The Expanse, sezon 4 – recenzja serialu. Amazon nie zawiódł

The Expanse, sezon 4 – recenzja serialu. Amazon nie zawiódł

Jędrzej Dudkiewicz | 21.12.2019, 21:00

Gdy ogłoszono, że The Expanse nie będzie kontynuowany, naprawdę powiało grozą. W końcu to jeden z najlepszych seriali science-fiction, jakie powstały w ostatnich latach, a może i w ogóle. Na całe szczęście po produkcję zgłosił się Amazon i dzięki temu mógł powstać czwarty sezon.

Pojawienie się pierścienia, przez który można podróżować do odległych światów całkowicie zmieniło sytuację. Ziemianie i Pasiarze zawarli pokój. Tymczasem coraz głośniejsze są dyskusje o tym, czy ludzkość powinna kolonizować nowe planety. Na jednej z nich, zwanej Nową Ziemią, jest już kolonia, do której wysłana zostaje załoga statku Rocinante.

Dalsza część tekstu pod wideo

The Expanse, sezon 4 – recenzja serialu. Amazon nie zawiódł

The Expanse – wciągająca i emocjonująca fabuła z jednym wyjątkiem

W czwartym sezonie koncentrujemy się nie tylko na przygodach kapitana Holdena i jego ekipy. Są też wątki związane z kolejnym terrorystą po stronie Pasiarzy, Marco Inarosem, dziwnymi wydarzeniami na Marsie oraz kampanii związane z wyborami nowej przewodniczącej Narodów Zjednoczonych. Dzieje się zatem dużo, lokacje zmieniają się jak w kalejdoskopie. Przede wszystkim jednak ciekawe są tematy, które poruszają twórcy. Pokazują oni doskonale, że mimo tego, iż zawarty został pokój oraz faktu, że w kosmosie znajduje się potencjalnie większe zagrożenie, które zniszczyło twórców protomolekuły, ludzie wciąż nie potrafią wyzbyć się uprzedzeń. Liczy się przede wszystkim przynależność niemalże plemienna, która warunkuje wszystko inne. Nawet gdy grupa złożona z przedstawicieli różnych frakcji znajduje się w tak samo trudnej i wymagającej sytuacji, każda z nich myśli przede wszystkim o sobie i o tym, jak by coś tu dodatkowego ugrać. Wyłamują się z tego oczywiście Holden wraz z przyjaciółmi, którzy starają się widzieć szerszą perspektywę. Sporo jest też o tym, jak wygląda polityka, z jakim brudem i zepsuciem się łączy, co ludzie są w stanie zrobić, by utrzymać lub zdobyć władzę. No i pojawiają się rozważania związane z tym, która strategia osiągnięcia celów jest najlepsza – czy działania Marco Inarosa mogą być jakkolwiek uzasadnione, czy trwały rozejm i współpraca między Ziemią i Pasiarzami jest w ogóle możliwa, czy też kolejny konflikt jest wyłącznie kwestią czasu, a zatem należy się do niego jak najlepiej przygotować? Wszystko to opowiedziane jest w świetnym tempie, w sposób wciągający i emocjonujący. Jedynym problemem jest wątek Bobbie, który jest dość nudny, chociaż z drugiej strony wygląda trochę na to, że może to być podbudowa do czegoś większego w kolejnych sezonach. Póki co jednak wydarzenia, w których brała udział interesowały mnie średnio i stanowiły raczej wypełniacz. Na całe szczęście nie psuło to seansu kolejnych odcinków.

The Expanse – bardzo fajni bohaterowie

Ogromną zaletą The Expanse zawsze byli bohaterowie i nie inaczej jest w przypadku czwartego sezonu. Przede wszystkim po raz kolejny muszę wychwalać Amosa, który jest w ogóle jedną z moich ulubionych postaci serialowych w historii. Jak zwykle operuje on pewnością siebie, zdecydowaniem, ciętym poczuciem humoru oraz niezachwianą lojalnością względem swoich towarzyszy. Przy okazji jednak są tu momenty, gdy odsłania zupełnie inną stronę i pokazuje, że nawet on może się czegoś bać. Ogromna w tym zasługa grającego Amosa Wesa Chathama, który jest z całej obsady najlepszy. O dziwo zaskakująco mało irytujący jest tym razem Holden, częściej zachowuje się sensownie, chociaż wciąż zgodnie ze swoim charakterem. To duży plus. Bardzo ciekawa jest też Avasarala, która nagle okazuje się osobą gotową na naprawdę wiele, byle tylko utrzymać się przy władzy. Jak zwykle świetnie było też zobaczyć ponownie Thomasa Jane’a jako Millera, Carę Gee jako Caminę i Davida Strathairna  jako Ashforda. Dobrym dodatkiem do obsady jest również Burn Gorman jako Murtry, aczkolwiek wystarczyło spojrzeć na jego twarz, by wiedzieć, jaką rolę będzie odgrywać. W sumie i tak udało mu się stworzyć dość niejednoznaczną kreację, za co należy się plus. Jedyne do czego przyczepiłbym się w przypadku postaci to fakt, że czasem zachowują się nieracjonalnie: mam tu na myśli głównie Bobbie oraz Naomi, ale ponownie nie jest to coś, co psuje przyjemność z oglądania nowych odcinków.

The Expanse powróciło zatem z bardzo udanym czwartym sezonem. Bardzo cieszę się, że Amazon zdecydował się kontynuować tę niesamowicie udaną i wciągającą produkcję. Oby kolejne sezony były równie dobre, a ja tymczasem chyba sięgnę wreszcie po książki.

Atuty

  • Wciągająca i emocjonująca fabuła;
  • Ciekawe tematy poruszane przez twórców;
  • Bardzo dobre tempo odcinków;
  • Świetni bohaterowie

Wady

  • Jeden wątek trochę odstaje poziom od pozostałych i nudzi;
  • Niekiedy postacie zachowują się nieracjonalnie

Czwarty sezon The Expanse udowadnia, że to wciąż najlepszy obecnie serial science-fiction.

8,5
Jędrzej Dudkiewicz Strona autora
Miłość do filmów zaczęła się, gdy tata powiedział mi i bratu, że "hej, są takie filmy, które musimy obejrzeć". Była to stara trylogia Star Wars. Od tego czasu przybyło mnóstwo filmów, seriali, ale też książek i oczywiście – od czasu do czasu – fajnych gier.
cropper