Mafia The Old Country - recenzja gry. Rodzina nigdy nie wybacza. Nigdy

Mafia The Old Country - recenzja i opinia o grze [PC, PS5, XSX|S]. Rodzina nigdy nie wybacza. Nigdy

Mateusz Wróbel | Dzisiaj, 14:00

Po latach spekulacji, plotek i oczekiwań, seria Mafia wreszcie powraca z nowym rozdziałem - Mafia: The Old Country. Dla fanów klasycznych opowieści o lojalności, zdradzie i wspinaniu się po szczeblach przestępczej hierarchii to prawdziwa gratka, którą dzisiaj recenzujemy.

Seria, która rozpoczęła się w 2002 roku od kultowej już Mafii, przez lata wypracowała sobie status wyjątkowej wśród gier gangsterskich - bardziej filmowej i klimatycznej niż jakikolwiek inny tytuł w tej kategorii. I choć ostatnia pełnoprawna odsłona - Mafia III - miała swoją premierę niemal dekadę temu, do tego zebrała dość nijakie oceny ze względu na niepotrzebne kombinowanie z aktywnościami pobocznymi, to dopiero Mafia The Old Country (Dawne Strony) daje poczucie prawdziwego powrotu do korzeni.

Dalsza część tekstu pod wideo

Tym razem akcja przenosi nas znacznie dalej - zarówno geograficznie, jak i historycznie. Zamiast amerykańskich ulic Empire Bay czy Nowego Bordeaux, głównym tłem wydarzeń jest Sycylia z początku XX wieku. Klimatyczne wioski, rozpalone słońcem pola oliwne i surowe, kamienne miasteczka tworzą scenerię, która jest tak piękna, jak niebezpieczna. To właśnie tutaj rodziły się pierwsze struktury mafijne, których wpływy z czasem przeniosły się za ocean. Mafia The Old Country cofa nas więc do samego początku - tam, gdzie wszystko się zaczęło.

Gracze wcielają się w Enzo Favarę, młodego, ambitnego mężczyznę z biednej rodziny, który został sprzedany tutejszym gangsterom za pieniądze. Los tak chciał, iż protagonista zostaje wciągnięty w świat przestępczych układów, rodowych waśni i brudnych interesów. Z pozoru prosta historia przeradza się w kilkunastu godzinną przygodę i jednocześnie mieszankę osobistego dramatu i klasycznej gangsterskiej epopei, w której każdy wybór ma swoje konsekwencje.

Przepiękna historia ze świetnymi postaciami

Mafia The Old Country - recenzja gry. Rodzina nigdy nie wybacza. Nigdy
resize icon

Historia Mafia The Old Country zaczyna się od pracy w kopalni rodziny Spadaro. Wspólnie z naszym znajomym zostajemy wysłani, aby odszukać zaginionych górników. Głodni, brudni, zmęczeni życiem i jednocześnie z nadzieją, że w końcu uda nam się "wykupić" i zacząć normalne życie. Nie wszystko idzie po myśli Enzo, który następnie rusza do ucieczki i spotyka innego, szanowanego Dona w tymże regionie. Dona Torrisiego. Zwykły chłopak z kopalni, spotykając tak ważną szychę w regionie, nie jest w stanie wykrztusić z siebie słowa. Jest wdzięczny i jednocześnie bardzo oddany sprawie, wierząc, że musi zawsze wykonywać wszystkie polecenia, aby się "odpłacić" za uratowanie mu życia. A nie zawsze jest to najlepsze rozwiązanie, co przecież dobitnie pokazała nam pierwsza czy druga Mafia.

W trakcie zabawy stopniowo poznajemy pozostałych ważnych przedstawicieli rodziny Torrisi - Tino, Valentinę, Lukę, Cesare, Isabelle czy wspomnianego już wyżej Dona Torrisi. Tino to typowy twardy gość (choć na takiego nie wygląda), który lubi wszystko wiedzieć i wkładać nos w nie swoje sprawy. Valentina to żona i matka, która ma problemy z zaufaniem do męża ryzykującego codziennie życiem. Luka z kolei odgrywa rolę mentora Enzo. Kolejny w kolejce jest Cesare, a więc zapatrzony w gangsterkę chłopak. Dla niego najważniejsza jest misja, dopiero potem przyjaciele, pieniądze i zabawa. Dalej mamy jeszcze Isabellę, a więc córkę Don Torrisiego, która nie zawsze jest zadowolona z decyzji ojca i chce coś zmienić w życiu. Do tego dochodzą także antagoniści.

Każdy bohater wnosi bardzo dużo do historii (bazującej de facto właśnie na nich) i pomimo tego, że sama opowieść trwa wyłącznie kilkanaście godzin, ciężko się z nimi nie zżyć - niektórym życzymy lepiej, innym gorzej, ale są to z pewnością postacie, o których będziemy pamiętać tak długo, jak o Salierim czy Joe Barbaro. Na dowód tego mogę zdradzić, że po ujrzeniu napisów końcowych wstałem sfrustrowany i nie mogłem uwierzyć, że właśnie w taki sposób musiała zakończyć się ta przygoda. 

Fabuła jest pełna zwrotów akcji i emocji. Dosłownie w każdym rozdziale mamy do czynienia z wydarzeniami, które w znaczący sposób wpływają na kolejne misje. Recenzowana Mafia The Old Country była grą, w której naprawdę niejednokrotnie pauzowałem rozgrywkę po scence, aby przetrzeć oczy ze zdumienia, co takiego nawyczyniali twórcy. W dobrym tego słowa znaczeniu. Niespodziewana śmierć z rąk najbliższych, zdrada przyjaciół w pogoni za pieniędzmi, lojalność głowie rodziny ponad prawo - scenarzyści naprawdę "nie brali jeńców" i możecie być pewni, że niejednokrotnie zostaniecie zszokowani przedstawionymi wątkami fabularnymi.

Liniowość to coś, co wyróżnia Mafia The Old Country

Mafia The Old Country - recenzja gry. Rodzina nigdy nie wybacza. Nigdy
resize icon

Pod względem gatunkowym Mafia The Old Country nadal należy do dobrze znanej kategorii trzecioosobowej gry akcji z otwartym światem, ale z większym naciskiem na fabularne tło i narracyjne tempo. Twórcy zdecydowali się na bardziej filmową strukturę rozgrywki, przypominającą pod względem stylu Mafię I jej pełne odświeżenie z 2020 roku. Lokacje są bardziej kameralne, a zamiast rozległej mapy - gracze poruszają się po kilku połączonych regionach.

W każdym rozdziale gry mamy postawione cele, a jeśli od nich się oddalimy, gra nas po prostu blokuje i zmusza do powrotu. Sprawia to, że struktura misji jest dość prosta i sprawia, że nie mamy czasu na interesowanie się pierdołami - aktywności poboczne tutaj tak naprawdę nie istnieją. Idziemy jak po sznurku, nie interesujemy się czymś, czym nie powinniśmy, co doprowadza do tego, że tempo rozgrywki jest poprowadzone niesamowicie starannie. Z czystym sumieniem mogę przyznać, że grając późnymi wieczorami, nie ziewnąłem ani razu!

Przez całą historię recenzowanego tytułu występują maksymalnie 2 momenty, w których musimy samodzielnie dojechać z punktu A do punktu B. Po drodze możemy zwiedzić inne obszary czy wrócić do sklepu, aby nabyć nowe bronie czy ulepszyć amulet odpowiedzialny za pasywne bonusy Enzo (dot. zabijania, zdrowia, przeszukiwania itp.) - ale nie jest to wymagane, bo cały przejazd możemy pominąć, teleportując się prosto do celu. Oprócz tego tytuł zaprowadza nas do zamkniętych lokacji, gdzie poznajemy kolejne wątki fabularne. Jest to świetne rozwiązanie w porównaniu z Mafią 3 i jednocześnie powrót do korzeni.

Skradanie czy strzelanie

Mafia The Old Country - recenzja gry. Rodzina nigdy nie wybacza. Nigdy
resize icon

Tytuł w głównej mierze skupia się na walce z oponentami oraz filmowymi wstawkami. Możemy się skradać i wykorzystywać nóż (potem zaostrzać go osełką, jeśli się stępi od nagminnego używania), albo dusić oponenta, wciskając szybko odpowiedni przycisk, a następnie wrzucić go do wielkiej skrzyni. Lub zostawić na pastwę losu i czekać, aż pozostali strażnicy zauważą swojego kompana nieprzytomnego, co wywoła alarm. Skradanie jest banalnie proste (szczególnie z opcją skanowania terenu i podświetlania przeciwników), oponenci nie utrudniają nam tej mechaniki, lecz trzeba przyznać, że momentów, gdzie rzeczywiście musimy po cichu rozwiązywać sprawy, jest naprawdę niewiele.

Inna opcja to rozpętanie strzelaniny, o ile sama produkcja nie wymaga od nas skradania. Walka z pomocą pistoletu, karabinu, strzelby jest prosta i jednocześnie przyjemna. Wykorzystujemy system osłon (po najechaniu na pobliską osłonę możemy bardzo szybko na nią przejść, co działa świetnie i nie zmusza nas do odrywania się od przeszkody) lub strzelamy z ruchu - w tym drugim przypadku nacelowanie trwa dłużej, a sam wskaźnik celowania jest bardziej rozchwiany i niestabilny. Przyznam, że bardziej preferowałem użycie broni palnej niż białej podczas starć, bo korzystanie z giwer było po prostu "zabawne". Czułem na własnej skórze spory odrzut ze strzelby, długie przeładowania karabinów czy "soczyste" strzały w głowę z dystansu. 

Co do filmowych wstawek w recenzowanym Mafia The Old Country - tych jest naprawdę sporo. Przechodząc przez drzwi, dojeżdżając do jakiegoś celu czy rozpoczynając kolejny rozdział, najczęściej jesteśmy świadkami długiej scenki, która jest bardzo wysokiej jakości. Szczegółowość bohaterów (twórcy zadbali nawet o włosy w nosie!), przedmiotów nas otaczających (uginanie się kartek papieru wyciąganych w wietrznych miejscach), dopracowane do granic możliwości animacje (żaden element nie przenika przez inne obiekty) i mimika sprawiały, że bez problemu mogłem wyczytać emocje towarzyszące bohaterom - podobnie wyglądało to przy Clair Obscur Expedition 33. Czujemy się jak w dobrym filmie.

Prostota znana fanom Mafia 2

Prostota znana fanom Mafia 2
resize icon

Mafia The Old Country pod względem rozgrywki jest bardzo prosta. I wcale nie jest to zła rzecz, bo deweloperzy skupili się na tym, czym wyróżniała się Mafia 2. W największym skrócie rozgrywamy kolejne rozdziały, oglądamy wysokiej jakości scenki, wykonujemy różnorodne cele w najczęściej korytarzowych lokacjach, wykorzystując te same mechaniki, których nauczymy się w pierwszych 2 godzinach rozgrywki. Strzelanie czy skradanie się wygląda przez całą zabawę identycznie - nie wprowadzamy tutaj żadnych modyfikatorów, nie dbamy o kondycję, poziom nawodnienia czy głodu protagonisty, a sam Enzo nie uczy się magicznych zdolności odblokowywanych za punkty umiejętności. Z racji tego, że historia trwa kilkanaście godzin, "prostota" w Mafia The Old Country to tak naprawdę plus na tle przeładowanych niepotrzebną często zawartością RPG-ów czy innych, większych gier akcji.

Starcia z bossami to najczęściej walka na noże. Parujemy, wyprowadzamy lekki lub mocny cios, wykonujemy kontrataki, przy tym słuchając rozmów, a także płynnie przechodząc do kolejnych wstawek filmowych. To, co rzuciło mi się w oczy to fakt, że wiele ze scenek rozpoczyna się w miejscu, w którym kończymy np. walkę. Z jednej strony wygląda to bardzo realistycznie (niczym w Red Dead Redemption 2), a z drugiej wywołuje pewne spadki płynności podczas przerzucania się z jednego na drugi silnik graficzny (w filmikach przerywnikowych FPS-y są zablokowane na wartości "30").

W trakcie podróży przez obszary wykorzystujemy wierzchowce lub samochody. Te pierwsze mają ograniczoną siłę i są oczywiście wolniejsze od pojazdów mechanicznych - nawet wtedy, gdy wykorzystujemy galop. W przypadku aut trzeba zaznaczyć, że Hangar 13 zadbało o symulacyjny model jazdy. Szybka jazda i nagłe hamowanie (lub wchodzenie w zakręt ze zbyt dużą prędkością) zazwyczaj kończy się utratą przyczepności tyłu, blokowaniem kół i wywróceniem lub mocnym uderzeniem o drzewo czy murek, co doprowadza do straty punktów zdrowia. W grę wchodzą również takie szczegóły, jak ugrzeźnięcie w wodzie, jeśli będziemy starali się jechać pod prąd strumienia. Z racji tego, że niektóre rozdziały są poświęcone wyścigom, fani realistycznie zachowujących się pojazdów będą zachwyceni ciężką rywalizacją.

Sycylia, która spodoba się każdemu

Sycylia, która spodoba się każdemu
resize icon

Z racji tego, że recenzowane Mafia The Old Country rozgrywa się na początku XX wieku, w grze znajdziemy masę rozwiązań do bohaterów z pierwszej czy drugiej odsłonie serii. Osobiście nie sądziłem, że będzie ich aż tak dużo - śmiem twierdzić, że to list miłosny do fanów szczególnie Mafia 2. Nie chcę tutaj zdradzać zbyt wiele smaczków, ale spotykamy tutaj niemalże każdą ważną personę z przygody Vito Scaletty oraz Joe Barbaro. Czasami za sprawą notatki, dziennika, plotek, w innym przypadku nawet osobiście i jako wielki fan Mafii 2 byłem po prostu w wielu momentach niezwykle szczęśliwy, mogąc zobaczyć, jak wyglądały początki poszczególnych gangsterów z Empire Bay.

Bardzo podobał mi się również klimat Sycylii. W głównej mierze zwiedzamy (dostępny jest tryb eksploracji) śródziemnomorskie miasteczka, jak i zniszczone ruiny, kopalnie, kamieniołomy, burdele, pola uprawne, opery, porty i domostwa najczęściej biednych ludzi. Czuć na każdym kroku, że nikt sobie nie ufa, a o pieniądze jest bardzo ciężko. Stąd też łatwo sobie wyobrazić, jak wciągająca była wizja wielu młodych mężczyzn o łatwym wzbogaceniu się, wykonująć z pozoru proste zadania od donów - tutaj wyciągnąć dług, tutaj kogoś zastraszyć, a następnie przechodzimy do zabójstw czy wstąpienia w najgłębszy krąg rodziny, zostawiając za sobą rodzinę. Sycylijskie wsie zachwycają surowym pięknem, ale pod nim kryje się krajobraz splugawiony przemocą. 

Hangar 13 zasługuje na pochwałę pod względem wyboru aktorów dubbingujących postacie. Grałem z angielskimi głosami i szczerze powiedziawszy, słysząc po raz pierwszy Dona Torrisiego, miałem ciarki. Niski, buczący głos pokazujący spokój i opanowanie gangstera... tego się nie zapomina. Inne postacie także świetnie wypadły, ze specjalnym wyróżnieniem Isabelli, która wyśmienicie oddawała emocje. Powtórze się, ale trudno - czułem się jak w filmie, zważywszy na to, że dialogi zostały napisane z jajem (nawet te, które wysłuchujemy podczas podróżowania samochodem) i podobnie jak w projekcie misji, przedstawiają one konkrety, a nie zapychacze.

Technicznie mogło być lepiej

Prostota znana fanom Mafia 2
resize icon

Pod względem technicznym Mafia The Old Country nie jest idealna. Grałem na PC z procesorem Intel Core i5-14400F, 32 GB RAM, RTX 4060 Ti i mogłem pozwolić sobie na rozdzielczość 1440p przy wysokich ustawieniach graficznych. O ile w zamkniętych lokacjach (które mają masę detali) cieszyłem się klatkami na sekundę między 60 a 70, tak w przypadku otwartego świata było już gorzej. Szczególnie podczas szybkiej jazdy samochodem FPS-y potrafiły spaść z 60 do 45, gdy wjeżdżałem do miasta czy zjeżdżałem z wzgórz. Na wsiach było lepiej i w ogóle nie odczuwałem niższej płynności.

Deweloperzy nie do końca poradzili sobie z optymalizacją, ponieważ w trakcie eksplorowania doliny odległość rysowania jest słaba. Oddalone obiekty, w tym góry czy budynki miast, do których się zbliżamy, to wręcz papka i o ile skupimy swoje oczy na pojeździe, roślinności wokół nas (drzewach, krzewach, szczegółach na budynkach), nie dojrzymy niedoskonałości. Problemy graficzne w otwartym świecie nie psują masakrycznie doznań płynących z rozgrywki w Mafia The Old Country, ale skoro na mocniejszym PC występują takie problemy, to zakładam, że na konsolach może być gorzej. 

Film połączony z grą - wyszło świetnie!

Podsumowując - recenzowana Mafia The Old Country to gra naprawdę świetna. A przynajmniej taka, o której przez dłuższy czas nie zapomnę. Pełna zwrotów akcji fabuła trzymająca w napięciu do ostatniego rozdziału, świetnie napisani bohaterowie, liniowa struktura misji i przy tym brak pobocznych aktywności, wysokiej jakości filmiki przerywnikowe... teraz już doskonale rozumiem, dlaczego twórcy promowali tę produkcję sloganem "Klasyczny film gangsterski w formie gry". Przygoda Enzo to coś w rodzaju 14-odcinkowego serialu, który ma za zadanie wywołać u widza wiele emocji.

Zgodnie z oczekiwaniami warstwa techniczna (nie licząc filmików przerywnikowych najwyższej jakości) nie jest idealna - puryści graficzni mogą mieć z tym problemy, ale osoby szukające prostej przygody na kilkanaście godzin będą w siódmym niebie. W połączeniu z symulacyjnym modelem jazdy, klimatem wylewającym się z ekranu, świetnym projektem miejscówek, prostym strzelaniem, skradaniem i nawiązującymi do tamtych lat przedmiotami kolekcjonerskimi mamy tytuł, który spokojnie zadowoli fanów gier akcji, a szczególnie dwóch pierwszych odsłon serii Mafia.

Interesuje Cię ten tytuł? Sprawdź nasz poradnik do Mafia: The Old Country.

Ocena - recenzja gry Mafia: The Old Country

Atuty

  • Emocjonalna fabuła poprowadzona z jajem - nie ma tutaj zapychaczy i dłużących się misji
  • Dobrze nakreśleni bohaterowie i świetnie dobrani aktorzy dubbingowi
  • Ukłon w stronę fanów Mafii 2 - niezliczona ilość detali, nawiązań i nie tylko
  • Klimatyczne miejscówki podkreślające klimat Sycylii z początku XX wieku
  • Otwarty świat jest tak naprawdę "zamknięty" podczas rozgrywania rozdziałów
  • Wysoka jakość graficzna oraz techniczna filmików przerywnikowych - czujemy się jak w filmie
  • Prostota - nie znajdziemy tutaj skomplikowanych mechanik, a głównym celem jest akcja, akcja i raz jeszcze akcja

Wady

  • Nierówna oprawa graficzna - w otwartym świecie czasami widzimy "papkę"
  • Przycięcia podczas przechodzenia ze scenki do gameplayu i odwrotnie
  • Sporadyczne spadki płynności przy bardzo szybkiej jeździe samochodem

Mafia: The Old Country może i nie będzie najlepszą odsłoną serii, ale na pewno taką, w którą powinni zagrać fani dwóch pierwszych części marki, a także osoby lubiące gangsterskie, pełne zwrotów akcji i fabularnie trzymające w napięciu aż do napisów końcowych przygody.
Graliśmy na: PC

Mateusz Wróbel Strona autora
Na pokładzie PPE od połowy 2019 roku. Wielki miłośnik gier wideo oraz Formuły 1, czasami zdarzy mu się sięgnąć również po jakiś serial. Uwielbia gry stawiające największy nacisk na emocjonalną, pełną zwrotów akcji fabułę i jest zdania, że Mass Effect to najlepsza trylogia, jaka kiedykolwiek powstała.
cropper