Oficer i szpieg – recenzja filmu. Afera przez duże A

Oficer i szpieg – recenzja filmu. Afera przez duże A

Jędrzej Dudkiewicz | 30.12.2019, 21:00

O Romanie Polańskim ostatnio jest znowu bardzo głośno. Nowe oskarżenia pod jego adresem, protest studentów i ostatecznie odwołane spotkanie z nimi, głośny wywiad w Gazecie Wyborczej. W związku z tym wszystkim najnowsze dzieło w jego reżyserii, Oficer i szpieg, trafia do kin niejako mimochodem, trochę chyba niezauważone.

Rzecz oparta jest na prawdziwej historii. Alfred Dreyfus był kapitanem armii francuskiej, który na podstawie marnej jakości dowodów został oskarżony o szpiegostwo. Wstawił się za nim pułkownik Georges Picquart, którego batalia o dobre imię Dreyfusa obfitowała w wiele różnorakich trudności.

Dalsza część tekstu pod wideo

Oficer i szpieg – recenzja filmu. Afera przez duże A

Zanim zaczniemy omawianie samego filmu, warto napisać kilka słów o słoniu w pokoju. Polański od bardzo dawna planował nakręcić film opowiadający tę słynną historię. Z różnorakich wywiadów przebijało, że reżyser porównuje się trochę z Dreyfusem, w związku z tym, jakie oskarżenia (i dawno udowodnione winy) na nim ciążą. I jest to prawdę mówiąc mocno niesmaczne. Dreyfus był z całą pewnością niewinny, Polański z całą pewnością dopuścił się przestępstw. Ten pierwszy był systematycznie niszczony przez elity armii oraz mainstream, ten drugi wciąż znajduje wielu obrońców (patrz: chociażby wspomniany we wstępie wywiad dla Wyborczej, w którym tak naprawdę nie pada jedno trudne pytanie). Wiadomo, że sprawa Polańskiego jest (tak, jak i jego życie) nieco skomplikowana, faktem jednak jest, że w żaden cudowny sposób nie może on uznawać się za kolejnego Dreyfusa.

Oficer i szpieg – bogactwo interpretacyjne w marnej oprawie

To, czy ktoś chce bojkotować filmy Polańskiego, czy nie, zostawiam już każdemu do decyzji. Pytanie zatem jest inne – czy mimo wszystko warto obejrzeć Oficera i szpiega? Odpowiedź nie jest niestety taka prosta. Sama historia jest bardzo ciekawa, do tego porusza mnóstwo najróżniejszych kwestii. Od uprzedzeń (Dreyfus był Żydem, co miało duże znaczenie), przez machinę armii i państwa, które zabrnąwszy w ślepą uliczkę tym mocniej nie chcą przyznać się do błędu, aż po wpływ mediów oraz pokazanie do czego może prowadzić pozbawienie silniejszej kontroli służb specjalnych. Wydawałoby się więc, że tak uzdolniony twórca, jak Polański (co by nie mówić, reżyserem jest świetnym) spokojnie będzie w stanie nakręcić na tej podstawie trzymający w napięciu dramat. Tymczasem temperatura wydarzeń jest tu ledwie letnia, także dlatego, że zdecydowanie za długo trwa dojście do kluczowego momentu, którym jest początek śledztwa Picquarta. A i wtedy film bardziej przypomina odhaczanie z listy ważnych wydarzeń, których nie może zabraknąć. Polański prawie całkowicie pomija też to, jak niesłychanie ważna była ta Afera (nieprzypadkowo pisze się o niej w ten sposób) nie tylko dla Francji, ale całej Europy. Kontekst ten w zasadzie tu nie istnieje. Dodajmy do tego jeden całkowicie zbędny i do niczego nie prowadzący wątek – romans Piquarta, który wygląda na to, że został dodany do filmu tylko po to, by na ekranie mogła pojawić się żona Polańskiego, Emmanuelle Seigner – a otrzymamy produkcję, która jednak bardziej się wlecze i nudzi, niż zmusza do myślenia. A Polański wyraźnie celuje też w to, by powiedzieć coś o teraźniejszości, poprzez pokazanie na przykład, jak istotne jest niezawisłe sądownictwo, bo gdy go nie ma, nikt nie chroni człowieka przed niesprawiedliwością.

Można oczywiście docenić Oficera i szpiega za dobre aktorstwo, w tym przede wszystkim wcielającego się w główną rolę Jeana Dujardina (tego, co kiedyś dostał Oscara za Artystę, ale nie zrobił przez to wielkiej kariery). Albo za zdjęcia, scenografię, rekwizyty i charakteryzację. Nie zmienia to jednak tego, że Oficer i szpieg mógłby i powinien być o wiele lepszym filmem, a zostanie zapamiętany pewnie głównie przez towarzyszące mu kontrowersje.

Atuty

  • Bogactwo interpretacyjne;
  • Dobre aktorstwo;
  • Zdjęcia, scenografia, rekwizyty, charakteryzacja, etc.

Wady

  • Wolne tempo, przez co jest sporo nudy;
  • Jeden całkowicie zbędny wątek;
  • Zero napięcia i emocji

Oficer i szpieg z pewnością nie znajdzie się na liście najlepszych filmów Romana Polańskiego.

6,0
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper