Spider-Man: Across the Spider-Verse znakomite recenzje

Spider-Man: Poprzez Multiwersum (2023) - recenzja, opinia o filmie [UIP]. Cena bycia bohaterem

Piotrek Kamiński | 31.05.2023, 15:00

Miles, jak wielu przed nim, przekonuje się, że godzenie życia osobistego z pracą superbohatera jest praktycznie niemożliwe. Kiedy pewnego dnia na jego drodze staje nowy złoczyńca, Spot, następujący ciąg wydarzeń zagrozi istnieniu całego multiwersum. Być może katastrofie da się zapobiec, ale za jaką cenę?

"Spider-Man: Uniwersum" był tak niemożliwie dobrym filmem, że natychmiast się w nim zakochałem i pobiegłem po płytę blu-ray, gdy tylko wskoczyła na rynek i jeszcze tego samego dnia zaprosiłem wszystkich najbliższych znajomych na wspólny seans. To jak sprawnie ten film łączył ze sobą teoretycznie zupełnie nie pasujących do siebie Człowieków Pająków, jak doskonale rozumiał na czym polega bycie Spider-Manem i jak angażującą historię potrafił stworzyć wokół tych wątków, to małe mistrzostwa świata. A to nawet nie wspominając o rewolucyjnej, zupełnie awangardowej animacji, która nie dość że robiła wrażenie sama w sobie, to jeszcze wielokrotnie służyła jako narzędzie do opowiadania historii. Czy kontynuacji udało się raz jeszcze złapać piorun w butelkę? Cytując klasyka: "Jeden rabin powie tak, inny powie nie".

Dalsza część tekstu pod wideo

Spider-Man: Poprzez Multiwersum (2023) - recenzja filmu [UIP]. Mocny rdzeń opowieści

Miles Morales

Już od dawna wiadomo było, że kontynuacja "Uniwersum" podzielona zostanie na dwie części. Kiedy człowiek myślał już, że mania ta umarła razem z "Harrym Potterem", "Zmierzchem" i "Igrzyskami Śmierci"... Tymczasem dzisiejszy film to już drugi, po "Szybkich i Wściekłych 10" przykład rozmieniania się na drobne w jednym miesiącu. Nie można jednak równać tych dwóch produkcji, bo tak jak po kolejnym hicie Diesla czuję gigantyczny przesyt i uważam, że zakończenie (czy raczej jego brak) było mocno kulawe, tak po wyjściu z tego filmu na ustach miałem uśmiech i poczułem ukłucie zawodu, kiedy powiedziano mi, że ciąg dalszy nie ma jeszcze wyznaczonej daty premiery i to mimo faktu, że był to już drugi długi seans - natychmiast po "Małej syrence" - tamtego dnia. Tak więc, mimo że fabularnie dużo się jeszcze może zmienić i ostatecznego werdyktu nie ma co wydawać, to możemy pogadać o pewnych detalach historii i tym w jak buzującym od emocji i napięcia miejscu twórcy postanowili powiedzieć "stop".

Tematycznie znowu jest bardzo mocno. Głównym motywem jest przeznaczenie, z odrobiną przebaczenia dodaną dla smaku. Lecz przeznaczenie nie zawsze układa nam życie tak, jak byśmy sobie tego życzyli. Niektórzy próbują z nim walczyć, choć rezultat został już przesądzony. Lecz Miles to nie "niektórzy" i nie ma zamiaru pozwolić innym ludziom decydować o swoim losie. Pytanie czy sama siłą wystarczy? A może kluczem jest wzajemne zrozumienie, przebaczenie i odpuszczenie? Jak w tej chińskiej pułapce na palce - im mocniej ciągniesz, tym bardziej się zaciska. Czasem, aby móc iść dalej, trzeba odpuścić. Czy tak faktycznie będzie, przekonamy się PODOBNO w przyszłym roku. Trzymam kciuki!

Spider-Man: Poprzez Multiwersum (2023) - recenzja filmu [UIP]. Zatrzęsienie małych smaczków dla fanów

Szukając dziury w całym

W filmie faktycznie pojawia się sporo nowych Spider-Manów, choć nie czarujmy się, większość z nich to jedynie elementy tła i chodzące gagi. Już w zwiastunie widać, jak komicznie niedorzecznie potrafią być niektórzy z nich. Z bardziej klasycznych mamy choćby tych z gry na PS4 i serialu "Ultimate Spider-Man". Trochę bardziej dziwaczny jest Spider-psychiatra, a już zupełnie mocno zwariowanie wypada Spider-Kowboj z zamaskowanym koniem. A to nawet nie najbardziej odkręcona wersja postaci lubianego ścianołaza. Jest ktoś znacznie większy, ale nie śmiem tutaj psuć Ci niespodzianki, nawet jeśli to tylko kilkusekundowy gag.

Zupełnie innym tematem, któremu w spoilerowej recenzji można by poświęcić zapewne ładnych kilka akapitów, są gościnne występy innych znanych postaci. Gigantyczna ilość materiałów z praktycznie wszystkich możliwych filmowych (i seriali) o Pająku, przynajmniej jeden, super zabawny follow-up do dawno porzuconego wątku, o którym większość pewnie zdążyła już zapomnieć. Cały film jest dosłownie naszpikowany tego typu smaczkami, istną celebracją wszystkiego, co spider-manowe. Czy bez tych ozdobników film byłby gorszy albo niezrozumiały? Nie, absolutnie. Czy fajnie jest być nimi bombardowanym przez ponad pół filmu? Jak najbardziej.

Spider-Man: Poprzez Multiwersum (2023) - recenzja filmu [UIP]. Nowe Pająki, znajomo wyglądająca animacja

Miguel O'Hara

Nowa przygoda oznacza również spotkanie z nowymi wersjami postaci. Prócz Milesa (Shameik Moore) i Gwen (Hailee Steinfeld) mamy jeszcze Pavitra Prabhakara (Karan Soni), hinduskiego superbohatera, który jest doskonały we wszystkim, co robi i nawet nie musi się starać; Hobie'ego Browna (Daniel Kaluya), niemożliwie fajnego anarchisty rodem z Wielkiej Brytanii; siedzącą wiecznie w wirtualnej rzeczywistości Margo Kess, trochę specyficznie wyglądającą Spider-Woman, napuszonego do granic możliwości Scarlet-Spidera i stojącego na czele całej pajęczej armii Miguela O'Harę (Oscar Isaac). Każda z postaci jest przyjemnie unikalna, ma swój własny, niepodrabialny styl i w ciekawy sposób wzbogaca fabułę. To powiedziawszy, muszę również przyznać, że cała ta sekwencja w siedzibie Spider-Manów jest ciut chaotyczna i przeładowana ozdobnikami wymieszanymi z toną wytłumaczeń tego, jak działa multiwersum. Rozumiem, że tak zawiły temat wypada dobrze wytłumaczyć, zwłaszcza w filmie dla młodzieży, ale gdzieś tam z tyłu głowy towarzyszyło mi uczucie, że scenariusz stał się nagle taki trochę... nolanowy. Co samo w sobie oczywiście nie jest złe!

Na tym etapie to już wręcz oczywista oczywistość, że animacja jest absurdalnie świetna. Nie wiem jak ci ludzie to robią, jak dają radę zaprojektować te ruchy, całe ich sekwencje, często uwzględniające kilku Pająków, w tak niedorzecznie płynny, składny, rytmiczny sposób. To samo uczucie towarzyszyło mi, kiedy oglądałem gameplay z nadchodzącego na PS4 "Spider-Mana 2". Choreografię mają dopracowaną do perfekcji. Szkoda natomiast, że sama animacja nie robi już takiego "wow" jak przy pierwszej części. Niby taka kolej rzeczy, ale do tamtego filmu wymyślono tyle ciekawych patentów, posiłkowano się kolorystyką aby pokazać emocje i nawet przynależność do danej grupy, a ruchy Milesa zyskały więcej klatek na sekundę, kiedy przyzwyczaił się do bycia Spider-Manem. "Poprzez Multiwersum" jest kolorowe, ładne, wyposażone w kilka naprawdę pięknie zrobionych ujęć i zabaw kadrem, ale nic nie zrobiło na mnie tak wielkiego wrażenia, jak tych pięć lat temu. Jest po prostu ładnie, prawidłowo, z paroma zabawnymi stylami graficznymi do budowy teł. Bez kolejnej rewolucji.

"Spider-Man: Poprzez Multiwersum" jest dłuższy, większy i bardziej zakręcony niż część pierwsza. To absolutnie świetna pierwsza połowa dłuższej historia, która zostawia widza chcącego więcej. Relacja Milesa i Gwen rozwija się raczej subtelnie i wiarygodnie. Rodzice głównego bohatera jak zawsze są po prostu świetni, a wszyscy nowi bohaterowie (i Jason Schwartzman jako Spot) natychmiast dają się lubić. Jest wybuchowo i emocjonalnie, nierzadko w obrębie jednej sceny. Przez cały film brakowało mi do szczęścia bangera na miarę "what's up danger" z części pierwszej, ale spokojnie, jest, tyle, że w napisach końcowych. Warto obejrzeć ślicznie przygotowaną pod kawałek animację, wstać i wyjść, bo sceny po napisach brak. Nie mogę się już doczekać zakończenia tej historii. Biorąc jednak pod uwagę, że części pierwszej dałem ocenę 9 (a Jędrzej w oficjalnej recenzji pełną dychę), nie mogę temu filmowi dać wyższej noty. To wciąż bardzo satysfakcjonujące dwie godziny i dwadzieścia minut w kinowym fotelu, ale oryginału nie przebija. Brakuje świeżości, brakuje tak absurdalnego przywiązania do najdrobniejszych detali. Może zmienię jeszcze zdanie po obejrzeniu "Beyond the Spiderverse", zobaczymy, ale na razie jest tak.

Atuty

  • Wątki Milesa i jego rodziców oraz Gwen i jej taty;
  • Wątek Milesa, Gwen i Hobie'ego;
  • Pięknie zaprojektowana choreografia;
  • Widowiskowo, ale i emocjonalnie;
  • Nowatorsko pomyślany Spot, którego da się naprawdę polubić;
  • Nowi Spider-Mani bardzo charakterystyczni i niepowtarzalni;
  • Świetne tempo;
  • Mocna ścieżka dźwiękowa;
  • Tak się robi dobry cliffhanger!

Wady

  • Środek filmu wkracza trochę na terytorium "stoimy i wyjaśniamy widzom o co chodzi poprzez rozmowę" Nolana;
  • To tak naprawdę nie minus, bardziej obserwacja, ale animacja nie jest już tak nierozerwalnie powiązana z opowiadaną historią.

"Poprzez Multiwersum" nie zachwyca już wykonaniem tak jak część pierwsza, ale masa świetnych, starych i nowych postaci, pełna emocji i serca fabuła i zawodowo zrealizowany cliffhanger sprawiają, że nie da się tego filmu nie lubić. No i jeśli dla kogoś pierwsza część zasługiwała na 10/10 to tu też może sobie jedno oczko dodać.

9,0
Piotrek Kamiński Strona autora
Z wykształcenia filolog, z zamiłowania gracz i kinoman pochłaniający popkulturę od przeszło 30 lat. O filmach na PPE pisze od 2019. Zarówno w grach, jak i filmach najbardziej ceni sobie dobrą fabułę. W wolnych chwilach lubi poczytać, pójść na koncert albo rodzinny spacer z psem.
cropper