
NVIDIA GeForce NOW przechodzi na Blackwell - testowaliśmy nową usługę z kartami GeForce RTX 5080
Jeszcze kilka lat temu granie w chmurze traktowano bardziej jako futurystyczny eksperyment niż poważną alternatywę dla klasycznych pecetów czy konsol. Opóźnienia, ograniczona jakość obrazu i brak stabilności powodowały, że większość graczy patrzyła na tę technologię z dużym dystansem. Jednak NVIDIA, zamiast zwalniać tempo, konsekwentnie rozwijała GeForce NOW, udowadniając, że przesyłanie gier przez internet może być równie płynne i satysfakcjonujące jak lokalne uruchamianie tytułów.
Poprzednia generacja serwerów, oparta na GeForce RTX 4080, już wniosła ogromną poprawę jakości. Gracze otrzymali dostęp do rozgrywki w 4K przy wysokim framerate, z obsługą nowoczesnych technologii takich jak DLSS czy ray-tracing. To wtedy wiele osób po raz pierwszy realnie przekonało się, że cloud gaming może być rozwiązaniem pełnoprawnym, a nie jedynie ciekawostką dla entuzjastów. RTX 4080 w chmurze dawał solidne fundamenty, które zbudowały zaufanie do całej usługi. Widać to było po wzrostach subskrypcji, a często GeForce NOW wybierano jako alternatywę dla drogich PC lub konsol.
Teraz jednak NVIDIA otwiera zupełnie nowy rozdział. Architektura Blackwell i moc superkomputerów klasy GeForce RTX 5080 to największa aktualizacja w historii GeForce NOW. Nie mówimy już tylko o poprawie komfortu, lecz o skoku jakościowym, który zmienia sposób, w jaki patrzymy na granie w chmurze. Techniki takie jak DLSS 4, Multi-Frame Generation czy Cinematic Quality Streaming wprowadzają doświadczenie, które faktycznie rywalizuje z high-endowymi pecetami i sprawia, że granie przez internet nie jest już kompromisem, lecz pełnoprawną alternatywą dla najbardziej wymagających graczy. Testowałem chmurę przez ostatnie kilka dni. Od razu zaznaczę, że poniższe wrażenia są wyłącznie moją opinią, a NVIDIA nie miała żadnego wpływu na poniższą treść.




GeForce NOW z GeForce RTX 5080 - co nowego?

Aktualizacja GeForce NOW Ultimate rozpoczęła się od kilku kluczowych lokalizacji na świecie. Frankfurt, Paryż, San Jose, Los Angeles, Chicago i Newark to pierwsze centra danych, które zostały wyposażone w superkomputery oparte na architekturze Blackwell z układami GeForce RTX 5080. To właśnie tam pierwsi użytkownicy mogą już dziś sprawdzić, co oznacza „nowa jakość chmury”. Co istotne, NVIDIA potwierdziła, że lista miast będzie sukcesywnie rozszerzana w kolejnych tygodniach, a w planach znajdują się również serwery w Polsce. To ważna informacja – firma wielokrotnie podkreślała, że rynek środkowoeuropejski jest dla niej priorytetowy, więc polscy gracze mogą spodziewać się stosunkowo szybkiego wdrożenia najnowszej technologii.
Na poziomie technicznym zmiana wygląda bardzo interesująco. GeForce RTX 5080 w chmurze otwiera dostęp do pełnego zestawu nowoczesnych funkcji:
- DLSS 4 i MFG - najnowsza wersja technologii skalowania i generowania klatek, która w środowisku streamingowym ma szczególne znaczenie. Dzięki niej obraz w wysokiej rozdzielczości jest wyjątkowo ostry, a przy tym utrzymuje płynność, jakiej dotąd w chmurze nie obserwowaliśmy. Chociaż wiąże się to z drobnymi opóźnieniami.
- Cinematic Quality Streaming - NVIDIA przygotowała całkowicie nowy kodek i tryb przesyłania obrazu, którego zadaniem jest dostarczenie wrażeń bliższych tradycyjnemu graniu z pełnym HDR, niż zwykłemu strumieniowaniu. Kompresja praktycznie nie jest zauważalna, kolory są głębsze, a kontrast bardziej naturalny.
- Do 5K / 120 FPS - tryb Ultimate pozwala grać w rozdzielczościach wykraczających poza standardowe 4K. Co więcej, przy niższych rozdzielczościach, takich jak 1440p czy 1080p, dzięki Multi-Frame Generation (MFG) możliwe jest osiągnięcie nawet 360 FPS, co otwiera nowe możliwości szczególnie dla graczy esportowych.
- Install-to-Play - o tym rozpisuję się niżej, bo to rozbudowana i ciekawa funkcja.
To rozwiązanie, które w pozytywny sposób odmienia zasady korzystania z GeForce NOW. Zamiast ograniczać się wyłącznie do gier oficjalnie wspieranych w ramach katalogu (około 2300 tytułów), teraz możemy instalować swoje gry ze Steam bezpośrednio na serwerach NVIDIA. W efekcie biblioteka GeForce NOW powiększyła się praktycznie dwukrotnie, do ponad 4500 produkcji, a to dopiero początek, bo system został zaprojektowany tak, aby docelowo obsłużyć pełną bibliotekę Steam.

Całość działa w prosty sposób – po zalogowaniu się na swoje konto Steam wybieramy tytuł, który posiadamy, a następnie instalujemy go na serwerze w chmurze. Proces jest zaskakująco szybki: mniejsze gry (ok. 1-2 GB) instalują się w kilkanaście sekund, a większe produkcje (10 GB i więcej) potrzebują do tego raptem parę minut. NVIDIA wykorzystuje tutaj swoją infrastrukturę NVMesh storage, która gwarantuje lokalną prędkość zapisu i odczytu oraz umożliwia błyskawiczne przygotowanie środowiska do gry.
Co istotne, funkcja działa w pełni w ramach standardowej subskrypcji Ultimate i nie wymaga żadnych dodatkowych opłat. Gracze otrzymują również własne miejsce na dysku (standardowo do 500 GB, ale możemy dokupić do 2 TB w ramach płatności miesięcznej), co pozwala na zachowywanie stanu instalacji i zapisów między kolejnymi sesjami. Dzięki temu nie musimy za każdym razem ponownie pobierać gry, a zapisane postępy zostają na serwerze niezależnie od tego, czy dany tytuł wspiera Steam Cloud. Deweloperzy i wydawcy nie czekają już na pełną integrację tytułu z usługą, bo można to teraz łatwo obejść. Bezpośrednio w chmurze musimy jedynie wypatrywać oznaczenia "Install to Play" obok wybranego tytułu. Niestety, w bibliotece nie ma choćby gier od Rockstar Games ani PlayStation Studios, więc nadal nie możemy zainstalować absolutnie dowolnej gry ze Steam. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości to się zmieni.

Początkowo trudno się połapać, które gry możemy zainstalować, a które nie. Z pomocą przychodzi NVIDIA, która w aplikacji zrobiła osobną kategorię "Install to Play". Klikając w nią widzimy ponad 2300 kompatybilnych tytułów. Zdecydowana większość to jakieś drobne indyki, ale myślę, że każdy znajdzie tu coś dla siebie.
Wrażenia z grania po chmurze z RTX 5080
Najlepszym sprawdzianem nowej generacji chmury są same gry. Już przy RTX 4080 trudno było narzekać na jakość czy płynność, ale Blackwell i RTX 5080 podnoszą poprzeczkę jeszcze wyżej. Testy w Cyberpunku 2077, Doomie: The Dark Ages, Black Myth: Wukong, Mafii: The Old County czy Indianie Jonesie pokazały mi jasno, że przeskok względem 4080 jest widoczny gołym okiem. Cyberpunk w 4K przy 120 klatkach, z DLSS 4 i potrójnym MFG, wyglądał jak uruchomiony na lokalnym pececie klasy high-end. Nawet dynamiczny Doom, w którym każda milisekunda ma znaczenie, nie tracił responsywności, a input lag (mierzony przez aplikację) pozostawał na poziomie maksymalnie 27 ms, co w streamingu jest wynikiem znakomitym. Poniżej możecie zobaczyć, jakie zastosowałem ustawienia. Mamy teraz opcję zwiększenia przepustowości z 75 Mb/s do 100 Mb/s (co realnie wpływa na jakość), a także ustawienia choćby trybu Cinematic (czyli YUV 4:4:4) poprawiającego jakość strumieniowania.

Warto jednak zaznaczyć, że kluczowe znaczenie mają ustawienia i rozdzielczość. To w 1440p i 1080p RTX 5080 rozwija skrzydła, oferując nawet 360 FPS w grach esportowych. Overwatch 2 czy Apex Legends faktycznie działały z opóźnieniami rzędu 16-20 ms (tutaj już mierzone przy użyciu narzędzia LDAT), co sprawia, że nawet w chmurze można poważnie myśleć o rywalizacji online (oczywiście nie zawodowej, ale granie jest bardzo przyjemne). Owszem, 360 Hz dostępne jest tylko w 1080p i nie odpowiada jeszcze reaktywności prawdziwego, lokalnego 360 Hz (2,78 ms), ale dla cloud gamingu to przełom. Szczególnie, że całość działa stabilnie po kablu (chociaż i po dobrym WiFi też daje radę). Jako alternatywa dla stacjonarnego PC to znakomite rozwiązanie.
Odpalając takie produkcje, jak Assassin’s Creed Shadows czy Black Myth: Wukong, przyznam, że sytuacja wyglądała nieco inaczej. Tutaj moc RTX 5080 faktycznie pozwala podbić ustawienia do maksimum, a Cinematic Quality Streaming dodaje obrazowi głębi, naturalnych barw i kontrastu, przez co całość o wiele bardziej przypomina granie na lokalnym PC. Wysokie rozdzielczości (jak 4K, chociaż chmura pozwala teraz grać i w 5K) oraz DLSS 4 z generowaniem klatek sprawiają, że wizualnie jest to poziom nieosiągalny dla tradycyjnych konsol. Trzeba jednak liczyć się z tym, że agresywne użycie Multi-Frame Generation (np. x3 lub x4) faktycznie potrafi zwiększyć opóźnienia. To było najbardziej dostrzegalne w Indiana Jones, gdzie bohater potrafił sprawiać wrażenie „ociężałego”, kiedy serwer generował zbyt wiele sztucznych klatek. Rozsądnym kompromisem jest używanie MFG x2, które zapewnia przyzwoitą płynność bez nadmiernego wpływu na responsywność. Zresztą w rozdzielczości 4K, na ten moment, nie przekroczymy 120 klatek, więc MFG x3 lub x4 nie są wówczas potrzebne.

NVIDIA nie ukrywa, że wciąż dopiero rozszerza listę gier działających natywnie na RTX 5080. W momencie startu nie wszystkie tytuły od razu uruchamiają się na nowym sprzęcie, a niektóre wciąż działają na serwerach z RTX 4080. To chwilowe ograniczenie, które firma podobno będzie sukcesywnie eliminować, aktualizując bibliotekę w ramach cotygodniowych, czwartkowych ogłoszeń GeForce NOW. Ważne jednak, że już teraz widać skalę zmian - bez MFG mamy niższe opóźnienia, doszły też nowe tryby (jak 90 Hz dla Steam Decka OLED, 360 Hz w 1080p) oraz wyraźny skok w jakości obrazu.
Co jasno muszę powiedzieć - RTX 5080 w chmurze to zdecydowanie krok milowy dla GeForce NOW, ale nie oznacza to, że mamy do czynienia z rozwiązaniem pozbawionym wad. Na co dzień trudno jednak mówić o kompromisie. W wielu grach jakość obrazu i płynność animacji są na poziomie high-endowego peceta, a opóźnienia okazują się zaskakująco niskie, szczególnie przy graniu po kablu.
No ale... wiedziałem, że Multi-Frame Generation potrafi zaoferować imponujący skok liczby klatek, ale przy bardziej agresywnych ustawieniach zwiększa też opóźnienia, co będzie dla niektórych odczuwalne w dynamicznych produkcjach. Do tego dochodzą okazjonalne problemy techniczne - chwilowe spadki bitrate’u, trudności z logowaniem do platform czy pojedyncze błędy z uruchamianiem gier, ale to są bardzo sporadyczne sytuacje. Niekiedy też, przy bardzo dużym obciążeniu serwerów, będziemy zmuszeni poczekać przez kolejki, ale takie rzeczy zdarzały się u mnie niezwykle rzadko i co najwyżej przy premierach dużych tytułów. Nie doświadczyłem tego podczas aktualnych testów.
Z drugiej strony zalet nie sposób zlekceważyć. Wysoka jakość obrazu z Cinematic Streaming, płynność w 120 klatkach przy 4K, a nawet możliwość grania w 360 FPS przy niższych rozdzielczościach pokazują, że NVIDIA faktycznie przesunęła granicę tego, co jest możliwe w cloud gamingu. Różnica względem poprzedniej generacji jest na tyle wyraźna, że GeForce NOW przestaje być traktowane jako „rozwiązanie awaryjne”. To narzędzie, które coraz częściej zacznie stanowić główną platformę do grania. To także realna alternatywa dla konsol, chociaż wciąż kosztowna. Roczna subskrypcja w pakiecie Ultimate kosztuje 1099 zł, z czego możemy też płacić miesięcznie (109 zł) albo za 1 dzień (43 zł). Kupując teraz najdroższy pakiet (w rozliczeniu rocznym) otrzymamy dostęp do gry Borderlands 4. W ofercie znajdziemy również pakiet darmowy (ale tutaj oferujący znacznie gorszą jakość i serwery klasy GeForce GTX) oraz pakiet Performance przeznaczony do grania w rozdzielczości max 1440p z kartami klasy RTX 20/30. Szczegółowa tabela poniżej.

Przeczytaj również






Komentarze (28)
SORTUJ OD: Najnowszych / Najstarszych / Popularnych