Recenzja: EyePet (PS3)

Recenzja: EyePet (PS3)

takkatajim | 18.11.2009, 23:47

Radość. Takie proste uczucie, a tak wiele dobrego potrafi uczynić. Zdrowy śmiech, optymistyczne spojrzenie na świat, ulotne chwile szczęścia. Jeśli te emocje są jeszcze podszyte odrobiną magii to znaczy, że przy odrobinie dobrej woli możemy sobie zafundować powrót do dzieciństwa. A z EyePetem jest to bardzo, ale to bardzo wyraźnie odczuwalne...

EyePet to twórcze rozwinięcie filozofii stojącej za produktami typu Tamagotchi. Rozwinięcie na tyle poważne, że właściwie sporym nadużyciem byłoby stawianie ich w jednej lidze. Pod naszą opiekę zostaje oddany, wygenerowany cyfrowo zwierzak, którego polem zabawy będzie otoczenie uchwycone przez kamerę PlayStation Eye. Ni to pies, ni kot, ni małpka. Zaprojektowana z niesamowitym wyczuciem i iskrą geniuszu istotka wzbudza natychmiastową sympatię. I nie chodzi tylko o fantastyczne futerku w którym chciałoby się zatopić dłonie. Raczej o coś w wyrazie pełnego grymasów pyszczka, coś w łypiących dookoła żywych oczkach. To coś sprawia, że nawet mający parę dziesiątek lat na karku weteran na chwilkę się zapomni. A już samo to warte jest sięgnięcia po tę unikalną grę.

Dalsza część tekstu pod wideo

W świat EyePeta zostajemy wprowadzenie przez zabawnego profesorka, który krok po kroku nauczy nas wszelkich niuansów rządzących światem po drugiej stronie ekranu. Gra została w pełni zlokalizowana, co jest szalenie istotne ze względu na szczególny krąg odbiorców. Po wstępnym instruktażu (ustawienie kamery, oświetlenie, stworzenie profilu) do naszego domu trafia jajo. Już na tym etapie bierzemy sprawy w swoje ręce i kołysząc jajko, stukając w nie czy ogrzewając pomagamy malcowi przyjść na świat. Następne chwile to nauka prostych ruchów, głaskanie brzdąca, czy nauka skakania. Wszystkie istotne informacje przekazuje na bieżąco profesor, zachęcając nas do jak najszybszego zapoznania się z głównym trybem gry, czyli Programem. Jest to podzielony na 15 dni plan zajęć EyePeta, którego zaliczanie zapewnia nam dostęp do nowych możliwości. Każdy Dzień zawiera w sobie cztery zadania do wykonania, prawie każde możliwe do ukończenia z odznaczeniem brązowym, srebrnym lub złotym - premiowane nagrodami. Odpowiednia ilość zaliczonych wyzwań odblokowuje kolejny dzień, a co za tym idzie - nowe przedmioty. Zadania są bardzo różnorodne i ciężko dopatrzyć się jakichś wyraźnie słabszych motywów, co samo w sobie zasługuje na pochwałę. Mamy więc bieg przez płotki, grę w karty, skakanie przez obręcze, łowienie ryb, czy grę w kręgle, a wszystko to zrealizowane z pomysłem i najzwyczajniej w świecie grywalne. Na każdym kroku jesteśmy nagradzani fantami (ponad 200 sztuk), często rozszerzającymi możliwości interakcji, więc nie ma mowy o monotonii. Zanim wszystko odblokujemy, czeka nas z pewnością wiele godzin buszowania po wyzwaniach. Zwłaszcza, że niektóre wymagają solidnego zacięcia i zręczności zawodowca.

W wielu czynnościach niezbędne będzie wykorzystanie dołączonej do zestawu karty z naniesionym wzorem. Karta jest bezbłędnie interpretowana i wychwytywana przez kamerę, co z miejsca eliminuje wszystkie problemy związane z operowaniem obiektami, jest też wykrywana przy bardzo słabym oświetleniu. Posiada również wygodny uchwyt dzięki któremu imitowanie określonych czynności jest o wiele bardziej precyzyjne, ale i zabawniejsze - w końcu fizycznie trzymamy coś w ręce. Karta może zamienić się w przesuwaną przez nas trampolinę, bieżnię lub małpkę puszczającą bańki mydlane (EyePet za nimi przepada). Zaś położona na podłodze zmieni się w holograficzne menu z którego możemy wybrać jedną z odblokowanych zabawek.

Oczywiście gra oferuje cały zestaw czynności pielęgnacyjnych - karmienie, mycie, sprawdzanie stanu zdrowia oraz stylizację. Na czas posiłku karta zamienia się w kubek, do którego nabieramy przysmaków z aplikatora i przesypujemy do miski. Podczas kąpieli karta przejmuje rolę prysznica, butelki szamponu, czy suszarki, a w trybie badania zdrowia staje się poręcznym skanerem. Menu dedykowane stylizacji zwierzaka to osobna kwestia. Do dyspozycji mamy całe mnóstwo operacji, jakimi możemy uraczyć naszego milusińskiego. Poczynając od koloru i długości futerka poprzez barwne wzory, typ włosa (pióra, dredy), a na obszernej szatni strojów kończąc (te zdobywamy jako nagrody w zadaniach). Co ciekawe, długość i charakterystykę futra możemy definiować dla każdej części ciała osobno, co rozwija przed nami masę możliwości. Czas poświęcony na eksperymenty potrafi zaowocować naprawdę niesamowitymi kreacjami. Gra nie wymusza na nas zbyt częstego wykonywania wspomnianych czynności, co uważam za doskonałą decyzję. Co prawda lepiej dbać o EyePeta, choćby dlatego, że czyste, najedzone i zdrowe zwierzątko zdecydowanie lepiej się prezentuje na ekranie. Poza tym zaniedbanie może utrudnić zaliczenie zadania. Ot mały przykład: jedno z wyzwań zakładało przystrojenie malca w białe futro, niestety nakładany nań raz za razem kolor biały w niczym tej barwy nie przypominał. Okazało się, że wystarczy kąpiel, by futerko przybrało oczekiwany odcień. Takich zależności i niuansów musimy sami się doszukać wchodząc w przeróżne interakcje z EyePetem, eksperymentując z zabawkami i obserwując zachowanie zwierzątka. Problem miałem ogromy z położenie go do snu, choćbym nie wiem co robił szkrab zawsze budził się ze strachem. Rozwiązanie kłopotu okazało się proste i oczywiste, ale to już pozostawiam Wam do sprawdzenia osobiście.

Na osobną uwagę zasługuje tryb szkicownika w którym to przelewamy na nasze zwierzątko swe zdolności plastyczne. Rysujemy dowolny obiekt, trzymając się instrukcji przedstawiamy go kamerze, a następnie obserwujemy jak nasz brzdąc stara się jak najbardziej wiernie powtórzyć nasz wyczyn. Przy dobrym oświetleniu i wyraźnym rysunku potrafi to zrobić rzeczywiście bardzo dokładnie. Nasz szkicownik zawiera również kilka zdefiniowanych wcześniej obiektów - samochód, samolot, robota czy marionetkę. Należy je rysować wedle instrukcji, tym samym zamieniając je w trójwymiarowy przedmiot o określonym działaniu, bardzo często uczestniczący w wyzwaniach. Efekt jest doskonały, a widziany po raz pierwszy wzbudza pomruk niedowierzania wśród widzów. W każdym razie radzę zawczasu zaopatrzyć się w znaczną ilość czystych kartek i gruby czarny marker. Bardzo sympatycznie wypadła również nauka śpiewu - uczymy bąbla nowych melodyjek, które ten zapamiętuje i później wyśpiewuje na swoją piszczącą modłę. Pozostawiony sam sobie potrafi przytargać kredki i nabazgrać nam coś "na podłodze", nie wspominając już o zaglądaniu do pokoju przez ekran telewizora. Warto też wspomnieć o wbudowanym w grę PlayStation Store. Mam nadzieję, że żywotność produktu przedłużą zestawy dodatkowych zadań, czy też nowe zabawki, a nie tylko paczki z ubrankami.

Zabawa z EyePetem to prawdziwie magiczne doświadczenie. To rozrywka z jaką do tej pory nie mieliśmy do czynienia. Jeśli nadal macie wątpliwości to podkreślam - EyePet nie jest jedynie interaktywną zabawką z wątpliwym potencjałem. To pełnoprawna z definicji gra, której żywotność jest wypadkową rozbudowanego systemu zadań i naszego osobistego, nie dyktowanego chęcią ich zaliczenia zaangażowania. Tytuł nie dla wszystkich, rzecz jasna, ale jednocześnie obliczony na odbiór nie tylko przez dzieci. Zachwycone są też osoby starsze i nie mające na co dzień do czynienia z elektroniczną rozrywką. Zapewniam, że uśmiech na ich twarzach potrafi być bezcenny. Kompletnie nie na miejscu jest konfrontowanie tego tytułu z klasycznymi produktami (choćby z Modern Warfare 2, bo z takimi "porównaniami" się zetknąłem). To absolutnie inny typ gry, inny odbiorca, inne założenia. Niezwykłe, oryginalne, ale co najważniejsze - sprawdzające się. No i mające charakter beztroskiej zabawy, o którą w tych dniach coraz trudniej. Bez rywalizacji, bez przemocy, bez nieustannego parcia do przodu. To gra pełna przyjemnych doświadczeń (choć może być frustrująca) i sympatycznych momentów. Jednym słowem - radosna. 

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry EyePet

Atuty

  • Projekt zwierzątka
  • Swieżość pomysłu
  • Realizacja
  • Duży wybór zadań
  • Niepowtarzalna atmosfera
  • Cena zestawu

Wady

  • Loadingi
  • Uzależnienie od warunków otoczenia (oświetlenie)

Starsi gracze będą pamiętać tamagochi. Tutaj mamy to samo w wirtualnym wydaniu. Gra wręcz idealna dla młodszych

takkatajim Strona autora
cropper