No More Heroes 3 - recenzja gry. ET wrócił na Ziemię

No More Heroes 3 - recenzja gry. ET wrócił na Ziemię

Wojciech Gruszczyk | 29.08.2021, 19:00

Goichi Suda powraca z wielkim zakończeniem historii Travisa Touchdowna dostarczając graczom miszmasz emocji. Twórca w wielu miejscach wchodzi na szczyt, ale jednocześnie opiera rozgrywkę na jednym z elementów, który już lata temu nie do końca zdał egzamin. No More Heroes 3 to gra dla największych fanów tej serii, ale co z pozostałymi posiadaczami Nintendo Switchów? Przeczytajcie naszą recenzję.

Premiera No More Heroes III odbyła się w piątek i właśnie w tym dniu Goichi Suda pożegnał bohatera potwierdzając, że na rynku pojawiła się ostatnia przygoda Travisa Touchdowna i tym samym finalna odsłona całej serii. Czy możemy mu wierzyć? Wielu fanów od razu powiedziało, że Suda51 chce tylko podkręcić zainteresowanie tytułem, a w przyszłości na pewno otrzymamy nową produkcję z kolejnymi zakapiorami do ubicia. Nie możemy mieć pewności, co siedzi w głowie japońskiego projektanta, ale jednego jestem pewien — na półkach sklepowych pojawiła się gra dla oddanych fanów NMH. Jeśli nawet nie jest to idealne zakończenie całego uniwersum, to jednak pod jednym względem Grasshopper Manufacture nie zawiodło: Travis ponownie oferuje znakomite pojedynki z barwnymi postaciami.

Dalsza część tekstu pod wideo

No More Heroes 3 odpowiada na jedno ważne pytanie…

No More Heroes 3 - recenzja gry. ET wrócił na Ziemię

Oglądaliście „ET”? Jestem pewien, że Goichi Suda ma sentyment do tego filmu, ponieważ historia recenzowanego No More Heroes 3 to w zasadzie jego interpretacja kontynuacji przygody, którą lata temu wyreżyserował Steven Spielberg. Na samym początku opowieści mamy okazję spojrzeć na animację, podczas której pewien dzieciak pomaga małemu obcemu Fu powrócić na swoją planetę. Brzmi to znajomo, ale urocze stworzonko wyrosło na całkiem sporego i potężnego wojownika, który chce zniszczyć Ziemię i jak już się pewnie domyślacie — Travis musi mu w tym przeszkodzić.

Główny bohater serii nie może chwycić w łapy swojej katanę i pokazać Fu, co się robi z kosmitami ze zbyt wielkim ego. Twórcy ponownie stawiają na Galaktyczny Ranking Superbohaterów, w którym aktualnie wszystkie miejsca z pierwszej dziesiątki zajmuje ekipa Galaktycznego Korpusu Superbohaterów Fu. Z tego powodu nasz protagonista musi trafić na szczyt, a jest to możliwe tylko w jeden sposób — należy zabić wszystkich z zestawienia. Koncepcja znana i ceniona przez fanów i tutaj ponownie się sprawdza, ponieważ walka to zdecydowanie najlepszy element rozgrywki.

Goichi Suda systematycznie karmi odbiorców kolejnymi przerywnikami filmowymi, grami arcade czy też łamaniem czwartej ściany przez Travisa i w taki sposób jest tutaj snuta historia. Ta potrafi zaskoczyć, ponieważ na ekran wracają znane postacie, ale mam pewną obawę, że najbardziej scenariusz trafi w serca graczy, którzy spędzili w tym zakręconym świecie dziesiątki godzin. Scenarzyści kolejny raz śmieją się z samej branży, swoich problemów, a nawet wrzucają do gry odwołania do między innymi „Obcego”, „Terminatora” czy też „Rocky’ego” i mając świadomość tych smaczków — No More Heroes 3 potrafi naprawdę mocno bawić. Nie możecie tutaj jednak oczekiwać zapadającej w pamięci opowieści, bo dla wielu będzie to raczej wyłącznie dodatek do rozgrywki.

Świat w No More Heroes 3 to niepotrzebny dodatek

No More Heroes 3 - recenzja gry. ET wrócił na Ziemię

Suda51 nie zmienił dobrych przyzwyczajeń w przypadku walki opartej na bossach, ale także w samej strukturze otrzymaliśmy znane założenia. Twórca powrócił do otwartego świata z No More Heroes i to była zdecydowanie najgorsza decyzja podjęta przez doświadczonego dewelopera. Bieganie po świecie jest po prostu nudne i niepotrzebnie wydłuża rozgrywkę — w takiej sytuacji gra działa znacznie gorzej (w wielu momentach nie trzyma nawet 30 klatek na sekundę), przemieszczanie się na pojeździe Travisa przypominającym motocykl z Akiry nie zostało dopracowane i tak naprawdę trudno mi znaleźć pozytywne akcenty związane z tym pomysłem.

Z samym otwartym światem łączy się jeszcze jeden element  – pogorszenie oprawy. Gdy znajdujemy się na mniejszych przestrzeniach i stajemy do walki z kolejnymi zakapiorami, to świetnie prezentują się postacie, sam bohater czy też obserwujemy wszystkie widowiskowe ataki. Jednak w momentach pomiędzy starciami ekran często wydaje się niczym za mgłą i trudno tutaj mówić o oczekiwanych szczegółach. Twórcy korzystają z możliwości dynamicznej rozdzielczości, ale czasami nie wygląda to tak jak powinno.

No More Heroes 3 - recenzja gry. ET wrócił na Ziemię

W recenzowanym No More Heroes 3 ponownie musimy zbierać punkty dla Stowarzyszenia Zjednoczonych Zabójców, by móc przystąpić do kolejnych rankingowych starć. Travis chcąc zgarnąć potrzebną walutę zajmuje się między innymi sprzątaniem, odtykaniem toalet lub ścina trawę w tym niemal pozbawionym życia mieście — mini-gry są przyjemne, a dodatkowo musimy brać udział w kolejnych pojedynkach na specjalnych arenach. Nasz heros wykorzystuje portale, by trafić do nowych lokacji, gdzie albo eliminuje grupę lub mierzy się z kolejnymi falami wrogów — za wszystko oczywiście jesteśmy nagradzani punktami. I takie założenia nie są złe, jednak niepotrzebnie zostały ubrane w otwarty świat, który niszczy doświadczenie i dobrą zabawę. Przedzieranie się przez niemal identyczne uliczki, by szukać portalu do misji jest po prostu frustrujące.

Deweloperzy też w żaden ciekawy sposób nie wykorzystują zaprojektowanych lokacji, ponieważ teraz tak naprawdę nie musimy podróżować po tych terenach, by przykładowo ulepszyć swoją postać lub usprawnić katanę. Zamiast tego całe doświadczenie (WESN) wykorzystujemy w maszynie znajdującej się na terenie motelu — bazy wypadowej Travisa. W recenzowanym No More Heroes 3 nie znajdziemy jednak żadnej większej podpowiedzi związanej z tym systemem, a miałem nawet wrażenie, że sama mechanika została w pewien sposób ukryta. Protagonista może jednak zwiększyć swoje zdrowie, siłę ataku, moc czy też zdobyć kolejne ruchy, które wykorzystujemy w następnych pojedynkach… A warto dodać, że w tym samym miejscu znajduje się także laboratorium do wytwarzania przedmiotów, które powstają dzięki zgromadzonym po walkach surowcom.

No More Heroes 3 to walka, walka i jeszcze raz walka

No More Heroes 3 - recenzja gry. ET wrócił na Ziemię

Mógłbym jeszcze ponarzekać na świat oferowany przez Grasshopper Manufacture, ale jednego tej grze nie można odmówić — No More Heroes 3 oferuje fantastyczny system walki, który sprawił, że przez około 16 godzin nie potrafiłem odejść od konsoli. Starcia w niemal płynnych 60 klatkach na sekundę są ozdobą tej pozycji.

Deweloperzy podjęli kilka zmian związanych z rywalizacją. Teraz podczas gry biegamy z jedną kataną, ale obok lekkich i ciężkich ataków możemy również korzystać ze skoku i związanych z nim ciosami oraz nowych zdolności Death Glove — są to umiejętności, wśród których należy wyróżnić między innymi spowolnienie czasu, rzut przeciwnikiem czy też potężny kop. Zmagania potrafią wymęczyć, więc niezbędne jest korzystanie z uniku (przy idealnym wyczuciu spowalniamy czas), czasami warto kliknąć blok, ale w głównej mierzy należy czerpać garściami z energii katany, by wykonać gigantyczne combosy. Starcia są dynamiczne, namierzanie oponentów działa dobrze, więc możemy płynnie przeskakiwać pomiędzy rywalami i jedynie trzeba pamiętać, by naładować sprzęt — tutaj ponownie musimy wykonywać wymowny ruch bronią, który wygląda znacznie bardziej efektownie, gdy mamy odłączone Joy-Cony od konsoli i musimy wykonać ten trick za pomocą własnej dłoni. Odświeżenie rozgrywki odebrałem bardzo pozytywnie, ponieważ gameplay jest po prostu znakomity, specjalne ataki związane z orężem wchodzą niczym nóż w masło i naprawdę nie będzie przesadą jeśli napiszę, że najważniejszym i najlepszym elementem No More Heroes 3 jest walka. Pozytywne wrażenia są tutaj jeszcze związane z genialnym soundtrackiem, który faktycznie zachęca do wykonywania kolejnych ataków i układania ciosów w jedną rytmiczną całość.

Zasługą pozytywnych wrażeń jest zestaw wrogów. Teraz stajemy naprzeciwko różnym obcym, którzy czasami wyglądem przypominają nawet bossów. Każdy przeciwnik posiada inne ataki, inaczej reaguje na nasze ruchy, więc nawet zmagania z potencjalnie zwykłymi bydlakami okazują się bardzo przyjemne. Pojedynki przygotowują nas także do poważniejszych rywalizacji, czyli walki ze wszystkimi bossami, ponieważ w tym wypadku nie tylko musimy wykazać się umiejętnościami, ale przed wszystkim — należy się w odpowiedni sposób zaadaptować do zaproponowanej rywalizacji.

No More Heroes 3 to połączenie gatunków i dobrej zabawy

No More Heroes 3 - recenzja gry. ET wrócił na Ziemię

Zmagania oparte na magnesie, turowy RPG, space shooter albo pojedynek w specjalnym kostiumie przypominającym mecha? Tutaj jest tego znacznie, znacznie więcej. Nie chcę Wam psuć zabawy, ponieważ najlepiej jest doświadczać tych wszystkich gatunków i pomysłów w trakcie rozgrywki, ale bez wątpienia deweloperom udało się mnie kilkukrotnie zaskoczyć… I podejrzewam, że pozytywne wrażenia pojawią się także u innych graczy.

Mam też jednak pełną świadomość, że w pewnym momencie w No More Heroes 3 brakuje odpowiednego odświeżenia. Gameplay jest oparty na znanych zasadach, jednak nawet najciekawsze pojedynki z bossami nie są wystarczająco dobre, by przykryć nudne momenty, gdy musimy biegać po mapie i wykonywać powtarzalne czynności. W trakcie rozgrywki miałem wrażenie, że deweloperom zabrakło pomysłu lub czasu na zaproponowanie kilku potrzebnych mechanik. Dużym atutem produkcji jak dla mnie jest wyższy poziom trudności, ponieważ czasami nawet zwykli przeciwnicy mogą sponiewierać Travisem. Z tego powodu warto często odwiedzać okoliczny restauracje z sushi, by zgarnąć niezbędny prowiant do walki.

W dodatku muszę zaznaczyć, że w najnowszym projekcie Grasshopper Manufacture czasami brakowało mi tych wszystkich dziwactw, które tak dobrze „sprzedały” serię lata temu. Nie wiem, czy to wykorzystywanie tych samych elementów jest problemem lub też brak nowych pomysłów, jednak siadając do tej produkcji oczekiwałem wielu propozycji, które mogły narodzić się jedynie w głowie twórcy Travisa, ale gdzieś cała ta magia została stłamszona.

Czy warto sięgnąć po No More Heroes 3?

Suda51 nie bez powodu w piątek wysłał do graczy jednoznaczny komunikat. Nadal nie możemy mieć pewności, jak deweloper postąpi i co zamierza zrobić, jednak w pewien sposób No More Heroes 3 kończy rozpoczęty lata temu projekt.

No More Heroes 3 nie będzie najmocniejszą ekskluzywną premierą z Nintendo Switcha z 2021 roku, jednak jest to kolejna gra, która może trafić w gust wybranej grupy odbiorców — w tym wypadku fanów uniwersum. Reszta? Może sprawdzić, ale musicie pamiętać, że Goichi Suda lata temu zaoferował graczom dziwną serię, która właśnie przez tę unikatowość została pokochana przez wielu sympatyków. Jeśli jednak nie przekonaliście się do poprzednich odsłon — tutaj nie znajdziecie dla siebie odpowiednich wrażeń.

No More Heroes 3 to ukłon w stronę fanów.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry No More Heroes III

Atuty

  • Znakomita i ekscytująca walka
  • Starcia z bossami zaskakują kreatywnością
  • Travis ponownie łamie czwartą ścianę i robi to naprawdę dobrze
  • Historia potrafi w kilku miejscach zaskoczyć

Wady

  • Otwarty świat to pomyłka i psuje całą zabawę
  • Od pewnego momentu mocno odczuwalny jest brak różnorodności
  • Spadki animacji są dotkliwe
  • Czasami brakowało mi oczekiwanej atmosfery

No More Heroes 3 to wielkie zakończenie? Nadal trudno mi uwierzyć, że Goichi Suda nie powróci do tego IP… A najnowsza przygoda Travisa? To wiele świetnych walk i w pewien sposób niewykorzystany potencjał, by zapewnić najlepszą część serii.
Graliśmy na: NS

Wojciech Gruszczyk Strona autora
Miał przyjść do redakcji zrobić kilka turniejów, ale cytując klasyka „został na dłużej”. Szybko wykazał się pracowitością, dzięki której wyrobił sobie pozycję w redakcji i zajmuje się różnymi tematami. Najchętniej przedstawia wiadomości ze świat gier, rozrywki i technologii oraz przygotowuje recenzje gier i sprzętu. Jeśli jest zadanie – Wojtek na pewno się z nim zmierzy. 
cropper