Indiana Jones

Indiana Jones - Troy Baker w nowej roli, czy doświadczenie z Uncharted się przełoży?

Krzysztof Grabarczyk | 28.01, 15:00

Nadszedł czas, aby Xbox sięgnął po swoją przygodę, choć tak nie do końca. Playstation miało własnego odkrywcę, poszukiwacza przygód i gwiazdę, Nathana Drake'a. Konkurencja nie stworzyła nigdy postaci podobnej. Dzisiaj nie czekamy już na nowe Uncharted, ponieważ Naughty Dog wydaje się zajęte głównie rozwojem marki The Last of Us. Wykorzystując konkurencyjną lukę, Microsoft ujawnił tytuł przygotowywany przez cenione studio MachineGames. Po latach milczenia, deweloper oznajmił światu prace nad grą z udziałem legendy, samego Indiany Jones'a. Cóż, z legendami się nie dyskutuje, a fikcyjnemu potomkowi sir Francisa Drake'a raczej daleko do statusu postaci, w którą wcielił się Harrison Ford. Potwierdzono natomiast udział innego aktora, niegdyś ściśle związanego z przygodową serią od autorów Crasha Bandicoota. W tytułową rolę wcieli się Troy Baker. 

Aktor przyznaje, że jest wielkim fanem Indiany Jones'a i zrobi wszystko, aby odtworzyć oryginalny humor znany z klasycznych filmóm Spielberga. Indiana Jones and the Great Circle pojawiło się w mediach już trzy lata temu. Wówczas jedynie było wiadomo, że za produkcją gry stanęło MachineGames. Jeśli nazwa studia jest dla Was niedostatecznie znana, to przypomnijcie sobie takie hity jak Wolfenstein: The New Order oraz sequel, Wolfenstein II: The New Collossus. Obie gry zasłynęły świetną mechaniką, niezapomnianym protagonistą, BJ Blazkoviczem i przede wszystkim, pewną swobodą w rozgrywce. Autorzy nowej gry obiecują, że podobnie będzie w przypadku Indy'ego

Dalsza część tekstu pod wideo

Baker'owi nie można odmówić zasług. Dzisiaj najlepiej znamy go z ról Bookera de Witt'a (BioShock: Infinite) oraz Joel'a Millera (The Last of Us). Aktor miał również inne świetne kreacje. Całkiem niedawno mogliśmy go usłyszeć w udanym thrillerze, Fort Solis, natomiast bardzo dobrze wspominam jego występ w roli Jokera (Batman: Arkham Origins). Baker'owi przyda się również doświadczenie wyniesione z Uncharted 4: Kres Złodzieja, gdzie wcielił się w postać Samuela Drake'a. Możliwość użyczenia głosu legendzie kina przygodowego, jaką stał się Indiana Jones jest dla aktora pewnym zaszczytem. Nie wątpię w jego talent oraz nabyte umiejętności. Nie dziwi mnie również wybór akurat Troya Baker'a. Nikt lepiej nie nada się do tej roli

Przygoda czeka 

undefined

Na tym jednak kończą się podobieństwa z Uncharted. Indiana Jones and the Great Circle jest grą zrealizowaną z perspektywy pierwszej osoby. Twórcy obiecują, że niekiedy kamera przejdzie za plecy postaci, aby gracz miał lepszą orientację w terenie. Kiedy zobaczyłem logo dewelopera, pomyślałem, że szykuje się rozwałka w stylu współczesnych iteracji Wolfensteina. Do Indiany Jonesa nigdy nie pasowała nadmierna przemoc. To filmy utrzymane w standardzie kina familijnego, oraz przygodowego. MachineGames postawili na sprawdzone przez siebie elementy. Gra będzie oferować kilka dróg do celu, oraz możliwość unikania walki. Odnoszę jednak wrażenie, że do Indiany Jones'a pasuje koncepcja rozgrywki utrzymana w standardzie Tomb Raider lub właśnie Uncharted. Gra jest obecnie jedną z najbardziej wyczekiwanych pozycji w katalogu Xbox Series X na ten rok. Liczymy, że tytuł zaprezentuje moc przerobową konsoli, ponieważ dotychczas na rynku nie pojawiła się produkcja, dzięki której bestia Microsoftu pokazałaby next-genowy pazur. 

Indiana Jones and the Great Cycle powstaje z pomocą Lucasfilm Games. Scenariusz będzie opowieścią o charakterze autonomicznym, ulokowaną pomiędzy Poszukiwaczami Zaginionej Arki, a Ostatnią Krucjatą, więc akcja dzieje się w latach 30. XX wieku. O tym, że takie projekty stanowiące pomost między filmami danego cyklu mogą się udać, przekonaliśmy się dekadę temu. Creative Assembly dostarczyło w 2014 roku rewelacyjne Obcy: Izolacja, które uzupełniało historię między pierwszym a drugim epizodem historii por. Ripley. Wówczas zainspirowano się m.in. serią Dishonored. Ta operacja powiodła się na tyle, że tytuł okrzyknięto najlepszą grą o Obcym w całej historii. Liczymy, że z najnowszym dziełem MachineGames będzie podobnie. Gra nie pojawi się na innych platformach. Deweloper stał się właśnością Microsoftu po przejęciu Bethesdy w 2021 roku. Zdaje się, że wreszcie tamten zakup przynosi efekty. 

Wielka tajemnica

undefined

Indiana Jones and the Great Circle ma zaoferować jedną z największych tajemnic do rozwikłania w historii. Fakt umiejscowienia akcji pomiędzy filmami sugeruje, że twórcy za wszelkę cenę usiłują zachować oryginalny wajb. To oznaczałoby czas akcji gdzieś w 1937 roku. Indy użyje swojego legendarnego bicza, aby zmylić wroga i przekraść się dalej. W kontekście gry nasączonej przygodą liczę na całe mnóstwo eksploracji. W zasadzie powinno być jej więcej niż samej walki. A do starć jeśli już dojdzie, to muszę być one emocjonujące. Gdy piszę te słowa przypomina mi się narracja przygody w Shadow of the Tomb Raider, gdzie nie skąpiono plądrowania grobowców i rozwiązywania zagadek. MachineGames mierzą się z jedną z największych własności intelektualnych w historii. My chcemy dostać dobrą grę o panu Jones'ie. Taką, na jaką zasługuje bohatere z jego statusem w całej popkulturze. 

Niełatwe zadanie ma również Troy Baker. Musi zastąpić aż dwie legendy. Indiana Jones bez głosu Harrisona Forda nie zabrzmi już tak autentycznie. Baker musi się wykazać, bo choć jest aktorem bez wątpienia wielkim, tak musi dorównać mistrzowi Hollywood. Nie znamy terminu premiery Indiana Jones and the Great Circle. Ten rok jest mniej łaskawy dla graczy, a zwłaszcza w kontekście PS5, gdzie Sony wystrzelało się w minionym, 2023 roku. Dla Microsoftu to niepowtarzalna okazja, aby wykorzystać tę lukę na swoją korzyść. My z kolei czekamy na coś równie dobrego, jak Izolacja, czyli adaptacji ze świetnym pomysłem na siebie. Patrząc na logo dewelopera, oraz dobór aktorów, powinniśmy być spokojni. Microsoft zapewne wypuści grę w ramach usługi Xbox Game Pass. Czyżby nadszedł ten moment, gdy Xbox dostaje własną grę przygodową, do tego bazująca na wielkiej legendzie kina? Cóż, kapelusz na głowę, bicz w dłoń i do boju, MachineGames!

Krzysztof Grabarczyk Strona autora
Weteran ze starej szkoły grania, zapalony samouk, entuzjasta retro. Pasjonat sportów siłowych, grozy lat 80., kultury gier wideo. Pisać zaczął od małego, gdy tylko udało mu się dotrwać do napisów końcowych Resident Evil 2. Na PPE dostarcza weekendowej lektury, czasem strzeli recenzję, a ostatnio zasmakował w poradnikach. Lubi zaskakiwać.
cropper