Gods Will Fall - recenzja gry. Na bogów!

Gods Will Fall - recenzja gry. Na bogów!

kalwa | 29.01.2021, 08:00

Gods Will Fall nie zapowiadało się zbyt interesująco - to trzeba powiedzieć otwarcie. Czasem zdarza się jednak, że coś z pozoru nieciekawego okazuje się produkcją godną uwagi. Jak jest w tym przypadku? Tego dowiecie się z poniższej recenzji.

Gods Will Fall to najnowsze dzieło małego studia Clever Beans, które nie ma na koncie zbyt wielu produkcji. Ich dokonania można policzyć na palcach jednej ręki, z czego jeden to ceniony remaster w postaci WipEout Omega Collection. Poza tym jest jeszcze When Vikings Attack. Teraz przychodzi czas na zwiedzenie krainy rządzonej przez okrutnych bogów, którym przeciwstawia się grupa odważnych wojowników. Gods Will Fall to przede wszystkim gra akcji ukazująca wydarzenia z izometrycznego rzutu kamery, ale mająca też śladowe elementy znane z gatunku RPG - jak choćby rozwój umiejętności postaci, czy zdobywanie łupów. Do tego wszystkiego dochodzi losowość, która ma duże znaczenie. O tym będzie jednak w dalszej części recenzji. Tyle słowem wstępu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Tego jest już zbyt wiele

Gods Will Fall - recenzja gry. Na bogów!

Gods Will Fall opowiada nam o fantastycznej krainie rządzonej przez dziesięciu okrutnych bogów. Przez wieki ludzkość pod ich rządami ogromnie cierpiała - bóstwa wymagały czci, bo w przeciwnym razie zsyłali na podwładnych bolesną i powolną śmierć. W końcu przyszedł czas żeby się temu zbuntować, i mimo, iż armia celtyckich wojowników mogąca stawić im czoła została rozbita, przy życiu zostało jeszcze kilku śmiałków, od których będą zależeć dalsze losy ludzkości. Tak w skrócie prezentuje się fabuła recenzowanej w tym tekście gry.

Po uruchomieniu nowej gry możemy obejrzeć scenkę ze statystycznymi obrazkami, w której zapoznajemy się z całym zamysłem. Pierwsze co można zauważyć, to dość ciekawa muzyka i nieco mroczny nastrój towarzyszący słowom narratora. Wszystkie te elementy sprawiły, że moje neutralne nastawienie do tytułu stało się nieco cieplejsze. Później jest niestety nieco gorzej, ale wciąż pierwsze chwile z grą nastawiały dość pozytywnie.

Po wspomnianym filmie otwierającym akcja zostaje przeniesiona na plażę wspomnianej krainy, gdzie pojawiają się nasi wojownicy. Lądujemy na mapie świata, po której możemy się swobodnie przemieszczać. Stąd trafimy do 10 lochów, z których każdy zamieszkiwany jest przez określonego boga i jego wyznawców. W ten sposób wygląda rozgrywka: eksplorujemy krainę, wybieramy wojownika spośród 8 dostępnych, wchodzimy do lochu i próbujemy pokonać boga.

Ty idź, bo najlepiej walczysz

Gods Will Fall - recenzja gry. Na bogów!

W powyższym akapicie pokrótce opisałem charakter rozgrywki. Jest tu jednak znacznie więcej niuansów, których tak krótki opis nie jest w stanie uwzględnić. Tak jak wspominałem wcześniej, na samym wstępie, w Gods Will Fall duże znaczenie ma losowość. Nie tylko dlatego, że z każdym rozpoczęciem nowej przygody pod naszą opiekę dostaniemy całkiem innych wojowników. Tyczy się to również rozmieszczenia przeciwników i przedmiotów w danych lokacjach - choć konstrukcja tychże pozostaje niezmieniona.

Wspomniana losowość bywa męcząca, bo może się zdarzyć, że trafi nam się drużyna złożona z wojowników, którymi źle się nam walczy. Kilka razy sam byłem postawiony w takiej sytuacji - dostałem dosłownie 8 ociężałych wielkoludów, którymi grało mi się po prostu źle. Ich ruchy są powolne, a walki z bossami dość szybkie, dlatego ciężko było z takich starć wyjść zwycięsko. Rodziło to jedynie frustrację, dlatego w przyszłości rozpoczynałem przygodę na nowo tak często, aż w końcu trafiłem na pasujący mi skład.

Skoro już tak wcześnie poruszyłem temat rozpoczynania zabawy od nowa, wypadałoby powiedzieć z czego to wynikało. Na początku gry otrzymujemy 8 wylosowanych wojowników, którzy pojedynczo będą zwiedzać kolejne lokacje. Jeśli któryś z nich polegnie, następni mają szansę go uratować - to pod warunkiem, że chociaż jeden dotrze do samego końca i skutecznie rozprawi się z okrutnym bóstwem. Utracenie wszystkich wojowników wiąże się z permanentną przegraną. Niby zapis pozostaje w zakładce Load Game, ale nijak nie można z niego skorzystać, bo jest zablokowany. Pozostaje więc jedynie odinstalowanie gry... lub rozpoczęcie jej od nowa.

Tylko początki takie trudne

Gods Will Fall - recenzja gry. Na bogów!

Wiadomo, że pierwsze podejście to w wielu kwestiach metoda prób i błędów. Moja pierwsza drużyna była stosunkowo zróżnicowana, mogłem więc przetestować każdą z klas. Tym samym dowiedziałem się, że najlepiej walczy mi się szczupłą postacią z dwoma toporami, lub nieco większym wojownikiem z włócznią. Bezużyteczne okazywały się klasy cięższe i to nie tylko dlatego, że były bardzo powolne, ale jednocześnie ich ataki nie były wystarczająco ogłuszające. Koniec końców więcej otrzymywały obrażeń niż ich zadawały. Trochę brak tu sensu, bo każde uderzenie wielkim młotem powinno odrzucać i anulować atak przeciwnika - tymczasem prędzej działo się to od ciosów zadawanych dwoma małymi toporkami.

Tak jak wspominałem wcześniej, lokacje jakie przemierzamy w Gods Will Fall nie są generowane losowo. Inaczej jest z przeciwnikami, którzy mogą różnić się rozmieszczeniem, czy ilościami. To samo tyczy się przedmiotów, które mogą nam nieco ułatwić zabawę - choćby poprzez chwilowe zwiększenie siły wykonywanych ataków, czy przywrócenie punktów życia. Niewiele to jednak zmienia, bo nasza postać w ułamku sekundy może nagle stracić życie. Często jesteśmy atakowani przez grupy przeciwników, z czego każdego trzeba atakować w nieco inny sposób. W tym miejscu wspomnę, że likwidowanie mniejszych przeciwników przed walką z bossem nieco go osłabia - kilka punktów życia z jego paska wytrzymałości zniknie.

Rodzi to nieco frustracji, bo gra jest dość toporna, a przy tym niedopracowana. Mowa tutaj o opóźnieniu w reakcjach na komendy gracza, czy częste sytuacje kiedy postaci dosięgają ataki, które nie powinny. Przy tym wszystkim są też problemy z detekcją kolizji i wszelakie blokowanie się na elementach otoczenia - dlatego też wielokrotnie traciłem cennego wojownika, bo po prostu spadł w przepaść, czy do wody. Niestety w grze tak mocno nastawionej na walkę, coś takiego nie powinno mieć miejsca.

Ale teraz dostaniecie

Gods Will Fall - recenzja gry. Na bogów!

Sporo nerwów kosztowało mnie ukończenie Gods Will Fall. Nie tylko dlatego, że kilka razy musiałem zaczynać od nowa, ale dlatego, że czasami przychodzi walczyć postacią na wskroś beznadziejną. Kiedy upatrzyłem sobie danego wojownika, wykorzystywałem go jak najczęściej. Niesie to jednak ze sobą pewne konsekwencje, których początkowo nie przewidziałem. Taki wojownik w końcu odczuje zmęczenie - stanie się mniej wytrzymały, wolniejszy i po prostu słabszy. Może nie jest to nic imponującego, ale twórcy zadbali o to, aby wygląd postaci odpowiadał jej stanowi, co możecie zobaczyć na jednym z poniższych rzutów ekranu.

To ciekawa mechanika, o której warto powiedzieć kilka słów więcej w tej recenzji. Kontrolowani przez nas wojownicy reagują na to, co dzieje się w świecie gry. Może zdarzyć się, że dana lokacja wzbudzi w jednym z wojaków trwogę, przez co gorzej sobie poradzi. Czasami zdarza się, że po tym jak jeden z żołdaków padnie w lochu, jego bliski przyjaciel odczuje mocny przypływ determinacji, aby go uratować - w takim wypadku dostanie podwyżkę statystyk.

Postacie pamiętają też swoje sukcesy i porażki. Ktoś, co ani razu nie podołał w walce z bossem, odczuje przypływ sił wraz z pierwszym sukcesem po tych wielu przegranych. Nie musi się to zdarzyć jedynie na mapie świata - może mieć też miejsce w danym lochu. Wspomniane zależności to ciekawe rozwiązanie, które spodobało mi się mimo ogólnie średniego poziomu wykonania produkcji.

W końcu jakaś lepsza broń

Gods Will Fall - recenzja gry. Na bogów!

Ważną mechaniką jest też "żądza krwi", która w zasadzie jest jedynym sposobem na odzyskanie utraconych punktów życia. Im więcej przeciwników atakujemy bez otrzymywania obrażeń, tym więcej na tej żądzy zyskamy - nie tylko punktów zdrowia, ale też chwilowego "kopa" dla następnych ataków i ogólnej prędkości postaci. Pasek napełniany jest też parowaniem, które klasycznie wykonujemy poprzez użycie odpowiedniego przycisku (odpowiedzialnego również za unik) chwilę przed atakiem przeciwnika.

Nie do końca spodobało mi się to jak rozwiązano pewne kwestie w atakowaniu. Kiedy przeciwnik upadnie na plecy nasze normalne ataki go nie dosięgną. Trzeba w takiej sytuacji podskoczyć i zaatakować go z góry silnym ciosem. Można się do tego przyzwyczaić, wymusza to też pewien styl gry (co dla niektórych może być zaletą), ale na moje to zbyt przestarzała mechanika, by ją dziś stosować. Jeszcze gorzej jest z tym, że wspinający się przeciwnicy również są nietykalni.

Dodatkowo warto wspomnieć też o tym, że zabici przeciwnicy pozostawiają po sobie swoje oręże, które możemy podnosić i przez chwilę wykorzystywać. Nieco ułatwia to zabawę, tym bardziej na początku, kiedy nasi protagoniści nie mają jeszcze lepszych broni - te możemy otrzymać po pokonaniu kolejnych bossów. Jednak i tu jest losowo, a co więcej, nie możemy do końca decydować jakiej postaci wręczymy zdobytą broń, bo ta może jej nie chcieć.

Bogowie upadną

Gods Will Fall - recenzja gry. Na bogów!

Trudno polecić Gods Will Fall. Przy wadach i zaletach, które opisałem wcześniej pozostaje jeszcze kwestia oprawy. Udźwiękowienie jest niczego sobie - choć głosy niektórych postaci potrafią drażnić. Mówiłem już o ciekawej, nieco mrocznej muzyce i przez całą grę ma ona swoje miejsce, dobrze budując nastrój. Gorzej jest niestety z wizualną stroną gry. Lokacje mają czasami fajny styl, ale zdecydowanie lepiej prezentowałyby się w nieco mniej kreskówkowej stylistyce. Nijak nie współgra ona z nastrojem - choćby w miejscu, w którym wszędzie leży pełno trupów, a niektóre spadają z wysokości - tak jakby bogowie wyrzucali resztki. Projekty przeciwników, a zwłaszcza niektórych bogów mi się spodobały - widać, że twórcy mają ciekawe pomysły nie tylko na rozgrywkę.

Gods Will Fall nie jest warte kupowania w premierowej cenie (ta wynosi lekko ponad 100zł w przypadku standardowej edycji). Mimo trudnych i zniechęcających początków grało mi się w miarę dobrze (jak już się przyzwyczaiłem do mankamentów), ale ta gra nie ma w sobie nic szczególnego. Poleciłbym ją chyba tylko w przypadku ogrania wszystkiego co mieliście na oku - z doświadczenia wiem, że mało jest takich przypadków. Gra nie jest też szczególnie długa - nie ma licznika, ale stawiam, że ukończenie fabuły zajęło mi około 10 godzin (łącznie ze wszystkimi próbami). Po skończeniu jej poza trofeami nie ma za bardzo nic do roboty, bo tu znów nie możemy skorzystać z zapisu.

Źródło: własne

Ocena - recenzja gry Gods Will Fall

Atuty

  • Momentami ciekawy klimat
  • Kilka interesujących lokacji i bossów
  • Zależności pomiędzy postaciami
  • Wydarzenia wpływające na statystyki postaci

Wady

  • Często toporna i powolna rozgrywka
  • Niedopracowany system walki
  • Liczne niedoróbki
  • Wiele bezużytecznych klas
  • Przestarzałe i niepraktyczne mechaniki

Gods Will Fall może być przyjemnym średniakiem na raz - pod warunkiem, że ogólna losowość rozgrywki nie popsuje Wam szyków. Można sprawdzić, bo klimat bywa ciekawy, ale znów gra często jest toporna, ma nieciekawą stylistykę i w sumie niczym szczególnym nie stoi.
Graliśmy na: PS4

cropper