Temat Tygodnia - Red Dead Redemption 2, czyli gra, która może zmienić wszystko

Temat Tygodnia - Red Dead Redemption 2, czyli gra, która może zmienić wszystko

Rozbo | 29.09.2018, 13:00

Po dłuższej przerwie wracam do Was z Tematem Tygodnia i regularną dawką przyjemnej (mam nadzieję!) lektury. Tym razem parę słów na temat tego, dlaczego Red Dead Redemption 2 może nie tylko okazać się grą generacji, ale i utorować nam drogę do kolejnej.

Rok 2013 - jeden z najlepszych okresów dla 7. generacji konsol. To wtedy na rynku debiutują takie gry jak The Last of Us, GTA V, Bioshock Infinite czy odrodzony Tomb Raider. Produkcje ze wszech miar wybitne (a na pewno dwie pierwsze z wymienionych) i co najważniejsze, stanowiące furtkę do przyszłości. Zwiastujące nową generację sprzętową i swoisty skok jakościowy w grach wideo.

Dalsza część tekstu pod wideo

Więcej na ten temat w:

Red Dead Redemption 2 na PC? Swoją pomoc oferuje indyczy potentat

Red Dead Redemption 2 to spore zoo. Aż 200 gatunków zwierząt w grze 

Red Dead Redemption 2 - Dziki Zachód, jakiego jeszcze nie było

Red Dead Redemption 2. DLC na PS4 z czasową wyłącznością, gra zajmie ponad 100 GB na dysku

Co istotne, tytuły te pojawiły się już na platformach odchodzących, szykujących miejsce pod nowe sprzęty Sony oraz Microsoftu. Były więc tworzone na wyeksploatowanej do cna technologii, ale tak dobrze poznanej i okiełznanej, by wycisnąć z niej ostatnie soki. Przede wszystkim jednak zachwycały nowymi koncepcjami gameplayowymi oraz rozmachem.

Dziś wprawdzie mamy nieco inną sytuację. Rok 2018 wciąż jest rokiem, w którym nie ujawniono jeszcze nowych konsol. Według większości ekspertów PS 4 i XOne ma czas jeszcze przynajmniej do 2020 roku. To sporo czasu i spore pole do popisu dla ambitnych i utalentowanych developerów. Przed nami jeszcze sporo potencjalnych "gier generacji" (jakimi z pewnością dla poprzedniej było TLoU oraz GTA V), w tym być może Cyberpunk 2077, który nadal oficjalnie przygotowywany jest z myślą o obecnej.

Mimo to Red Dead Redemption 2 ma szansę zostać produkcją wyprzedzającą swoje czasy, o czym powie Wam większość osób, które miały to szczęście, by zagrać przed premierą. W tym ja.

Naturalizm w służbie gier

Nie chodzi tu na pewno o niesamowitą oprawę, jaką swego czasu mogło się pochwalić choćby The Last of Us. Wręcz przeciwnie! W trakcie playtestu na PS4 Pro doświadczyłem zwolnień animacji, a i modele postaci (jeśli chodzi o ilość włożonych w nie polygonów) nie powalały na kolana. Jest zazwyczaj bardzo dobrze, ale nie oszałamiająco, jak w przypadku choćby Horizon Zero Dawn. No ale właśnie, pamiętacie grę Guerrilla Games? Świat był piękny, ale praktycznie nieinteraktywny! Dokładnie odwrotnie jest w RDR 2, które może na lata zdefiniować nowy punkt odniesienia dla gier z otwartym światem oraz poprzeczkę tak wysoką, że jeszcze przez najbliższe 2-3 lata trudno będzie przeskoczyć ją nawet największym developerom.

Już tłumaczę o co chodzi. O... narządy płciowe naszych wierzchowców. Albo to, że od czasu do czasu w trakcie jazdy lub postoju się załatwiają. Wiem, może się to wydawać niesmaczne, niemal naturalistyczne, ale dokładnie tak to funkcjonuje w RDR 2. Oskórowanie zwierzęcia? Nie ma umownej animacyjki! Oglądamy dosłownie, jak Morgan wyciąga nóż i robi swoje! Przyczepiasz przedmiot przy siodle? Dokładnie będzie widoczny w trakcie całej jazdy. Pada deszcz? Arthur odruchowo się kuli i chowa głowę między ramiona. Nic, absolutnie nic nie wydaje się w RDR 2 pominięte! Animacje przeróżnych czynności są realistyczne, naturalne i piękne (i w tym względzie bliżej grze do TLoU). To detale rządzą w produkcji Rockstar i to na niespotykaną dotychczas skalę.

Wszystko tu zdaje się robione ludzkimi rękami. Pamiętacie zawód związany z No Man's Sky? Szalona idea miliardów planet generowanych proceduralnie. Jednak problem z tym procesem jest taki sam jak ze Sztuczną Inteligencją mającą okazać ludzką wrażliwość. Nie da się, przynajmniej nie przy obecnym stanie technologii. SI może jedynie udawać, co zresztą łatwo można zdemaskować. Pomyślcie więc, że NMS to marne SI w porównaniu z grą taką jak RDR 2. Ale to nie wszystko. Gra Rockstar to nie zwykły człowiek o standardowej wrażliwości. Na tle innych gier bieżącej generacji wydaje się być Mozartem spacerującym po parku wśród zwykłych śmiertelników...

Historia tworzy się na naszych oczach

Wiem że to śmiałe słowa, zwłaszcza po tym, jak z grą spędziło się zaledwie 2-3 godziny. Ale tak właśnie zadziałał na mnie ten mały skrawek świata RDR 2, który poznałem. Jeśli ekstrapolujemy to na całą grę, to wniosek nasuwa się jeden - szykuje się nam gra generacji. To wciąż tylko zgadywanie, bo oczywiście nie można ocenić książki po przeczytaniu 3 stron wstępu. Niemniej jednak, nawet zakładając scenariusz najgorszy, że oto nowy Red Dead okaże się jednak rozczarowaniem, jeden wniosek z mojej styczności z grą jest pewny. Przyszłość gier 9. generacji to gra detalami. To szczegółowość otoczenia oraz czynności, które wykonujemy. Zresztą drugim zwiastunem takiego przeskoku jakościowego jest wspominany już Cyberpunk 2077.

Obie te gry zdają się (nadal tylko spekulujemy) rezygnować z jednego z fundamentalnych kompromisów, przy tworzeniu gier wideo - ograniczania otwartości i wielkości świata na rzecz jego szczegółowości, lub na odwrót - skupienia się na ogóle kosztem szczegółu. Zarówno RDR 2, jak i Cyberpunk 2077 łączą w sobie najlepsze cechy gier open world z produkcjami liniowymi i skupionymi na fabule. Nadal w niedalekiej przyszłości na taką skalę tworzenia gier stać będzie tylko nielicznych, ale nie zmienia to faktu, że właśnie na naszych oczach tworzy się historia. Gdy Red Dead Redemption 2 trafi do rąk nas, graczy, przekonamy się, czy zmieni ona naszą branżę na stałe.

cropper