Graliśmy w Tony Hawk's Pro Skater 3+4 - nostalgiczny powrót do lat młodości w bardzo skromnym demie

Graliśmy w Tony Hawk's Pro Skater 3+4 - nostalgiczny powrót do lat młodości w bardzo skromnym demie

Maciej Zabłocki | 10.06, 22:00

Już po kilku sekundach w Foundry czuję, jak pad zaczyna wibrować w rytm „Ace of Spades” i nagle znów mam kilkanaście lat, szerokie spodnie z marketu i wielkie marzenie, żeby zamiast do budy lecieć na deskę pod blokiem. Remake trzeciej i czwartej odsłony kultowej serii zapowiada się na rasową ucztę dla skejtów starej daty, a krótkie demo dostępne od 8 czerwca wywołuje dokładnie ten sam efekt wow, który w 2001 roku zatrzymał mnie przy ekranie na całe wakacje. Oficjalna premiera gry nastąpi 11 lipca 2025 r., a wcześniejszy dostęp (od 8 lipca) dostaną nabywcy edycji cyfrowej Deluxe.

Oryginalny Tony Hawk’s Pro Skater 3 zgarnął kosmiczne 97% na Metacritic i przestawił deskorolkę na główny nurt pop-kultury. Rok później „czwórka” dorzuciła tryb free-roam i uroczyście ogłosiła, że faktycznie każdy może być skejtem, choćby tylko wirtualnym. Pamiętam, jak po szkole katowałem College, Alcatraz czy Airport na PS2, wykręcając niemożliwe kombosy z manuali, a potem biegłem na lokalną rampę - każdy miał wtedy zajawkę na deskę. W tamtych latach polska scena też żyła deską na pełnej petardzie. W kioskach – obok „Bravo Sport” i giełdowych kartek do „Magica” – pojawiał się kultowy „InfoSkate” i trochę późniejszy „Ślizg”, dzięki którym uczyliśmy się, co to noseslide i jak czytać twardą 7-warstwową klonówkę. MTV Polska (a chwilę później VIVA) zapętlało „CKY” i pierwsze odcinki „Jackass”, a w przerwach leciała Paktofonika czy Kaliber 44 – ścieżka dźwiękowa naszych podwórkowych spotów. 

Dalsza część tekstu pod wideo

Drugi oddech serii w remake'u THPS 1+2 z 2020 roku dał nadzieję, że klasyki trzy i cztery doczekają się równie pieczołowitego odświeżenia. Pięć lat później Iron Galaxy pokazuje, że wyciągnęło wnioski. Poprawiona fizyka bazuje na kodzie z „jedynki i dwójki”, ale kamerę i feeling dostosowano do współczesnych 120 Hz, a design poziomów zachowuje autentyczną, „kostkowatą” geometrię, która pozwala planować linie z kilometra. Innymi słowy – pachnie starym THPS-em, ale jeździ się tak gładko, jak w nowoczesnym symulatorze. 

Tony Hawk's Pro Skater 3+4 jest dokładnie tym, czego oczekiwałem!

Tony Hawk_1
resize icon

Demo jest niestety bardzo skromne. Oferuje tylko dwuminutowe przejazdy po Foundry i College’u, a do wyboru mamy Tony’ego Hawka, Rayssę Leal oraz – dla posiadaczy edycji Deluxe (kosztującej na PS5 aż 301 zł) – Doom Slayera. Już przy pierwszym nosegrindzie na żarzącej się rynnie w Foundry widać, że DualSense został całkiem nieźle wsparty (chociaż dałoby się bardziej). Adaptacyjne triggery stawiają bardzo delikatny opór przy lądowaniu, ale za to haptyka (chociaż niestety dość subtelnie) różnicuje beton, metal i rozżarzony piec hutniczy. Na PS5 gra śmiga w stałych 60 klatkach przy 4K, bez żadnych spadków w trybie jakości. Powraca też częściowo stara ścieżka dźwiękowa – legendarne hity CKY czy Agent Orange uzupełniają Run the Jewels i Lupe Fiasco, czyli klasyka z domieszką świeżości.

Po kilkunastu przejazdach palce znów „myślą same”. Wystarczy ręczny reset w połowie linii, żeby uratować łańcuch punktów, a szybki revert tuż przed krawędzią rampy dorzuca prędkość i otwiera drogę do kolejnego kickflipa. Nowy suwak czasu robi robotę – domyślne 2 minuty można rozciągnąć aż do 60 min, więc początkujący spokojnie rozpracują układ poręczy, a wyjadacze pobiją rekordy bez loadingów. Nadal jest to rasowy arcade, gdzie fizyka nie oblicza masy w newtonach, tylko nagradza flow – deskę często zamienia w katapultę, która przy dobrym rytmie wypluwa sześciocyfrowe wyniki. Trudno napisać coś więcej, bo dostajemy ulepszoną grafikę, miodność, jak przy poprzednim remasterze i po prostu fajną, niczym nieskrępowaną zabawę. W demie możemy jeszcze kupić nowe malowania do desek (bo zdobywamy kasę), nowe stroje, a także ulepszyć nasze postacie i odblokować kilka tricków specjalnych. Klasyka gatunku. 

Na koniec garść konkretów. Demo jest dostępne wyłącznie dla osób, które zamówią grę przed premierą na PC, PS5 i Xbox Series X/S (PS4 i Xbox One także łapią się na tę ofertę), a użytkownicy Switcha 2 muszą chwilowo obejść się smakiem. Ale też zagrają w pełniaka. Osobiście uważam, że tak okrojone i skromne demo powinno być bezpłatne dla wszystkich, a nie rzucone za zasłoną przedsprzedaży pełniaka. To mało zachęcająca zagrywka marketingowa, ale sama gra jest jak najbardziej warta uwagi i każdy miłośnik śmigania na desce powinien wrzucić ją na swoją listę życzeń. 

Źródło: Opracowanie własne
Maciej Zabłocki Strona autora
Swoją przygodę z recenzowaniem gier rozpoczął w 2005 roku. Z wykształcenia dziennikarz, ale zawodowo pracujący też w marketingu. Na PPE odpowiada głównie za testy sprzętów i dział tech. Gatunkowo uwielbia RPG, strategie i wyścigi. Uzależniony od codziennego czytania newsów i oglądania konferencji.
cropper