Recenzja: Rocksmith 2014 Edition (PS3)

Recenzja: Rocksmith 2014 Edition (PS3)

Bartek Wiak | 28.10.2013, 15:17

Rocksmith to - przynajmniej w teorii - spełnienie marzeń muzykalnych graczy. Mimo, że wielu nie wierzy, że gra jest w stanie nauczyć kogoś obsługi prawdziwego instrumentu to produkt przyjął się na tyle dobrze, że pojawiła się jego druga odsłona.

Rocksmith 2014 Edition to usprawniona wersja zwykłego Rocksmitha. Jest po prostu lepiej, więcej i ładniej. O ile do poprzedniej odsłony produkcji Ubisoftu podchodziłem z entuzjazmem to na 2014 Edition wręcz polowałem i muszę wam powiedzieć, że pomimo pewnych problemów na starcie, nie zawiodłem się. Moje pierwsze wrażenia po spotkaniu z tą grą były BARDZO złe. Miałem dziwne problemy z dźwiękiem, a “usprawniony” system dynamicznego ustalania poziomu dał mi skutecznie w kość. Dopiero po dłuższym czasie spędzonym przed monitorem z gitarą na kolanach przekonałem się do oceniającej moje brzdąkanie komputerowej głowy. Problem z dźwiękiem również udało mi się rozwiązać, ale o tym później.

Dalsza część tekstu pod wideo

Moją krótką opowieść o Rocksmith 2014 Edition zacznę od opisu zmian wizualnych, bo chociaż nie jest to najważniejszy element w tego typu grach, to jednak nikt się nie obrazi za poprawę wyglądu. Zmiany w tej kwestii dotyczą głównie sposobu zarządzana całą grą. Jestem przekonany, że każdy kto miał styczność z Rocksmith, przynajmniej raz wypowiedział się w ostrych słowach na temat tamtejszego menu. Ubisoft postarał się popracować nad tym aspektem i w efekcie uzyskaliśmy coś co jest bardzo bliskie ideału. Właściwie z każdego miejsca w grze jesteśmy w stanie, bez większych problemów, przejść do innego panelu. Przeglądając dostępne do grania piosenki możemy za pomocą jednego klawisza przejść do minigierek, opcji, do wszystkiego co może nam być potrzebne. Niezwykle przyjemne i ułatwiające życie narzędzie.

Prawdziwym majsterszykiem jeśli chodzi o narzędzia jest jednak dostępny w grze “Riff Repeater”. Gadżet ten pozwoli nam zagrać dowolną partię wybranej przez nas piosenki w ustalonych przez nas warunkach. Macie problem z jakąś solówką? Spokojnie, nie ma się czym przejmować. Wystarczy odpalić ten fragment przez Riff Repeatera, zmniejszyć prędkość odtwarzania piosenki i spokojnie opanować potrzebny nam układ dłoni, czy też zapamiętać z jakich dźwięków składa się ten segment.

Jest też coś o czym mówi się trochę rzadziej, ale Rocksmith to świetna opcja dla “domowych grajków”. Nawet nie posiadając odpowiedniego wzmacniacza jesteśmy w stanie wydobyć z naszej gitary odpowiednio elektryczne dźwięki. Gra skutecznie imituje popularne “piece”. Jeśli mamy ochotę pograć w akompaniamencie reszty zespołu, a nie znamy żadnych perkusistów, basistów, czy też klawiszowców to dzięki nowej produkcji, będziemy mieć taką możliwość. Wchodzimy sobie w “Session Mode” i programujemy swój zespół. Razem z nami grupa składać się będzie maksymalnie z czterech grajków, których w pełni zaprogramujemy. Ustalimy w jakiej tonacji zamierzamy grać, jaki to będzie rodzaj muzyki, oraz jakie instrumenty mają nas wspierać. Możemy też wybrać na jakich maszynach zamierzamy działać. Do wyboru jest cała masa wzmacniaczy i efektów od znanych marek takich jak Marshall, Orange, czy ENGL. Zaprojektowane przez nas AI bardzo dobrze odczytuje nasze zamiary, gdy zbliżamy się do momentu, w którym ma nastąpić cisza, zazwyczaj tak się właśnie dzieje. Nie jest to jednak, żywy człowiek, więc zdarzają mu się potknięcia. Session Mode wywołuje wrażenie pobytu na własnym jam session. Świetnym ćwiczeniem dla każdego muzykalnego gracza są także Guitarcade. Seria minigierek, która wymusi na nas ćwiczenie poszczególnych technik gitarowych. Czasem będzie to nauka wykorzystania slajdow, czasem benda, a znajdzie się miejsce i na zwykłe wyszukiwanie progów (strzelanie do kaczek uzależnia, trust me).

W rozmowach o grze nie można pominąć szerokiego wachlarza dostępnych w niej utworów. Znajdziemy tutaj kawałki z różnych gatunków. Pojawi się Iron Maiden, tuż obok widnieje R.E.M, a kilka pozycji wyżej leży Bob Dylan. Do gry wybrano same soczyste kąski, które z pewnością przypadną go gustu każdemu gitarzyście niezależnie od jego gitarowych umiejętności. System w grze oceni nasze zdolności i wybierze za nas co będziemy grać. Być może pamiętacie dynamiczny system zmiany poziomu trudności z poprzedniej gry. Tutaj został on zmieniony. Na początku bardzo mi to przeszkadzało. W zwykłym Rocksmith wystarczyło pograć kilka minut by znaleźć się na poziomie mistrza. Tutaj zajmuje to znacznie więcej czasu, ale nie ma też tak częstych skoków w dół. W sytuacji gdy całą piosenkę gramy na 100%, a pomylimy się na solówce gra nie zaniży naszego poziomu, co miałoby miejsce w poprzedniej odsłonie.

Rocksmith 2014 Edition w domyśle ma nas nauczyć gry na gitarze. O ile poprzednia część faktycznie mogła nie mieć wszystkich potrzebnych do tego narzędzi to 2014 Edition ma już prawdopodobnie wszystko. Znajdziemy tutaj olbrzymią listę lekcji gitarowych, na których uprzejmy głos nie tylko opowiada o tym co będziemy robić, ale też pokazuje jak ćwiczenie należy wykonać poprawnie, a następnie sprawdza zdobytą przez nas wiedzę. Żeby go zadowolić nie wystarczy jednak brzdąkanie od niechcenia. Zaliczyć lekcję możemy dopiero w momencie, gdy zdołamy niemalże w pełni opanować opisywaną przez nią umiejętność. Zbyt krótko przytrzymasz podniesioną strunę? Od nowa. Nie wyciszysz jakiegoś dźwięku? Od nowa. W nauce gry na gitarze pomagają również wprowadzone w tej części misje. Rocksmith cały czas podrzuca nam nowe zadania do wykonania, dotyczą one osiągnięć związanych z jakąś piosenką, lub (co zdarza się częściej) ćwiczeń, które pomogą nam osiągnąć poziom mistrzowski na danym kawałku. Wspominając o tym poziomie. Gdy go osiągniemy “guziki” zaczynają znikać, a my gramy z pamięci. Jest to tryb przeznaczony głównie dla wyuczonych gitarzystów.

Przejdźmy teraz do wspomnianych problemów technicznych. Chodzi, o krótkie opóźnienie dźwięku w stosunku do obrazu gdy wykorzystujemy standardowe głośniki wbudowane w TV. Po wpięciu słuchawek / całego zestawu audio, problem znika. Nie mam pojęcia czym jest to powodowane, ale nie przeszkadza na tyle by nie dało się grać. Sprawę testowałem na dwóch telewizorach, jeden marki LG, a drugi Samsung. W obu przypadkach dochodziło do tego samego. Z drugiej strony jednak, Ubisoft usprawnił trochę odczytywanie dźwięków przez grę. Nadal potrafi czegoś nie załapać, jednak zdarza się to o wiele rzadziej niż w poprzedniej części.

Ogólnie mówiąc, poleciłbym Rocksmitha 2014 Edition każdemu kto ma zamiar zacząć przygodę z gitarą, a ma już podstawowe pojęcie o trzymaniu instrumentu. Gra naprawdę potrafi zmotywować do działania, a wbudowane w nią ćwiczenia dostarczają nie tylko dużo frajdy, ale też podnoszą nasze umiejętności. Powiem też, że naprawdę ciężko jest ocenić Rocksmitha. Głównie dlatego, że jest to jedyna gra, która wykorzystuje prawdziwe instrumenty. Wydaje mi się jednak, że ten cyfrowy “nauczyciel”, który uczy i bawi zasłużył sobie na 9.

P.S. Gdyby kogoś to interesowało to do gry podłączyłem takie wiosło: lekko zmodyfikowany Epiphone Les Paul ‘56 Goldtop.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Rocksmith 2014 Edition

Atuty

  • Przejrzyste i intuicyjne menu
  • Riff repeater
  • Session mode
  • Świetne piosenki
  • Naprawdę uczy grania na gitarze

Wady

  • Gra czasem nie załapie jakiegoś dźwięku
  • Problem z opóźnieniem na TV
  • Brak możliwości wyboru poziomu trudności od którego chcemy zacząć

Rocksmith 2014 Edition można nazwać cyfrowym nauczycielem gry na gitarze. Dzięki zaimplementowanym ćwiczeniom nauczymy się chwytów i technik gitarowych. Zdaje się, że każdy muzykalny fan gier powinien zainteresować się tą jedyną w swoim rodzaju grą.

Bartek Wiak Strona autora
cropper