Let's sing 2024

Let's Sing 2024 - recenzja, opinia o grze. To samo karaoke co zawsze, ale tym razem z trybem kariery!

Piotrek Kamiński | 06.11.2023, 09:08

Gry karaoke są produktami tak klarownymi, oczywistymi i nieskomplikowanymi, że ich recenzja mogłaby - teoretycznie - ograniczać się do wypisania listy utworów i niech każdy sobie na tej podstawie sam stwierdzi, czy jest to zestaw dla niego, czy nie. W tym roku Voxler postanowił jednak dać graczom potencjalnie wywracającą wszystko do góry nogami nowość, jaką jest tryb kariery. Potencjał potencjałem, a jak wyszło? Przekonajmy się!

Voxler to francuska firma, która praktycznie od początku swojego istnienia zajmuje się produkcją gier typu karaoke. Mają na swoim koncie ponad dwadzieścia tytułów z serii "Let's Sing" i kilka pod marką "the Voice". Tego typu gierki nie odznaczają się wielkim stopniem skomplikowania - jeśli grałeś kiedykolwiek w którąkolwiek edycję "Singstar", to doskonale wiesz, z czym masz do czynienia. Teledysk w tle i linia melodyczna, w którą tym trudniej trafić, im wyższy poziom trudności sobie włączymy. A właśnie, skoro już jesteśmy przy "Singstarze".

Dalsza część tekstu pod wideo

Jak to jest możliwe, że przeszło dwadzieścia lat temu dało się wypuścić na PS2 grę wyładowaną polskimi hiciorami, w stylu Lady Pank, Maanam, czy Perfect, a dzisiaj zdaje się to być ścianą absolutnie nie do przeskoczenia? Ponieważ dzisiaj gry sprzedaje się w sklepie online do końca istnienia świata (albo zamknięcia danego serwera)? Nie wierzę, że nie dałoby się skonstruować innego rodzaju umowy albo nawet po prostu wypuścić grę na płycie i online, a po wygaśnięciu licencji zwyczajnie schować ją na serwerze albo przedłużyć rzeczoną licencję. Testowałem dzisiejszą grę na grupie znajomych podczas zabawy halloweenowej i ta jak bawiliśmy się całkiem nieźle, tak przez cały wieczór przewijała się ta sama skarga - dlaczego nie ma nic polskiego?! Finalnie po prostu przerzuciliśmy się na YouTube, ale ciężko nie przyznać im racji. Gdyby ktoś zadał sobie tyle trudu aby zdobyć polskie kawałki, miałby murowany hit, na który rzuciłaby się lwia część niedzielnych użytkowników danej konsoli. Oczko w dół za sam ten fakt.

Let's Sing 2024 - recenzja, opinia o grze. Zanim zabierzemy się za śpiewanie 

menu główne

Zanim zabierzemy się za śpiewanie, trzeba skołować sobie odpowiedni sprzęt. Może to być albo praktycznie dowolny mikrofon z końcówką USB albo telefon komórkowy z zainstalowaną aplikacją Let's Sing Companion. Proste parowanie z grą na podstawie czterocyfrowego kodu sprawia, że nie mija nawet pięć minut a my jesteśmy gotowi do zabawy. Najpierw tworzymy swojego awatara, który stylem przypomina mi trochę ludziki reprezentujące gracza na konsolach Microsoftu. Różnica polega na tym, że tutaj mamy więcej opcji do wyboru, ale z to jestem jedynie unoszącą się w próżni głową i parą dłoni. Chwilę później jesteśmy już gotowi aby przejść do zabawy właściwej.

Z do bólu prostego menu wybrać możemy kilka opcji. Możemy śpiewać w trybie Classic, zdobywając punkty samotnie lub z grupą maksymalnie trzech znajomych albo dzielić się na głosy i wspólnymi siłami budować wynik w trybie Feat. Ciekawszą dla pojedynczego gracza opcją może okazać się Let's Sing Festival, gdzie rywalizować będziemy z graczami z całego świata na jednej z dwóch scen - lokalnej i głównej. Czym się od siebie różnią? Biorąc pod uwagę jak przedstawia je gra, powiedziałbym, że gatunkami aktualnie granych kawałków. Jeśli istnieje jakaś głębsza różnica, na przykład dobieranie graczy na podstawie ich lokalizacji, to gra nie tłumaczy tego w żaden sensowny sposób. A skoro już o przejrzystości mówimy...

Let's Sing 2024 - recenzja, opinia o grze. Miło, że można śpiewać do czego się chce

śpiewanie solo

Połączenie telefonu z grą nie jest absolutnie żadnym problemem. Wpisujesz w aplikację kod widoczny niemal zawsze na ekranie i po robocie. Schody zaczynają się, kiedy próbujesz dorzucić drugi telefon do swojej gry, aby móc pośpiewać w duecie. Rzecz w tym, że kiedy wpisujesz nowo powstały kod na drugim telefonie, gra informuje cię, że ktoś już jest połączony z tą grą... No wiem przecież! Próbuję dołączyć... Zaczyna się więc kombinowanie. Może jeśli włączę drugiego pada i zaloguję drugie konto, coś mi z tego wyjdzie? Nie! No to jak to ogarnąć? "Wystarczy" znaleźć na głównym ekranie zakładkę "garderoba", gdzie zostaniemy zapytani o to, którym graczem chcemy się zająć. Wystarczy wtedy dodać drugiego gracza i już da się z tego samego konta śpiewać dwoma różni telefonami! Proste i intuicyjne, prawda? Nie wiem, może da się to ogarnąć jakoś inaczej, ja po kilku próbach zrobiłem to w ten sposób. Generalnie nie ma to nic wspólnego z wygodą i pokazuje tylko jak bardzo po łebkach przygotowana jest cała gra.

Skoro już jesteśmy przy opcjach, garderobach i innych takich, zobaczmy co jeszcze możemy zrobić, poza prostym ubraniem naszego awatara w inne ciuszki, odblokowywane w miarę czynienia postępów w różnych dziedzinach śpiewu - zdobywamy punkty za śpiewanie w konkretnych trybach i konkretnych gatunków piosenek. Każdy kolejny poziom oznacza nowy gadżet/gadżety, którymi można ozdobić swoją poligonową facjatę. Graty wpadają zasadniczo co pół sekundy - przynajmniej na pierwszych poziomach doświadczenia, skutecznie uzależniając od siebie żądnych nowych kolczyków i czapek graczy. Poniżej garderoby zobaczymy swoje postępy, z wyszczególnieniem detali takich jak ulubiony gatunek (ciężko aby było to cokolwiek innego niż pop, biorąc pod uwagę ogólnie popowy charakter całej playlisty), najczęściej śpiewane piosenki i ulubione tryby. Niżej czekają na nas informacje o obecnym sezonie festiwalowym, czyli wyszczególnienie kiedy dostaniemy jaki prezent jeśli będziemy wytrwali w swoim dążeniu do sławy, a jeszcze niżej możemy kupić sobie karnet VIP, dający nam dostęp do paru kawałków, które normalnie są zablokowane. Nic mnie tak nie wkurza jak blokowanie gotowej zawartości jakimiś chamskimi, arbitralnymi drzwiami, których równie dobrze mogło w grze w ogóle nie być, więc blokowanie prawie połowy utworów (a umówmy się, 35 to nie jest przesadnie ambitna liczba nawet bez blokad) traktuję jako wielką wtopę i dowód na pazerność dewelopera.

Let's Sing 2024 - recenzja, opinia o grze. Był taki film: "Kariera Frajera"

Może kaszkiecik?

Najbardziej intrygująco zapowiadał się jednak tryb kariery, czyli zasadniczo fabuła w grze typu karaoke. Kiedy zaczynamy swoje podboje, gra pozwala nam przywitać się ze "światem" za pomocą dobrania pod siebie kilku predefiniowanych opcji dialogowych, które pozwalają wcielić się w śpiewaka z zakresu od zaszczutej, cichej myszki, przez pozytywnie nastawionego amatora, na kompletnie zakochanym w sobie bucu kończąc. To, jaką osobowość nadamy naszemu awatarowi nie ma absolutnie żadnego znaczenia, więc dla zabawy zacząłem pozycjonować się jako przekonanego o swojej wielkości buca. Nie wydaje mi się aby rósł przez to poziom trudności, czy zmieniał się jakikolwiek inny element gry. Jest to czysto kosmetyczna zabawa, pchająca nas od jednego kawałka, do drugiego i nic ponad to.

Muszę przyznać, że zawiodłem się trochę karierą w "Let's Sing 2024". Kiedy zobaczyłem, że zaczynam od akademii śpiewu, w głowie natychmiast pojawiły mi się ćwiczenia i samouczki, jak te, którymi możemy bawić się w takim choćby "Rocksmith". Zdziwi się jednak ten, który oczekuje od nowej gry Voxel czegokolwiek prawdziwie rewolucyjnego. Ćwiczenia głosu ograniczają się do baniek tekstowych, informujących nas, że powinniśmy dobrze nawilżyć gardło przed śpiewem, ciągnąć z przepony i tak dalej. Co to znaczy? Jak utrzymać jednostajny ton? Co to jest ta przepona? A poczytaj sobie albo zapisz się na prawdziwe zajęcia ze śpiewu! I niby nie wypada narzekać, że twórcy nie dali nam czegoś, czego w sumie nikt do tej pory nigdy nam nie dał, ale wprowadzenie trybu kariery aż prosiło się o bardziej ambitne podejście do tematu śpiewu, więc pozbawiony wyobraźni i głębi wariant zabawy, który ostatecznie dostaliśmy aż prosi się o krytykę i wytknięcie jak niewiele robi na polu, na którym mógł bez problemu stać się rewolucją i definitywnym "stymulatorem śpiewaka" na dobrych kilka lat. Ale wiadomo... Łatwiej jest zrobić po prostu nowy zestaw piosenek, podpisać je jako "edycja 2024", mimo że tytuł ten absolutnie nic nie mówi graczowi o zawartych weń kawałkach i z uśmiechem na ustach liczyć spływające do kasy eurasy i dolary.

Lista utworów:

BTS – Dynamite
Lady Gaga - Hold My Hand
Billie Eilish - Your Power
Queen - Another One Bites The Dust
Imagine Dragons - Bones
Shawn Mendes - When You're Gone
JVKE - Golden Hour
SHAED - Trampoline
Ace of Base - The Sign
Lost Frequencies ft. Calum Scott - Where Are You Now
Marshmello & Jonas Brothers - Leave Before You Love Me
Kelly Clarkson - Stronger (What Doesn't Kill You)
John Newman - Love Me Again
David Bowie - Life On Mars?
LSD (Labrinth, Sia & Diplo) - Thunderclouds
Ava Max - Million Dollar Baby
Rosa Linn - SNAP
Ed Sheeran & Elton John - Merry Christmas
Tom Odell - Another Love
GAYLE - abc (nicer)
Lizzo - About Damn Time
Meghan Trainor - Made You Look (Again)
Miley Cyrus - Party in the USA
Linkin Park - Lost
Fleetwood Mac - Everywhere
Anne-Marie - Ciao Adios
Bebe Rexha - Heart Wants What It Wants
P!nk - Never Gonna Not Dance Again
Bailey Zimmerman - Rock And A Hard Place
Luke Combs - The Kind Of Love We Make
Miley Cyrus - Wrecking Ball
David Guetta & Becky Hill & Ella Henderson - Crazy What Love Can Do
Pocahontas - Colors Of The Wind
Anne-Marie & Niall Horan - Our Song
Ed Sheeran - Eyes Closed

Przez większą część tego tekstu narzekam na to, jak wiele okazji przepuścili twórcy "Let's Sing 2024", ile lepszy tytuł mogli dostarczyć, gdyby tylko spróbowali postarać się choć odrobinę bardziej, niż zwykle, lecz prawda jest taka, że finalnie gra jest tak samo dobra, jak wszystkie jej poprzednie wersje. System zbierania punktów nie zmienił się w żaden znaczący sposób od przeszło dwudziestu lat, tak więc i tu po postu działa. Jeśli jesteś fanem zbierania punktów za pomocą mikrofonu (w dalszym ciągu można też po prostu mruczeć do melodii, jak w każdej innej grze tego typu) albo po prostu szukasz czegoś do wspólnej zabawy ze znajomymi, to nowa propozycja Voxel może być dobrym miejscem na ulokowanie kapitału. Wszystko zależy od tego, jak podpasuje ci tegoroczna playlista. Trudno jednak przeboleć fakt, że mogło i być może powinno było być lepiej.

Ocena - recenzja gry Let's Sing 2024

Atuty

  • Twórcy próbują czegoś nowego;
  • Średnio zróżnicowana playlista, ale kilka hiciorów się na niej znajdzie;
  • Można podłączyć właściwie dowolny mikrofon i telefon;
  • Zdobywanie punktów wciąż działa i daje tyle samo frajdy, co 20 lat temu.

Wady

  • Tryb fabularny to jedna, wielką, zmarnowana okazja;
  • Mało zróżnicowany dobór piosenek;
  • Nic po polsku;
  • Część utworów schowana za płatnym abonamentem;
  • Niedorzecznie nieintuicyjny interfejs.

"Let's Sing 2024" gra niemal tak zachowawczo, jak tylko się da, oferując po prostu zestaw nowych piosenek i tryb kariery, łotry sprowadza się do czytania prosto napisanych dialogów i śpiewania określonych kawałków w określonej kolejności. Jeśli jednak szukasz po prostu zestawu nowych piosenek do pośpiewania ze znajomymi, może być to produkt w sam raz dla ciebie.

Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper