Guilty Gear Strive - recenzja gry. Obiecywanej rewolucji brak

Guilty Gear Strive - recenzja gry. Obiecywanej rewolucji brak

Igor Chrzanowski | 08.06.2021, 22:25

Flagowa seria Arc System Works jest z nami na rynku już od 1998 roku, co rusz przesuwając poprzeczkę w gatunku bijatyk coraz wyżej i wyżej. Obecnie Guilty Gear jest już klasą samą w sobie, ale czy najnowsza odsłona kultowego cyklu naprawdę jest tak dobra i rewolucyjna jak obiecywali twórcy? Sprawdzamy to w naszej recenzji!

Bijatyki są jednym z najtrudniejszych gatunków gier wideo - zarówno jeśli chodzi o ich opanowanie do perfekcji jak i ich tworzenie, co od lat udaje się tylko niewielkiej grupie wyszkolonych do tego zespołów z wielkim doświadczeniem, do których należy między innymi Arc System Works. Ich flagowa autorska marka Guilty Gear doczekała się już swojej siódmej głównej odsłony, jaką mieliśmy przyjemność sprawdzić na potrzeby dzisiejszej recenzji.

Dalsza część tekstu pod wideo

Ten Gość przyznaje się do winy!

Guilty Gear Strive - recenzja gry. Obiecywanej rewolucji brak

Fabularnie recenzowane przeze mnie  jest bezpośrednią kontynuacją wydarzeń znanych miłośnikom Guilty Gear Xrd -REVELATOR-. W głównym wątku zobaczymy bowiem jak Asuka R. Kreutz przyznaje się do wyrządzonych wszystkim krzywd i postanawia zlikwidować wszystkie pozostałe jeszcze przy życiu Geary, w tym samego Sol Badguya, który to z kolei wciąż jest pełen nienawiści do swojego stwórcy. Jeśli od lat śledziliście losy Sola i innych bohaterów marki Guilty Gear zapewne ucieszy was fakt, że w końcu w GG: Strive poznacie zakończenie jego sagi. Niestety w dobie bardzo interaktywnych i iście filmowych kampanii fabularnych oferowanych przez mnogą konkurencję w postaci Tekkena, Mortal Kombat czy Street Fightera, Arc System Works nadal serwuje nam serię przygotowanych wcześniej filmików bez ani jednej walki do rozegrania - niby się tego spodziewałem, a i tak jestem mocno rozczarowany.

Jeśli już się z tym uporacie i zapoznacie się z całą przygodą, będziecie mogli wskoczyć do akcji w jednym z trzech głównych trybów rozgrywki - tradycyjnym Arcade, Versus oraz Survivalu. Pierwszy z nich jest oczywisty i nie trzeba go nikomu przedstawiać. Po wybraniu swojego bohatera stoczymy kilka bardzo wymagających walk z małymi fabularnymi wstawkami nakreślającymi relacje postaci, by na końcu stoczyć niezwykle ciężki bój z tajemniczym bossem. Dalej w solowej zabawie możecie poćwiczyć swoje umiejętności w pojedynkach z CPU lub innym żywym graczem w trybie Versus, a także stanąć do bitwy z nieskończoną falą oponentów z okazjonalnymi tajemniczymi rywalami w trybie Survival. Jeśli zaś wstąpicie do Dojo, będziecie mogli rozegrać tam kilkadziesiąt misji wdrażających nas w tajniki rozgrywki, które podzielone zostały na kilka stopni trudności tak, aby swoje umiejętności rozwinął dzięki nim nawet największy nowicjusz.

Guilty Gear: Strive - Gdzie ta rewolucja?

Guilty Gear Strive - recenzja gry. Obiecywanej rewolucji brak

Ekipa Arc System Works już od pierwszych zapowiedzi obiecywała, że recenzowane dziś Guilty Gear -Strive- będzie absolutną rewolucją dla całego gatunku bijatyk jaki znamy, co rozpalało nadzieje wielu miłośników zarówno samej serii jak i całego sektora mordoklepek. Niestety moim skromnym zdaniem wielce zapowiadanej rewolucji po prostu tutaj brakuje. Dlaczego? O ile wprowadzone tu mechaniki są czymś świeżym dla marki Guilty Gear, tak w bijatykach są znane czasami już od czasów PlayStation 3. Jedną z flagowych nowości jakie deweloperzy planowali umieścić w GG: Strive miał być system Wall Break.

I będąc całkowicie szczerym, został on wprowadzony do zabawy bez zarzutu! Ale również i bez większego polotu. Podczas tworzenia skomplikowanych combosów, ściany można wykorzystać do zapędzenia rywala do sytuacji pod bramkowej bądź przebić się nim na drugi sektor areny działań, czyli taki zwyczajny standardzik. Oczywiście to nie są jedyne zmiany jakie zaoferowali nam japońscy deweloperzy. ASW zdecydowało się usunąć wiele efektów stunujących przeciwników, kilka Staggerów, opcję Blitz Shield, Blitz Attack oraz Danger Time - dodano za to efekt "Shocked" oraz w końcu dano prostą opcję Dashowania. Jak zatem widzicie zaszło sporo ciekawych zmian, z których ucieszą się przede wszystkim wieloletni weterani serii pragnący czegoś świeżego, ale nie aż tak rewolucyjnego, aby nie można było się w tym połapać. Sporym plusem jest między innymi to, że nie da się już przycisnąć wrogów do ściany i aż tak łatwo ich rozwalić oraz ciężej jest podwójnie wybić kogoś w powietrze.

Dość kontrowersyjne może się zaś wydać dodanie do premierowej wersji gry tylko 15 grywalnych zawodników, z czego do nowych twarzy należą tylko Nagoriyuki (dzierżący wysysający krew samuraj wampir) oraz pracująca w ochronie samego Prezydenta USA piękna Giovanna i jej wilk imieniem Rei. Powracający roster postaci doczekał się zarówno wizualnego jak i gameplayowego odświeżenia, prezentując kilka nowych zagrywek i ukrytych motywów. Faust jest mroczniejszy niż kiedykolwiek, Sol Badguy czy Ky Kiske szaleją swoimi mocami gdzie popadnie, zaś Zato-1 jeszcze lepiej opanował swój cień podczas walki, dzięki czemu może w bardziej widowiskowy i efektywny sposób ciachać wrogów z dystansu.

Ah, no i nie można nie wspomnieć o arcybogatej galerii screenów, concept artów, filmów i muzyki dostępnej do odblokowania za pomocą prostej loterii polegającej na łowieniu rybek z nagrodami. 

Reasumując recenzowane dziś Guilty Gear -Strive- jest bardzo dobrą bijatyką, której fantastyczna rozgrywka, przepiękne animacje i mocna muzyka przyciągną was przed ekrany konsol i komputerów na długie godziny, aczkolwiek brakuje tu czegoś naprawdę "ekscytującego", co przyciągnęłoby do serii więcej nowych klientów.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Guilty Gear -Strive-

Atuty

  • Świetny system walki
  • Energiczny i bardzo klimatyczny soundtrack
  • Piękne postacie i areny
  • Kilka świeżych mechanik
  • Brak problemów technicznych

Wady

  • Tryb fabularny to zwykły film
  • Brak obiecywanej rewolucji
  • Mało trybów rozgrywki

Guilty Gear -Strive- nie jest może tak rewolucyjne jak obiecywali nam twórcy, ale to wciąż bardzo dobra bijatyka z kilkoma świeżymi rozwiązaniami. Dla fanów gatunku pozycja obowiązkowa!
Graliśmy na: PS5

Igor Chrzanowski Strona autora
Z grami związany jest praktycznie od czwartego roku życia, a jego sercem władają głównie konsole. Na PPE od listopada 2013 roku, a obecnie pracuje również jako game designer.
cropper