strzelanką nie ma się czemu dziwić. Oczywiście nie zabrakło też społeczno-politycznej satyry, którą podsyca kosmiczno-retrofuturystyczny klimat, przez co wydaje się ona czymś fikcyjnym, ale jednocześnie bardzo nam bliskim. Przez nonszalanckie a przy tym mocno cyniczne podejście do ludzkiego życia czasem mocno się pośmiejemy nie wiedząc, że często śmiejemy się z samych siebie, co mnie mile zaskoczyło, ale zarazem zmusiło do przemyśleń nad kondycją człowieka. W wykreowanym przez twórców jest to normalne, zresztą ludzie przyzwyczajają się do wszystkiego i to właśnie budzi grozę. 

Oczywiście czym byłaby gra RPG bez towarzyszy, a The Outer Worlds 2 nie jest tu wyjątkiem. Nasz bohater może, (ale nie musi) zrekrutować sześciu towarzyszy, z których każdy będzie miał własną osobowość, przynależność i poglądy moralne. Nie są oni jedynie biernymi uczestnikami; mają silne emocje związane z wyborami podejmowanymi w Utopii i nie boją się ich wyrażać oraz sprzeciwiać się nam. Ponadto o wiele bardziej osobiście reagują na wydarzenia zachodzące w grze i nasze wybory. Co więcej potrafią mocno bronić swoich życiowych zasad a ich naruszenie spowoduje, że sami opuszczą drużynę. Nawet robot WALERIA ma własne protokoły, od których za żadne skarby nie odstąpi. Według tego, co można przeczytać w sieci naprawdę rozeźleni są w stanie nawet próbować nas zabić. Z ciekawości chciałem do tego doprowadzić, ale widocznie nie potrafił trafić w ich czuły punkt.

Ponadto, podobnie jak poprzednio, członkowie drużyny własne osobiste sprawy i historie, które, pod naszym wpływem, mogą się rozwinąć na wiele różnych sposobów, niekoniecznie po ich/naszej myśli. W każdym razie, odnośnie samej kreacji świata, fabuły  czy bohaterów dramatu scenarzyści wywiązali się ze swojego zadania bardzo dobrze. Wady? No cóż, wykreowane uniwersum w obu częściach wciąż jest bardzo specyficzne, więc niestety nie każdemu się ono spodoba, więc jeśli jedynka komuś nie podeszła to również tutaj nie będzie się dobrze bawił. 

Każdy może być Dowódcą w The Outer Worlds 2

recenzja The Outer Worlds 2
resize icon

Nim jednak rozpoczniemy zabawę z recenzowanym tytułem, po przejściu całkiem jajcarskiego menu, w kreatorze postaci tworzymy swojego bohatera. Wprawdzie opcji wyglądu nie jest za wiele, ale na potrzeby gry wystarczają, by powołać do życia awatara, z którym będziemy się z przyjemnością identyfikować. Da radę stworzyć nawet na wpół cyborga, aczkolwiek w tej kwestii życzyłbym sobie więcej opcji. Następnie wybieramy historię  jego życia z kilku dostępnych, co oczywiście będzie miało wpływ na nasz styl gry i jak nas będą widzieć postacie niezależne. Można się oczywiście spierać o to, jak typowy jajogłowy czy człowiek znikąd zamiast typowego wojskowego wygi, czy innego twardziela jest władny dowodzić statkiem i prowadzić misję bojową wysokiego ryzyka, ale ważne, że wybór jest. 

Zresztą twórcy chyba zaważyli tą sprzeczność, bo wybierając karierę inną niż militarną, często będziemy ofiarami kąśliwych uwag napotkanych rozmówców na ten temat. Ot, taka złośliwość scenarzystów. Jedną z rzeczy, które tu uwielbiam, jest możliwość wyboru maksymalnie dwóch pozytywnych cech. Sedno sprawy polega na tym, że jeśli wybierzesz dwie pozytywne cechy zamiast jednej, musisz to zrównoważyć jakąś negatywną. Czy warto? W moim przypadku okazało się, że nie ponieważ wszystkie dostępne wady niwelowały moje atuty, ale pewnie po prostu miałem pecha. Dodatkowe cechy jak poprzednio zdobywamy już w trakcie rozgrywki, ale niosą też ze sobą negatywne opcje, więc zawsze powinniśmy się dobrze zastanowić czy warto je przyjmować.  

Wierz w swoje Atuty

recenzja The Outer Worlds 2
resize icon

Najgorszą cechą z perspektywy gracza jest chyba „głupota”,  ponieważ znacząco spowalnia nasz rozwój. Z drugiej strony, jeśli ktoś chce się wcielić w rolę imbecyla ma taką szansę. A propos rozwoju. Wcześniejsze Atrybuty, czyli statystyki, w które inwestowało się w miarę awansowania, zostały porzucone, aby skupić się na samych Umiejętnościach. Jest ich łącznie 12 (np. Inżynieria, Materiały wybuchowe, Broń palna, Hakowanie czy Przywództwo). Co jakiś czas dostajemy też okazję do „wykupienia” jednego z 90 atutów, ułatwiających nam życie na wielu różnych polach. Moim zdaniem był to dobry ruch, ponieważ cały system uproszczono, ale zachowano jego głębię. Tym razem naprawdę czuć, że każdy awans, każda nowa zdolność ma przełożenie na rozgrywkę i zwiększają naszą percepcję otoczenia. 

Są rzecz jasna atuty typowo bojowe pozwalające lepiej celować i pewniej strzelać czy swobodniej posługiwać się bronią białą, ale też takie, dzięki którym same rozmowy (większe zróżnicowanie wyborów dialogowych) czy eksploracja idzie nam sprawniej. Widać, że Obsidian poszło po rozum do głowy, dzięki czemu ten element zabawy działa znacznie lepiej niż w części pierwszej. Czy pośród tych pochwał jest jakiś haczyk? Współcześnie większość gier RPG w taki czy inny sposób pozwala zresetować przyznane punkty rozwoju, lecz niestety w The Outer Worlds 2 prawie nie ma takiej opcji. Prawie, bo jeszcze raz można wszystko zmienić po zakończeniu prologu, ale później, gdy podejmiemy jakieś nietrafione decyzje, to pozostaną one z nami aż do końca gry. 

The Outer Worlds 2 widziane zza pleców

recenzja The Outer Worlds 2
resize icon

Jeśli chodzi o eksplorację świata gry, to The Outer Worlds 2 rzutem na taśmę zafundowało nam niespodziankę, opcję wyboru widoku zza pleców/ramienia bohatera zamiast widoku z oczu. Pierwsze myślałem, że to podobnie jak w Tainted Grail: The Fall of Avalon taka nie do końca grywalna ciekawostka, ale miło się zaskoczyłem. W widoku TPP spędziłem większość rozgrywki świetnie się bawiąc ponieważ celowanie bronią i w tym trybie sprawdza się znakomicie, a niespodziewane fikołki kamery zdarzają się naprawdę rzadko. Nie miałem też żadnych problemów ze zbieraniem przedmiotów ani ich używaniem. Wprawdzie kanoniczne patrzenie z oczu też sprawdza się bardzo dobrze, ale zawsze przyjemniej się gra, kiedy jesteśmy w stanie stale doceniać kształt własnego tyłka. Okazji, by to robić nie zabraknie bowiem odwiedzane lokacje są o wiele większe niż jedynce i wypełnione różnymi sekretami, co podkreśla olbrzymie pole widzenia. 

Wprawdzie mówienie tu o gigantycznych obszarach, to trochę przesada, bo zachowano tu rozsądny umiar i koncepcję półotwartego świata gry, ale zakamarków do odwiedzenia nie zabraknie, praktycznie bez ekranów ładowania. Ponadto, gdy komuś nie chce się dreptać kilometrów zawsze pozostaje opcja szybkiej podróży. Przy okazji będziemy mogli korzystać z kilku szalonych gadżetów jak odrzutowe buty by dostać się w miejsca gdzie normalnie nie da rady się wspiąć, czy specjalny skaner pozwalający widzieć przez ściany. 

Bez broni jak bez ręki

recenzja The Outer Worlds 2
resize icon

Jak już napisałem wcześniej w recenzji, ciężko będzie uniknąć strzelanin w trakcie naszej przygody, chociaż podobnie jak w seriach Deus Ex czy Mass Effect będą momenty gdzie zamiast argumentu siły, da radę wykorzystać siłę argumentów, o ile dysponujemy odpowiednimi umiejętnościami. Dobry hacker jest w stanie modyfikować zachowanie maszyn bojowych, a utalentowany mówca ma szansę przekonać przeciwników do nieużywania broni. Istnieje także opcja kamuflażu i skradania się, znacznie poprawiona od czasu pierwszej części, więc warto  z niej korzystać. Przydaje się też w samej walce do cichej eliminacji wrogów, lecz nie należy zapomnieć o usunięciu ciała, by przeciwnik go nie zauważył i nie wszczął alarmu. Mimo wszystko, czy działamy skrycie, czy na przysłowiowego gieroja stale musimy być gotowi do użycia broni palnej. Wymiana ognia wciąż daje najwięcej satysfakcji a różnorodnych spluw pod różne gusta do tego dzieła nie brakuje. 

Pomimo szerokiego wachlarza narzędzi strzelaniny nadal są proste i miodne, w czym pomaga wygodne sterowanie padem, aczkolwiek sami wrogowie wciąż inteligencją nie grzeszą, a przynajmniej nie zauważyłem żeby byli w stanie przeprowadzić jakąś skomplikowaną akcję poza chowaniem się za osłony. Nadal posiadamy też urządzenie spowalniające czas powalające wykonywać efektowne wślizgi. 

Powrót na stare śmieci

recenzja The Outer Worlds 2
resize icon

Recenzowane przeze mnie The Outer Worlds 2 to wersja dla PlayStation 5, więc dziwnie się poczułem widząc na ekranie TV logo Xbox, ale to tylko mała dygresja. W każdym razie, pomimo zapowiedzi, kopia recenzencka praktycznie nie oferuje żadnego grzebania w oprawie wizualnej oferując jedynie wybór pomiędzy trybem wydajności i jakości. Tryb zbalansowany jak na razie nie jest dostępny. Niestety by bawić się bez bólu w lepszej jakości grafiki potrzebny jest model PRO, więc posiadaczom wersji podstawowej pozostaje postawić na wydajność, która na szczęście oferuje pełne 60 klatek bez żadnych spadków animacji. Być może popremierowe łatki coś zmienią, ponieważ zapowiedzi mówią o Ray Tracingu i HDR, ale na czas publikacji artykułu jest jak jest. 

Mimo to grafika oparta o Unreal Engine 5 została znacznie poprawiona względem poprzednika pod wieloma względami, zachowując jednak swój niezmienny, retrofutyrystyczny styl. Tekstury są wyższej jakości, lokacje bardziej zróżnicowane, a modele postaci bardziej szczegółowe, zwłaszcza ich twarze w trakcie rozmów. Przerywniki filmowe również zyskały na jakości efektach specjalnych, ale za to drażni pewna rzecz – filtr lekko rozmazujący ekran czego nie widać na zdjęciach pochodzących z wersji przeznaczonych dla XSX i PC. Mimo to pod względem wizualnym nastąpiła poprawa, ale nie ma co liczyć na przełom. Recenzowana kopia zawierała też drobne błędy techniczne pod postacią zglitchowanych nazw przedmiotów czy lokacji oraz sporadycznego blokowania się naszej postaci na elementach otoczenia, ale to z pewnością naprawi patch D1.

Na koniec recenzji należy pochwalić także anglojęzycznych aktorów za swoją grę, a także wirtualne stacje radiowe, których w tej odsłonie słuchałem z przyjemnością. Polska lokalizacja tekstowa zasadniczo jest całkiem dobra, ale nie rozumiem tej nowo mody wciskania na siłę femininatywów wszędzie gdzie się da, czy odmian obcojęzycznych nazw bądź imion, kiedy nie jest to konieczne. Mimo to liczba plusów jest znacznie większa niż minusów, co czyni The Outer Worlds 2 niesamowicie wciągającym miksem space-opery, strzelanki, RPG i satyry społeczno-politycznej. Przyznaje, iż zaoferowany nam świat jest bardzo specyficzny i nie każdemu przypadnie do gustu, ale gracze, których zaproponowana koncepcja przyciągnie do siebie nie powinni narzekać. 

Ocena - recenzja gry The Outer Worlds 2

Atuty

  • Mnóstwo poprawek względem poprzednika
  • Fabuła i eksploracja
  • System walki
  • Przebudowany system rozwoju
  • Nadal świetna satyra społeczno-polityczna

Wady

  • Specyficzny świat gry nie dla każdego gracza
  • Na PS5 brak pewnych opcji ustawień graficznych (jak na razie)
  • Brak możliwości resetu przyznanych punktów rozwoju
  • Tu i ówdzie jeszcze drobne błędy techniczne

The Outer Worlds 2 wprawdzie nie wprowadza rewolucji wobec tego co widzieliśmy w pierwszej części, ale znacząco ulepsza znane elementy. Jeśli ktoś ma chrapkę na świetną space-operę z satyrycznym zacięciem zawierającą elementy RPG, bez obaw powinien sięgnąć po tą strzelankę.
Graliśmy na: PS5

Patryk Dzięglewicz Strona autora
Były recenzent na PS Site, obecnie pisze dla PPE.pl. Uwielbia japońskie gry RPG, japońską animację, strategie i książkową fantastykę. Interesuje się historią, geopolityką oraz kolekcjonuje figurki i anime. Z wykształcenia technik ochrony środowiska oraz laborant. Tworzy teksty o grach od ponad 15 lat z dorobkiem ponad setki recenzji.
cropper