Warhammer 40,000: Space Marine Master Crafted Edition - recenzja gry. Kapitan Tidus powraca by siać terror

Warhammer 40,000: Space Marine Master Crafted Edition - recenzja i opinie o grze [XSX, PC]. Przelejmy krew

Igor Chrzanowski | 11.06, 22:00

Czy po świetnym Warhammer 40,000: Space Marine 2, pierwsza odsłona kultowej marki dalej robi tak duże wrażenie jak te kilkanaście lat temu? Zapraszamy do recenzji Warhammer 40,000: Space Marine Master Crafted Edition!

Uniwersum Warhammera 40,000 jest jednym z najbogatszych źródeł inspiracji, a tuż obok takiego Dungeons & Dragons, posiada chyba największe lore jakie można sobie wyobrazić. Nic zatem dziwnego, że kultowi Space Marines dostali swego czasu własną gierkę, która to zdobyła tak wielką popularność, że nawet po prawie 15 latach, dalej budzi podziw i miłe skojarzenia. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Warhammer 40,000: Space Marine z 2011 roku doczekał się właśnie odświeżonej wersji, której to zapowiedź była jedną z największych niespodzianek tegorocznego pokazu Warhammer Skulls Showcase. Czy Relic słusznie rzuciło się na ratowanie swojego klasyka od wiecznego zapomnienia? A może to tylko zwykły skok na kasę, po tym jak Warhammer 40,000: Space Marine 2 zaczął wykręcać niebotyczne wyniki finansowe? Przekonajmy się!

Warhammer 40,000: Space Marine - Kapitan Tidus melduje się!

Warhammer 40,000: Space Marine Remastered walka
resize icon

Gdy te 14 lat temu THQ i Relic Entertainment wypuszczali na świat Warhammer 40,000: Space Marine, mało kto spodziewał się tak dobrej produkcji. Faktycznie, deweloperzy mieli już na koncie kilka sukcesów w przeszłości jak chociażby Warhammer 40,000: Dawn of War czy Company of Heroes, ale były to gry strategiczne, więc jeśli chodziło o prace nad trzecioosobową grą akcji, firma była w tej kwestii nieco "zielona". Okazało się jednak, że dostarczono fanom kawał solidnego kodu. Teraz kultowy klasyk z czasów PS3 i Xboksa 360 powraca w odświeżonej formule. Niestety nie jest to żaden remake, a jedynie zwykły remaster, który skupia się bardziej na zmianach typu Quality of Life, aniżeli na prawdziwej graficznej modernizacji tytułu. 

Aby bezpośrednio porównać sobie jak recenzowane dziś Warhammer 40,000: Space Marine Master Crafted Edition radzi sobie w starciu z klasykiem, odpaliłem oryginalną wersję gry na swoim leciwym PlayStation 3. Efekt? Szczerze przyznam, że od strony wizualnej obydwie gry za bardzo się od siebie nie różnią. Poza wyższą rozdzielczością, zmodernizowanym interfejsem i ewentualnymi poprawkami w teksturach, nie da się za bardzo dostrzec różnicy. To dość rozczarowujące, zwłaszcza w momencie, w którym wiele innych branżowych remasterów stawia na prawdziwą modernizację grafiki, a nie tylko taką udawaną.

Jeśli więc chcieliście kupić nowego Warhammera tylko po to, aby doświadczyć dobrze znanej sobie przygody w lepszej grafice, możecie sobie odpuścić - oczywiście tylko jeśli macie dostęp do jakiegoś retro sprzętu lub gracie na PC. Tak naprawdę dla posiadaczy współczesnych konsol ten "remaster", jest obecnie jedyną możliwością ogrania tej wspaniałej produkcji - choć warto zaznaczyć, że obecnie tylko na Xbox Series X|S, bowiem posiadacze PS5 muszą aktualnie obejść się smakiem.

Nowy Warhammer 40,000: Space Marine to bezpieczny remaster

Warhammer 40,000: Space Marine Remastered
resize icon

Warto tutaj postawić sobie kluczowe w sumie pytanie. Czy Warhammer 40,000: Space Marine przetrwało próbę czasu? Czy to nadal tak dobra gra jak sądziliśmy te 14 lat temu przy okazji premiery na PS3 i Xbox 360? Cóż, odpowiedź na to pytanie jest raczej prosta, jest w niej jednak jedno pewne "ale". Musicie lubić stare produkcje. Nie ma co ukrywać, że bez graficznych poprawek nie ma tu takiego szału jak w Space Marine 2 czy innych współczesnych akcyjniakach pokroju Call of Duty. Jest rozmach, ale na miarę możliwości 2011 roku, co wielu z was może się jednak nie spodobać. Ekipa Relic Entertainment postanowiła jednak spróbować uwspółcześnić swoje dzieło dodając kilka prostych usprawnień.

W recenzowanym Warhammer 40,000: Space Marine Master Crafted Edition walka to nadal naprawdę czysta przyjemność i rozwalanie orków wciąż sprawia mnóstwo frajdy - jest krwiście i mięsiście. Gameplay wciąga na tyle, że gdy siadałem do gierki, ciężko było mi się oderwać po tych 2 godzinach ciągłego grania, co jest naprawdę sporym osiągnięciem w czasach, gdy wiele gier nudzi nam się po 40 minutach. Jeśli chodzi o wszelakie udogodnienia dla graczy, tutaj na pewno trzeba zaliczyć sterowanie - rozłożenie akcji pod klawiszami jest dużo fajniejsze w odbiorze niż to klasyczne z PS3 i Xboksa 360, a i chyba responsywność całego systemu znacząco podskoczyła.

To oczywiście zasługa 60 klatek na sekundę, które bez problemu wyciąga gra na Xboksach - jakby było inaczej, mówilibyśmy o wielkim skandalu, ale na szczęście deweloperzy dali radę. To co mi się jednak nie podoba to nowy interfejs. Jest co prawda przejrzysty, lepiej rozmieszczony, ale często został obdarty ze swojej oryginalnej magii na rzecz współczesnej czystości. Być może przemawia przeze mnie typowy dziad, ale te kolorowe, intensywne interfejsy były kiedyś ciekawsze dla oka. 

Warhammer 40,000: Space Marine Master Crafted Edition - czy warto zagrać?

Reasumując, recenzowane dziś Warhammer 40,000: Space Marine Master Crafted Edition jest wciąż naprawdę bardzo fajną i przyjemną produkcją, choć samo w sobie jest dość leniwym remasterem. Graficznie śmiało można było zrobić z tą grą dużo więcej, ale zmiany w sterowaniu i ogólnej jakości rozgrywki, naprawdę zaliczam na duży plus. Jeśli tęskniliście za starą dobrą szkołą tworzenia gier akcji, albo nigdy nie mieliście okazji poznać Kapitana Tidusa w akcji, teraz macie najlepszy moment, żeby to nadrobić.

Ocena - recenzja gry Warhammer 40,000: Space Marine – Master Crafted Edition

Atuty

  • Krwawa i satysfakcjonująca rozgrywka
  • Wszystkie DLC w jednym pakiecie
  • Odświeżone sterowanie jest wygodniejsze
  • Kawał dobrej gry dla fanów Warhammera 40K

Wady

  • Twórcy mogli pokusić się o lepsze odświeżenie grafiki
  • Oryginalny design UI był fajniejszy
  • Brak nowej zawartości

Kapitan Tidus powraca i robi to w naprawdę przyzwoitym stylu. Rozgniatanie i faszerowanie orków ołowiem sprawia dziś tak samo wiele frajdy jak te 14 lat temu. Jeśli nie grałeś, koniecznie musisz nadrobić zaległości!
Graliśmy na: XSX|S

Igor Chrzanowski Strona autora
Z grami związany jest praktycznie od czwartego roku życia, a jego sercem władają głównie konsole. Na PPE od listopada 2013 roku, a obecnie pracuje również jako game designer.
cropper