Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp

Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp – recenzja i opinia o grze [Switch]. Klasyk w najlepszym wydaniu

Wojciech Gruszczyk | 19.04.2023, 15:00

Nintendo chętnie sięga po produkcje z Nintendo Wii U pozwalając kolejnym graczom zapoznać się z ciekawymi tytułami, ale z Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp sprawa wygląda inaczej. Japończycy zdecydowali się na odświeżenie dwóch gier, które pierwotnie debiutowały w latach 2001-2003. Czy pakiet może zapewnić odpowiednie wrażenia i obronić się pod względem rozgrywki? Przeczytajcie naszą recenzję.

Pierwsza część Wars zadebiutowała w 1988 roku, ale przez długi czas seria była dostępna wyłącznie w Kraju Kwitnącej Wiśni. Firma oferowała takie gry jak Famicom Wars oraz Game Boy Wars tylko na terenie Japonii i dopiero w 2001 roku odbyła się premiera Advance Wars – była to siódma część z prężnie rozwijającego uniwersum, która pierwszy raz nie tylko zadebiutowała na Zachodzie, a nawet tym razem to gracze z KKW musieli zaczekać na premierę.

Dalsza część tekstu pod wideo

Nintendo nie ma szczęścia do Advance Wars, ponieważ gra zadebiutowała w Stanach Zjednoczonych 10 września 2001 roku i przez atak terrorystyczny na USA, który odbył się następnego dnia – Big N postanowiło opóźnić debiut strategii w Europie oraz Japonii. Jak wiadomo Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp miało trafić na rynek w zeszłym roku, ale inwazja Rosji na Ukrainę zmieniła plany wydawcy.

Teraz jednak wszyscy zainteresowani mogą zapoznać się z recenzowanym Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp i po spędzeniu w grze kilkudziesięciu godzin mogę powiedzieć jedno – ten klasyk nigdy nie smakował lepiej.

Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp to dwie wielkie gry w pakiecie

Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp – recenzja gry - walka na mostach

Recenzowany Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp jak sama nazwa wskazuje, to zestaw składający się z Advance Wars oraz Advance Wars 2: Black Hole Rising, ale deweloperzy nie skupili się wyłącznie na prostym odświeżeniu wcześniej opracowanych opowieści. W pakiecie znajduje się sporo dodatkowej zawartości, dzięki której fani gatunku spędzą przy pozycji dziesiątki godzin.

WayForward zdaje sobie sprawę, że wielu graczy chętnie spędza wolny czas na sieciowych pojedynkach i w Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp nie zabrakło rozgrywki multiplayer, w której możemy sprawdzić swoje umiejętności – studio jednak nie zdecydowało się na prosty matchmaking i do zmagań możemy przystąpić ze tylko znajomymi. To ogranicza zabawę, ponieważ musimy mieć na liście sympatyków gatunku.

Jeśli jednak macie w domu wiernych entuzjastów strategii turowych, to bez problemu na jednej konsoli zagracie w pojedynkach do maksymalnie czterech graczy – twórcy pozwalają nam wybrać różne mapy, a następnie zaprosić do rywalizacji domowników lub nawet dorzucić do zmagań CPU. Tytuł oferuje dziesiątki map, a nawet stworzycie własne – edytor jest prosty w obsłudze i zapewnia wszystkie podstawowe elementy, by móc zaprojektować ciekawe lokacje.

Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp – recenzja gry - ostrzał

Deweloperzy nie zapomnieli o War Room, czyli alternatywnym trybie, w którym możemy zdobywać punkty oraz sklepie Hachiego, gdzie za zdobyte monety kupujemy kolejne mapy (jest ich mnóstwo!), możemy otrzymać dostęp do kolejnych dowódców, utworów lub grafik z postaciami.

Nie jest jednak sekretem, że głównymi trybami w Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp są kampanie – deweloperzy nie zapewniają nam pełnej swobody, więc na początku musimy ukończyć główną historię z Advance Wars, by następnie móc przeskoczyć do Advance Wars 2: Black Hole Rising. Odblokowanie drugiej kampanii zapewnia także dostęp do tworzenia niestandardowych pojedynków na nowych zasadach.

Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp oferuje klasyczną rozgrywkę w pięknej oprawie

Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp – recenzja gry - mgła wojny

Nintendo reklamuje recenzowany Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp jako remake, ale tak naprawdę trudno porównać grę do pełnego odświeżenia oferowanego przez Resident Evil 4 Remake oraz Dead Space Remake. To raczej remaster, który w bardzo dobry sposób szanuje podstawy nie oferując wielkich zmian w rozgrywce. Gracze mogą teraz pominąć wszystkie dialogi lub znacząco przyspieszyć gameplay – w menu możemy przykładowo wyłączyć animacje walki przeciwnika, przejmowania budynków lub całkowicie wyłączyć krótkie wstawki pokazujące działania jednostek. W zasadzie nawet, gdy decydujemy się na oglądanie filmików, to w każdej chwili możemy wyłączyć animację.

Gameplay ponownie skupia się na działaniach żołnierzy, czołgów, samolotów oraz okrętów wojennych i twórcy małymi krokami odkrywają przed nami nowe jednostki zapewniając jednocześnie niezbędne tutoriale – dzięki nim możemy poznać wszystkie atuty swojej armii i przygotować się na odpowiednie działania wrogów. Gracze podczas kampanii nadal muszą wykonywać potencjalnie proste zadania – czasami niezbędne jest wybicie wroga, innym razem możemy zająć bazę przeciwnika, trzeba zdobyć określoną liczbę budynków lub po prostu przetrwać. Założenia nie zostały zmienione i nadal gra skupia się na znanych wyzwaniach.

Jeśli nawet opowieści nie zostały zmienione, to całość prezentuje się znacznie lepiej – deweloperzy postawili na bardziej kreskówkowy styl, znacznie lepiej zaprezentowane są postacie, animacje wyglądają świetnie, a podczas gry każda jednostka została lepiej pokazana. Dwie części Advance Wars dzielą szatę graficzną, co zapewnia przyjemną spójność obu propozycji – grając jedną kampanię po drugiej trzeba drugi raz przebić się przez mniej ciekawy wstęp, podczas którego dopiero otrzymujemy kolejne coraz to mocniejsze jednostki, ale dzięki identycznej grafice recenzowany Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp zapewnia naprawdę dobre wrażenia.

Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp – recenzja gry - Hyper Repair

Ukończenie samych kampanii z Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp to rozgrywka na około 45 godzin zabawy, a tak naprawdę jest to dopiero początek – sporo w tym wypadku zależy od tego, czy posiadacie wśród znajomych fanów gatunku, ponieważ to z nimi będziecie mogli się mierzyć w dodatkowych bitwach. Dziesiątki dodatkowych map oferują naprawdę sporo atrakcji, a nie można zapomnieć, że pozycje cieszą się ogromną regrywalnością – zawsze możemy podejść do zmagań inaczej, a wybranie odpowiedniego dowódcy znacząco wpływa na losy pojedynku.

Rozgrywka w najnowszej propozycji Nintendo nadal skupia się na znanych założeniach, co jest dobrą i złą wiadomością, ponieważ Advance Wars oraz Advance Wars 2: Black Hole Rising bronią się po latach zapewniając naprawdę dobry gameplay, ale w ostatnim czasie na rynku pojawiło się kilka strategii turowych, w których otrzymaliśmy większą kontrolę rozwoju wojska czy też nawet samych dowódców – w tym wypadku sprawdzicie bardzo klasyczne rozwiązania. Deweloperzy nie zdecydowali się na rozbudowanie podstaw.

Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp zachęca do kombinowania

Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp – recenzja gry - zdobywanie bazy

W recenzowanym Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp otrzymujemy bardzo dobre poradniki, które uczą nas, jak korzystać z armii oraz dostępnych mechanik – w samej podstawce jest to aż 18 różnych jednostek, które charakteryzują się własnymi możliwościami. Ponownie niezbędne jest wykorzystywanie otoczenia (drogi, lasy, bazy), by móc czerpać z przewagi na froncie, a jednocześnie ważne jest odpowiednie zarządzanie jednostkami – każdy żołnierz, czołg, samolot czy też okręt posiada swoje mocne i słabe strony oraz może atakować tylko wyznaczonych wrogów. Nie możemy także zapomnieć o ukształtowaniu terenu, ponieważ w wielu lokacjach istotne jest korzystanie z transportu, dzięki któremu pomiędzy przykładowo wyspami przerzucamy armię, a bardzo istotną rolę w całej grze odgrywają dowódcy. W samych fabularnych opowieściach poznajemy wiele ciekawych i barwnych postaci – mam wrażenie, że Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp znacznie lepiej prezentuje bohaterów oraz przeciwników.

Każdy CO posiada swoje zalety oraz wady, ponieważ jeden potrafi znakomicie dowodzić jednostkami powietrznymi, kolejny specjalizuje się w okrętach, a każdy z nich posiada swoje umiejętności (w drugiej odsłonie system został rozbudowany), dzięki którym możemy przykładowo leczyć swoją armię, mrozić wrogów lub otrzymujemy chwilowe wzmocnienie ataków. Deweloperzy lata temu wpadli na bardzo przemyślany system związany z rozbudową armii, ponieważ podczas wielu misji przejmujemy budynki, dzięki którym otrzymujemy fundusze i następnie bez problemu tworzymy nowe jednostki. Mechanika na papierze brzmi banalnie, ale w rzeczywistości sprawdza się w 101%, ponieważ otrzymujemy ogromną swobodę w kreowaniu rozgrywki – szczególnie podczas luźny pojedynków, ponieważ w kampanii musimy raczej grać na przedstawionych zasadach i dopiero pod koniec opowieści otrzymujemy pełne możliwości działania.

Jeśli kiedykolwiek graliście w Advance Wars, to czytając moje słowa na pewno pomyśleliście „nic nowego” i w zasadzie... macie rację. WayForward nie zajęło się wielką rozbudową pozycji, ale nie jestem tym specjalnie zaskoczony, ponieważ Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp zapewnia naprawdę znakomite wrażenia. Wszystko za sprawą przemyślanej rozgrywki, w której gracz od początku ma przynajmniej dwie opcje zakończenia starcia, a mając odpowiednie doświadczenie możemy w świetny sposób reagować na działania wroga – przy przeciwniku na dobrym poziomie rozgrywka zamienia się w wojenne szachy. Gameplay jest na tyle przyjemny, że nawet porażkę łatwo przełknąć, ponieważ zawsze zdajemy sobie sprawę, gdzie tak naprawdę popełniliśmy błąd i łatwo zrozumieć, jak poprawić swoją rozgrywkę. Najlepiej mieć jednak w domu lub wśród znajomych osoby, które podzielają Waszą pasję do gatunku, ponieważ tylko w takich warunkach będziecie mogli w 100% nacieszyć się proponowaną zawartością.

Czy warto zainteresować się Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp?

Strategie turowe od pewnego czasu przeżywają drugą młodość, a recenzowany Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp jest świetnym przykładem gry, która nieustannie broni się najważniejszym elementem – rozgrywką. Od pierwszego do ostatniego starcia musimy planować kolejne ruchy, by mieć pewność, że zdołamy powstrzymać armię drugiego dowódcy... a to wszystko zostało ubrane w naprawdę ładną dla oka oprawę, która przenosi to znakomite IP do współczesności. Fani uniwersum będą zachwyceni.

Ocena - recenzja gry Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp

Atuty

  • Zawartość na dziesiątki godzin rozgrywki,
  • Znakomity balans jednostek,
  • Gameplay wciąż zapewnia kapitalne wrażenia,
  • Możliwość przyspieszenia gry przez wyłączenie wybranych animacji.

Wady

  • Niektóre starcia (szczególnie pod koniec obu historii) są trochę za długie,
  • Brak prostego matchmakingu ogranicza rozgrywkę – niezbędne jest znalezienie innych fanów IP.

Advance Wars 1+2: Re-Boot Camp to świetne odświeżenie znanych produkcji. Gry błyszczą pod względem grafiki, nie utraciły swojego ducha i ponownie zapewniają świetne wrażenia w przypadku rozgrywki. Bez większych zmian, ale z toną zawartości.
Graliśmy na: NS

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper