Silent Hill - jak powinna wyglądać nowa odsłona, aby seria powróciła do łask?

Silent Hill - jak powinna wyglądać nowa odsłona, aby seria powróciła do łask?

kalwa | 27.06.2020, 00:17

Silent Hill to jedna z najważniejszych serii jeśli chodzi o horrory w grach wideo. Zadecydowały o tym głównie 3 pierwsze odsłony, z których ostatnia pojawiła się jeszcze na poczciwym PlayStation 2. Od tamtej pory bywało różnie, z naciskiem na nie najlepiej. Zastanawiamy się więc, jak powinna wyglądać nowa odsłona, aby seria odzyskała dawny blask.

Silent Hill zadebiutowało w 1999 roku na pierwszym PlayStation i w zasadzie z miejsca wywróciło gatunek gier nastawionych na straszenie. W pierwszym zamyśle miała być nastawiona nastawiona na zarobek - Konami chciało, aby deweloperzy stworzyli produkcję, która spodoba się zachodnim odbiorcom. Zespół jednak nie za bardzo mógł sobie poradzić z wymogami, postanowiono więc, że stworzą taką grę jaką chcą. Więcej o procesie tworzenia gry możecie przeczytać w tym miejscu.

Dalsza część tekstu pod wideo

Silent Hill było i jest czymś jedynym w swoim rodzaju

Silent Hill - jak powinna wyglądać nowa odsłona, aby seria powróciła do łask?

Ostatecznie dostaliśmy nietypowego przedstawiciela gatunku. Trafiliśmy do zamglonego miasteczka, gdzie psychika bohatera (a przy okazji nasza) została wystawiona na ciężką próbę. Zaczyna się stosunkowo łagodnie i przede wszystkim tajemniczo, by później zamienić się w prawdziwe piekło. Niemal każdy budynek, który zwiedzamy został przedstawiony w dwóch wersjach - ta pierwsza była w miarę normalna. Kiedy trafialiśmy do "koszmarnej wersji" układ pomieszczeń ulegał niemal całkowitej zmianie. Podłoże było kratą, pod którą widać było niekończącą się ciemność. Z kolei ściany stawały się metalowe i często były pokryte czymś, co wyglądało jak krew. Nie zabrakło też mniej subtelnych szczegółów - jak chociażby zwisające z sufitu łańcuchy z kawałkami skóry nieznanych nam ofiar. W tej wersji częściej zdarzały się niewyjaśnione rzeczy. Jest jeden taki moment, kiedy słyszymy, że coś się tłucze w szafce - kiedy jednak ją otwieramy, w środku poza krwią nic nie ma. Takie rzeczy naprawdę robiły i robią wrażenie do dzisiaj, dlatego chciałbym żeby nowa odsłona miała takie szczegóły. Oczywiście podobne drobiazgi wymagają dość nieszablonowego myślenia, więc na pewno nie każdy zespół mógłby zrobić to w dobrym stylu.

Kolejną rzeczą, za którą tak bardzo cenię serię Silent Hill jest to, co wprowadziła druga odsłona. Mamy tutaj znacznie mniej krwawy klimat - zamiast tego twórcy poszli w bardziej dołujące i wręcz samobójcze klimaty. To co widzimy w otoczeniu było często odbiciem emocji bohatera. Podobnie sprawa miała się z przeciwnikami - były wyrażeniem fobii Jamesa, wyrzutów jego sumienia, czy też niezaspokojonych pragnień. W tym wszystkim jest mnóstwo symboliki, choć nic nie jest bezpośrednie. Czegoś podobnego spróbowali twórcy Silent Hill Origins i na moje oko wyszło to naprawdę całkiem nieźle. Chciałbym żeby twórcy zasięgnęli po różnego rodzaju sztukę - od najpopularniejszego medium jakim są filmy, a na malarstwie, czy poezji kończąc - i zaczerpnęli wiele wartościowych inspiracji. To też trzeba jednak umieć i wiedzieć gdzie szukać. W pierwszej trylogii tych odniesień jest tyle, że fani do dzisiaj wynajdują nowe rzeczy.

Silent Hill ostatnimi czasy było kiepskie jeśli chodzi o rozgrywkę

Silent Hill - jak powinna wyglądać nowa odsłona, aby seria powróciła do łask?

W kwestii rozgrywki nowego Silent Hill musiałoby sporo się zmienić. Ostatnia odsłona jaką jest Silent Hill: Downpour mimo iż wyszła stosunkowo niedawno, nie poradziła sobie najlepiej w tym aspekcie. Już na poprzedniej generacji były gry, które robiły to lepiej. W nowej odsłonie nie może to mieć miejsca, bo od razu odrzuci większość. Najlepiej byłoby chyba tutaj zastosować coś podobnego co znamy z Resident Evil 3 (2020), ale z większym naciskiem na walkę wręcz, bo to od zawsze było nieodłącznym elementem serii. Przydałby się też nieograniczony ekwipunek, żeby sytuacja z Silent Hill 4: The Room się nie powtórzyła. Odkładanie niepotrzebnych przedmiotów do skrzyni zostawmy serii Resident Evil - tam ma to większe znaczenie.

Nie może zabraknąć oczywiście ciekawych notatek znajdowanych tu i ówdzie - najlepiej mocno enigmatycznych i pokręconych, choć nie tylko takich. Stanley Coleman znany z Silent Hill 3 to świetny przykład na to, co uważam za jedną z najbardziej charakterystycznych cech tej serii. Oprócz tego warto byłoby dużo uwagi poświęcić zagadkom, które również jedynie w pierwszych odsłonach były najciekawsze - począwszy od fortepianu w szkole, a na zagadce z monetami kończąc. Ciekawym rozwiązaniem było przygotowanie różnych poziomów trudności dla nich. W nowej odsłonie pewnie nie zabrakłoby podpowiedzi dla mniej cierpliwych, ale nie oznacza to, że mają być na niskim poziomie. Na koniec tematu rozgrywki - szalenie spodobało mi się to, co twórcy przygotowali na rzecz Shattered Memories - czyli stworzenie profilu psychologicznego gracza, na podstawie którego dobierano straszaki. Coś podobnego było również w Until Dawn. Z dzisiejszymi technologiami mogłoby być jeszcze ciekawiej.

Silent Hill bez porządnego udźwiękowienia i ścieżki dźwiękowej to już nie to samo

Na koniec pozostawiłem kwestię ogólnego udźwiękowienia gry. Wysoki poziom to już dzisiaj raczej standard, choć chodzi jeszcze o kreatywność w tym aspekcie, czym od zawsze popisywał się osławiony Akira Yamaoka. Chciałbym, żeby to jego kompozycje pojawiły się w nowej odsłonie - co więcej uważam, że bez niego seria po prostu nie powróci do łask (choć może byłbym miło zaskoczony). Problem w tym, że przykładowo ścieżki dźwiękowej w wykonaniu Daniela Lichta na rzecz Downpour nawet nie za bardzo pamiętam, choć nie chcę mówić, że jest kiepska.

Zdaję sobie sprawę, że wiele z opisanych tu rzeczy to pobożne życzenia, ale ostatnie dokonania Capcomu pokazały, że można zadowolić graczy sięgając po najbardziej kultowe klasyki i odpowiednio je odnawiając. Wiadomo, że nie wszyscy (w tym ja) są zadowoleni z ostatecznej formy tych remake'ów, ale nie można mieć wszystkiego. W ogólnym rozrachunku firma podjęła ryzyko i się jej to opłaciło.

Źródło: własne
cropper