PlayStation Xbox

PC staje się najlepszą platformą do gier. Mimo wszystko wolę konsole

Mateusz Kucharski | 13.04, 09:00

Kilkanaście lat temu zapowiadano koniec ery grania na komputerze. Mijały lata, a pecety trzymały się coraz lepiej. Obecnie można powiedzieć, że komputery stały się najlepszym miejscem do grania w gry. Mimo wszystkich korzyści, jakie oferują, to wciąż planuje pozostać przy konsolach i nie przewiduję przesiadki w przyszłości. I mówię to jako były pecetowiec.

W ciągu ostatnich dziesięciu lat wiele się zmieniło. Xbox porzucił gry ekskluzywne na rzecz wydawania swoich gier równocześnie na komputerach i konsolach, Sony decyduje się na portowanie produkcji first party po pewnym czasie od premiery na PlayStation, a konkurencja Steama zaczeła oferować darmowe gry, które pozwalają w łatwy sposób rozbudować naszą cyfrową bibliotekę bez wydawania pieniędzy.

Dalsza część tekstu pod wideo

Można zatem powiedzieć, że pecety stały się najbardziej uniwersalnym narzędziem, które pozwala zagrać w większość gier i nie tylko. Przez bardzo długi czas to właśnie PC był moim głównym miejscem do grania w gry. Oprócz typowych singlówek, poświęciłem tysiące godzin na grę w League of Legends, Hearthstone’a i World of Warcraft. Konsole były wówczas dla mnie wyłącznie dodatkiem. Mój GTX 1080 służył mi naprawdę dobrze, mimo to zdecydowałem przesiąść się na na topowego RTX'a z serii 2000, gdyż zaintrygowała mnie technologia ray tracingu oraz pierwsze wydanie DLSS, lecz w pewnym momencie zrozumiałem, że ciągłe ulepszanie sprzętu nie ma dla mnie większego sensu. Niedługo po tym postanowiłem porzucić grę na PC, a dodatki w postaci PS4 Pro i Xboxa One X stały się moimi głównymi platformami.

Jednak konsole

RTX 3090 - test GPU w grach. Karta graficzna jest minimalnie lepsza od RTX-a 3080, a kosztuje dwa razy więcej

Po dość długim namyśle doszedłem do wniosku, że zamiast ulepszania kompa wolę przeznaczyć te pieniądze po prostu na większą liczbę gier. PS5, które nabyłem premierowo za 2300 zł było w 2020 roku naprawdę solidnym sprzętem, jak za tę kwotę. Oczywiście nikt nie mówi, że trzeba kupować każdy nowy model karty graficznej, gdy ten tylko się pojawi. Po prostu uznałem, że sprzęt to nie wszystko, a ceny kart graficznych skutecznie odstraszały mnie od kolejnego upgrade’u.

Gdy całkowicie przeszedłem na konsole zmieniło się także moje podejście do gier. Kiedy korzystałem z PC, to każdemu uruchomieniu gry towarzyszyło włączenie programu Rivatuner Statistics Server. Niektórzy z pewnością wiedzą o co chodzi. W skrócie, aplikacja uruchamia nakładkę na ekranie, która wyświetla liczbę klatek na sekundę, temperaturę oraz zużycie GPU i poszczególnych rdzeni procesora. Podczas gry regularnie zerkałem w lewy górny róg, aby sprawdzić, jak radzi sobie mój sprzęt. Za każdym razem, gdy klatki spadały poniżej 60, powodowało to u mnie lekką frustrację. Jak to tak? Wydałem tyle pieniędzy na sprzęt i dalej są problemy? Oczywiście nie zawsze była to wina konfiguracji, często było to spowodowane słabą optymalizacją, lecz komputer też czasami płatał figle. Jak nie karta graficzna, to pamięć RAM albo dysk.

Wygoda wygrała

PS5 konsola

Na konsolach podchodzę do tego zupełnie inaczej. Oczywiście tu też są spadki, a 60 klatek często pozostaje wyłącznie w sferze marzeń. Konsole to jednak sprzęt kosztujący naprawdę niewielkie pieniądze, więc gorsza grafika i spadki płynności są dla mnie jak najbardziej zrozumiałe. Nie oczekuję tu cudów i liczę się z tym, że jestem zmuszony pójść na pewne kompromisy. Teraz mi to nie przeszkadza, po prostu cieszę się grą, a zaoszczędzone na sprzęcie pieniądze mogę przeznaczyć na więcej gier.

Do tego dochodzą usługi takie jak Game Pass i PS Plus. Chociaż bardziej chodzi mi o abonament Sony, gdyż Game Pass jest także na PC. Od pojawienia się nowego Plusa, zdecydowana większość gier, które ograłem pochodzi właśnie z abonamentu, z okazjonalnymi przerwami na jakąś dużą premierę. Kolejna sprawa to pudełka. Na komputerach ten rynek już nie istnieje. Nie jestem osobą, która po przejściu gry od razu ją sprzedaje, aby odzyskać jak najwięcej pieniędzy. Lubię zbierać ten kawałek plastiku i stawiać go na półce. Wydanie cyfrowe mi nie przeszkadzają, lecz gdy mam wybór i cena między edycjami jest taka sama, to wolę postawić na tradycyjną formę.

Zmiany, zmiany, zmiany...

Tylko na PlayStation

Gry na wyłączność były czymś, co zawsze świadczyło o wyjątkowości danej platformy. Xbox zrezygnował z nich całkowicie, Sony zaczęło wydawać gry singleplayer na PC po 2-3 latach od ich premiery na PlayStation, a gry usługi pojawiają się na obu platformach jednocześnie. Czy ma to dla mnie jakieś znaczenie. Nie specjalnie. Weźmy na tapetę takie Ghost of Tsushima. Tytuł ten został przeze mnie ograny niemal 4 lata temu. Czy coś stracę, albo czy moje wspomnienia o tej grze staną się gorsze, gdy wyjdzie ona na PC? No nie. Dla Sony będzie to dodatkowy zarobek, gdyż zamiast wegetować na różnych promocjach, gra trafi do innych graczy, którzy jeszcze się z nią nie zapoznali. To tylko przykład, zamiast przygody Jina Sakaia możemy tu wstawić każdą inną grę.

To, co jednak denerwowało mnie gdy byłem pecetowcem, to kilka bibliotek z grami w różnych sklepach. Nie zrozumcie mnie źle. Cieszę się, że Steam ma konkurencję w postaci Epica i GOGa, ale posiadanie gier na kilku platformach było dla mnie dość uciążliwe. Steam, Origin, Battle.net, Uplay, Ubisoft Connect, Epic, a nawet Bethesda Launcher. Choć niektóre z tych platform już nie istnieją lub zostały zmienione na inne, to po prostu wolałem posiadać swoje gry w jednym sklepie. Był to oczywiście Steam, który oferował świetne funkcje, społeczność i fajne promocje. Nie uważam go za jedyny właściwy sklep, ale wolałem mieć swoje gry w jednym miejscu, a często nie było to możliwe, ze względu na ekskluzywne umowy (tak, mówię o Metro Exodus) lub umieszczanie gier przez producentów na swoich platformach. Teraz się to zmieniło i sporo z nich wróciło do Gabena.

Podsumowanie

Wróćmy jednak do tytułu niniejszego wpisu. Tak, uważam że komputery są w tym momencie najlepszym sposobem na granie w gry, głównie z uwagi na dostępność gier od Microsoftu i Sony. Obecnie nie potrzebujemy nawet aż tak dużych środków finansowych, aby zbudować maszynkę o podobnej mocy do PS5/XSX. Na premierę tych konsol sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Od tego czasu minęły już ponad 3 lata, a na rynku pojawiły się nowe karty graficzne i procesory, które są znacznie wydajniejsze. Jeżeli chcielibyśmy skonstruować topową konfigurację, to wydamy znacznie więcej, lecz pecet porównywalny z konsolami nie jest już tak dużym wydatkiem. Mimo to pozostanę przy konsolach. Jest to dla mnie po prostu wygodniejsze rozwiązanie. Nie patrzę już na temperatury procesora, czy zużycie karty graficznej. Po prostu cieszę się grą. Dobrze jednak, że mamy wybór i każdy może wybrać taką platformę, jaka tylko mu się podobna, a każda z nich oferuje coś wyjątkowego.

Mateusz Kucharski Strona autora
cropper