Everybody 1-2-Switch!

Everybody 1-2-Switch! - recenzja i opinia o grze [Switch]. Drużynowy party-game

Wojciech Gruszczyk | 04.07.2023, 21:30

Bez większej zapowiedzi i wielu materiałów, Nintendo wrzuciło na rynek kolejną ekskluzywną produkcję. Japończycy zdecydowali się na kontynuację ciekawego projektu z premiery Nintendo Switcha, ale Everybody 1-2-Switch! zdecydowanie nie jest tytułem, który powinien trafić do wszystkich posiadaczy hybrydowej platformy. Czy warto zagrać w grę? Przeczytajcie naszą recenzję.

W 2017 roku Nintendo zaproponowało graczom jeden ze swoich największych hitów na aktualnej generacji – The Legend of Zelda: Breath of the Wild. Obok premierowego hitu na rynku pojawiła się także mniejsza produkcja, która była ciekawą wizytówką możliwości konsoli. 1-2 Switch nie podbiło rankingów i nie okazało się wielkim hitem, ale Nintendo po sześciu latach postanowiło rozszerzyć formułę oferując graczom Everybody 1-2-Switch! Najnowsza pozycja stawia na większą liczbę osób zaangażowanych do rozgrywki, ale jednocześnie proponuje mniejszą liczbę mini-gier.

Dalsza część tekstu pod wideo

Na czym polega Everybody 1-2-Switch!?

Everybody 1-2-Switch! - recenzja - UFO

Nintendo jest znane z opracowywania różnych imprezowych produkcji, ale bez wątpienia recenzowany Everybody 1-2-Switch! wymyka się ostatnim standardom. Twórcy tym razem przygotowali grę, która pod względem założeń i podstaw ma zainteresować graczy organizujących spotkania z dużą liczbą potencjalnych uczestników rozgrywki. Japończycy opracowali serię konkurencji, które od początku możemy ogrywać w dwóch trybach – do ośmiu graczy i każdy zawodnik posiada pojedynczy Joy-Con lub do 100 zawodników i w tym wypadku wykorzystujemy smartfony. Na początku obawiałem się, że podłączenie telefonu do Nintendo Switcha będzie skomplikowane lub czasochłonne, ale deweloperzy stworzyli bardzo prosty system, który pozwala na błyskawiczne sparowanie urządzeń – sprzęty muszą korzystać z tego samego Wi-Fi, by po chwili móc rozpocząć zabawę.

Menu pozwala dokładnie zaprezentować uczestników rozgrywki, więc mając przykładowo cztery Joy-Cony na początku każdy z graczy musi wybrać swoje imię, później zainteresowani otrzymują awatar, a następnie dołączamy do odpowiedniej drużyny. Everybody 1-2-Switch! to zespołowa produkcja, więc dosłownie im więcej zawodników bierze udział w zabawie tym gra nabiera odpowiedniego charakteru.

Everybody 1-2-Switch! - recenzja - Ninja

W następnym kroku decydujemy się, jak dużo czasu chcemy spędzić przy Everybody 1-2-Switch! – możemy wybrać rywalizację trwającą 20, 40, 60 minut lub zdecydować się na osobne tryby, by po prostu zagrać w bingo lub proste quizy. Ekipa odpowiedzialna za interfejs użytkownika nie zawiodła, ponieważ wszystko jest w tym miejscu zrozumiałe i raczej nikt nie będzie szukał najmniejszych podpowiedzi. Mam jednak świadomość, że deweloperzy niepotrzebnie wydłużają sesje pomiędzy meczami – koń-gospodarz kolejny raz tłumaczący zasady lub gadający zdecydowanie za długo sprawia, że nawet najbardziej zaangażowany gracz może już po chwili narzekać.

I może zabrzmi to dziwnie, ale recenzowany Everybody 1-2-Switch! to tak naprawdę pierwszy party-game przygotowany przez Nintendo dla Nintendo Switcha, który nie zapewnia oczekiwanej rozgrywki dla dwóch graczy. Dopiero po dołączeniu do zabawy przynajmniej dwóch kolejnych osób możemy poczuć, że gameplay ma sens, a przedstawione konkurencje zapewniają odpowiednią zabawę. Deweloperzy w zaskakująco mocny sposób postawili na rywalizację drużynową i choć gra dla dwóch jest dostępna, to po prostu nie zapewnia ona frajdy.

Jakie konkurencje oferuje Everybody 1-2-Switch!?

Everybody 1-2-Switch! - recenzja - bieganie

Twórcy Everybody 1-2-Switch! z jednej strony oferują kilka znanych rywalizacji, a z drugiej dorzucają na listę szereg dziwnych pomysłów, które... oferują dobre wrażenia w odpowiednim towarzystwie lub/i po smakowitych trunkach. Klasyczne pompowanie balona za pomocą Joy-Cona? Ta zabawa raczej nigdy się nie znudzi. Przyjemnie prezentuje się rzucanie shurikenami w „Ninjas”, gdy drugi gracz musi wsłuchiwać się w nadlatujące ostrza, by odbijać je za pomocą miecza. Przyjemnie sprawdza się „Realy Race”, ponieważ jest to tak naprawdę „standardowe bieganie”, podczas którego musimy machać łapami, ale w odpowiednim momencie musimy dosłownie podawać Joy-Con drugiej osobie z naszej drużyny – grając „1v1” oddajecie pada sami sobie.

Jednym z dziwactw Everybody 1-2-Switch!, który nie zawodzi szczególnie w odpowiednim towarzystwie jest „Hip Bump” – konkurencja polega na trzymaniu Joy-Cona na pośladkach i wykonywaniu ruchów tylną częścią ciała, by zaatakować pośladkami rywala... wygrywa ten, który zrzuci przeciwnika z areny. I szczerze mówiąc miałem okazję brać udział w takiej zabawie kilkukrotnie i... tutaj naprawdę sporo zależy od tego, kto jest Twoim przeciwnikiem i w jakim stanie uczestniczysz w tej zabawie. Podobnie zresztą sytuacja wygląda w wymownym „Joy-Con Hide & Seek”, który polega na schowaniu kontrolera – druga drużyna musi go usłyszeć dzięki wibracjom. „UFOS” polega na machaniu Joy-Conem lub smartfonem w górę/dół i później w lewo/prawo, by móc przywołać do siebie ufoludka – koncepcja kuriozalna, ale rywalizacja męczy i przy tym potrafi mocno bawić. 

Everybody 1-2-Switch! - recenzja - podium

Świetnie sprawdza się „Musical Chairs”, bo choć tym razem nie walczymy o fizyczne krzesło, to jednak musimy w wyznaczonym momencie (wyciszenie muzyki) przystanąć i usiąść – z doświadczenia wiem, że ta zabawa podoba się graczom niezależnie od wieku.  Mini-gra zatytułowana „Statues” powinna zainteresować fanów „Squid Game”, ponieważ w tym wypadku możemy poruszać się wyłącznie w momencie, gdy przeciwnik na nas nie patrzy. Na ekranie widzimy, jak nasz awatar zbliża się do wyznaczonego miejsca. Everybody 1-2-Switch! oferuje także kilka bardzo prostych zabaw – w „Jump Rope” w odpowiednim momencie musimy po prostu podskoczyć, w „Squats” wykonujemy przysiady słysząc słowo „Squat”, a w „Kitchen Timer” niezbędne jest uratowanie potrawy przez poruszenie ręką.

W Everybody 1-2-Switch! przygotowano także rywalizację nastawioną wyłącznie na grę za pomocą smartfona – w „Auction” musimy podbijać oferty za pokazywane produkty, a przykładowo w „Color Shoot” niezbędne jest wykonanie zdjęcia odpowiedniego koloru. Szczerze mówiąc to właśnie te konkurencje nastawione wyłącznie na telefon najmniej przypadły mi do gustu.

W Everybody 1-2-Switch! wszystko zależy od liczby graczy i ich nastawienia

Everybody 1-2-Switch! - recenzja - muzyczne krzesła

17 zróżnicowanych konkurencji, wśród których bardzo łatwo znalazłem swoje ulubione rywalizacje („Musical Chairs”, „Hip Bump”, „Realy Race”, „Ufos”, „Balloons”), ale bez problemu mogę również wyróżnić zmagania, które totalnie nie przypadły mi do gustu („Color Shoot”, „Joy-Con Hide & Seek”). Złapałem się również na tym, że sporo w tym wypadku zależy od tego, z kim tak naprawdę gramy. 

W ostatnich dniach miałem okazję sprawdzać produkcję z graczami o różnym wieku i recenzowany Everybody 1-2-Switch! ma bez wątpienia jeden atut, który jest jednocześnie dużym problemem produkcji. Gracze nie będą mieć najmniejszego problemu ze zrozumieniem założeń gry – wszystkie konkurencje są banalne, dobrze zaprezentowane i wiele z nich opiera się na prostym ruszaniu ręką lub na klikaniu maksymalnie dwóch przycisków. Jest to jednak miecz obosieczny, ponieważ duża część z mini-gier opiera się na bardzo prostych założeniach i szybko rozgrywka po prostu nudzi. Twórcy Everybody 1-2-Switch! nie postawili na przykładowo planszę, którą znamy z ostatniego Mario Party, a zamiast tego po prostu w zależności od wybranego czasu rozgrywki, drużyny muszą zebrać odpowiednią liczbę punktów – deweloperzy wyraźnie stawiają na bardzo bezpośrednią rywalizację drużyn. 

Czy warto zagrać w Everybody 1-2-Switch!?

Przedstawiając swoje wrażenia z recenzowanego Everybody 1-2-Switch! muszę podkreślić jedno – Nintendo wrzuciło już na swoją hybrydową platformę kilka imprezowych pozycji, ale w dosłownie każdej można się dobrze bawić w nawet dwie osoby. Najnowszy tytuł został jednak w głównej mierze opracowany dla osób, które mogą sobie pozwolić, by zaprosić na sesję 8 lub nawet 20 zawodników, a jednocześnie każdy musi chcieć uczestniczyć w takiej zabawie. Im więcej zaangażowanych graczy, tym lepsza rozgrywka, ale nawet w tej sytuacji muszę podkreślić, że większość z zaproponowanych mini-gier jest bardzo prosta.

Everybody 1-2-Switch! potrafi bawić, ale ze względu na samą jakość mini-gier radość i przyjemność z rozgrywki może zniknąć po zaledwie kilku godzinach. Produkcja jest zdecydowanie dobrą opcją dla osób, które mają stałe grono znajomych zainteresowanych taką rywalizacją. W innej sytuacji... szybko okaże się, że nawet najciekawsze konkurencje będą zdecydowanie za szybko nudzić. 

Ocena - recenzja gry Everybody 1-2-Switch!

Atuty

  • Kilka przyjemnych i angażujących konkurencji...
  • Płynne i bezproblemowe podłączenie smartfonów do konsoli,
  • Bardzo proste zrozumienie założeń wszystkich rywalizacji,

Wady

  • ...które jednak zdecydowanie za szybko nudzą,
  • Najlepsza zabawa pojawia się w momencie, gdy do gry przystępuje przynajmniej 4 graczy,
  • Twórcy niepotrzebnie wydłużają czas pomiędzy zmaganiami,

Twócy Everybody 1-2-Switch! Wpadli na ciekawy pomysł, by rozbudować rywalizację, ale gdzieś w ostateczności zabrakło pomysłu na odpowiednie konkurencje. W tym wypadku – nawet te najlepsze zdecydowanie za szybko nudzą.
Graliśmy na: NS

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper