Warhammer 40,000: Rogue Trader

Warhammer 40,000: Rogue Trader - recenzja i opinie o grze [PS5, XSX, PC]. Spełnienie marzeń fanów uniwersum

Igor Chrzanowski | 06.12.2023, 14:00

Czy Warhammer 40,000: Rogue Trader jest czymś na co fani uniwersum czekali od ponad trzech dekad? W dzisiejszej recenzji sprawdzamy najnowsze dzieło Owlcat Games, czyli autorów Pathfinder: Wrath of the Righteous.

Mimo swojego bardzo tradycyjnego RPG-owego rodowodu uniwersum Warhammera 40,000 jeszcze nigdy nie doczekało się prawdziwego klasycznego cyfrowego RPG z prawdziwego zdarzenia. System Dungeons & Dragons ma na swoim koncie już całkiem sporo produkcji, ale po świat z 41. milenium sięgnęli dopiero autorzy genialnego Pathfindera - jednego z najbardziej rasowych, hardcore'owych i brutalnych cRPG-ów ostatnich lat.

Dalsza część tekstu pod wideo

Deweloperzy z Owlcat Games dogadali się z Games Workshop i wspólnymi siłami zaadaptowali na nasze wirtualne poletko gry planszowe z podserii Warhammer 40,000: Rogue Trader, które to były najbardziej popularne w latach 1987-1993. Postawienie na nieco zapomniany już sektor uniwersum Warhammera 40K pozwolił twórcom na bardzo dużą swobodę w kreacji swojej własnej wizji tego, co zostało rozpisane w leciwym podręczniku. Do Rogue Tradera mogą zatem podejść zarówno starzy wyjadacze znający temat na wylot jak i totalne świeżaki, które szukają dobrego miejsca na początek swojej przygody z futurystycznym Warhammerem.

Warhammer 40,000: Rogue Trader - Fabuła

Warhammer 40,000: Rogue Trader - recenzja gry

Dlaczego warto rozpocząć swoją przygodę z Warhammerem 40K właśnie od Rogue Tradera? Przede wszystkim dlatego, że nie znajdziecie lepszego i bardziej przystępnego wirtualnego przewodnika po tym magicznym świecie. Dzieło Owlcat Games z góry nie zakłada, że wszystko wiesz i nie wymaga od ciebie dogłębnej wiedzy na temat całego lore i uniwersum Warhammera ani regionu Koronus, dzięki czemu możecie się tutaj po prostu sporo na ten temat dowiedzieć. Tak jak to było w serii Pathfinder, wszystkie dialogi i opisy są bardzo bogate w detale, co z kolei wzbogaca całe nasze narracyjne doświadczenie i w fajny sposób działa na wyobraźnię.

Przygotowana przez deweloperów historia wrzuca nas już od pierwszych chwil w wir intensywnych wydarzeń, bowiem już na dzień dobry jesteśmy świadkami ataku Chaosu na siedzibę Imperium Ludzkości, gdzie prowadzimy interesy. W odróżnieniu od wielu pozostałych produkcji z cyklu Warhammer 40K, wcielamy się tutaj w rolę prawdziwego łotra, który sam jest sobie panem i nader wszystko stawia interes swój oraz swojej załogi, a wierność konkretnej frakcji to czasami kwestia dość umowna. Niby wielki Imperator pozwala nam na swobodną eksplorację opuszczonych przez cywilizację regionów Kroronus, ale to co tam tak naprawdę robimy to tylko nasza sprawa. Już sam fabularny prolog recenzowanego dziś Warhammer 40,000: Rogue Trader jasno pokazuje, że to nasze decyzje mają największy wpływ na to, jak postrzega nas społeczność tego świata.

Jak na dobrego cRPG-a przystało możemy tutaj podejmować decyzje, które zaważą absolutnie na wszystkim co wydarzy się później i możemy do nich podejść w dość dowolny sposób. Jeśli będziesz tego chciał, możesz kreować się na okrutnego i bezwzględnego łotra, a jeśli masz takie życzenie, możesz zgrywać szlachetnego jegomościa wiernego najszczytniejszym ideom cywilizacji ludzkości. Oczywiście nie chcę tutaj nikomu nic spoilerować, bo zanurzanie się w tym świecie to czysta przyjemność - mocno depresyjna i dająca moralnego kopa na dupsko, ale jednak przyjemność. Całość została podzielona na kilka długich aktów, więc spodziewajcie się, że raczej spędzicie z tą propozycją dobre kilkadziesiąt mrocznych godzin.

Na szczęście w przeciwieństwie do Pathfindera nie będą to godziny męki i frustracji wywołane bardzo wysokim progiem wejścia. Warhammer 40,000: Rogue Trader jest znacznie bardziej przystępną grą i bawiąc się zarówno na poziomie Story jak i Normalnym, można pozwolić sobie co jakiś czas na pewne błędy - co prawda nie zawsze, bo to skończy się dość tragicznie, ale nie musicie aż tak kalkulować każdego ruchu każdej przeprowadzanej tury w każdej bitwie. Pojedyncze starcia z szeregowymi NPC bywają dobrą rozgrzewką po sesji wczytywania się w setki dialogów, ale pojedynki z bossami to już nieco wyższa szkoła jazdy. Tutaj trzeba opracować dobrą taktykę i nauczyć się zachowań wrogów, bo skubańcy są dość sprytni i świetnie reagują na nasze poczynania. Nie przejdziecie zatem nowej gry Owlcat Games, jak to się mówi "na pałę", bo szybko dostaniecie nauczkę.

Warhammer 40,000: Rogue Trader - Rozgrywka

Warhammer 40,000 - recenzja gry. Walka

Rozgrywka w recenzowanym dziś dziele bazuje w pewnej mierze na dokonaniach poprzedniego cyklu deweloperów, ale przeszła na tyle dużo zmian, że ma swój własny charakter i doskonale odzwierciedla poczucie gry figurkowej, lecz w dużo bardziej dynamicznym i widowiskowym wydaniu. Jeśli kiedykolwiek grając w fizycznego Warhammera 40K marzyliście o idealnej growej adaptacji tego systemu, na pewno spodoba wam się produkcja Owlcat Games. Projektanci dali tutaj prawdziwy popis umiejętności, dzięki czemu zabawa przy Warhammer 40,000: Rogue Trader daje równie dużo cyfrowych emocji, co jego rzeczywisty odpowiednik.

Tradycyjnie dla produkcji tegoż zespołu mamy do czynienia z turową grą taktyczną, a więc naprzeciwko siebie podczas walk staną dwie drużyny - nasi bohaterowie oraz cała zgraja przerażających oponentów. Nasza ekipa może wystawić jednocześnie sześcioro (z 10 dostępnych) łotrów do boju, podczas gdy rywale mogą co jakiś czas wezwać sobie posiłki - co jest oczywiście często oskryptowane i dopasowane do wybranego poziomu trudności. Podczas samych starć dość mocno czuć tutaj te Pathfinderowe korzenie, aczkolwiek dodanie do nich broni palnej jest prawdziwym game changerem. My podczas kreacji postaci możemy wybrać jedną z czterech podstawowych klas; Warrior, Officer, Operative oraz Marksman, które to zdeterminują nas startowy styl rozgrywki. Możemy wyspecjalizować się w walce dystansowej, magii bądź pójść typowo siłę i walkę w zwarciu.

Recenzowane Warhammer 40,000: Rogue Trader zasługuje również na uznanie pod tym kątem, że już w samym edytorze pozwala nam podejrzeć jak możemy rozbudować postać w przyszłości. Najpierw na poziomie 1. wybieramy swój Archetyp, potem na 16. rozwijamy się w jednej z trzech możliwych ścieżek, co jest dość przydatną informacją, dzięki której możemy zaplanować sobie jak będziemy kreować swój obecny build. Generalnie rzecz ujmując planowanie to spora część zabawy z omawianym projektem, albowiem o ile całościowo poziom trudności gry jest bardziej przystępny dla nowicjuszy, tak pod wieloma względami gra nie wybacza naszych lekkomyślnych błędów.

Jednym z koronnych tego przykładów jest chociażby to, że w trakcie trwania bitwy nie możemy wskrzesić swojego poległego towarzysza, co znacząco przymusza nas do dbania nie tylko o atak, ale również odpowiednią defensywę całej naszej drużyny. Jeśli już jednak ktoś padnie, a rzeczoną bitwę wygramy, nakładane są na nas dość solidne efekty negatywne zwane traumami - na szczęście jest z tego jedno wyjście, bowiem wraz z upływem czasu nasi ranni kompani się regenerują i wracają do pełni sił. Oprócz pojedynków lądowych w Warhammer 40,000: Rogue Trader znajdziecie także bitwy statków kosmicznych, które o ile są fajnym przerywnikiem i urozmaiceniem, nie są specjalnie odkrywcze. Ot walenie w słabszy element pancerza zadaje więcej obrażeń, a regeneracja tarczy sprawia, że poruszamy się nieco wolniej i jesteśmy otwarci na kontratak.

Warhammer 40,000: Rogue Trader - czy warto zagrać?

Jeśli zaś chodzi o techniczny aspekt gry, całość prezentuje się bardzo dobrze. Przez całą swoją przygodę nie uświadczyłem żadnych rażących błędów, a jedyne wpadki to bardziej taka kosmetyka - brak efektu krwi, zbugowana animacja, czy małe problemy z oświetleniem. Chociaż na upartego można się przyczepić, że im dalej w las, tym trochę gorzej z wydajnością, ale no umówmy się, że przy grze taktycznej nie jest to coś, co nas wyrwie z immersji czy zepsuje wrażenia. Kluczowe jest zaś to, że klimat wprost wylewa się z ekranu i nie ma tu mowy o żadnych ustępstwach na rzecz ugrzecznienia gry dla jakiejś tam części widowni. Jest krwawo, brutalnie i mrocznie, a całość wciąga jak diabli. Jeśli zatem jesteś fanem uniwersum Warhammera 40,000 i szukasz fajnej przygody na dziesiątki godzin, lepszej propozycji nie znajdziesz. 

Ocena - recenzja gry Warhammer 40,000: Rogue Trader

Atuty

  • Krwista, mroczna i brutalna opowieść
  • Ogromny świat i swoboda jego eksploracji
  • Każdy wybór ma znaczenie
  • Przystępny poziom trudności
  • To przygoda na zdecydowanie więcej niż jeden raz

Wady

  • Brak polskiej wersji językowej
  • Parę pomniejszych błędów
  • Nieco przydługi prolog

Warhammer 40,000: Rogue Trader to absolutne spełnienie marzeń wszystkich fanów tegoż mrocznego uniwersum. Nie ma co czekać - kupujcie i grajcie!
Graliśmy na: PS5

Igor Chrzanowski Strona autora
Z grami związany jest praktycznie od czwartego roku życia, a jego sercem władają głównie konsole. Na PPE od listopada 2013 roku, a obecnie pracuje również jako game designer.
cropper